-
Postów
63 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
771 wyświetleń profilu
Osiągnięcia Angelka85
-
Religijność a strach przed schizofrenia
Angelka85 odpowiedział(a) na Vladimir443 temat w Nerwica lękowa
@Kiusiu Wojciech Modest Amaro jest przykładem osoby, która przeżyła nawrócenie w najlepszym okresie życia, jeśli chodzi o karierę itp., takie przykłady też są -
Religijność a strach przed schizofrenia
Angelka85 odpowiedział(a) na Vladimir443 temat w Nerwica lękowa
@Kiusiu jak mówiłam, nie wiem jak to statystycznie wygląda, jak wejdziesz na grupy chrześcijańskie, to większość ludzi wierzących, to ludzie, którzy nie mieli takich problemów jak w powyższych przykładach, są nawróceni ateści, ludzie, którzy odeszli od wiary, a potem po jakimś czasie się nawrócili (to też mój przykład), wiele takich osób jest. -
Religijność a strach przed schizofrenia
Angelka85 odpowiedział(a) na Vladimir443 temat w Nerwica lękowa
@Kiusiu ciężko mi powiedzieć jak to statystycznie wygląda, w powyższej wypowiedzi chodziło mi o samo doświadczenie nawrócenia i uzdrowienia, które czasami się przy tym zdarzają -
Ja pierwszy kontakt z internetem miałam w szkole, pamiętam, że w bibliotece w szkole średniej można było sobie siedzieć na internecie i wtedy zaczęła się moja przygoda z czatem , nawet spotkałam się ze 3, 4 razy z facetami z czatu, teraz tak sobie myślę, że to było bardzo ryzykowne i nieodpowiedzialne, no ale wiadomo, młoda byłam i miałam fiu bździu w głowie. Jak miałam ponad 20 lat to podpięli internet u nas na wsi (neostradę) i wtedy były i czaty i fora na zmianę, pamiętam, że pierwszym forum na którym pisałam było forumowisko, potem były inne fora ogólnotematyczne, a potem to już różnie w zależności od etapu w życiu i zainteresowań jakie miałam. Jak pojawił się fb i grupy, to na różnych grupach też bywałam. Tyle lat to już trwa, że skończyło się dla mnie uzależnieniem, o czym pisałam w innym temacie. Dzisiaj młodsze pokolenia wolą kamerki, a fora już upadają.
-
Religijność a strach przed schizofrenia
Angelka85 odpowiedział(a) na Vladimir443 temat w Nerwica lękowa
Być może przeżyłeś nawrócenie tak jak wiele innych osób, u niektórych odbywa się to w sposób bardzo spektakularny poprzez silne doświadczenie duchowe, czasami nagłe uzdrowienia (z narkomanii, alkoholizmu itp.), a u niektórych jest bardziej spokojnie, ale pojawia się właśnie taka potrzeba relacji z Bogiem, modlitwy, praktyk religijnych, zgłębiania lektur duchowych i inne formy zbliżania się do Boga. Poszukaj sobie na You Tube różne świadectwa nawróceń, jest ich pełno, dzięki temu przekonasz się, że nie jesteś sam w tym doświadczeniu Jeśli chodzi o lęki, to myślę, że powodem może być to, że chrześcijaństwo jest trochę przesiąknięte podejściem do wiary ludzi z dawnych czasów, gdzie straszono Bogiem, różnymi karami, traktowano Boga jako surowego Sędziego, dla którego trzeba cierpieć, pokutować i być idealnym. Absolutnie nie warto nawet zajmować się takim obrazem Boga, proponuję skupić się głównie na przykazaniach miłości, czyli osobistej relacji z Bogiem, tak jak lubisz, czy poprzez modlitwę, kontemplację, zwykłe gadanie po swojemu , śpiewy, praktyki religijne i co Ci jeszcze przyjdzie do głowy. I nad rozwojem duchowym i etycznym, na miarę Twoich możliwości, tak jak podpowiada Ci sumienie, bez narzucania sobie czegoś na siłę i wpadania w skrupulantyzm, wszystko powinno się odbywać w wewnętrznej wolności, powierzając Bogu wszelkie swoje potyczki i upadki, które będą się pojawiać na tej drodze. Jeśli jesteś zainteresowany rozwojem w duchowości chrześcijańskiej, to polecam mistyków takich jak Jan od Krzyża czy Teresa z Avila, oni pisali książki o poszczególnych etapach rozwoju duchowego, takiego naturalnego dla każdego, bez jakichś objawień i doświadczeń mistycznych. Polecam się też zainteresować Ojcami Pustyni, duchowością benedyktyńską, karmelitańską, na kanale "Pogłębiarka" ostatnio jest sporo fajnych filmów nawiązujących do duchowości "na czasie", w połączeniu z psychologią, możesz poszukać informacji na temat kontemplacji np. na YT "Ruch Odnowy Kontemplacyjnej" ks. Wojciecha Drążka, albo różne grupy czy strony na fb lub w google. Oczywiście do wszystkiego proponuję podchodzić w sposób zdroworozsądkowy, kierować się rozumem, również podejściem naukowym, na miarę czasów współczesnych, tak żeby odróżnić głęboką, uniwersalną duchowość, od treści, które powstawały w dawnych czasach, przy mentalności tamtych ludzi i dla ludzi współczesnych mogą być ograniczające czy obciążające. -
