Skocz do zawartości
Nerwica.com

deepcry

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez deepcry

  1. Dokładnie daj sobie czas :) Prędzej czy później przestanie cię ten rok boleć. Po prostu staraj się o tym nie myśleć. A z zazdrością (nie mylić z ambicjami) walcz jak tylko możesz. Nie jest to zbyt dobra cecha osobowości. Skraca życie i bardzo obniża jego jakość. Bo tak jak mówiłeś, cokolwiek byś nie osiągnął, zawsze będzie cię boleć, że nie masz więcej. Ambicja i dążenie do sukcesu jest bardzo bardzo dobrą cechą. Ale zazdrość (bo inni mają więcej, lepiej) nie jest zbyt ok. Każdy filozof i psycholog ci to powie :) Nie przejmuj się tym rokiem, też nie był stracony, bo się czegoś nauczyłeś. Pozdrawiam :)
  2. Pewien mądry filozof powiedział. "Nie martw się śmiercią i tak umrzesz (prędzej czy później). Więc twoje zamartwianie się nic nie zmieni." Po za tym, że właśnie martwiąc się, nie będziesz się cieszyła z życia. A przecież po to się żyje, żeby mieć z życia radość prawda? Masz dobry start, maturę, prawo jazdy. Żyć nie umierać. Tylko jeszcze studia i będzie pełnia szczęścia. A czemu się tak boisz? Może ktoś wywiera na ciebie presję? Rodzice? Otoczenie? Na pewno musisz zacząć robić dużo fajnych rzeczy, które podbudują twoją psychikę. Pomyśl sobie co lubisz robić? Być może chodzić do kina, na kręgle, na basen? Spotykać się ze znajomymi? Słuchać muzyki w samotności, czytać książki? I zacznij to robić w każdej wolnej chwili. Spróbuj rozładować nadmiar energii, bo energia, która nie może z nas wypłynąć też sprawia pewne problemy. Z drugiej strony możesz potrzebować, nauczyć się relaksacji. Joga i inne takie. Finalnie idź do psychologa i sobie z nim porozmawiaj :) Tylko pamiętaj, dobry psycholog nie uzależnia, ale uczy jak sobie radzić samemu. No po prostu, jest tyle rzeczy, które możesz zrobić, aby sobie pomóc, że zorientuj się i zacznij działać. Pozdrawiam :)
  3. Chyba rozumiem :) Nie chcesz wchodzić w konfrontacje z innymi ludźmi. Ja też tak mam. :) Wolę przytaknąć i sobie pomyśleć, "no dobra niech sobie stoi przede mną widocznie się bardzo spieszy". Wiesz w kolejce do kasy, negatywny aspekt braku asertywności będzie minimalny, po prostu postoisz chwilę dłużej. Ale są sytuacje, gdzie asertywność jest bardzo pożądana. Przeczytaj książkę, porób ćwiczenia na asertywność to jej nabierzesz :)
  4. Rok w plecy? :) Ja z lenistwa straciłem dwa lata w szkole średniej, a potem jeszcze wyleciałem "z lenistwa" z pierwszego roku polibudy na informatyce. Tak więc ja straciłem 3 lata, a może nawet więcej, bo zrobiłem potem 2 letnią informatyczną szkołę policealną, która pracy mi na razie nie dała żadnej. Tak więc można powiedzieć, że ja straciłem 5 lat. I jak to się teraz ma do twojego jednego roku, hę? :)
  5. deepcry

    Szkoła i depresja.

    Jak psycholog nie pomaga, to znaczy, że musisz zmienić psychologa :) Skoro nie wiesz w czym tkwi problem, to może tkwi w gospodarce organizmu? Być może przez nieodpowiednie żywienie brakuje ci pewnych substancji takich jak magnez, żelazo, ...? Pamiętajmy, że nie tylko psychika ma wpływ na organizm, ale także organizm ma wpływ na psychikę. --- Nie ma też nic z niczego. Skoro twoja depresja bierze się tylko z tego, że idziesz do szkoły, przyczyn należy szukać w podświadomości, dlaczego boisz się iść do szkoły? Może nabrałeś jakiegoś lęku przed kontaktem z innymi ludźmi? Może po prostu nie chce ci się iść do szkoły i uczyć i to jest twój mechanizm obronny? Przydał by ci się dobry psycholog, który będzie potrafił odnaleźć twój problem.
