Skocz do zawartości
Nerwica.com

kosecky22

Użytkownik
  • Postów

    80
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kosecky22

  1. To nie jest kwestia wiary czy nie wiary, to kwestia mojego indywidualnego samopoczucia i zdrowia psychicznego. Prawda jest taka że każdy lek, w mniejszym lub większym stopniu wpływa negatywnie na nasz organizm. Wiesz jak było u mnie z wenlafaksyną i mirtazapiną ? Miało pobudzić do życia a zamiast tego przytyłem jak świnia, zacząłem pocić się nawet przy wykonywaniu najprostszych czynności, potem od tego potu zapalenie węzłów chłonnych pachowych (otarłem się o poradnie onkologii i ogromny stres), totalna kastracja i brak zainteresowania poszukiwania jakiegokolwiek związku (drugiej połówki generalnie), spanie całymi dniami, ziewanie, zmęczenie. Wiesz jakie miałem dawki? 375 wenli i 45-60 mirty. Po prostu genialne leki. Zniszczyły mi życie, pogorszyły osiągi w pracy, relacje, znajomości , kontakt z rodziną. Na wszystko i wszystkich miałem w.......e. Amitryptylina? Wróciło libido, wróciły uczucia, emocje, chudnę aż za szybko ale dla mnie to korzystna komponenta, ile jeszcze mógłbym o tym opowiadać. Co do takich konowałów to nie do mnie - biorę pod uwagę moje skutki pozytywne i negatywne i nie czytam takich bzdur bo jakbym wszystkie takie gryzmoły czytał to bym już dawno siwy jak dziad czosnkowy chodził.
  2. Z doświadczenia wiem że młodzi lekarze bardzo sceptycznie podchodzą do leków starej generacji a niektórzy.. nawet nie wiedzą o istnieniu poszczególnych:) Ja obecnie mam bardzo doświadczonego lekarza i w moim przypadku - zamiast wysyłać mnie na elektrowstrząsy - z ogromnym powodzeniem zastosował właśnie amitryptylinę z małą obstawą neurolepryczną. Efekt? Odżyłem, odzyskałem siebie samego. Gdyby mi lekarz prowadzący nazwał amitryptylinę syfem to wyciągnął bym rękę, odwrócił się i nigdy do niego nie wrócil. A je*ną wenlafaksyną mnie truli tyle czasu że zamiast wyjścia z anhedonii wpadłem w jeszcze gorszą, i to było właśnie za czasów "lekarza nowej generacji". Odstawienie tego? Opakowanie relanium zeżarłem w ciągu 2 dni. To samo sertralina - kastracja , zmula i brak sensu istnienia. Dopiero bupropion coś ruszył, a amitryptylina naprawdę zaczęła wybijać mnie z tego gówna niczym rakieta:))) Z sercem problemów brak, samopoczucie idealne, skutki uboczne takie że chudnę (w końcu !!!) i palę połowę mniej szlugow niż kiedyś. Mógłbym tak w nieskończoność wychwalać ten lek, ale zaraz skończy mi się alfabet:))) pozdrowionka
  3. Moim pierwszym trojcyklicznym antydepresantem jest właśnie amitryptylina i słusznie - jej siła hamowania wychwytu zwrotnego noradrenaliny jest silniejsza od blokady wychwytu zwrotnego serotoniny, co mi bardzo odpowiada z racji ciężkiej anhedonii i pustki jakiej w moim życiu panowała - gdyby było odwrotnie to serotonina blokowała by noradrenaline i pośrednio dopaminę, tak działa np wenlaksyna i bardzo podziękuję, mimo dawki 375 ciągle spanie ziewanie i wpatrywanie się w sufit.. zaś amitryptylina pierwszy TLPD i trafiony w sedno - nie ma mowy o żadnej senności, przeciwnie, ten lek działa na mnie rozbudzająco i wręcz delikatnie stymulująco. Stara technologia rządzi:)))
  4. W tej chwili jestem na troszkę wyższej dawce amitryptyliny bo 75-0-75 (trzy tabletki rano i trzy tabletki wieczorem). Obecnie stosuję w mixie z arypiprazolem i kwetiapiną XR - wcześniej był to bupropion ale totalnie straciłem że tak powiem "czucie" tego leku, a tani to on nie jest. Muszę przyznać, że to obecne połączenie robi naprawdę dobrą robotę i zdziwiłem się że tak pozytywnie reaguje na neuroleptyki (mam stwierdzoną depresję i stany lękowe lekooporne). Najbardziej odpowiada mi to, że jest w energia i noradrenalina która daje "kopa" do działania (i to niemałego) a jednocześnie lęki są wygaszone. Pozdrawiam
  5. Dłuższy czas nie pisałem, żeby upewnić się że to co pisałem o amitryptylinie to nie honeymoon, i mogę stwierdzić - po dłuższym okresie - to właśnie ten lek którego szukałem. Mocna aktywizacja i napęd do życia i jednocześnie wyciszenie lęków. Ze skutków ubocznych pozostaje tak naprawdę tylko suchość w ustach i poniekąd dysfagia (ból przy przełykaniu posiłków, szczególnie pierwszych kęsów). Źrenice normalne (w przeciwieństwie do wenlafaksyny), potliwość jakaś tam jest ale jednak to normalne przy blokadzie pompy noradrenergiczej, cóż jeszcze mogę na temat tego leku powiedzieć... Schudłem prawie 4 kg!!! Apetyt naprawdę ograniczony, to samo z papierosami - palę może max 10 - 12 dziennie, kiedyś było to półtorej paczki. Lek cud - przynajmniej w moim przypadku, a do tego atrakcyjna cena. Zawsze powtarzam i powtarzać będę - stara technologia była najlepsza!!!!!!! Miłego dzionka:)
  6. kosecky22

