Skocz do zawartości
Nerwica.com

mix_plastic

Użytkownik
  • Postów

    30
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mix_plastic

  1. LucidMan, masz rację, tak rzeczywiście bywa, ale z drugiej strony są lęki o niepowodzenie i po prostu zaprzestanie nadawania jakichkolwiek sygnałów...a to uniemożliwia bliższy kontakt z bliżej niezaznajomionymi.. tak jest.
  2. coś jest chyba na rzeczy z naszym podejściem do ludzi...przynajmniej moi znajomi mi zawsze mówią "masz złe podejście"...cokolwiek to (dla mnie) znaczy
  3. jeśli chodzi o strach przed wyjściem z domu (wracając do tematu wątku ) to ja muszę cały czas 'ćwiczyć' tzn jak wychodzę codziennie, to jest luzik, ale wystarczy, że dwa dni w domu posiedzę to już mały dramacik przed wyjściem mój organizm odgrywa :/
  4. poszukać przyczyny i w nią uderzyć, a nie w samo objadanie się...jak napisała Kleopatra, to przeważnie zapełnianie pustki innego rodzaju niż żołądek.. który z resztą potem najbardziej cierpi :/
  5. Gosiulka, może to było czyste powietrze a tak serio, to nie wiem...bo ja mam zupełnie inaczej - ja czuję zawsze jeden i ten sam zapach (tzn wtedy, kiedy nikt nie potwierdza, że też go czuje, poza tym odbieram całe spektrum :) ,mianowicie jest to śmierdzący zapach zbliżony do kupy :/ jest to trochę nie za fajne :/ na szczęście nie zdaża się to bardzo często, chyba bym zwariowała, gdybym czuła to codziennie....
  6. już sama świadomość ma właściwości terapeutyczne :) po prostu albo chcesz wziąć swoje życie w swoje ręce albo chcesz być kierowany z zewnątrz (nie wartościuję który z tych pomysłów jest lepszy - to wybór każdego człowieka z osobna, chodzi tylko o świadomość, że robisz coś, bo chcesz to robić).
  7. ale może faktycznie najistotniejsze jest nie czy mi przejdzie czy nie czy kiedy, ale to, by zastanowić się jaką to ma wartość terapeutyczną.. w końcu to terapia, więc teoretycznie wszystko co robię i czuję jest odbiciem moich zachowań na codzień. dzięki Wam za refleksje :)
  8. ta cała dyskusja zaczyna się jak akcja promocyjna, a potem jest...yyy tylko dziwniej... i coś mi się wydaje, że wspólnego konsensusu nie będzie.
  9. LucidMan, to ciekawe, co piszesz.. chyba rzeczywiście lepiej to sprawdzić. po prostu uważałam to za problem czysto fizyczny, dlatego chciałam wypytać. pzdr
  10. no dobrze dobrze, rozumiem :) a z tym poczuciem winy to jest tak, że rzeczywiście mam problem tego rodzaju, a szczególnie tutaj, tzn w internecie, bo w sytuacji rozmowy w realnym świecie jestem w stanie obserwować mimikę i zachowania rozmówcy i stwierdzić czy jest już np zdenerwowany moją osobą albo czy się np uśmiecha i odpowiednio się asekurować...a tu widać tylko literki, no i trochę 'wariuję' (nie jest to słowo cenzurowane na tym forum, prawda? )
  11. mix_plastic