  6. tahela: Oczywiśćie, każdy jest indywidualny. :) Mi bardzo pomogły kontakty i filozofywanie ze znajomymi. Tudzież wspólne spędzanie czasu na zabawach. Wypady na basen, do kina na kręgle. Whatever works :)
  7. deepcry

    depressed

    Weź wyjedź z tego kraju i od tej rodziny Jak jesteś w depresji i tak im nie pomożesz. Poczuj trochę życia, ustabilizuj się i wtedy ewentualnie wróć i im popomagaj. Wiem, że prosto się tak mówi. No ale ja bym tak na twoim miejscu zrobił. Z resztą sam zamierzam wyjechać za góra za miesiąc. Moi rodzicie może i nie piją, ale też troszkę źle na mnie działają, są za nerwowi itp itd
  8. deepcry

    Już nie daje rady...

    Czy naprawdę twoja wada wzroku przekreśla normalne życie? Przecież człowieka ocenia się po tym jaki jest w środku. Jak sobie poukładasz psychikę, nabierzesz radości, być może popracujesz trochę nad swoimi wartościami. Wtedy twoja wada wzroku zejdzie na dalszy plan. Z resztą, nie wyobrażam sobie, żeby taka wada jak twoja przeszkadzała mi w zaprzyjaźnieniu się z tobą. A na pewno nie traktował bym ciebie jakoś inaczej od innych. Jestem pewien, że spora większość ludzi myśli podobnie. Są różne uroki i znamiona ludzi :) Można starać się je naprawić, ale jak się nie da, nie powinno się zwracać na nie uwagi. W szkole podstawowej miałem koleżankę z zezem i jakoś wszyscy traktowali ja normalnie, miała przyjaciół i nikt się z niej nie naśmiewał. Życzę ci osiągnięcia zdrowia mentalnego i fizycznego. Przydało by ci się poznać trochę wiedzy na temat i parę osób, z którymi mógłbyś się pospotykać, porelaksować i pogadać
  9. Macie racje, dobra muzyka bardzo ładuje baterie, w połączeniu z innymi pozytywnymi rzeczami można się naładować na maksa na wiele dni. Whatever works :)
  10. Z ojcem na szczęście wszystko ok :) Choroba jest o wiele łagodniejsza niż wszyscy myśleli na początku i jest spora szansa na 100% wyzdrowienie. Tym nie mniej, mam swoją nauczkę i teraz muszę ostro brać się do roboty. Dzięki za wsparcie, mam nadzieję, że udzielicie więcej bardzo dobrych rad. Sport i wypoczynek super sprawa. Te koszykówki ze znajomymi, bieganie. Pozdrawiam
  11. Masz absolutną rację. Najważniejsze jest zdrowe podejście psychiczne. Idź do przodu a w końcu gdzieś dojdziesz. Nie ma co się załamywać, nawet kiedy będzie tysiąc porażek, to tysiąc pierwszy może być już sukces. Jak to mówią, ludzie w depresji widzą problemy. Ludzie o zdrowej psychice widzą wyzwania życiowe :) Jedni widzą 8% procentowe bezrobocie, inni widzą, że aż 60% (- dzieci i emeryci) mają pracę, nie mówiąc o tym ilu z tych 8% pracuje na czarno Powiem tak, jest dobrze, jak chcesz to sobie poradzisz bez problemu.
