Skocz do zawartości
Nerwica.com

You know nothing, Jon Snow

Użytkownik
  • Postów

    1 942
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez You know nothing, Jon Snow

  1. Pod deszczową aurę bardziej pasuje, ale te dźwięki są takie słoneczne, pełne miłości..
  2. Dobrze, że Go zamknęli choć mnie uzależnił od swojego głosu, ale co z tego. Miłość dla orgazmów, chwał, szmat chorych. Nie szanował nikogo, nawet tych z którymi działał ich poniżał, przymuszał, rozkazywał. Kult widział w zabijaniu zwierząt. Nie ważne czy bym w ciąży była z Nim czy z ukochanym by się zesrał dla śmieci chodzących. Największy zbir, bandyta go podniecał. Kanapki w spokoju nie mogłam zjeść, całe wnętrzności by mi wyrdał by dojść mu do orgazmu dla ścierwa ludzkiego. Niech będzie przeklęty na wieki. Mój ukochany też nigdy nie będzie święty, gdzieś to mam wszystko, dowiem się o dziecku znikam do Turcji, nikt mi nie będzie krzywdził mnie i mojego dziecka. Ich nienawidzę tak bardzo jak ich kochałam nienawidzę. Nie mogę spać przez Niego w Nocy, w dzień też wszystko wraca, jak można być tak chorym. Dzień w dzień jedno i to samo. Zatruwanie mnie ku*wiskiem które mi niszczyło dzieciństwo, ile by się ludzi nie nasłuchał, że tak było i tak struwanie jakbym za mało struta była. Bym jej obrzydłe odruchy musiała w sobie odczuwać. Lepiej trzymać się z dala od magii, jest równie piękna jak i niszcząca. Najlepiej w zwykłym świecie żyć w zwykłych prostych rzeczach, magię odczuwać. Może normalność taka prawdziwa największą magią jest.
  3. Sapanie, dychanie, ciężkie oddychanie, wzdychanie itd. Mam bardzo ciche funkcje życiowe, oddycha jakbym nie oddychała, śpiąc nigdy nie chrapię, denerwując się nie stękam jak inni itd. Wkurza mnie to wku*wia jak nic. Przez to czuję obrzydzenie największe do innych. Za bardzo cenię sobie spokój i ciszę.
  4. Raczej każdy w życiu jakieś ubóstwo przeżył, zależy czego w danej chwili potrzebuje. Nawet mając pieniądze wzrasta na coś zapotrzebowanie, a może nawet właśnie wtedy. Bo gdy człowiek żyje sobie w jakiejś normie to wie na co przeznaczyć pieniądze, a jak nagle ma więcej to się okazuje, że potrzebuje jeszcze więcej.
  5. Pewnie coś w tym jest, wszystko jest martwe, sztuczne to i internet. Niby jest w nim życie, ale nie wiele w nim nowości. Takie boty na forach internetowych czy w innych miejscach były. Wszędzie to raczej gdzieś wcisną, ludzie w ogóle stali się nieludzccy przez udział komputera.
  6. Też tak myślę, (o ile to nie gwałt) na te czasy najlepiej powyżej lat 25 planować. Chociaż to zależy od sytuacji od osobowości. Czy chciałbyś/chciałabyś mieć dzieci?