    Spam

    Matko Boska - przepraszam. Człowiek nic złego nie zrobił a prowadzą śledztwo jak oficerowie policji. Jeżeli macie jakiś problem, to mnie po prostu zbanujcie, bo wieje od Was autorytaryzmem na kilometr.
  7. Tak, to prawda - suchość w ustach po tym leku jest masakryczna (nie wyjdę z domu bez butelki wody przy sobie, serio), ale w pewnym sensie jest to dla mnie korzystne - owa komponenta mocno obniża mi apetyt (mam nadwagę ale jednocześnie wrażenie, że już gubię pierwsze dekagramy) oraz znosi chęć na palenie papierosów (a uwierz mi że kopcę szlugi jak lokomotywa) i w tej chwili wypalam ich nieco mniej. Co do efektów działania samego leku pewnie się powtórzę, ale efekt totalnie odwrotny do Twojego, więc jestem mega zadowolony:)
  8. kosecky22

    Spam

    Mówię o amitryptylinie, to gdzie mam wstawić, do wątku o wenlafaksynie? Bez przesady.
  9. Ja od zawsze żyłem i żyję w sposób "staromodny" (pomimo mojego młodego wieku 27lat), od zawsze podobały mi się stare fury, muzyka z lat 80' 90' , stare architektura i budownictwo , a także stare technologie, wynalazki, maszyny przemysłowe. Teraz do tej "kolekcji" dodam niewątpliwie siłę i skuteczność leków trójcyklicznych - zaczęły cieszyć seriale, muzyka, spotkania ze znajomymi, relacje i osiągi w pracy znacznie się poprawiły. Od zawsze powtarzam i powtarzać będę - kiedyś było po prostu.. dużo lepiej. I nikt mi nie powie, że postęp technologiczny i wszystko co najnowsze znaczy lepsze. Przekonałem się o tym kolejny raz! Pozdrówki
  10. Ja biorę 100mg amitryptyliny i mi to w zupełności wystarczy, ale jednocześnie 300mg bupropionu więc ta synergia pomiędzy lekami jest na pewno silniejsza.
  11. Możliwe, że przyzwyczaiłeś organizm do leków do tego stopnia, że w pewnym sensie odnosisz wrażenie, że na Ciebie nie działają. Jaką masz dawkę bupropionu? Jeśli chodzi o Amitryptylinę to w moim przypadku efekt jest totalnie przeciwstawny do Twojego - wciąż czuję wyraźną komponentę noradrenergiczną i chyba nawet dopaminergiczną. Ba, powiem więcej - z każdym dniem jest coraz lepiej, odzyskuję tą psychiczną witalność. Może nie jestem aż tak zaprawiony w bojach jak niektórzy z tego forum aczkolwiek po roku kombinowania zmieniania dawek leków itd czuję, że wreszcie "to jest to".
  12. Moim zdaniem też za dużo tego bierzesz.. bupropion maprotylina teraz jeszcze amitryptylina, takie combo może Ci mocno zaszkodzić na układ krążenia i generować lęki. Do tego to ciągle skakanie na lekach dawkach itd. z doświadczenia wiem że niektóre leki wymagają sporej cierpliwości aby się załadowały, więc czasami po prostu warto zacisnąć zęby i odczekać chociażby ten miesiąc.
  13. Okej, rzeczywiście - teraz jak amitryptylina zaczyna rozwijać skrzydła po zwiększeniu dawki czuję mocną suchość w ustach, momentami dosłownie brak mi śliny co uniemożliwia mi spożywanie pokarmów (w moim przypadku to akurat korzystna komponenta z powodu na moją nadwagę). Zobaczymy jak to będzie dalej, najwyższej zaopatrze się w jakiś nawilżacz w sprayu, bo amitryptyliny ani bupropionu odstawiać nie zamierzamm- dawno nie miałem tyle energii i psychicznej i fizycznej jak teraz.
