Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mizer

Użytkownik
  • Postów

    876
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mizer

  1. Mizer

    Czesc dupeczki...

    Kurde, jest chyba różnica między nazywaniem kogoś foczką a koteczkiem. jak nie wiecie jaka to trudno, ale jest.
  2. leżę! i nie ja to musiałam powiedzieć XD A u mnie dla odmiany dobra passa się skończyła, jak wcześniej codziennie prawie kogoś poznawałam tak teraz wszyscy mają mnie elegancko w dupie. I dobrze może poniekąd. Nie będę się zastanawiała, czemu, co za dużo to nie zdrowo, zwłaszcza, że to nie moja brocha i specjalność.
  3. Dean: racja xD niemądry: ale to nie o podrywaniu mowa. jeżeli myślicie, że dziewczyna nie ma udziału w zainicjowaniu podrywu czy znajomości, to się mylicie. owszem, facet ma tego niefarta, że musi sam zaczynać, ale dlatego, że na pewno coś go zachęciło, zainteresowało. bo jak tylko ładnie wygląda, no to się znudzi bardzo szybko. już nie mówiąc o tym, jak któraś nie wygląda wcale ładnie, wręcz ujemnie, to często ma wręcz zakodowane, że trzeba rozłożyć pawi ogon uogólniam sobie, nie mówicie mi teraz proszę każda po kolei, że jesteście brzydkie i nie macie charakteru, bo wcale wam nie uwierzę. 2. a weź ty sie odczep od zbabiałych facetów, tacy są w cenie
  4. Mizer

    Czesc dupeczki...

