Skocz do zawartości
Nerwica.com

czarnapasqda

Użytkownik
  • Postów

    131
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez czarnapasqda

  1. Podobnie jak ja. Wiele osob mi mowi, ze mloda jestem i cale zycie przede mna. Ale przez bledy mlodosci dalsza czesc zycia nie bedzie wcale lepsza, wrecz przeciwnie. Do tego czuje sie bardzo nieprzystosowana do zycia w dzisiejszych czasach. Coraz wiecej rzeczy po prostu mnie przerasta
  2. 20 a ja mam 26... I nic kompletnie w zyciu nie osiagnelam, do niczego nie zmierzam, ciesze sie, jezeli czasem uda mi sie miec lepszy dzien i chyba niczego innego od zycia juz nie oczekuje.
  3. Hmm.. Bylam przez pol roku na oddziale leczenia nerwic i zaburzen osobowosci.. Na jakis czas to pomoglo. Ostatnio odkrylam, ze za tym moze sie kryc problem z alkoholem, wiec w najblizszym czasie (16 grudnia) ide na odwyk.. Do tego dochodza coraz to nowsze spotkania z ludzmi ktorzy maja podobne problemy, jednak jak sie okazuje, kazdy ma "mniejszy" problem i po pewnym czasie zaczyna mi po prostu wspolczuc... Ja sama juz tez powoli nie wiem, gdzie i jakiej pomocy mam szukac Na czynniki pierwsze juz w jakis sposob na nerwicach mi to porozbijali, jednak to nie zmienia faktu, ze w przeszlosci zle sie ze mna dzialo, wiele mostow popalilam i w tym momencie ciezko mi jest z tym wszystkim...
  4. Wystarczyloby troche przejrzec forum a nie od razu zakladac nowy watek...
  5. Witam. Chaialam sie upewnic ze nie jestem, albo predzej ze jednak jestem z tym sama... Wiekszosc postow, ktore czytam na forum pisza ludzie, ktorzy w jakims tam momencie zgubili sie w zyciu, ale sa na dobre drodze, zeby wrocic na odpowiednia sciezke. Ale czy ktos z Was ma podobnie jak ja, poczucie tego, ze dotychczasowe zycie (tak jak moje 26 letnie) po prostu zmarnowal? Dodam, ze nie skonczylam studiow, nie mam dobrej, a w tej chwili to w ogole zadnej pracy, jezeli chodzi o problemy osobowosciowe to w miare jak sie lecze one sie poglebiaja... Ogolnie poczucie bycia nikim... Ma ktos tak?
  6. czarnapasqda

    [Lublin]

    Piotrus, przeciez dobrze wiesz, ze nawet jak wroce, to przez najblizsze 2 miesiace nigdzie sie nie rusze :/
  7. czarnapasqda

    [Lublin]

