-
Postów
278 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez MlodyKapi
-
choć czytałem że za miłość i walkę odpowiada ta sama struktura mózgu. między innymi dlatego rozkminiłem by się za to zabrać na poryciu Czuję że jakąś głębszą myślą zawiesiłem się nad którąś z chwil która odpowiada za to w jaki sposób działa stosunek JA-2osoba, 2osoba-JA JA-emocje, wiedza . chodź to wszystrko wyj#bało mi w eter
-
Mimo to bliżej niezidentyfikowany upiór przysiadając na mojej klatce piersiowej zabiera mi prawą półkule głowy. Wstydze się przyznać co od/cenzura/em... nawet sam przed sobą... wWiem że to mi nie pomoże Ten wstyd wyniosłem z domu... miałem inicjacje ale sie wstydzilem, balem: Głównie odrzucenia i że coś popsuje jestem nieśmiały miałem niskie poczucie wartości przez to że 5 krotnie większy /cenzura/ który powinien być dla mnie wzorcem i przykładem jedynie ? Jedynie całe życie mnie zabierał mi grunt pod stopami a za tym szło całe poczucie bezpieczeństwa trochę mnie nosi po dłuższym uziemieniu i w ogóle wyłączeniu kreatywności z którą tylko doszedłem pod ściane, może poćwiczę stretching albo poodycham A mianowicie w swoim świecie za pomocą dostępnych technik perswadowałem i rozkminiałem ten brak.
-
Wodę z kranu
-
Leki z tej grupy mają szerszy wachlarz skutków ubocznych. Choc sam sulprid w dawkach na stany lękowe, depresję raczej nie powinien zaszkodzić. Poza tym jest to jeden z tych bepieczniejszych neuroleptyków
-
W bani mam co najwyżej face lifting
-
Pocieszę cię że Polska z Japonią są krajami najbardziej bezpiecznymi dla kobiet. Jak myśl o tym że gaz ci nie pomoże nie pomaga to musisz znaleźć jakieś wyjście...
-
Czy to moment na kwacha? Rozluźni mi to "wszystkie" łańcuchy. Te niedobre wsm też podbije. Pytanie czy przebieg zależy od przywódcy? No niestety nie, ciało tutaj ma więcej do powiedzenia. A może by tak przejść na klozapine? Złe mi wyrówna do tego co mam zaprojektowane czyli paradoksalnie dalej będzie mi walić postrzeganie. będąc neuroleptykiem co powinien właśnie kasować taki temat. Ale to mój wymysł. Wsm wiem z autopsji że taki risperidon co działał na mnie poprzez efekt "wydłubania oczów" wyrównywał do tego co miałem. Sama kwetiapina jest zrobiona jakby dla mnie xd wyrównuje mi emocjonalność i daje się poskładać. Goooorąco zachwalam sobie. Ludzie macie jakieś swoje patenty na leczenie organizmu po tym wszystkim??? Mam pewność że poza tymi psychologicznymi bzdurami muszę poszperać w ciele... A przynajmniej instynkt przetrwania mi każe
-
Ten tekst jest mną przesiąknięty. Brzydzę się tym. A akurat to nic nie zmieni, choć nie wiem wsm, to furtka by poczuć to cczego nie dopuszczałem, zły tor w każdym razie. "Wszystko" co robiłem na wczucie po jakimś czasie dawało mi znać że świat zewnętrzny to 1 "wielki" "Paradoks". Nawet fajny punkt... Taaa, to właśnie z nim udało mi się wejść w kenshoo czyli olśnienie, oświecenie spadło na mnie nwm sekunde pózniej? Poszło mi za łatwo..... ja to czułem, na bieżąco widziałem "wszystko" i jasno sobie zoobrazowałem i opisałem wnioski co robię źle, co jest ze mną nie tak, i co muszę załatać. Mimo to to całe kurestwo nie mogło przeze mnie po prostu przejść. Wniosek? Stymulanty na wczucie to za dużo punktów włożonych w auto ulepszenie... Piszę to płacząc z żalu i nie moge złapać oddechu przez śmiech za razem. Zrobiłem to w obrębie swojego świata. Przez to mam Wielką bliznę na postrzeganiu. Nie mogę z siebię wypluć niektórych rzeczy i nie mogę też paru przyjąć. Mam to na "całości" właśnie. Te niby dobre połączenia neuronalne itd. są zarazem przekleństwem. Moim pomysłem by to przekuć, przefiltrować a przede wszsytkim zastosować jest napierdalan#e w to co najbardziej boli. to dla mnie rozwiązanie. Jakieś tam podstawy opisywałem wcześniej.. "w zdrowym ciele zdrowy duch" taaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
-
Też mam coś w rodzaju murowanej sciany która jest gdzieś za mną. Pytanie czy nie można jej rozebrac? Mi się właśnie udało w 1 zrobić okna przez które wróciło mi orginalne spojrzenie. Tą ściane budowałem na własne życzenie a myślałem że to schody są. Łącznie naliczyłym ich 4 z czego tylko 3 mogę sobie jakoś przybliżyć. Choć te pozostałe 3 wydają się jakieś mniej ważne bo nie miały większego przełożenia na sam kierunek i jakby automatycznie je wyburzyłem. Niby wiem jak je posprzątać ale pytanie czy uda mi się zrobić to co do jednej cegiełki, jednego ziarnka kurzu co został po tym? I pytanie dlaczego nawet te cegiełki i nie widoczne ziarnka kurzu aż tak rzutują naaa mnie? Za bardzo zaufałem swoim schodom. Miałem wszechobecną presję, to prawda. Jednocześnie nie mogłem puszczać gardy... "Gdybym" przy nich nie został to nie musiałbym budować sobie 3 kolejnych. Te 1 były Wyyystarczające..