  12. Z góry przepraszam za potencjalne dublowanie, ale nie znalazłem takiego wyżej założonego tematu. Tylko pełno tematów podobnych, na różne inne kwestie, które mogą być bardzo podobne do tego, co chcę uzyskać w tym temacie. ----- Witam :) Jak wiadomo, nasza psychika jest najważniejsza. A mianowicie, dobre poczucie psychiczne. Dla uproszczenia, z własnych obserwacji dodam, że można ustalić jedną miarę naszej psychiki, zwane polubownie przeze mnie "naładowanymi bateriami". Otóż: "dobre samopoczucie/euforia", "złe samopoczucie/depresja" i to co jest pomiędzy. Miara samopoczucia: min [-----------] max. Przy czym min to już głębokie cierpienie i myśli samobójcze, podczas gdy max, to głęboka euforia i pełne szczęście. Jak wiadomo, świat jest bardzo przeróżny i prezentuje nam przeróżne sytuacje. Takie które ciągną miarkę do min, oraz takie, które ciągną miarkę do max. Może to być wszystko, zdobycie/utrata pracy, brak słońca/pełne słońce, medytacje, różne podświadome lęki i strachy, zazdrość... Teraz bardzo chciałbym skoncentrować się, na tym co ładuje nasze baterie: Pogoda: słońce, ekspozycja własnego siebie na promienie słoneczne, ciepło i ogólnie dobra pogoda. Właśnie, to jest chyba czynnik, który powoduje największe naładowanie dobrego samopoczucia. Weźmy np. finlandie, gdzie mimo dobrobytu, jest zaskakująco wysoki odsetek samobjóstw. Niestety w porze jesiennej i zimowej, ten bardzo ważny czynnik pogodowy nam nie pomaga. Teraz przechodzę do sedna, chciałbym skoncentrować się na rzeczach, na który mamy bezpośredni wpływ, jakie znacie metody na ładowanie sobie samopoczucia do tego stopnia, że nic go nie zachwieje. Ja od siebie dodam: - Medytacje, ja stosuję medytacje buddyjskie XVI karmapy. Trochę bierne, ale od czasu do czasu mogą okazać się bardzo pomocne. - Bieganie. Trochę zimno na bieganie, ale od czasu do czasu, truchcikiem oddychając przez nos? Miodzio - Różne sporty ze znajomymi, koszykówka, tenis. (nie mamy na to bezpośredniego wpływu, bo musimy mieć partnerów do grania, ale co tam) - Spotykanie się ze znajomymi, imprezy z małą ilością alkocholu (żeby nie popaść w nałóg), miodzio, bardzo ładuje baterie. Ja osobiście wolę domówki w małym gronie, źle się czuję, jak jest więcej niż 5 ludzi. (może nie mamy na to bezpośredniego wpływu, bo trzeba polegać na znajomych, że będą mieli czas i chęci się z nami zabawić, ale co tam) - Oglądanie pozytywnych filmów, czytanie pozytywnej literatury, rozmowa z ludźmi na pozytywne tematy, koncentrowanie się na dobrych aspektach tego świata. Bardzo ładuje energię. - Basen, kontakt z wodą, moczenie się w wannie z puszczoną komedią przed nosem. (spróbujcie, to dopiero jest super sprawa) - Słuchanie radosnej, pozytywnej muzyki (żaden kurde dołujący rap ) Czego należy unikać? - Nie oglądajcie żadnych uwag w TVN. - Nie czytajcie większości wiadomości z kraju i ze świata, czyli zapomnijcie o serwisach internetowych. - Nie myślcie o tym jak jest źle, ale jak jest dobrze. - Dowartościowywanie się przez, mogło by być gorzej, inni mają jeszcze gorzej; jest bardzo złym podejściem i może ciągnąć w dół, powinniśmy koncentrować się na tym co jest lepsze. Słowem, na świecie istnieje dobro i zło, radość i smutek. Wielu ludzi nie zdaje sobie sprawy, że koncentrując się na smutku, nasze samopoczucie psychiczne leci ostro na dół. Pewnego dnia, możemy zauważyć, że jesteśmy w depresji. Pomimo tego, że wcale nie powinniśmy być. Jest to bardzo ważne. Cały czas koncentrujcie się na rzeczach radosnych. Czytajcie radosne newsy, oglądajcie dużo komedii, ze znajomymi rozmawiajcie tylko o tym, jak jest dobrze i jak może być