  7. Biologia i Muzyka Czy miałeś w szkole ulubionego nauczyciela?
  8. Dziś miałam ciekawy i taki żywy sen. Byłam w dziwnym miejscu jakby miasteczku jakiejś bajki, jak ktoś oglądał Zakochane Bobasy to coś w podobnie, ale było raczej mrocznej. Śniły mi się różne znajome osoby, np. Ania była dziewczyna mojego niby brata, która jest ważna dla mnie i w moim świecie, czy też dziewczynka którą opiekowałam się w dzieciństwie, a przede wszystkim moja zmarła cioteczka, siostra mojej babci, która była raczej taką kobietą zajmującą się gospodarstwem, a tu nagle wyszła mi z samochodu wystrojona, przemieniona, ucałowała mnie jak zwykle i weszłyszmy do pomieszczenia, które jakby było jakimś magazynem z tego przechodziło się na sklep, wybierała się na zakupy i nie spodziewała się, że w ogóle mnie zobaczy ani ja Ją. Był tam też ten mój niby brat, z dziewczyną ale taki jakby z dzieciństwa, ale też jakby to nie był do końca on, tylko inny chłopiec, który był do niego podobny, niby dorosły, ale jakiś taki z bardzo dziecięcym wyglądem. Jej córka jest Jego chrzestną tak w ogóle, ale Jej tam nie było. Nie widziała nas wiele lat, więc stwierdziła, że wejdzie do tego sklepu kupi jakieś słodkości i pogadamy. Zawsze w dzieciństwie zresztą jak wszyscy kupowała mi kolorowanki, i te od Niej były jakoś szczególnie fajne. Wróciła z czekoladą i bombonierkami. On choć to chłopiec w tym śnie, dowiedział się, że zostanie Ojcem, jak na razie też dzieci nie ma i w Jego przypadku lepiej by najpierw opanował agresję w sobie. Ale tak jak napisałam jakby to nie był On tylko jakiś inny chłopiec, jakby mój inny brat, podobny do niego. A w tym śnie był też Ojciec tego brata, ale niewiele się odzywał, choć lubimy ze sobą rozmawiać. Wracając do snu nagle będąc tam zaczęłam mieć wizję rozpoczynające się wojny. Widziałam mury kilku szkół, jakby ich konstrukcje, które są niszczone. Ten magazyn i sklep znajdowały się jakby na wzgórzu, wokół było pełno wody, nie wiem czy to jezioro czy jakieś morze, ocean, aż nagle zaczęło się dobijanie do drzwi. Zobaczyłam ludzi, tak jakby umarłych z Gry o Tron, ale jakby to były widma i uciekające i atakujące. Bardzo się ich przestraszyłam po tych wizjach, nie wiem dlaczego, nie patrząc na nikogo od razu jak tylko wpadli do środka , zaczęłam uciekać przez lasy, góry a oni tak jakby biegli za mną i wołał, prosili mnie o pomoc. Myślałam o cieniu wiatru, chociaż i tak Go nie lubię, ale z tego strachu i w tych górskich okolicznościach, myślałam. Nie wiem dlaczego tak bałam się tych postaci z pozoru ludzkich a jednak nie ludzkich, gdy uświadomiłam sobie, że muszę im pomóc, sen się nagle urwał. Po przebudzeniu zaczęłam odczuwać objawy ciąży, nie wiem czy to ciąża urojona, testu jeszcze nie kupiłam, ale się zastanawiam nad moimi smakami, zachciankami i tym snem. Jakby ta ciocia symbolizowała mi tą ciąże w nim, bo gdy zmarła, przeżywałam wtedy najlepszy czas w swoim życiu,zobaczyłam wtedy inny świat wokół mnie. Choć też bardzo istotna w moim życiu nie była, ale też nigdy mi się nie śniła, a ten mój niby brat nie ma teraz dziewczyny i w ogóle żadnych dzieci się nie spodziewa. A ja jak pisałam, tak. Mój ukochany jest cały czas poddnenerwowany jakby coś wiedział, wyczuwał, a On się na tym zna. W każdym razie mam Go dość, wszystko mnie drażni i niecodzienne się czuję, jakoś za bardzo rozpalona po tym śnie. Nie jestem chora, czuję tylko jakieś łaskotanie w brzuchu. Oby to nie były żadne fizyczne urojenia wynikające z mojego pragnienia.
  9. Tapetowanie Mycie naczyń czy odkurzanie?
  10. Lubczyk Rumianek czy melisa?
  11. Moje koszulki to się kojarzą z wilkami, lubię najbardziej koszulki z wilkami.
  12. Czuć w Tobie taką dziennikarską duszę, no a nawet propos mediów w takim szpitalu, psychiatra powie a kogo media interesują, kto bierze to na poważnie, a jednak. Ile to ludzi przegląda Onet np. , kupują gazety i nawet jeśli media są fałszywe to świat napędzają. Zależy od człowieka, lekarze psychiatrzy też nie wszyscy potrafią być uczciwi, tolerancyjni, w ogóle inteligentni, by brać pod uwagę, że można coś innego robić. Głównie to fanatycy skupieni tylko na leczeniu, lekach nawet nie na rozmowie, przez te słuchanie o problemach i też przez zmęczenie czasem odlatuj, że nie istnieje nic innego poza, choć o tym mówią. Trzeba to tamto, to wiedzą, a jak ktoś powie , że ma kontakt z mediami, policją się zna na prawie, żeby uważali to już sami mają wyższe ciśnienie i różnie z tym jest. Ja w liceum chodziłam też do klasy administracyjno-prawnej więc prawa przestrzegam, pilnuje, sama wiem że była bym dobrym adwokatem a najlepiej sędzią, mam to poczucie sprawiedliwości, uczciwości we krwi od zawsze.
