
Moonlightsonata
Użytkownik-
Postów
75 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Moonlightsonata
-
BÓG - czy istnieje,jaki jest,nasze wyobrażenie
Moonlightsonata odpowiedział(a) na sbb88 temat w Socjologia
Nie ma to nic do rzeczy w walce z depresją - każdy z nas musi wziąć życie w swoje łapy, uwierzyć, że wiele zależy od nas samych. Bóg owszem jest i wspaniale; ja np. popadłam w jeszcze gorsza depresje jak chodziłam regularnie do kościoła, modliłam sie sto razy dziennie i czytałam Biblie - to był koszmar!! -
gwałt, zeszmacenie, zobojetnienie
Moonlightsonata odpowiedział(a) na Moonlightsonata temat w Pozostałe zaburzenia
Nawet nie wiecie ile siły mi dajecie. Chce mi sie walczyc. -
gwałt, zeszmacenie, zobojetnienie
Moonlightsonata odpowiedział(a) na Moonlightsonata temat w Pozostałe zaburzenia
aga8420, dziękuję. -
gwałt, zeszmacenie, zobojetnienie
Moonlightsonata odpowiedział(a) na Moonlightsonata temat w Pozostałe zaburzenia
Wstydziłam się potwornie ale pzrecież jeśli nie będę mówić wszystkiego to będzie problem :) -
gwałt, zeszmacenie, zobojetnienie
Moonlightsonata odpowiedział(a) na Moonlightsonata temat w Pozostałe zaburzenia
Chyba muszę popracować nad poczuciem własnej wartości, bo bez sensu zakodowałam w sobie poczucie nicości. Ridllic, [*EDIT*] Fajnie, ze mogłam się wygadać - teraz tylko iść i sie otworzyć u pani doktor :) -
gwałt, zeszmacenie, zobojetnienie
Moonlightsonata odpowiedział(a) na Moonlightsonata temat w Pozostałe zaburzenia
bo sie tak czuje, bo czuje sie winna; bo moze to byl mój błąd; bo głupia byłam, ze dalam sie nabrac, bo nie powinnam była - bo nigdy na takie cos bym sie nie zgodziła. A tu trach i poleciałam :) [*EDIT*] Ridllic, miałam poczucie, ze jestem szmatą bo dalam sie skrzywidz; bylo we mnie poczucie winy tak mocne i taki wstyd -wstyd przede wszystkim, ze kilka miesiecy zlecialo zanim powiedzialam o tym pani psychoiatrze i tak do tej pory sprawia mi to trudność. pierwszy raz tutaj opisałam to tutaj - samo opisanie to uporzadkowanie pewnych spraw, minal juz prawie rok i zaczynam sie otwierac -
gwałt, zeszmacenie, zobojetnienie
Moonlightsonata odpowiedział(a) na Moonlightsonata temat w Pozostałe zaburzenia
nieboszczyk, kiedyś wychodziłam z założenia, że mężczyzna idąc ze mna do lozka bierze odpowiedzialnosc za moje uczucia - guzik prawda. Teraz wiem, ze sama jestem odpowiedzialna za swoje uczucia, a moim zadaniem jest chronić siebie samą. Niby te wszystkie doswiadczenia czegoś uczom, a z drugiej strony to po co mi one hehehe przeciez mogłby byc pieknie :) -
gwałt, zeszmacenie, zobojetnienie
Moonlightsonata odpowiedział(a) na Moonlightsonata temat w Pozostałe zaburzenia
Ridllic, no ale troche za ostro mi pojechałes. Wiesz, mysle sobie, że jeżeli 2 ludzi umawia się na układ łozkowy to spoko ich sprawa - mnie najbardziej rozwcieczyło to, że ktos najpierw rozbudził we mnie uczucia a później trzask. Fakt, że mnie łatwo na to złapać - wystarczy okazać zaintersowanie, dać poczucie bezpieczeństwa, poczucie miłości. To wszystko bardzo ładnie, tylko chyba powinnam więcej czasu obserować i czekać jak sam czas weryfikuje pewne sprawy. Najwidoczniej poczucie i chec bycia kochaną były tak ogromne, ze dawałam sobą manipulować. Teraz staram się pracować nad tym, zeby nie isc do lozka ot tak, zeby przestac czuc bezsens i zobojetnienie. -
gwałt, zeszmacenie, zobojetnienie
Moonlightsonata odpowiedział(a) na Moonlightsonata temat w Pozostałe zaburzenia
Ridllic, jestem szmatą, teraz męska raso płacz - hehehe sami mnie tak wytresowaliście. Pewnie, że nie chce tak robic ale skoro takie sa zasady... -