  14. Może delikatnie, aczkolwiek ja i tak jestem człowiekiem "spragnionym" i dużo piję wody czy to gazowanej czy niegazowanej (napojów słodkich staram się unikać po tym jak przybralem na wadze po nieporozumieniu pdt California Rocket Fuel). Bardziej mam problem z potliwością, szczególnie w pracy, bo amitryptylina bardzo mocno działa na noradrenaline. Poza tym innych skutków ubocznych praktycznie nie odczuwam.
  15. Też jestem ciekaw tej doksepiny. Podobno hamuje wychwyt zwrotny noradrenaliny ale nie brałem tego więc ciężko mi powiedzieć jak to działa. Aczkolwiek czytając opinie na forach w internecie rzeczywiście jest słabym lekiem.
  16. Pamiętając o zasadzie, że dany lek na każdego działa inaczej wymienię Ci same "zarąbiste" efekty przyjmowania wenli w moim przypadku (dawka 375mg) - totalna anhedonia i brak sensu istnienia, kontaktu z ludźmi, brak zainteresowania otoczeniem, pogodą, pracą - ciągłe ziewanie do granic możliwości i łzawienie z oczu, momentami mi to rozrywało mózg - uderzenia potów gorących i zimnych jak przy andropauzie, uczucie uderzeń wysokiego ciśnienia do mózgu -agresja, nerwowość, tak jak pisałem wcześniej potrafiłem klnąc tylko dlatego że ktoś stał przede mną do kasy w sklepie - TOTALNA KASTRACJA. CALKOWITY BRAK MOŻLIWOŚCI SEKSUALNYCH. - Gwałtowny przyrost masy ciała o ok 15kg w niedługim czasie, co przełożyło się na rozstępy, potem zapalenie węzłów chłonnych pachowych (potliwość nie do opisania, ja zimą w mrozie wychodziłem z hali produkcyjnej w koszulce bo mi było ciągle za gorąco) Także no.. Pewnie jeszcze coś bym znalazł ale jeśli mam byc szczery to nawet nie chce mi się tego dalej opisywać. Ten "lek" wyjął mi z kalendarza prawie rok z mojego życia, zalewając mózg serotoniną do granic możliwości fizycznych. I co najlepsze - im większa dawka, tym większa zmula i leżenie godzinami i gapienie się w biały sufit zastanawiając się nad sensem życia i wszystkiego co mnie otacza. Chciałbym wspomnieć, że równocześnie w dalszym okresie "leczenia" brałem mirtor 45mg - słynne, aczkolwiek bardzo szkodliwe California Rocket Fuel. W końcu powiedziałem sobie dość, zmieniłem lekarza prowadzącego, dostałem świetne leki, czuje że powoli wychodzę z tego wenlafaksyńskiego bagna, o odstawianiu tego syfu nie wspominając (miałem stan przypominający delirium tremens).
  17. A no proszę. To pozazdrościć. Nortryptylina jest metabolitem amitryptyliny więc działanie jednego i drugiego leku jest podobne, ale rzeczywiście gdybym miał dostęp do nortryptyliny to chyba właśnie na nią bym namówił lekarza (mi ewidentnie potrzeba noradrenaliny i dopaminy). To co napisałeś, ciężka głowa i ospałość - teoretycznie przy amitryptylinie powinno być tak samo, jednak na mnie dziala stymulująco i to już od pierwszych dawek. Ile leków i pacjentów, tyle reakcji na poszczególne leki ja sobie bardzo chwalę swój mix.