lepiej. W wolnych chwilach wspominajcie radosne chwile, jakie przeżyliście i ile szczęścia jeszcze was czeka. Jak ktoś was dołuje, wkurza was, nie wdawajcie się z nim w dyskusje tylko po prostu odwróćcie się w drugą stronę. Dając w ten sposób drugiej osobie do zrozumienia, że nie masz ochoty na takie traktowanie. Bardzo ważnym czynnikiem ku dobremu samopoczuciu, jest zrozumienie mechanizmów swojej psychiki. Wyobraźcie sobie, że jest to komputer biologiczny. Wcale nie działa on w sposób nieprzewidywalny, po prostu my nie znamy jego działa w wystarczającym stopniu. Bardzo często jesteśmy zdołowani nie wiedząc dlaczego. A może to być nawet brak witamin w naszym organizmie, albo nawet brak słońca. Może to być rodzić, który wywiera na nas jakąś presję, a my podświadomie staramy się spełnić jego oczekiwania, mimo tego, że są wbrew naszej woli. Jak nam nie wychodzi, to wtedy się podświadomie dołujemy. Słowem, pomyślcie logicznie co wam rozładowuje baterie, albo zapytajcie jakichś mądrych ludzi. Ciągła praca z psychiką, ciągłe ładowanie baterii jest często wymagane. Szczególnie w porach jesiennych i zimowych. Starajcie się robić jak najwięcej rzeczy, na które macie bezpośredni wpływ. Jak nękają was negatywne myśli które was bolą, przez które cierpicie, to znaczy, że wasze baterie są rozładowane. Bo wszystko powinniśmy widzieć jako pozytywne wyzwania, a nie przeszkody. Jak widzicie same przeszkody, ładujcie baterie ile się da. Niech to będzie waszym miernikiem samopoczucia. Pamiętajcie, negatywne myśli biorą się ze strachu, lęku, rozładowanych baterii. Człowiek z dobrą kondycją psychiczną, zawsze będzie widział światło, w nawet najciemniejszym tunelu i będzie w kierunku tego biec z radością, bez względu na to jak daleko ono będzie. ------ Warto mieć dobre samopoczucie, po to się przecież żyje, żeby być szczęśliwy. Nie warto się zamartwiać bo przecież to nic nie daje, a tylko pogarsza sprawę. Z niecierpliwością czekam na wasze komentarze, rozwinięcie tematu i metody "ładowania baterii". :)
  13. Przede wszystkim musisz wiedzieć, że na dłuższą metę asertywność działa na twoją korzyść. Widzę, że jesteś typem pragmatyka, tak więc potrzebujesz dowodów i praktyki z asertywnością. Na początku udziel więcej informacji, jak się zachowujesz w sytuacjach wymagających asertywnośći? Np. przytakujesz dla świętego spokoju? nic nie mówisz? ------ Książek jest pełno, nie pamiętam autora ale tytuł to "asertywność na co dzień", bardzo dobra książka.
  14. Dziękuję za odpowiedzi. O to chodzi jest to lęk przed nieznanym. Po prostu nigdy nie musiałem radzić sobie kompletnie sam. A jest pełno ludzi, którzy narzekają. Mówią, jaki to świat jest zły i jak sobie ciężko w nim poradzić. A tak naprawdę w świecie można sobie poradzić bardzo dobrze, trzeba tylko chcieć. Przykłady pokazują, że nawet ciężko niepełnosprawni ludzie bez renty, potrafią sobie świetnie radzić, nie posiadając nawet kwalifikacji. Tak więc, zdołowała mnie czarna strefa naszego narzekającego społeczeństwa. Muszę się koncentrować bardziej na serwisach przyjaznych i uciekać od nieszczęścia. Może to trochę samolubne, ale w tym momencie jest to dla mnie najlepsze wyjście. Chociaż bardzo chciał bym pomagać światu, muszę zacząć od siebie. Na pewno przekonam się, że z odpowiednią postawą psychiczną, żyć jest dużo łatwiej niż wiele osób marudzi, że nie jest. Z resztą moi wszyscy znajomi i przyjaciele świetnie sobie radzą, czemu ja bym sobie miał nie poradzić? Tym bardziej, że jeden ma ostre nadciśnienie i kłopoty ze zdrowiem a pływa na statkach. A ja jestem w miarę zdrowy. Jeszcze proszę o poradę w innym wątku...