  13. Tylko trzeba być znanym by to ktoś zaakceptował, a nawet i tych znanych mają za ćpunów i czasem słusznie. Taki Kurt Cobain, Jego sztuka jest niezwykła, a oficjalnie popełnił samobójstwo, był narkomanem. Miał córkę, nie liczył się z tym jaką rolę pełni, podobnie Magik, czy to jest dobry przykład dla młodzieży, czy jest to dojrzałe, odpowiedzialne? Nie mówiąc o innych. Narkotyki, używki artystów nakręcają, jeśli ktoś naprawdę tą artystyczną duszę ma. Tylko ktoś może powiedzieć, że świat nie kręci się tylko wokół artystów. Choć oni odgrywają ważną rolę dla społeczeństwa są inspiracją przede wszystkim. Wszystko zależy od osobowości, jeżeli jest silna, świadoma to im to nie zaszkodzi. Ale trzeba się też liczyć z tymi, którzy uważają, że jest to szkodliwe. Ludzie mają różne doświadczenia z nałogami w życiu, ja sama jako osoba uzależniona jestem tolerancyjna, wyrozumiała, ale jeżeli coś zniewala to ostrzegam, odrodzam czy próbuje znaleźć jakiś złoty środek. Obowiązują nas też różne zasady prawne, itd. i to należy przestrzegać. Jest to nierówne, by jedni za to, że ich złapią gdzieś z marihuaną, którą chcą się poleczyć w domu czy gdzieś na imprezie raz spróbują i idą do więzienia, są zamykani w szpitalach a drudzy sobie korzystają z tego, bo oni mogą.
  14. A tą marihuanę palisz legalnie w sensie czy masz jakieś dokumenty od lekarza? Jeśli nie to warto o tym pomyśleć, wszak zamknąć Cię nie muszą, ale to co piszesz i tak jest niepokojące, że czasem ten nałóg nie pozwala Ci normalnie żyć. Lepiej iść do psychiatry, który przepisze marihuanę medyczną i będziesz ją przyjmowała jak lek, choć ja na walkę z uzależnieniem nie widzę w tym leku. Na inne problemy tak jak napisałam, na pewno na to by się wyciszać, uspokajać tak. Ale też sama kreatywność nie bierze się tylko z używek. Dla artystów jest to fajny sposób na wyzwolenie swoich uczuć, emocji, jednakże w szkołach artystycznych nie mamy zalecanych używek. Gdy chodziłam do szkoły plastycznej i tam uczniowie pili wódkę by piękniejsze obrazy malować, czy w szkole muzycznej palić papierosy choć tego do końca nie rozumiem. Ani na śpiew to nie pomaga ani jakoś szczególnie na grę, jednakże większość muzyków to palacze. Nauczyciele przymykali na to oko, ale to właściwe zachowanie nie jest, zwłaszcza alkohol w szkole. Mamy jakieś prawo ustanowione tak czy inaczej, nie mieszkamy w Holandii a i tam jest to surowo karane by młodzież poniżej lat 18 sięgała po marihuanę była pod wpływem w szkole. Ty do pracy nie palisz i dobrze, jednak myślisz o tym jak się odurzać więc ta medyczna marihuana to coś dla Ciebie. Niektórzy uzależnieni już nie potrafią bez marihuany żyć.