    Lęk

    pawlo127, hm..nie wiem czy to będzie trafne spostrzeżenie, ale te lęki, o których napisałeś są związane z kontaktem z ludźmi - może, jeśli klasyfikować jakoś Twój lęk ogólnie, należy szukać w tę stronę.. może boisz się wchodzić w interakcje z ludźmi, bo boisz się np krytyki z ich strony.. a jak z Twoją samooceną?
  12. ojej!.., że się tak wyrażę :) muszę przyznać, że to dość niesamowite, że tyle możesz 'wyciągnąć' z lektury snu... bo fakt, że muszę to jeszcze przerobić - z resztą zgodnie z Twoją propozycją, bym się nad tym snem jeszcze zastanowiła - ale praktycznie wszystko, co napisałeś jest bardzo dobrą wskazówką, niczego nie mogę odrzucić jako kompletnej nieprawdy. :) dzięki LucidMan. można tu czasem tak wrzucić jakiś sen i nie martwić się zabieraniem Ci czasu? :)
  13. przepraszam, jeśli się powtórzę z moim motywem. ja miałam taką serię snów, w których zawsze ktoś (nie potrafię sprecyzować) celował do mnie z pistoletu i chciał mnie zabić. ale nigdy ostatecznie nie strzelił. tylko ja się zastanawiałam intensywnie (w tych snach) jakie to uczucie, jaki to ból być trafioną kulą z pistoletu, jak się wtedy umiera. i po tej serii był taki sen, że ten ktoś strzelił wreszcie i ja umarłam. nie czułam żadnego bólu, tylko unosiłam się nad torowiskami pociągów, słyszałam ich gwizdy (czy to nie jest takie jakieś filmowe lub konwencjonalne?) i troszeczkę żałowałam, że się nie pożegnałam z nikim, ale byłam szczęśliwa. i do kompletu, ostatni sen - wychodzę skądś, gdzie wszyscy oczekują, że jeszcze zostanę, ale nie mam ochoty. idę przez jakieś osiedle, mijam łąkę obsypaną monetami, słyszę 'z offu' rozmowę że nie wolno ich zbierać, bo je rzucają więźniowie. idę dalej, wchodzę na parking bez aut i widzę chłopaka z małym pistoletem, który mówi, że się zabije. mówię, że ma tego nie robić, że go rozumiem. on mówi, że zrobi to właśnie na moich oczach. strzela sobie w skroń, ale nic mu nie jest. i stwierdza, że najpierw zabije mnie. strzela, ale mnie nie trafia. zaczynam uciekać. on idzie za mną. wbiegam do jakby labiryntu prowadzącego z górki w dół.bardzo trudno mi się ucieka, ciągle widzę tego chłopaka za zakrętem. wreszcie staję, bo już nie mogę. on ciągle strzela. dobiega, strzela, pyta czy dostałam. mówię, że nic nie boli, ale że przecież któryś musiał trafić. wtedy on mówi, że przestrzeli mi ramię, więc ja krzyczę, że to przecież będzie boleć. on zaczyna się śmiać, że to ślepaki. że się wygłupiał. potem jesteśmy w jakimś mieszkaniu, chcę mu zrobić na złość i gotuję w garnku stare sery. mieszam i robi się z tego ciemna kulka w środku, otoczona wodą. i ta kulka wychodzi z tego garnka jako piesek. hm.
  14. oj, no wiem wiem.. :) nie proszę o diagnozę, tylko myślałam, że może ktoś ma podobne doświadczenie albo coś wie na ten temat. pozdrawiam
  15. mix_plastic

    omamy

    wiecie może jak często 'powinny' się pojawiać omamy, żeby trzeba było się nimi zacząć martwić? kurcze, nigdy się tym nie martwiłam...zawsze myślałam, że skoro mi się coś wydaje, to mi się tylko wydaje i tyle, nie wiązałam tego z chorobą...a z drugiej strony nie chcę sobie nic wkręcać :/ (mi się czasem wydaje - od jakichś kilku lat - że czuję pewien zapach, ale jak się pytam osób obok mnie, nikt go nigdy nie czuje :/ w sumie, skoro to trwa już tyle czasu, to chyba to niegroźne jest, nie? jeszcze nie mówiłam o tym nikomu - w sensie specjaliście. [ sory, ale czuję się winna, że zajmuję Wasz czas i miejsce] [...i czuję się winna, że czuję się winna..ale komedia :/ chyba mam obniżony nastrój..]
  16. betty_boo, to akurat mi nie grozi, bo ja się zachowuję prawie dokładnie odwrotnie, bo ja nie wierzę, że mogę tej osobie się podobać. z resztą pewnie miała już wiele takich sytuacji... w każdym razie...na razie nic nie mówię..:/ wiem, że powinnam, wiem, coś wymyślę... zastanawiałam się tylko czy to częsty problem...
  17. NutShell, widzę, że sobie pogadamy na niejeden temat.... ja się nie leczę, bo bardzo (bardzo bardzo bardzo) nie lubię badań :/ a nie dostanę recepty bez badań paskudnych jakichś.. ja jestem wegetarianką od 7 lat i wyniki badań krwi mam ciągle dobre (ost robiłam 10 miesięcy temu)...od jakiegoś pół roku toczę dyskusję ze sobą czy zacząć jeść ryby lub krewetki, ale jeszcze się nie zdecydowałam..i jakoś nie czuję bym miała zdecydować się niebawem.. ptaki i ssaki odpadają, w ogóle nie ma tej kwestii. ja nie umiem nawet komara zabić..raz próbowałam, pogniotłam go ścierką, ale jeszcze ruszał nóżkami, to dostałam jakiegoś ataku - nie umiałam złapać tchu i serce mi waliło, zaczęłam zanosić się płaczem, krzyczeć po Tatę, żeby coś zrobił z tym komarem, dobił albo coś, bo że on cierpi itp.. i w ogóle..komedia.. trzy dni temu idąc drogą zauważyłam kilka metrów kwadratowych wypalonej trawy i od razu miałam przed oczami film katastroficzny z owadami i innymi mieszkańcami łąk w roli głównej, ginącymi w pożarze... więc raczej nie będę jeść mięsa..przynajmnej póki co..bo też zauważyłam, że terapia zmienia mój stosunek do tej kwestii - np. o tych rybach zaczęłam myśleć właśnie podczas terapii już.
  18. NutShell, hm..masz rację, moja wypowiedź nie była ideałem jasnego wyłożenia myśli czyli tłumacząc, chodziło mi o to, że psychoterapia jest trudnym przeżyciem, jest pracą, a nie wycieczką krajoznawczą po własnej psychice..no i że łatwo się mówi tym, którzy jakiś etap mają już z sobą..a Ty dopiero zaczniesz i wyraziłam nadzieję, że kiedy znajdziesz się w trudnej sytuacji, może przypomniesz sobie niektóre sprawy poruszane na tym forum i że być może Ci pomogą. choć i tak przez wszystko będziesz brnąć własnoręcznie..no i reasumując - mimo wszystkich trudności, terapia naprawdę pomaga :) nie martw się, nie odczytałam złośliwie żadnej Twojej wypowiedzi. również dobrze Ci życzę :)
  19. z powodu mojej dość dużej empatii wobec zwierząt jestem wegetarianką, ale staram się unikać też produktów mlecznych, bo po nich się czasem źle czuję. no i do tego miałam ano z okresami buli, potem tylko b, a teraz znów przeżywam wielki comeback b. no tak, to już są wystarczające powody by mieć problemy z układem pokarmowym... do tego, kiedy się zdenerwuję, to też mam bóle brzucha albo puchnę...są na to jakieś sposoby? zioła może jakieś pomagają (mięta już na mnie nie działa)? pozdrawiam
  20. czytając akurat fragment (bynajmniej nie na głos), co się zowie: "-Sądzę, że wyglądam nie gorzej niż dawniej. -Martwię się tym , że wyglądam staro i nieatrakcyjnie. -Czuję , że wyglądam coraz gorzej. -Jestem przekonany , że wyglądam okropnie i odpychająco." usłyszałam od Mamy stającej na progu: 'ale masz worki pod oczami, jeszcze nigdy nie miałaś takich dużych' [taki zbieg okoliczności eh...] stwierdzam, że ta kontrola myśli mych musi się wreszcie skończyć...
  21. mix_plastic