    pasztety XD a tak na serio to te pochodne zwierząt są jeszcze gorsze.
  5. O tak, dziewczynom łatwiej. Zwłaszcza jeśli chodzi o samo puknięcie to pierwsza klasa. W ogóle laska musi sobą kogoś zainteresować, bo samo ładnie-wyglądanie traci na wartości zbyt szybko.
  6. :/ a co się takiego stało, że się stało? mam identycznie teraz. i wkręcam się przez te twoje
  7. rozumiem cię dean, jak się chce do czegoś wrócić to chuj strzela, sama mam wobec siebie superambicje. ale to było, teraz pewnie przekoloryzowujesz, skup się może na tym, żebyś był szczęśliwy, to ci się zachce żartów i pierdół jak kiiedyś. ze mną to inna mechnika niż u ciebie, bo w grę wchodzą osoby trzecie, ale żarty się mnie trzymają. i w sumie patrząc po tych załamaniach nerwowych jak byłam siedemnastką i już myślałam: o boże! zmieniłam się! nigdy już tak nie będzie! powiem ci, że było. było było. i będzie. niektóre zeczy nie zdychają, gwiazdo a z tym wyglądem to taki żart pustaka, bo ja sobie tak radzę kiedy wszystko już sięga dna. ale skupianie się na wyglądzie i dobrym PR na zdrowie mi nie poszło.
  8. Dean- nie zrozumiałeś niczego co by ci miało pomóc, tylko sobie dojebałeś. na zdrowie. na prawdę poświeciłabym ci jakimś mądrym tekstem jakimi to oświeca mnie psycholog w takich dennych sytuacjach, ale widocznie nie mam takiego niesamowitego talentu, trzymam kciuki. i pamiętaj, że dla niektórych liczy się bardziej wygląd niż charakter XD. aha!- depresja, tak sobie myślę, to chyba efekt jakieś zmiany, której nie chcemy zaakceptować, albo czegoś co z nas wyłazi a my chcemy wepchnąć spowrotem, bo przeszkadza i przez to jesteśmy spięci jak baranie jaja, bo to coś jest niewygodne i nam samym ubliża- moja puenta dnia.
  9. Krzysiek. Raz, że nie opowiedziałam się na forum żelaźnie i alfaomega za jedną stron. Dwa, że to, iż często występuje IMHO (i nawet mniej IMHO) u mnie męski tok myślenia nie znaczy, że jestem otwarta zajebiście na chamstwo wzajemne do drugiego człowieka (łącznie z obrabianiem dupy, oczernianiem- stosowanymi niby czesto przez kobiety), bo to co opisałeś to jest jakaś masakra i owszem- facet lubi sobie w ten sposób może pożyć- pluć, bekać, odstawiać numery. Kobiety też- niestety tylko w zaciszu i w sumie same się do tego nie przyznają przed sobą, bo burzy ich to wizerunek piękności, zwiewności i jeszcze raz piękności, kóre mają z tyłu głowy, żeby nie być potworami. Chyba, że za bardzo uogólniam i przejaskrawiam W ogóle wplątujemy się tutaj w dziwną dyskusję, mylimy pojęcia a i tak kończymy na temacie NERWICA czy DEPRESJA, które to kończą dyskusję na temat samookreślania się. Tak na marginesie to kobieta i mężczyzna, moim zdaniem, nie różnią się od siebie tak bardzo jak to nagłaśniają media, nie aż tak. Bardziej to wpisywanie się w schematy płci. Swoją drogą długo to wywoływało we mnie taki trochę wewnęrzny bunt. A co wy na ten temat sądzicie?
  10. Ja mam podobne skłonności. Jestem zażartym babiszonem i aniołeczkiem i im mniej wypieram z siebie niechcianą wersję tym mi lepiej.
  11. ja tam myślę, że facet to: męski, asertywny, twardy ORAZ wrażliwy, delikatny, szukający ciepła. jak wpychamy siebie w jakieś sztywne schematy to potem się dziwimy, dlaczego te kobiety chcą faceta męskiego i wrażliwego. to nie sprzeczności. w środowisku występują częściej niż ci skrajni.
  12. ja też jestem staroświecka. ale taka we mnie awangarda, że jak facet mnie podrywa to odruch obronny, a jak ja się przyczaję to lepiej, żeby on udawał, że jest podrywany. i tak jest zdecydowanie łatwiej, bo jak nam się chce to podchodzimy, a jak nam się nie chce to nie. aha- nie znoszę 'letniego chamskiego podrywu'. i nigdy go nie stosuję. co jest niedopowiedziane jest najskuteczniejsze. jak obcy facet wyskakuje do mnie z wyciągniętą ręką i zadaje 50 z dupy pytań na tematy które powszechnie nikogo nie interesują, to już wiem o co chodzi i zastanawiam się kiedy skończy grać rolę samca alfa, bo mam ochotę uciekać. agusiaww- nie jestem superznawczynią tematu, ale jak przeszkody nie podejdziesz to jej nie przeskoczysz. czy wiesz, że?- w momencie kiedy inicjujesz z kimś rozmowę jesteś jej prowadzącą i grasz główne skrzypce? czy wiesz, że?- siedząc w kącie ktoś bardzo łatwo może zainicjować z tobą rozmowę? Ja bym na twoim miejscu nie siedziała w kącie bo to takie proszenie się o temat akurat wtedy kiedy nie masz na to ochoty. XD Zauważ, że jak chcesz się zawiesić, oderwać, pomyśleć to zawsze wszyscy od ciebie czegoś chcą.
