wymienił bym sobie płuca,żebra,cały kręgosłup.prawą nogę,prawą rękę,oczy,nerki,wątrobę,trzustkę, wszystkie ściany klatki piersiowej,zęby,czuprynę,skórę,mózg,wszystkie mięśnie i bym się zatrudnił w niebylejakiej i przyjemnej pracy zarabiając pieniądze na leniwo przez sieć(ja bym sobie całymi dniami latał paralotnią a w domu kasa by się sama zarabiała) i bym sie nie martwił że niemam za co ząbków leczyć,plam na skórze,wypadających garściami włosów,stale bolącego brzuszka,co do garka włożyć,gdzie się przekimać nez pobicia kradzieży i mandatów,gdzie się umyć,co założyć na dupę i nie musiał bym z jakże przeogromnym pietyzmem pielęgnować swojej rozpaczliwej samotności i biedy aż piszczy.może z biegiem czasu i z napływami fal szczęścia które jest nieodłączne zdrowym kupił bym sobie jądra i na nowo stał bym się mentalnym szesnastolatkiem, jurnym wulkanem seksu ruchającym żoncię aż dym jej by uszami wylatywał uszami co noc.