Lady_Beznadzieja, tylko to poczucie większego komfortu psychicznego jest złudne i kiedy organizm się zbuntuje i nie da rady siebie samego już tak oszukiwać, że niby to wszystko ok i ma siłę znieść wszelkie przeciwności losu to wtedy jest klapa na całego. Także teraz tylko daję sobie kilkanaście dni i będzie wielkie zderzenie z powierzchnią.
Lady_Beznadzieja, ja spałam jakieś 4 godziny i w normalnych warunkach czułabym się pewnie średnio wyspana, ale teraz kiedy nie jest najlepiej to praktycznie mogę nie spać i czuć się - o dziwo - lepiej niż po najpiękniejszym śnie.
Ja właśnie "wyrzuciłam" z siebie to, co strawić się nie powinno, byłam pierwsza:D
A tak na serio... nie zdarza mi się to często, to może mój trzeci raz, w którym sama to prowokuje. Kiedy może stać się to dla mnie niebezpieczne?
err, mnie przed pójściem do psychiatry i psychologa powstrzymywał właśnie lęk przed spotkaniem np. któregoś z moich wykładowców, ale w końcu jak mnie przycisnęło to nawet o tym nie pomyślałam. Lepiej tak niż w ogóle, a to przecież żaden wstyd.