Czasami zaglądam na różne kanały związane z duchowością czy chrześcijaństwem, ostatnio oglądałam kanał "Tekieli otwórz oczy", kanały z różnymi świadectwami nawróceń, kanały benedyktynów i karmelitów, czasami zaglądam też na kanał buddyjski "Zen kwan um". Zdarza mi się też oglądać kanały psychologiczne, albo takie poruszające różne tematy społeczne, historyczne, zdrowotne, naukowe, jednak sporo tego jest, więc wszystkich nie wymienię. Ostatnio też bardzo polubiłam kanały, gdzie ukazywane jest proste, wiejskie życie w stylu slow life, np. "Olesya & house", "Village forest house", "Basic life of Julia", "Tanita Giu", "Country life vlog", "Peace, love & om"
-
Ja usunęłam fejsa i ogólnie zrezygnowałam z wszelkich portali, forów czy grup dyskusyjnych, choć jak widać czasami jeszcze gdzieś zdarza mi się zajrzeć, tak jak tutaj . Próbowałam też zakładać blogi w różnych tematach, które mnie interesują, ale też z tego zrezygnowałam. Niestety u mnie było zbyt silne uzależnienie od takich miejsc, od dyskusji, które potem zamęczały mi głowę, nawet gdy już byłam offline, pojawiała się konieczność ciągłego zaglądania w takie miejsca, więc miałam duży problem z odcięciem się i zdrowym podejściem do takich portali, dlatego musiałam stoczyć walkę z tym uzależnieniem i teraz już staram się mocno ograniczać pobyt w takich miejscach. Także gdybym się przestała odzywać i nie zaglądała tu przez rok czy dwa, to właśnie z tego powodu
-
Liber ja tylko żartowałam wyżej , nie chodziło mi absolutnie o to jak zachowujesz się w takich sytuacjach, bo Cię nie znam, miałam na myśli (oczywiście w żartach, żeby się ktoś po 40-stce nie poczuł urażony), że w moim wieku to już nie ma takiego zainteresowania ze strony "obcych facetów" jak w młodości, więc nie mam czego się obawiać U mnie jest niestety ten problem, że lubię przeginać z żartami, a zapominam, że to internet i nie widać rozmówcy, więc może być problem z oceną kiedy robię sobie jaja, a kiedy nie. Tak na serio, to ja w realu też jestem raczej wycofana i niezbyt towarzyska, nigdy nie jeździłam na żadne spotkania forumowe i w życiu codziennym bardzo rzadko się z kimś spotykam, ostatnimi czasy to już tylko w sytuacjach koniecznych (praca, rodzina, sąsiedzi) i raczej unikam spotkań, więc nie bierz absolutnie do siebie takich postów jak powyżej, przepraszam, że to mogło tak zabrzmieć jak przytyczka w Twoją stronę. Ps. gdybyś się wystraszył wariatki w kombinezonie leżącej w Twoich zaroślach pod krzakiem i zaczął uciekać, to spoko, zrozumiem to, najwyżej zacznę Cię gonić A w temacie, to dzisiaj już mi przeszło, ale ostatnio miałam ciężki dzień w pracy. Mam dwie chaotyczne menedżerki, które kłócą się ciągle ze sobą, ciągle z czymś zawalają i wszystko przenosi się na pracowników takich jak ja, bo musimy w tym wariactwie uczestniczyć i naprawiać ich błędy, a szef nic z tym nie robi. Osobiście ciężko znoszę takie sytuacje, być może przez wwo, zawsze muszę to potem odchorować i tak było tym razem, że po kilku godzinach pracy z takimi osobami miałam już po dniu i do wieczora bolała mnie głowa. Pocieszam się tym, że jest to nowa praca, w której jestem dopiero od czerwca, umowę mam do końca października i jak to będzie dalej tak wyglądać, to stamtąd zwieję w podskokach i będę musiała szukać czegoś innego. Póki co muszę uzbroić się w cierpliwość i starać panować nad emocjami, no i nad językiem też, bo są takie sytuacje, że mam chęć im wprost wysmarować co myślę o ich zarządzaniu, organizacji pracy i ogólnym ogarnięciu, no ale na razie udaje mi się powstrzymywać.