  18. Na sertralinie mogłeś czuć nie tyle noradrenalinę jak dopaminę, dlatego że sertralina hamuje w dość istotnie klinicznym stopniu jej wychwyt zwrotny. Sertralina to ogólnie dobry lek, dzięki dodatkowemu działaniu dopaminergicznemu nie powodowal (przynajmniej u mnie) takiej anhedonii jak wenla. Na wenli (wysokie dawki) byłem wręcz agresywny, wkurzało mnie nawet to że ktoś do mnie pisze "hej co tam" albo to że ludzie stoją w kolejce w sklepie, przeklinałem sam do siebie pod nosem i w każdym widziałem wroga (dobrze że mnie z roboty nie wyrzucili).
  19. A skąd Ty masz nortryptylinę? Tego preparatu nie ma w Polsce.
  20. Przy dawce 75mg efekt noradrenergiczny będzie raczej niezauważalny. Z doświadczenia wiem, że działanie na noradrenalinę (jakiekolwiek) przy wenli rozpoczyna się od 300 w górę (oczywiście do granic rozsądku i zaleceń lekarza), chociaż tak jak wspomniałem w moim przypadku wzrostowi transmisji noradrenergiczej towarzyszyło znaczne wzmocnienie komponenty serotoninergicznej i jedno przykrywalo drugie. Chociaż nie u każdego musi tak być- czytałem o przypadkach że ludzie przy 150mg wenli czyli już noradrenalinę i bardzo dobrze się czuli. Niestety to lek nie dla mnie (przyczyny pisałem powyżej).
  21. Nortryptylina była by dla mnie ideałem, choć amitryptylina po części się w nią przekształca. Dziś pozwoliłem sobie nawet wypić 2 piwa przed Tv, absolutnie w żaden sposób nie wpłynęło to na działanie leków ani nic złego się nie stało. Fajnie, bo zarówno bupropion jak i amitryptylina są lekami o subtelnym, łagodnym ale bardzo skutecznym działaniu, w przeciwieństwie do tego wenlafaksyńskiego syfu.
  22. Dokładnie też mam wrażenie że wenlafaksyna jest lekiem uzależniającym - szczególnie kiedy używamy wyższych dawek leku.
  23. Ja na ten przykład podczas odstawiania wenlafaksyny podarowałem się sertraliną i poszło o wiele prościej. Odstawianie wenlafaksyny nawet z minimalnej dawki bez wchodzenia na inny jest drastyczne, dosłownie, nie będę opisywał co dokładnie wtedy czułem ale porównał bym to do delirium tremens i stanów psychotycznych.
  24. Duloksetyny akurat nie brałem. I szczerze? Jakoś mnie do niej nie ciągnie bo oodstawianie leków z grupy SNRI to horror i delirium tremens. Na mnie w ten sposób zadziałała amitryptylina i zamierzam przy niej zostać na dłużej:)
  25. Dobre w tym leku jest to, że hamuje wychwyt zwrotny noradrenaliny i serotoniny mniej więcej z tą samą siłą i w odróżnieniu chociażby od wenlafaksyny nie zauważam tutaj zjawiska "mgły serotoninowej" (ja to sobie tak nazwałem sam) czyli dominacji komponenty serotoninergicznej nad noradrenergiczną. Ba, mogę nawet śmiało powiedzieć (i chyba nawet już to pisałem) że dużo wyraźniej czuję przy tym leku komponentę noradrenergiczną (amitryptylina - metabolit - nortryptylina). To bardzo istotne dla pacjentów anhedonicznych takich jak ja. Należy również wspomnieć że wzmocnienie transmisji noradrenergiczej powoduje pośrednio zwiększenie dopaminergicznej, co jest również klinicznie istotne. Co do podziału dawek - nie wolno mi nic osobiście zalecac ani polecać żeby nie złamać regulaminu forum, ale według mnie najrozsądniej dzielić ten lek w schemacie 50-0(12h)-50, ponieważ to zapewnia stałe jego stężenie w organizmie- przynajmniej tak uważam.
×