  15. Lęk przed tym, że sobie nie poradzę - całkowita zmiana życia Witajcie kochani. Niedawno pisałem w innym dziale, teraz jestem gotowy, żeby podzielić się z wami następującym doświadczeniem. Za bardzo nie wiem czy to odpowiedni dział, jeżeli nie to proszę o przeniesienie. Otóż, mam 27 lat i moje życia wchodzi w nowy etap, niestety trochę późno, ale jak to mówią mądrzy ludzie "lepiej późno niż wcale". Otóż nigdy w życiu nie pracowałem dłużej niż 5 miesięcy. Zawsze miałem ojca, który mnie utrzymywał. Od czasu do czasu pracowałem dla niego. Ale to nie była taka samodzielna praca. A na co trwoniłem wolny czas? A to niespodzianka! Na granie! 12h dziennie przez ostatnie parę lat w jakże uzależniającą grę World of Warcraft. Przez to nie skończyłem nawet studiów, skończyłem na średnim-technicznym z informatyki, nie zrobiłem prawa jazdy. Czyli, po prostu przegrałem część swojego życia, siedząc na garnuszku rodziców. Pewnie tkwił bym w tym stanie jeszcze dłużej gdyby nie pewien solidny kop. Mój ojciec zapadł na dosyć ciężką chorobę. Nie wiadomo jeszcze czy wszystko z nim będzie ok, całkiem możliwe, że tak ale... W tym momencie mój świat który dotychczas znałem pękł. Musiałem podjąć zupełnie nowe działania na wiele frontów. Czyli w jednym momencie, muszę sobie poradzić z wieloma problemami. Jest to dla mnie coś nowego, miałem łatwe życie byłem szczęśliwy, chociaż to szczęście wcale mi się nie należało. Otóż teraz muszę zaplanować jak sobie dalej poradzić (samemu w życiu), zwalczyć uzależnienie komputerowe, szok po końcu pewnego etapu w życiu itp. Pojawia się tutaj bardzo silny lęk przed tym, że sobie nie poradzę. Objawia się to tym, że nawet minimalny uszczerbek na zdrowiu już mnie nie pokoi. Nawet ostatnia wizyta u dentysty, wiąże się z ciągłym myśleniem "o jezu a może mnie HIV tam zarazili". Po prostu tak bardzo chcę być przygotowany żeby samemu sobie poradzić w rzeczywistości. Nie wiem czego się spodziewać, którędy iść, jestem zagubiony. Stres jest niesamowity: odchodzenie od uzależnienia komputerowego + martwienie się o ojca + lęk że sobie nie poradzę to wszystko tworzy następne lęki i problemy... Po prostu mam w sobie takie nadmiary energii, chciałbym wszystko załatwić w jeden dzień, a tak się nie da. Czy mogę was prosić o jakieś porady, o wsparcie słowne, o wdanie się w dyskusję? :) Jeżeli chcielibyście się dowiedzieć czegoś więcej, to pytajcie. Pozdrawiam z całego serca :)
  16. Sabaidee Mam podobnie. Mi się łatwiej rozmawia z ludźmi w języku angielskim. Jakoś swobodniej mówię i mniej się stresuję. Kiya Ja też stawiam na jakość nie ilość. A poza tym 100% znajomych z zagranicy poznałem przez grę. Chociaż oni są z bogatszych krajów i mają więcej czasy na granie... Takich znajomych real mam 4 + 1 jeden przyjaciel :)
  17. To jest akurat nie prawda, narodowość nie ma znaczenia tylko sposób bycia. Jestem przywiązany emocjonalnie do tego gościa, bo rozmawialiśmy bardzo dużo na wiele tematów i jest on naprawdę mądry. Jest to po prostu moja "wada", że się tak bardzo potrafię przywiązać i nie traktuję tych kontaktów bardziej dystansowo (tym bardziej z ludźmi, których nigdy nie widziałem na oczy). Zamiast postawić na swoim, być asertywny, próbuję się jak przypodobać, aby jakaś osoba mnie lubiała jak najbardziej to się tylko da. Tym bardziej jest to złe, że nawet potrafię skłamać. Nie wiem z czego to wynika, na pewno z jakichś przeżyć, czy doświadczeń. Muszę nad sobą ostro popracować.
