carlosbueno, tutaj akurat się z Tobą zgodzę... W przypadku niemożności zaspokojenia swoich najbardziej podstawowych potrzeb tego typu taka forma racjonalizacji pozwala się człowiekowi nieco samemu przed sobą usprawiedliwić, a co się z tym wiąże, poprawić nieco własną samoocenę... Bo przecież stawia nas takie przekonanie niejako ponad sprawami tak przyziemnymi jak seks... Myślę jednak, że na dłuższą metę i tak nie sposób tego ciągnąć... Prędzej czy później zacznie się to objawiać w postaci najróżniejszych nerwic, depresji, zachowań agresywnych, czy też rezerwy do otoczenia...