-
Był czas, że tak uważałam o sobie do czego przyczyniło się pewnie to, że jestem wwo i dda. Kiedyś miałam duże skłonności do porównywania się z innymi, ciężko znosiłam krytykę, nigdy nie należałam do ludzi ekstrawertycznych, przebojowych, takich, na których dzisiejszy świat stawia, przynajmniej ten nasz zachodni, bo może w kulturze buddyjskiej, to trochę inaczej wygląda. Z czasem i z coraz bardziej rozwijającą się świadomością, zmieniło się postrzeganie tego tematu, szczególnie po uświadomieniu sobie czym jest ego w duchowości, np. z książki "Potęga teraźniejszości" Eckhart Tolle oraz z innych źródeł i takiego wewnętrznego wglądu, gdzie to do mnie dotarło i stwierdziłam, że jest to sensowne i logiczne. Od tego czasu dzielę świat na matrixa stworzonego przez ego w naszych umysłach i ten obiektywnie rzeczywisty, a w tym drugim żadne takie wartościowanie ludzi nie istnieje, każdy w swoim doświadczeniu życia jest równy, niezależnie od miejsca i czasu w jakim się urodził, nie ma znaczenia jakie sukcesy w tym sztucznym świecie osiąga, jaki ma status, wygląd itp. Ta perspektywa bardzo wiele zmieniła w podejściu do życia, mogę nawet powiedzieć, że w tym sztucznym świecie nadal jestem przegrywem, bo nie bardzo mam się czym chwalić, nie mam żadnych wielkich sukcesów na swoim koncie i żyję jak szara mysz, ale wchodząc w ten świat drugi, rzeczywisty, to właściwie tak sobie myślę, że miałam farta, że sobie mogłam te tematy uświadomić, bo przynajmniej nie tracę czasu i energii na karmienie czegoś co nie istnieje, lub na cierpienie z powodu tego (choć oczywiście z tym jest gorzej, bo umysł, który od dziecka się utożsamiał z ego, z ziemską tożsamością, jest już tak zafiksowany, że chyba tylko ludzie oświeceni z tego wychodzą i tacy, którzy potrafią to doświadczenie życia chwilą obecną cały czas utrzymywać. Zresztą na tym głównie polega praca z myślami i emocjami u ludzi stawiających na rozwój duchowy w różnych pustelniach czy klasztorach kontemplacyjnych, buddyjskich itp.) Jeśli kogoś te tematy interesują, to polecam "Potęgę teraźniejszości" jest dostępna za darmo na you tube, a szczególnie temat "ciało bolesne", o którym autor mówi. Można też podpytać AI o co chodzi, jeśli ktoś woli informacje skrótowe.
-
Tak, z wiekiem człowiek nabiera odwagi , gdy miałam 20 lat to się bałam, a teraz gdy mam 40 lat, to wbijam do obcego faceta w zarośla i patrzę czy nie ucieknie Skoro tak, to na łysą polanę też mogę przyjechać, przynajmniej nie będę musiała ubierać tego kombinezonu na owady A żeby nie odbiegać od tematu za bardzo, to jeszcze dodam, że zrobiłam sobie dużo prania, porozwieszałam gdzie się da, a tu się teraz pochmurzyło i chyba będzie padać. No i jak tu się nie wkurzyć
-
@Liber8 Wow! Super ten ogród masz, dużą zaletą jest, że jest płaski teren i można tam postawić namiot, hamak, jakieś ławki, albo pograć w badmintona. Ja mieszkam na górce, i mimo że też mam ogród przy domu, to ciężko nawet znaleźć jakieś wygodne miejsce na leżak, tak żeby było w miarę równo, pozostaje mi taras przed domem, albo koc. Jednak wolałabym się schować w dzikim ogrodzie, w zaroślach, pod krzakiem, coby jakiś facet z lornetką nie podglądał
-
Mi zumba bardzo pomaga w rozładowaniu emocji, tańczę od czasu do czasu w domu
-
Mieszkając pod lasem jestem już przyzwyczajona do takich stworzeń, kiedyś nawet miałam młodego węża w domu A ostatnimi czasy jak wychodzę przed dom pospacerować (tak koło 4 rano), to mi trzy nietoperze przelatują koło głowy tam i z powrotem, mało się ze mną nie zderzyły Najwyżej bym się owinęła moskitierą, choć w sumie duże te zarośla są u Ciebie, to może lepszy byłby jakiś kombinezon w stylu op1
-
Luxtorpeda - Wilki dwa
-
@Liber8 ja bym się chętnie w taki dziki ogród wbiła z kocykiem albo leżaczkiem, cisza, spokój, z daleka od ludzi, można cały dzień leżeć i medytować