  18. Kochani! Dziękuję wam za mądre odpowiedzi i porady. Faktycznie, kolega szuka kompana do gry. Raz powiedziałem, że nie będę miał czasu, żeby grać do tak późna, że muszę się zająć życiem i pracą. On się oburzył: "czy chcesz od tak zostawić to co osiągneliśmy? (w grze), przecież wystarczy ci 6-7h snu". Po prostu kolega chce żebym cały czas grał w jego teamie i chociaż mam na to ochotę, po prostu nie mogę. Trochę mi tego szkoda, no ale życie ważniejsze od gry, nawet jak się gra z bardzo fajnymi ludźmi. Może on tego nie rozumie bo to izraelita czy coś tam :) Moja wina, sam doprowadziłem do takiej sytuacji. Pokazałem jaki jestem nieasertywny i kolega to wykorzystuje. Pozdrawiam :)
  19. Dzień dobry forumowicze. Bardzo proszę o pomoc, radę w moim trapiącym mnie naprawdę wielkim problemie. Otóż, jestem bardzo przyjacielski i czasami uzależniam się od innych osób. Mój problem jest o tyle dziwny, że uzależniłem się od osoby, której w życiu nie widziałem na oczy, ta osoba ma 22 lata.. Rozmawiałem z nią tylko na skype oraz grałem w grę mmo (taka gra, w którą masowo gra bardzo dużo ludzi i spotyka się ich w grze, rozmawia z nimi, wykonuje różne zadania itp.). Ta osoba pochodzi z Izraela i naprawdę fajnie mi się z nią, (a raczej z nim bo to facet) rozmawia. Jest mądry, bardzo dobrze zna historię, inne aspekty życia, wie co nie co o manipulacji itp. Jest jeden problem. Pewnie jak większość izraelitów ceni on sobie lojalność i oddanie. Jeżeli zrobię chociaż jedną rzecz po nie jego myśli, to zaczyna się urażać itp. Nie mogę mieć za dużo swoich racji, muszę raczej na wszystko się zgadzać i przytakiwać. Jeżeli na przykład umówię się z nim na jakąś godzinę na grę i się nie stawię, to muszę się tłumaczyć. Po prostu bardzo nie chcę, stracić z nim kontaktu. Bardzo fajnie mi się z nim rozmawia itp itd. Zdaję sobie sprawę, że te relacje są z osobą, której nigdy osobiście nie spotkam, nigdy z nim nie pójdę na piwo, jedynie może wspierać mnie słownie. Ma też względem mnie oczekiwania, żebym zawsze stawiał się na określony czas do jego drużyny. Przeważnie wieczorami, gram z nim a jak mówię "muszę iść spać już późno 23, jutro wstaję rano", to on "przecież jest wcześnie, nie idź jeszcze i mnie przekonuje usiiilnie", tak że zostaję na dłużej. A ja zamiast po prostu powiedzieć cześć i pójść, to zostaję... Wiecie, to jest wewnątrz mnie, nie mogę powiedzieć swojej psychice "oduzależnij się". A jak postawię na swoim, to bardzo się denerwuję, że mogłem popsuć kontakt. Czasami wracam i przepraszam, mówię, że jutro będę z nim grał nawet dłużej itp itd. Po prostu nie znoszę tego palącego jak ogień zdenerwowania. oto fragment rozmowy, w której skłamałem, że mój internet nie działa, bo po prostu chcę się od niego oduzależnić: "[2012-01-12 20:26:54] xxx: come online [2012-01-12 20:30:55] xxx: deepcry [2012-01-12 20:30:56] xxx: we are starting [2012-01-12 20:31:02] deepcry: tale easu [2012-01-12 20:31:04] deepcry: [2012-01-12 20:31:05] deepcry: coming [2012-01-12 20:43:40] xxx: deepcry [2012-01-12 20:43:55] deepcry: i'm here [2012-01-12 20:44:04] xxx: coming? [2012-01-12 20:44:08] deepcry: sorry my friend my internet is complitely fucked [2012-01-12 20:44:24] xxx: ???????????? [2012-01-12 20:44:59] deepcry: 2k ping [2012-01-12 20:45:06] deepcry: i thing they are working on something [2012-01-12 20:45:43] xxx: it will go stable [2012-01-12 20:45:45] xxx: just come vent now [2012-01-12 20:48:26] deepcry: onderhoud 2 hours sorry [2012-01-12 20:48:32] xxx: what? [2012-01-12 20:48:43] deepcry: conservation [2012-01-12 20:48:55] xxx: what? [2012-01-12 20:49:04] deepcry: They are working on something [2012-01-12 20:49:14] xxx: and they dont announce? [2012-01-12 20:49:22] xxx: just do it as they please? [2012-01-12 20:49:23] xxx: fuck everyone? [2012-01-12 20:49:51] deepcry: Well [2012-01-12 20:49:59] xxx: why you didnt see this ealier? [2012-01-12 20:49:59] deepcry: they are sorry about issue but they have technical problem [2012-01-12 20:50:06] deepcry: Actualy i did [2012-01-12 20:50:12] deepcry: but i hoped it is temporary [2012-01-12 20:50:18] xxx: why you didnt tell me [2012-01-12 20:50:55] deepcry: I hope it is temporary and they will fix it. [2012-01-12 20:51:03] deepcry: sorry friend it is not my fault [2012-01-12 20:51:04] xxx: call them [2012-01-12 20:51:08] deepcry: i realy want to play and relax [2012-01-12 20:51:09] xxx: ask how long this shit takes " Jest tego jeszcze dużo więcej. Jakbyście chcieli pomóc i potrzebowali więcej informacji pytajcie. Pozdrawiam!
×