
Marzec
Użytkownik-
Postów
29 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Marzec
-
Jedziesz całkiem bez leków aktualnie? Graty.. :)) Chcialbym kiedys doczekać tego momentu Jaka terapia pomogla i ile trwala?
-
Na 75 było ok, ale po czasie okazalo się nie wystarczajace Przy 150 przez 2-3 tyg miałem wzmożenie objawów niestety ale po 4 załapało U mnie tym razem poprawa przyszła równo 4 tyg od podbicia dawki. Pytanie ode mnie.. czy kawa w dość dużych ilościach mogła wpłynąć na nawrót epizodu depresyjnego? Niestety wenla powoduje u mnie o dziwo sennosc i pilem jej dosc duzo Teraz ją odstawilem ale szukam cały czas jak się z aktualnego zjazdu ratować. Już nawet chata GPT pytam lol
-
Cześć Szukam pocieszenia 4 tygodnie było dobrze i od wtorku siadło... Lekarz mówi, że mam czekać jeszcze i czekam ale czuje ze będzie podbicie dawki i znowu czekanie 3 tygodnie an stabilizacje.. A życie ucieka i to boli najbardziej.. Dodam że siadło po kilku stresujących sytuacjach w pracy, ale to nie może tak być za każdym razem... Może ta dawka rzeczywiście za niska.. Suplementuje magnez, omege, wit B robie co mogę Dziś mam dramat żal że mi życie znow ucieka
-
To ja pytanie jeszcze do was. Jeśli jest lepiej ale nie idealnie (w sobote 4 tyg na 150) to jeszcze czekać czy podbić troche dawke? Ma to szanse jeszcze sie bardziej rozbujac na tej dawce? Jak było u was? Mam wrażenie że nie działa noradrenalina bo mam mniejsza depresje ale nadal brak checi do czegoolowiek A chyba już powinna
-
Wenlafaksyna to super lek ale instaluje się okropnie. Dlatego sam boje się kolejnej zmiany dawki Ale jak sie wytrzyma to warto Apropo podbijania bo pewnei to mnie czeka Warto podbijac o 37,5 czy 75 od razu? Boje sie ze 37,5 nie zadziala i kolejne miesiace przeleca Z kolei wlasnie 75 to pewnie mocne perturbacje z ubokami..
-
U mnie ponad dwa tygodnie od nawrotu i do zwiększenia dawki do 187,5. Nic nie rusza, nie wiem czy nie dowale kolejnego 37,5 Wiosna idzie górka obowiązków już się zebrała i czeka, a u mnie anhedonia totalnie. Nie mogę sobie trochę na to pozwolić, musi miec coś ruszyc asap Jakbym czul ze chociaz troche cos, to by sie łatwiej czekało a tu nic a nic
-
Wcześniej było 150 długo dobrze, ale pojawiło się to picie i się zepsulo (o ile to picie oczywiście bo tak jak mówicie może to być i nie przez to). Więc przemyślałem i podbiłem do do 187,5 (jutro bedzie 14 dzin dokladnie). Póki co mam wrażenie, że jest tylko gorzej, no ale wiadomo dalej czekam. Troche lipton że nic nie rusza, no ale wiadomo zmiana dawki moze powodowoac gorsze samopoczucie jak wiemy. Przykro bo kolejne dni życia uciekają w cierpieniu.. Ja już nie tknę tego gówna alkoholu nigdy. Nie jest warte to cierpienie tego Macie tez czasem takie obawy, ze moze tym razem już nic nie pomoże etc? Ja sobie wkręcam, że może wcześniej pomoglo a teraz się już nie uda etc haha. To też mnie dobija. Czlowiek w takim dole tylko czarne scenario
-
Cześć. Mam krótkie pytanie do osób doświadczonych z terapią behawioralno - poznawczą która została mi zalecona. Czy jeśli przejdę terapię pod kątem obecnych negatywnych doświadczeń, to nabędę umiejętności na tyle uniwersalne, że w przyszłosci nie będę jej musiał ponownie przechodzić, bo sam sobie poradzę, czy jednak terapię trzeba powtarzać i przechodzić pod kątem każdego problemu osobno?