    Witam. Pomysl widze macie dobry, jak mieszkalam we Wroclawiu to takie spotkania sie sprawdzaly. Calkowity spontan, ustawka w konkretnym miejscu i wyjscie gdzies razem, najlepiej tak, zeby sie dalo usiasc, pogadac. Jak ktos tam po drodze wspominal, w tyle osob sie przy stoliku nie zmiescimy, owszem, wiec zlacza sie 2 stoliki I jest fajnie. Chetnie wybralabym sie gdzies z wami, ale niedugo na jakis czas opuszczam Lublin, a pozniej tez nie bardzo bede miala mozliwosc. Zreszta, widze ze tu wiekowo raczej mlodsze towarzystwo, do tego nawet zadowolone z zycia, wiec wolalabym wam nie psuc humorow swoim pesymistycznym nastawieniem Pozdrawiam.
  8. tylko ze na psychologa musialabym czekac m.in. miesiac a do tego czasu musze wiedziec czy mam tu zostac czy nie... no i psycholog bylby na nfz ale przez to wizyty rzadko.. a mysle ze lepsza jest terapia regularnie, co tydzien, az do bolu, poswiecic 2 miesiace powiedzmy na poczatek, a nie 2 lata, sama nie wiem...
  9. pije, tyle co kazdy z moich znajomych, tyle ze wiekszosc nie ma takich "problemow" i nikt nie mowi im ze pija za duzo... jezeli chodzi o zmiane lekarza, to nie bedzie chyba tak latwo... przerabialam juz i tak kilku, chodze teraz do lekarza, ktorego wszyscy chwala... ja tez dopoki przepisywal mi tylko leki.. teraz w szpitalu mi je odstawili.. bylam dzisiaj u niego i powiedzial ze jak chce to moge je brac, a jak nie to nie... no i z terapia, on kiedys mi proponowal, teraz mowi, ze u niego nie moge zaczac terapii skoro leczy mnie lekami, a dzisiaj zaproponowal 2 panie psycholog i do jutra mam podjac decyzje czy chce czy nie... boje sie tylko ze z tymi babkami nie dogadam sie czy cos.. poza tym to by bylo raz w miesiacu moze wizyta, a ja czuje sie coraz gorzej, musialabym znalezc prace zeby sie utrzymac tu gdzie jesem dalej, a nie czuje sie wcale na silach... dzisiaj u lekarza prawie sie zalamalam, a on do mnie ze "teatr odstawiam.." no to mnie juz dobilo na maxa... chcialabym u niego podjac terapie, bo wiem ze jest dobry, ale boje sie zaptac, bo wiem ze odmowi kolejny raz ;/ a ja z kazdym dniem mam coraz mniej sil na cokolwiek...;(
  10. wypisali mnie... w szpitalu dostawalam tylko witaminy.. zrobili ze mnie alkoholiczke, twierdza ze musze isc leczyc uzaleznienie :/ a w szpitalu nie chcieli mnie trzymac, bo powiedzieli ze nie mam choroby psychicznej wiec to nie dla mnie miejsce :/ ide dzisiaj do mojego lekarza, dowiedziec sie o jakas terapie.. ale nie mam juz sil powoli na to wszystko ;(
  11. ano szpital... ale wyszlam juz bo mi powiedzieli ze niepotrzebnie tam trafilam... teraz mam isc na terapie, ale nie bardzo wiem gdzie jakiejs szukac...
  12. na to wyglada ze jedyne.. jutro [*EDIT*] ale zobacze jak to bedzie, a przynajmniej bede wiedziala ze sprobowalam wszystkiego... [*EDIT*] zreszta sama juz nie wiem, ale w tym stanie juz mi jest wszystko jedno :/
  13. witam.. zaluje ze mnie wczoraj nie bylo, ale ostatnio dopadlo mnie chyba za bardzo... i moj lekarz wysyla mnie tam gdzie moje miejsce............ pozdrawiam wszystkich i moze kiedys uda mi sie dotrzec na spotkanie z Wami..
  14. ja powiedzialam wszystko tak jak jest, lacznie z moimi myslami samobojczymi no i ..... szpital zalamka.. ;(
  15. No ja sie zbieram powoli do lekarza... Dam znac jak wroce, co mi powiedzial, itp.Dla pewnosci ze nic nie zapomne zapisalam sobie wszystko o czym chce mu powiedziec, bo pozniej w stresie jak zwykle pewnie polowy rzeczy zapomne..
