Oj już nie fochaj, no.
A mnie na psychikę nic chyba już nie pomoże. Wysiłek na siłowni(bo tylko wkurw, ze sie poce jak swinia) ani teraz kurs eng. Wczoraj dopadła mnie dołująca myśl, że uczę się jakichś rzadkich słówek, które pierwszy raz widzę na oczy, żeby później je i tak zapomnieć, bo znów się z nini nie zetknę. I na co to komu...