  15. Nom, zabawny. Masz talent @Purpurowy
  16. Miałam taką relację wyjątkową z mężczyzną, też starszym, który przyjeżdżał do mojej cioci na wakacje mieszkającej obok mnie. Miałam lat 5,gdy go poznałam On był po 20,miał żonę i córeczkę starszą ode mnie o rok. Nie dogadywał się z żoną, córkę kochał, ale Ona wolała towarzystwo matki, mieszkając w mieście, szukał spokoju na wsi, chciał tu porozmyślać o tym wszystkim, zaprzyjaźniliśmy się bardzo, miał psa owczarka, chodziliśmy razem na spacery, na grzyby, opowiadał mi o swojej żonie i córce, sam mnie miał za swoją córkę, choć uważał, że jestem poważniejsza w wieku tych 5 lat bardziej niż Jego żona, że mu rozmowy ze mną pomagają. Ojciec był zazdrosny, nie rozumiał co nas łączy, wszyscy pytali co ja tak z Nim ciągle przebywam od rana do wieczora w tym samochodzie, miał taki duży samochód w którym spał, czy co my tak razem spacerujemy. Nikt go nie rozumiał ani mnie. Był typem introweryka, samotnika, chciał się rozerwać tak się zdarzyło, że się zauroczył na imprezie, Jego żona przejęła inicjatywę, przez co z imprezy pojawiło się dziecko. Nie chciał brać ślubu, nie kochał tej kobiety tak bardzo, raczej tylko w tej chwili na tej imprezie mu się podobała, zrobił to dla dziecka, ale szczęśliwy nie był. Potem przyjechał drugi raz 2 lata później. Pamiętam jak od razu do Niego podbiegałam wziął mnie na ręce, przytulił, ale czułam już dziwny dystans już było gorzej, nie był sobą. Zaczął sięgać po alkohol, choć za pierwszym razem, nawet gdy go mój dziadek, wujkowie wolałli nie chciał pić, tylko ze mną rozmawiać. Potem zajęłam się szkołą, nie przyjeżdżał już, jak dzwonił to telefonicznie pytał co u mnie, pozdrawiał mnie a gdy miałam lat 14, dowiedziałam się, że popełnił samobójstwo. Polubiłam się z Jego córka bardzo, gdy też przyjechała potem po śmierci Ojca na wakacje, bardzo mi go przypominała a ja Jej Jego, chciał byśmy były dla siebie jak siostry. Była, jest w sumie inna ode mnie, taka normalniejsza, On był typem człowieka podobnego do mnie i dawał mi relacje jakiej potrzebowałam. Czułam się bezpiecznie w towarzystwie starszych mężczyzn, jeszcze do tego mnie rozumiejących. Gdy przyjechała najbardziej mnie wzruszyła, gdy mi powiedziała, że Ona to wie, czuła że On mnie kochał, bardziej niż Jej matkę tylko byłam za mała i mu się nie dziwi, bo jesteśmy do siebie podobni, że Ona widząc mnie widzi swojego Ojca i żałowala że nie potrafi z Nim rozmawiać ale bardziej bliższa Jej była matka. Pamiętam, gdy mnie podczas tego pobytu Jego, Ojciec zabrał do Zoo do Płocka a ja kochając patrzeć na zwierzęta, myślałam tylko o Nim. Gdy zaraz po powrocie przybiegłam do Niego do samochodu też mi powiedział, że się cieszy że już jestem, że czekał cały dzień na mnie i myślał o mnie czy mam miły dzień czy mi się tam podoba. Wtedy tego dnia zrozumiałam jaki był ważny dla mnie i mam cały czas w pamięci ten dzień. Szkoda, że nie mogłam już z Nim porozmawiać, gdy i mnie zaczęły się tworzyć problemy serowe. Choć pewnie, gdyby żył to może i byśmy byli razem. Jego żona też tak żartowała albo i poważnie mówiła, że my to byliśmy najbardziej w sobie zakochani. Choć On mi nigdy o tym nie powiedział, wiadomo, ale każdy to czuł i ja też czułam. Mam nadzieję tylko, że nie zabił się przeze mnie, był odpowiedzialnym mężczyzną ogólnie więc musiało go coś bardzo po tym alkoholu złamać.