Moja prawdziwa walka z depresją zaczęłą się rok temu w kwietniu - pierwszy raz zgłosiłam się do lekarza bo byłam już na krawędzi totalnego załamiania. Kilka miesięcy wcześniej (w grudniu) poznałam "super" faceta, który oszalał na moim punkcie -nie dawał mi spokoju, dzwonił milion razy dziennie, chciał się spotykać, adorował. Poczułam się znowu jak bym miała 17 lat, czułam się jakoś tak zwariowanie. Później mi powiedział, że on jest w związku - ale to związek tylko ze względu na dziecko, ponieważ się pojawiło. W tym momencie ja zamiast brac nogi za pas to oczywiscie podeszlam z pełną empatią i zgodziłam się na spotkanie z nim, zgodziłam się żeby do mnie przyjechał - powiedziałam mu od razu, że na sex nie ma co liczyć a spotykamy się tylko po to, żeby sensownie porozmawiać skoro jemu tak bardzo zależy, żeby zobaczyć czy jest w w ogóle szansa na związek (mnie intersował tylko związek, żadne romase nie były mi w głowie) - on oczywiście przytakiwał mi i niby zaakceptował, że ja chcę związku a nie przygody. Przetrzymałam go trochę (uważałam, że jeśli mu zalezy to poczeka na spotkanie) i w końcu przyszedł dzień, w którym "luby" przebył setki kilometrów aby się ze mna zobaczyć. Oczywiście utrzymywał, że gdyby mu nie zalezalo na mnie to by tyle nie jechał blalalala Wieczór zapowiadał sie fajnie, przytulaliśmy sie i rozmawialiśmy, sluchalismy muzyki - poczułam sie przy nim bezpieczna. Pozniej był stos pomaranczy, cynamom i złota teqilla... spił mnie, a później poczułam go w sobie, dostał w gębę - powiedział, że mu się nalezy, wziął moja rękę i jeszcze raz moją reką uderzył siebie w twarz. Nie miałam siły się bronic - poczułam się jak szmata, było mi już obojetne. Odjechał rano. We mnie mimo wszystko wezbrały uczucia - w koncu był meżczyzna z którym poszlam do łożka, dla mnie to zawsze było połaczone zmiłościa i wyjątkową więzią z partnerem. Wcześniej czułam do niego coś miłego, ale po tym 'stosunku wezbrały we mnie uczucia - byłam załamana. Później juz nie dzwoinił tyle co przed spotkaniem, raczej utrzymywał namiastke kontaktu, obiecywał ze sie nieldugo spotkamy, pisał ze teskni, poznije to ja zaczęłam zabiegac o kontakt.... a póżniej, kilka miesięcy później zrozumialam co się stało, poszłam do psychiatry. W wakacje odezwała sie do mnie moja dawna miłosc sprzed lat - wsiadł w auto, przyjechał kilkaset kilometrów - podobna gadka jak w tym poprzedniej sytuacji -że tyle by nie jechał jak by mu nie zależało tralalalala przywiózł ze soba dobre whiskey.... ręce mi opadły, sytuacja identyczna - byłam w zasadzie zobojetniona, póżniej poszliśmy do łózka a ja byłam drętwa. Odjechał dnia nastepnego nie odzywał sie kilka miesięcy. Pozniej znowu sie odezwal, znowu sie spotkalimsy - bylam w lepszym stanie psychicznym, nie bałam się mu powiedzie cco mysle, a on na to, że jemu zalezy, że gdyby mu nie zalezalo to by nie przyjechal, powiedzial, ze teraz nie bedzie tak jak ostatnio - sratatatata - odjechał i faktycznie sie odezwał, przesłał mi na gg jakiś link, ot cały kontakt. -Wiem, każdy mnie opieprzy, każdy mi powie, że sama dałam się potraktować w taki sposób, że jestem szmatą, że to moja wina. Od tego momentu, zaczęlam się spotykać z mężczynzami tylko na sex - nie mam zadnych oczekiwań, gram w otwarte karty, czasme nawet spotykam się z kimś kto niby ma dobre intencje - ale ja go zaliczam po jakims czasie a pozniej mówie, że to koniec - czuje sie wtedy lepiej bo mam wrazenie, ze wyprzedziłam drania Chyba jakoś sobie to poukładałam, niezła ze mnie szmata i chyba już inaczej nie będzie. Dałam się skrzywidzć mężczyznom, na których mi zależało. Sex już nie ma dla mnie takiego wymiaru, znaczenia jaki miał kiedyś. Jedni marzą o trójkatach, sexie w różnych extremalnych miejscach a moim marzeniem jest sex z miłości.
-
nikt25, ciekawe jak wygląda Twój dzien? jak funkcjonujesz?