-
Te wszystkie po neuro to raczej wypluwanie tego co siedzi a nie przeszło. Niż coś duchowego, czemu można by było się przyjrzeć i w jakiś sposób zinterpretować
-
Z tym snem to też ciekawa sprawa. Właśnie od czasu tych przeżyć miałem sny podobne do tych które opisujesz. Jeszcze sprzed brania neuro miałem jeden sen który pokazywał czerwone oko które było wrotami, po wejściu widziałem fraktal który zaczynał się od kwadratu z oczami które wyrażały emocję, dalej przewijało się 9 kolejnych a potem ukosem w prawą stronę jakieś 1000 kolejnych. Po wybudzeniu czułem jak znikają ze mnie lęki, choć skupiałem się na superlatywach, w rzeczywistości mnie wyparło. Wtedy jeszcze sen wydawał się być normalny. Po tym jak wszedłem na neuro każda noc była wyczerpująca, nawet jak nie pamiętałem snów. Mogę opisać jeden w którym jestem odsunięty od miejsca które opisuje życie, przyglądam się mu, wyrażam emocje ale jedynie na nie patrzę. Cieszę się z obecnego spania, sen wykańcza mnie gorzej niż sam dzień a czytałem o tym że to przez sen mózg się regeneruje.
-
Ze mnie z przeszłości została głucha cisza... Sam sen jest kluczowy do regeneracji po takim trybie i takich stanach. Nie wiem nawet czy moje ego to przeżyło. Na trasie miałem dokładnie 3 razy zrycie z którym potem chodziłem 2-4 dni z koszmarami na jawie a przez oczy przewijały mi się najgorsze chwile z życia. Po tym już się nie czuje tak samo Wydaje mi się że to były elementy mojej tożsamości I niby czuję się podobnie ale czegoś fizycznie i duchowo mi po prostu brakuję Właśnie po takim zryciu. Do tego doprowadziło mnie zbyt dalekie oddalanie się od własnej wiedzy i emocji A w zasadzie odrzucanie siebie Straciłem wtedy nie tylko to co odrzucałem ale i to czego nigdy bym nie puścił... Pytanie czy to była kompletna reintegracja jaźni czy tylko deficyty w afekcie całości?
-
tzn o utracie Młody kapi to raczej ja, ehh.
-
Nie wspominałem o nim, nie wiem też co przez to rozumiesz. Raczej się od niego oddalałem od któregoś momentu
-
Twój pogorszony stan po SSRI w końcu przejdzie i wyrówna się do tego zwykłego, jak przyjmowałaś nie długo. Zależy też ile brałaś samą sertralinę bo na samym początku leki SSRI się rozkręcają i mogą podbić depresję- to zwykle przechodzi do miesiąca. Jeżeli miałaś taki efekt po osiągnięciu działania terapeutycznego (średnio) po miesiącu i to po 2 lekach blokujących wychwyt zwrotny serotoniny SSRI, SNRI to faktycznie leki z tej grupy mogą ci szkodzic. Sulprid to neuroleptyk- to RRRaczej większy kaliber. Jeżeli na prawdę czujesz się aż tak fatalnie to powinien ci pomóc, o ile go tolerujesz. Ale masz jeszcze więcej lżejszych alternatyw, mniej siadających na zdrowie. Dokładnie opisz swoje zdanie lekarzowi.
-
J3bać bułeczki maślane i suche kabanosy.