  17. Wątpię by gorzej ktoś się zakochał niż ja, ale co tu porównywać. Z pierwszą miłością rozstałam się przez zazdrosnego typa, którego potem pokochałam, skłócił nas podstępem, ale zanim Go pokochałam, zakochałam się jeszcze bardziej w mężczyźnie o wiele starszym ode mnie jak teraz myślę, związki z za dużą różnicą wieku są zbyt trudne. Kiedyś myślałam inaczej, teraz nie. Może gdyby był taki jak mój ukochany mentor, który jest od Niego starszy to było by ok, ale mój mentor jest tylko dla mnie ideałem mężczyzny, moją niespełnioną miłością na wieki, choć jesteśmy do siebie bardzo podobni, myślimy tak samo, interesuje nas to samo. Zakochałam się bardziej w tym, który myślałam, że jest również podobny a jest toksycznym psychopatą. Narobił magii w okół siebie bez sensu, nic z tej magii nie ma sensu. Pozostają tylko piękne wspomnienia, które i tak nie były odzwierciedleniem prawdy. Teraz nawet wydaje mi się, że to te czary sprawiły, że tak się zakochałam, bo gdy mi świadomość wróciła, zastanawiam się za co ja go tak kocham. Musiałabym Go zamknąć w więzieniu żeby się uwolnić, ponieważ nie daje mi się w nikim zakochać, a jest ku*wą zdradliwą, posłuszny był oprawcy, który robił mi krzywdę, mimo tego iż jest starszy, miał podobne umiejętności, mógł coś zrobić, gówno robił. Widzi, że to wszystko gówno i każe mi w gównie tkwić. Może po rozprawie coś się zmieni, o tym powiem. Policji mówiłam się wybronił, mnie przeprosił, ale to już w Nim zakorzenione jest i ja nie wierzę w żadną przemianę, wiem że nie będę szczerze szczęśliwa, chyba że będę tak w ogłupieniu żyć, tylko co to da? Bez Miłości moje życie nie ma sensu, jestem typem romantyczki, muszę być zakochana żeby być szczęśliwa. Nie ma takiego zainteresowania, które by mi to zastąpiło. Już lepiej słuchać Muzyki, podziwiać Naturę i żyć moją niespełnioną miłością, prawdziwą i czystą, wolną od tego gówna, załamania i czerpać z Niej pozytywną energię do życia.
  18. Też tak myślę, ja gdy pracowałam czułam się znacznie lepiej mimo niechęci do ludzi(chociaż nie jest tak, że nie lubię wszystkich). Miałam tą przyjemność pracować głównie ze zwierzętami i dziećmi, a z Nimi najlepiej mi się przebywa, łapie kontakt. Z tego też powodu nie chcę renty skoro coś tam odłożyłam na ten czas, gdy nie pracuję. A od września, może nawet szybciej to już bym chciała się pracą zająć, konkretnie. Chociaż nie wykluczam też w przyszłości, gdyby się jednak okazało, że bym jej potrzebowała. Teraz jest to nieuczciwe dla mnie przejść na rentę, której nie potrzebuje, a która też by mogła mi zaszkodzić w moich planach. Również uważam, że to powinna być ostateczność, a nie tak że niektórym wygodniej na niej być, sobie coś załatwią,pieniadze jakieś mają i im głupoty do głowy przychodzą zamiast zrobić coś pożytecznego.
  19. Zgadzam się, przyjemnie się słucha, dzięki @mała_mi123
  20. Kaptur Kalosze czy Glany?
  21. Ani ze ślimaków ani z żaby, najlepiej z królików. Choć to może wrednie w mojej sytuacji brzmi, ale mięso z królika tak czy inaczej dobre, bardziej mi żab i ślimaków szkoda. I jestem szczera, choć kocham wszystkie zwierzęta. Ulewa czy wichura?
  22. Albo i gorzej, nie potrafię opowiedzieć o tym żadnemu psychologowi /psychiatrzy poza tymi w Policji. Nikt nie rozumie na razie, tu już coś pisałam ale bym tak ciągle forum zaśniecała. Źle się czuję. Byle wytrzymać do końca czerwca, choć na jednej rozprawie to się nie skończy już wiem, że to będzie podzielone, rożłożone w więc będę mieć i tak ciężkie wakacje. Pewnie gdzieś pojadę na chwilę się oderwać, ale i tak będę musiała tak pomęczyć się z tym pewnie do września. I ciągle jestem głodna, wszystko mnie wku*wia poza deszczem. Niech pada, wszystko zaleje. Oczyści z tego gówna.
×