    alkohol

    a jak się czujecie po alkoholu? lepiej czy gorzej? - pytam oczywiście w kontekście zaburzeń depresyjno-nerwicowych i innych... hm, czy to pytanie jest ogóle nie na miejscu?
  22. ale wiecie co jest ciekawe?...ja ani razu nie użyłam formy, która wskazywałaby na to, że jest to mężczyzna :> ..no nie mówiłam też, że kobieta, ale reasumując, jestem biseksualna [smutna minka, bo to trudna sprawa jest...naprawdę wolałabym być w jedną lub w drugą stronę, bo, ironizując, trójkąty mnie nie kręcą :/ ] pozdrawiam :) [uśmiechając się mimo smutku automatycznie jakoś lżej na duszy] [Dodane po edycji:] NutShell, ja wiem (oj, jak ja to wiem), że łatwo mówić....ale być może akurat kiedyś Ci się wspomni w jakimś dziwnym momencie...tak czy inaczej, przerobisz wszystko (WSZYSTKO) na własnej skórce ale to - w sensie psychoterapia - naprawdę pomaga :)
  23. ja też mam problemy z jelitami i żołądkiem, ale są to jedynie bóle, niestety czasem dość silne, że aż mnie zginają w pół :/ sądzę, że to po prostu na tle nerwowym...no i przez problemy z odżywianiem
  24. podsumowując - albo powiedz albo zrezygnuj, tak? - i nie piszę tego ironicznie, tylko: ALBO to jest terapia (a jest), czyli rzecywiście mówisz wszystko ALBO chcesz budować relacje z drugą osobą (co w tym wypadku chyba nie może wyjść nikomu na zdrowie..) wyszła, przy okazji, wskazówka dla osób planujących zacząć terapię (NutShell :) tak, ja to rozważę... LucidMan, a jak rozwiązał się ten wątek w fimie, pamiętasz może? tak z ciekawości pytam.. pozdrawiam Was
  25. Inez77, no właśnie nigdy w kontekście odreagowywania w ramach nerwicy :/ ale patrząc na siebie, teraz tak myślę, że skoro ja czuję nadmierną empatię, to ktoś inny może być drugą stroną medalu... a co do związków z osobami z zaburzeniami nerwicowymi - to ja, póki co (optymistycznie zaznaczam), nie byłam jeszcze w stanie stworzyć zdrowej relacji tego typu. ale 'pochwalę się', że już nauczyłam się jak budować i pielęgnować przyjaźń :)
×