-
samotnica, Hej słonko :) troszke faktycznie się u Ciebie działo ale nie martw się - trzeba brać sprawy we własne ręce, bo samo dobrze się nie zrobi, zalogowałas sie na forum a to juz duzo - jestes bardzo dzielna :) Pierwszy krok za Tobą :)
-
Nom, klavy jest. Tzn. wstaję rano, nie przesypiam doby, nie uciekam od problemów w sen, jakos funkcjonuje, wypełniam zadania jakieś tylko mi poczucie smutku zostało - może 30% mniejsze, juz sama nie wiem co mi pomoze aby pozbyc sie poczucia frustracji,bezsensu, wewnetrznego płaczu, smutku :) najgorsze jest to ze ja juz nie wiem kiedy jestem chora a kiedy zdrowa - albo jest euforia taka, ze góry przenosic albo dół na maxa :)
-
Ja brałam Velafax 37.5 około 3 miesiące a pozniej Effectin ER tez 37.5 przez około 4 miesiące - po Velafaxie mialam potworne mdłości (pewnie dlatego, że tablety niepowlekane) a po Effectinie OK, tzn. nie robiłam się zielona. Niby się trzymałam, walczyłam ze sobą ale w końcu mój stan się pogorszył na tyle, że znowu zaczęłam wyć jak wilk do księżyca.
-
"Mścisz się. Dopatruje się tu nieuświadomionej agresji oraz uległości zarazem (raz Ty ich, raz oni Ciebie)" - nie da sie ukryć, że to wynik nieudanych związków plus moja naiwność oraz zaangażowanie :) Niestety trzeba nad tym panować :)
-
Witam wszystkich, jestem tutaj nowa. Na stany depresyjno lękowe leczę się od roku, a cierpię na nie od kilku lat :) Najważniejsze, że rozpoczęłam leczenie. Niestety mój stan ostatnio bardzo się pogorszył - czuję obecność czarnej dziury w okolicach serca i fizyczny ból, który układa się w kształcie literki L - wiem, że to brzmi śmiesznie, ale 'obecność' tej czarnej plamy sprawia, że wyję dniami i nocami, słucham Chopina i zalewam się łzami; w dodatku mam zespół jelita wrażliwego - często jak gdzieś wyjdę to muszę wracać bo boli mnie brzuszek; miewam myśli samobójcze ale nawet nie chce mi się go popełnić - serio, no ale kiedy wyobrażę sobie krew na moich nadgarstkach to czuję się lepiej. Od poczucia smutku chyba się nawet postarzałam. Chyba nawet przestałam sie kontrolować w niektórych dziedzinach życia - raz ja sexulanie wykorzystuję mężczyzn raz oni mnie i tak na zmianę - chyba potrzebuje bliskości ale nic na siłę, ale za to praktykuje taktykę 'klin klinem'. Czasem czuję się jak papierek na wietrze - taki zgnieciony i mało ważny, nikomu nie mówię o moich smutkach - pani psycholog mówię tylko lub pani psychiatrze ale z nimi widzę się raz na miesiąc, więc nawet nie wiem czy mnie pamiętają, z resztą ja nie mam problemów tylko chyba urojenia jakieś - choruję na chroniczne poczucie smutku a czasem jest mega ekstaza - ciężko nad tym zapanować. Cieszę się, że się tutaj zalogowałam. Życzę wszystkim wszystkiego dobrego, ha det bra :)
-
A ja zaczynam brac andepin od jutra - dotychczas brałam Velafax 37,5 na zmiane z EffectinER i Orfiril Retard - niestety, nie za dobrze funkcjonowałam, na początku miałam motywacje do walki ale ile można się okłamywać, że coś działa. W zasadzie to nawet nie wiem dlaczego moja pani psychiatra zmieniła mi lek na inny a nie zwiększyła dawki Velafaxu. Valafax brałam 37.5 a teraz Andepin 20mg (Fluoxetinum) - nawet nie wiem czym się różnią od siebie te substancje i dlaczego niby mniejsza dawka tej drugiej miałaby mi pomóc. Dam jutro znać jak sie czułam. [*EDIT*] Andepin 20mg to w ogóle jakiś light jest - w zasadzie czuję się może i nie najgorzej ale chyba dawka moja jest za mała, chętnie bym sobie dowaliła jeszcze jedna tablete i mam wrażenie że wtedy bym miała wyłączone uczucia - uwielbiam taki stan, kiedy nie mam uczuć, nie wzruszam się, nie czuję czarnej plamy w okolicach serca, nie rozgrzebuje ran, nie rozmyślam, nie użalam się nad sobą a zaczynam funkcjonować zadaniowo! ha! [*EDIT*] Czy moge sama sobie zwiększyc dawke tego leku jesli w ogóle po prawie 10 dniach nie czuje poprawy? Płaczę straszliwie dużo, czuję smutek, nie chce mi sie życ - tak fatalnie dawno sie nie czułam