  13. Kuba- nie no, oczywiste rozwiązanie, ale gdybym nie użyła trybu: uciekaj, to bym została w jakieś koszmarnej dziwnej sytuacji i potem dopiero bym się zastanawiała: co dzisiaj zrobiłam źle, że jest źle a nie dobrze. no i faktem jest, że w takich sytuacjach może najbardziej pomaga średniowieczne siedzenie i wytrzeszczanie oczu, człowiek się nie narobi a przy okazji nic nie spierdzieli.
  14. a ja znowu zniechęciłam kogoś klasycznym sobie sposobem. takim sposobem, że pewnie myśli, że go nie lubię albo spławiam podczas gdy ja kiedy tylko czuję się niekomfortowo to... spławiam. i na 85% to był raczej ten klasyczny sposób. i co mam teraz zrobić? bo inaczej nie umiem.
  15. długie włosy. tak poza tym, to pieniądze.. żartowałam.
  16. soulfly89 zależy komu się co z czym kojarzy a propo wyyebania. moim zdaniem to też zdrowe.
  17. no bo leży. niepewność to jest raczej efekt bałaganu w głowie, a co tam ma każdy, że tak powiem, narobione, to ma. jak można się czuć pewnie kiedy właśnie w tym samym momencie analizuje się 3/4 swojego wewnętrznego popieprzenia w poszukiwaniu odpowiedniego rozwiązania, bo nie wiedzieć czemu jest nam źlee. i w sumie to mnie najbardziej denerwuje- dzieje się coś co mnie po prostu nie cieszy i może mi sie oświadczyć pół wojska, ale mam wiecznie jakiś dyskomfort.(w sumie zbaczam z tematu, ale jestem zmęczona i wkurwiona). Łatwiej podobno zamiast posiadania pewności siebie aby czuć się lepiej- czuć się lepiej, żeby tę pewność siebie mieć. ale to już kwestia większego rycia bani, co jest chyba kompletnie bezsensowne, bo prowadzi do tego co zwykle- straty czasu. tak btw. chyba się wybiorę do psychologa na pogadankę, bo ostatnio jakoś mi motywacja opadła i się coś podupczyło, zwłaszcza jak zbiera mi się na rycie bani.
  18. wiesz co, jak czytam takie teksty to zawsze sobie mysle: okej, zeby zlapac laske/faceta musimy lubic siebie. ALE. Podwarunkiem, ze bedziemy: . W takim razie super, zesram sie i zalicze wszystkie slupki, a jak nie dam rady to zesram sie dwa razy i bede wymagal wymagal, a nie daj boze cos mi sie nie uda to juz na pewno przejebane, jestem taki/taka beznadziejna i musze byc jeszcze lepszy/lepsza, bla bla bla. Nie jest to konkretnie przytyk do ciebie czy jakies niepokryte wnioski, ale mam dosc przereklamowania slowa: pewnosc siebie, ludzie pod tym pojeciem rozumieja tyle dziwnych rzeczy, ze sa w stanie zmienic wszystko co jest dookola, zewnatrz nich i zrobic sobie operacje plastyczna, podczas gdy nie wiedza, ze pewnosc siebie to taki zwykly stan: mam wyjebane, daje sobie spokoj. Stad tez czasem, mimo wszystkich problemow, po prostu o tym nie mysle, bo mam dosc tematu, kwestia tego, ze lubie od siebie wymagac jest w sumie moja sprawa a innych to obchodzi tyle co kot nasral i czasami nawet juz ich pochwaly mnie nie interesuja, bo co z tego, jak ja w tym momencie nie czuje tego swietego spokoju z powodow rodzinno-inno-pojebawszych. ale mi sie wywod zrobil.
  19. wiesz co? chwalić się lubię, ale teraz na prawdę chyba nie ma czym, bo zaraz komisyjnie stwierdzicie, że jestem pustostanem miesiąca, a i weny nie mam jakoś, żeby to wszystko napisać tak, że to ja jestem wspaniałomyślna i inteligentna, bo jestem zjechana po zajęciach od kilku dni i szczerze mówiąc twórcze podejście wywaliłam dzisiaj w pełni na ASP. teraz zostało mi myśleć tylko o takich przyziemnych sprawach jak jedzenie i spanie, bo mam niedobór. Twoja kolej.
  20. haha XD a ja teraz zaczynam się o siebie martwić, że nikt mi się w końcu nie podoba. myślę sobie: o co było tyle tego szumu jeszcze rok, dwa lata temu jak teraz widzę, że to nic ciekawego. może dlatego, że nie piję alkoholu. :PP
  21. ale są laski, które niby są skromne, w porządku, a tak na prawdę to szukają powodu do dowartościowania się i nigdy nie wiadomo kiedy są nadmuchane jak balon a kiedy na prawdę wypompowane z poczucia wartości. poza tym, w samochodzie liczy się najbardziej wkład mięsny (w tym wypadku ty), a jeżeli koleżanka widzi najpierw błyszczącą karoserię a nie chłopaka co jej się spodobał, to ja na prawdę rozkładam ręce.
×