-
Wiesz, to tylko jakiś element. Ja czuję w takich momentach nie opisany zastrzyk energii, a przez to jaki jestem "wyjściowo" nie mogłem tym za wczasu dobrze zarządzać... Tory które już miałem zarysowane połączyły mi się w jedność. I mimo że już wydaje mi się że wiem jak nimi jeździć to działają w ten sam sposób w jaki je ułożyłem jakiś czas temu. Mam jakąś nadzieje że jeszcze można je ponownie pospawać, już kiedyś miałem przygotowaną ich budowe, zostaje przy niej. Nie zawsze trzeba mieć tą siłę, w przebiegu dłuższych tras każdy się w końcu zmęczy, trzeba zadbać o sen.
-
A nuż zaraz może znowu w przecinki będę umiał
-
To przenośnie, i dla mnie symbolika tego o co kaman, nwm moze ktos zrozumie
-
Tauryna i l - Teanina. Czy stosował ktoś? Jakie odczuwacie korzyści?
MlodyKapi odpowiedział(a) na Verinia temat w Medycyna niekonwencjonalna
Teanina w ilości 400-600 mg osłabia u mnie lęki, jednocześnie lekko uspokaja. Działa troche psychotropowo. Korzystam z niej między innymi by nie budować tolerancji na benzodiazepiny i pregabalinę. Co prawda nie znosi lęków przy bardziej stresogennych sytuacjach ale na co dzień jest idealna. -
Mieliście stany olśnienia? Takie nagłe poszerzenie percepcji, proste dostrzeganie czegoś co przedtem wydawało się być trudne. Łapanie zdrowego dystansu do codziennych problemów? Ja osiągałem takie stany za pomocą głębokiej medytacji. Oddalałem się od codziennych myśli i emocji. Pomogła mi w tym hipoteza Freuda przy pomocy której jasno określałem co chce a co jest pasożytem zabierającym tlen. Jakby czyściłem krew. Była to dla mnie brzytwa w życiu na co dzień. W odróżnieniu od tych schizofrenicznych olśnien które są afektem niedoboru lub nadmiaru ego te normalne się o nic nie opierają. Łatwo mi po przychodziło, za łatwo. Dla mnie haczykiem była skrajna determinacja, nie chcę póki co opisywać swojej wczuty ale szła w parze z ego. Ciekawostką jaką chce sobie teraz zobrazować jest sama wola która mimo że zachowana przy tej całej determinacji i ego to zarazem podziurawiona w paru miejscach za sprawą wczuty. To doprowadziło mnie do stanu w którym trzymam pełną kontrolę nad swoim wozem a zarazem jestem w NIE MAŁYCH sidłach mechanizmów uzależnienia. A byłem i jestem uzależniony od chociażby kofeiny i nikotyny. Co z tego jak mnie psychicznie ani fizycznie nie ciągnie do tych wszystkich narkotyków jak to działało na parudziesięciu płaszczyznach na które nawet nie chciało mi się spojrzeć, ograniczając się do tezy bycia /cenzura/ silnym?¿. Pochłaniałem ogólną wiedzę o zdrowiu, okazało się że za mało nie ogarnąłem wszystkiego wsm i tak bym nie mógł nigdy Nie wiem ile jeszcze śmierci mnie czeka przez to, zdaje się że to meritum przez pare czynników. Na pewno muszę się karmić usmierzaczami przez całą toksyczność tego przedsięwzięcia. Chce z tym dojść do punktu 0. Nowa misja.
-
Odpowiedziałeś sobie. Jak to rozpamiętywanie jest dla ciebie ciężkie to może spróbuj o tym z kimś porozmawiać Nie cofniesz czasu, za to możesz z tym zostać w teraźniejszości i wybrać to co chcesz
-
Z SSRI nie mam za dużego doświadczenia. Brałem jedynie sertraline w dawce 150-200. Wiem że są też takie SSRI które nie siadają na ciało jak sertralina a działają bardziej na samą psyche bez większej ilości skutków ubocznych jak np. escitalopram. Z SNRI zgaduje że to działa podobnie poza dodatkowym działaniem na noradrenalinę. Dla mnie złotym środkiem są aminokwasy jak tryptofan albo 5-htp. Wydają się omijać te wszystkie uboki jak: wypranie z emocji, energii i kastracji większej lub mniejszej. Przynajmniej dla mnie samą serotoninę doładowują wzorowo, wybijając przy tym lęk i dając taki serotoninowy chillout z clearheadem Sugeruje przetestowanie ich tym którym SSRI/SNRI pomogło ale uboki dają się we znaki
-
Ja tak zrobiłem z sertraliną po ponad miesięcznej kuracji. 150 mg ścięte z dnia na dzień do zera. U mnie efekt był taki że było jedynie lepiej, sam medykament poza tym że faktycznie zmniejszał mi lęk wycinał mnie totalnie z duszy i witalności. Poza brain zapsami odbicie było tylko lepsze. A w zasadzie podmienilem to na 5-htp (aminokwas) który w moim przypadku doładowuje samą serotoninę nie niosąc za sobą tych wszystkich uboków.