  16. Ja generalnie Setaloft biore juz pare miesiecy. Poczatkowo bralam 50 mg na dobe, teraz 100, lekarz mowil, ze jak bedzie lepiej to moge zwiekszyc do 150. Ale juz po 100 mg czuje ze jest chyba gorzej. Wczesniej bralam juz fluoksetyne, dzialala do czasu, pozniej jakies eksperymenty z roznymi lekami, trafilo w koncu na Setaloft, bylo w miare dobrze, tak ze lekarz powiedzial ze moge nie brac zadnych lekow. Niestety deprecha i nerwica wrocila ze zdwojona sila Znowu padlo na Setaloft, ktory poczatkowo pomagal, teraz jest juz tylko gorzej. Najgorsze jest to, ze mam teraz mysli samobojcze ktorych u mnie wczesniej nie bylo Jutro ide do lekarza to dowiem sie co on na to. Boje sie kolejnej zmany lekow, najpierw odstawianie jednego, przez tydzien chodzilam jak nacpana jak wczesniej leki odstawialam, w glowie mi sie krecilo, mialam wrazenie ze ziemia mi spod nog ucieka, bylam non stop senna. No i nowe leki wiadomo, od poczatku dzialania uboczne i glupia nadzieja ze mi pomoga. Boje sie, ze do konca zycia bede brala leki, bo slyszalam, ze kazdy kolejny nawrot dolegliwosci jest gorszy od poprzedniego. Juz sama nie wiem co mam robic, teraz jest mi strasznie ciezko psychicznie, rano nie moge wstac, spie do poludnia mimo ze ostatnio calymi dniami prawie nic nie robire, nie mecze sie itp. Mimo wszystko jutro ide z nadzieja do lekarza i zobacze co mi powie na to wszystko... [*EDIT*] a, zapomnialam, doraznie mam brac Propranolol, w razie lekow gdzies na miescie (a z tym jest coraz gorzej, unikam jak moge miejsc gdzie jest duzo ludzi, ale juz nawet w tramwaju jest mi zle...). Ten lek jest dla mnie dobry, bo ogolnie puls mam zawsze szybki i on go spowalnia, ale na leki slabo mi pomaga :/ Tak samo na uspokojenie czy cos nie mam nic, a na wlasna reke boje sie cokolwiek brac zeby nie wchodzilo w interakcje z Setaloftem.. Bez sensu to wszystko
  17. czytajac Wasze wypowiedzi czuje sie jakbym czytala o sobie.. moze to marne pocieszenie, ale ciesze sie ze nie jestem sama ;( [*EDIT*] do tego wszystkiego dodam, ze we Wroclawiu, gdzie teraz mieszkam mam malo znajomych, a ci ktorzy juz sa, coraz czesciej patrza na mnie jak na kosmite, nie miesci im sie w glowach, ze mozna tak sie lamac, chciec sie zabic, nie potrafia zrozumiec, ze mozna miec naprawde takie problemy, bo jak juz komus o nich opowiadam to slysze tylko ze mam prze******. nie jest to pocieszajace, bo chcialabym miec kolo siebie chociaz jedna osobe ktora mnie rozumie, a nie tylko wspolczuje, bo litosc to nie jest to, czego mi potrzeba ;( od dawna juz biore leki, ktore mi wcale nie pomagaja, co wiecej, mam wrazenie ze po nich jest mi coraz gorzej...
  18. Dolaczam do grona wyspanych Chociaz ja to ostatnio wysypiam sie az za czesto ;( Przy Swidnickiej a raczej kolo Opery knajpke z piwem za 5 zl to znam Fuzon No i przyznam ze nie jest tam zle, piwo jak za taka cene dobre, ludzie sa w porzadku, a w tygodniu (jak chyba zreszta wszedzie) ludzi nie ma za duzo wiec mozna by bylo spokojnie posiedziec.. Jezeli bedziecie gdzies szli to ja sie pisze, o ile skleroza znowu nie sprawi ze zapomne tutaj zajrzec ;(
  19. Jezeli bedziecie organizowac jakies spotkanie to ja chetnie... [*EDIT*] Dr Maciejaka sie obawiac? Nieeee, raczej nie ma czego Sama wybieram sie do niego we wtorek... A jutro mam wizyte u dentysty.. to jest dopiero realne zagrozenie Pozdrawiam.
  20. Teraz to tu juz od dluzszego czasu cisza jest... :/
  21. witam... wlasnie okazalo sie ze wystapily pewne komplikacje i nie bede jednak w Wawie mieszkala, przynajmniej nie teraz...
  22. Witam. Chcialam sie z Wami przywitac, poniewaz od jutra bede mieszkala w Warszawie. Jezeli ktos chcialby kiedys wyjsc na piwo i pogadac, to ja przewaznie mam duzo wolnego czasu Pozdrawiam.
  23. [*EDIT*] hmm, cisza tu ostatnio... a ja chcialam sie z Wami pozegnac, chyba wyjezdzam do Warszawy...
×