
Darek391
Użytkownik-
Postów
13 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Ostatnie wizyty
Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.
Osiągnięcia Darek391
-
@Kiusiu Nieeee Koralina to świetny film, uwielbiam go, guziki w nim nie wywołują u mnie reakcji fobicznej, przynajmniej nie na tyle bym jakkolwiek zwrócił na to uwagę. Miałem tą fobię na długo przed świadomością, że istnieje taki film. Obejrzałem go w wieku może 14 lat. (21 dzisiaj). Dodatkowo mam ogólnie osobowość w jakiś sposób neurotyczną. Guziki były - dzisiaj mniej - dla mnie wstrętne, obrzydliwe, wzdrygało mną gdy na jakiegoś czasami spojrzałem. Podobnie mam z niektórymi małymi przedmiotami, też są dla mnie nieprzyjemne: cienkie lub małe kolczyki (większe nie), suwaki do sukienek, spódnic. Czuję się też niekomfortowo gdy patrzę na te obrazki gdy w pisze się w gogle "lęk przed dziurami". Już z innej półki bardzo brzydzą mnie wijące się robaki bez nóg, ale to raczej powszechniejsze.
-
ja mam koumpounofobie - lęk przed guzikami, od małego dzieciaka pamiętam jak intuicyjnie w wieku nie wiem, 7 lat, robiłem sobie terapie ekspozycyjną, wkładając dłoń w puszkę pełną guzików mojej babci czy po prostu je przeglądając, sprawdzając, jak się będę czuć, obserwując swój wstręt różny zależnie od guzika. Lecz zawsze unikałem ubrań z guzikami, bo mnie po prostu brzydziły. Nadal unikam, nie lubię ich.
-
@avesenPrzepraszam, nie chciałem zaprzeczać temu, że mogą zaszkodzić. Oczywiście że mogą. Może niejasno sformułowałem swoją wypowiedź. Chodziło mi o ogólne spojrzenie na grzyby wszelakie. I a o jedzeniu haulyconagennych nie myślałem inaczej jak o mikrodozach.
-
OCD - jakiej treści są Wasze obsesyjne myśli?
Darek391 odpowiedział(a) na eleniq temat w Nerwica natręctw
Znalazłem to forum w 2022, wtedy byłem silnie wierzący w katolicyzm i moją główną obsesją było to że bóg mnie powołuje do zakonu czy seminarium xD teraz śmieszny ale wtedy przeżywałem najgrosze dotychczas chwile swojego życia, cierpienie i depersonalizacja, życie w ciągłym lęku że jeżeli "nie pójdę" go będę na zawsze nieszczęśliwy. Uruchamiało się to (widzę po latach) przy okazjach wchodzenia w bliższe romantyczne relacje. Więc w tym 2022 był lęk, że muszę zerwać relacje z najwspanialszą osobą jaką wówczas poznałem, bo oszukuję siebie że "chcę z nią być" i oszukuję ją, bo rzeczywiście nie czułem przywiązania, tylko takie "rozumowe" kochanie. Było to ROCD co odkryłem w 2023. Polegało to na tym, że wszystko mi mówiło, że nie chcę"być " z tą osobą, mimo że tego chciałem. Odczuwałem lęk gdy do mnie przychodziła, u niej w domu niekoniecznie. (poza pierwszym razem w jej domu gdy budziłem się w nocy z lęku xd). Jeszcze później odkryłem dno tych lęków i są one w tamtej perspektywie zaskakujące. To prawda, że nie chciałem z nią być. Ta myśl, która mnie tak przerażała, okazała się prawdą. Lecz nie czarno-białą. Tak naprawdę nie chciałem z nią być w sposób, w jaki myślałem, że muszę to robić. Przekonania! (ocd uruchamiają przekonania które nam nie służą). Moim zaprogramowanym przez kościół "pragnienem" było to że mam być w monogamicznej relacji z żoną, kobietą, mamy mieć dzieci. Nie widziałem innej opcji, by zatem zbliżyć się do osoby, która mnie fascynowała, jak to że mamy być "parą" na zasadach na jakich funkcjonuje "para", co oczywiście też niesie za sobą przekonania. I oszukiwałem siebie że jestem zakochany romantycznie, mimo że tym razem było to platoniczne, bo myślałem że "muszę" czuć te konkretne uczucia, "bo przecież ona jest super, więc jeżeli chcemy się blisko znać, to nie inaczej jak w związku jako para". Był to brak dostrzegania innych opcji. Że na przykład nie muszę czuć się wobec niej w konkretny sposób. Że tak naprawdę nie musimy być tym "małżeństwem". Odkryłem poliamorię i odnalazłem w niej siebie. Zrozumiałem, że relacje można budować w różny sposób i nie muszą być schematyczne. Wcześniej moja potrzeba bycia przy ludziach znajdowała ujście w tym, jak postrzegałem postać księdza - niezależnego, mającego kontakt z dużą ilością ludzi. A małżeństwa widziałem jako przeciwieństwo - zależność, "skazanie" na jedną osobę przez większość czasu, bo przecież "jesteśmy w związku". Czarno białe widzenie świata, były dwie opcje: albo ksiądz albo małżeństwo (na ww przekonaniach). Wszystko podsycane było zawsze tym, że jako people pleaser nie umiałem też odmawiać nawet jeśli chodzi o bycie w relacji (małżeństwo bo ona przeciez tak bardzo chce xdd). Rozpisałem się, może poza tematem, ale uważam że warto dzielić się tym jak wygląda zdrowienie. Inne lęki: przed wizją jeżdżenia samochodem, że będę czuł potrzebę zamykania oczu i jechania jak najdłużej na ślepo (xDD), lęk zniknął automatycznie gdy przeczytałem o nim że jest to też ocd, nazwane blinking ocd. Poza tym inne religijne okrucieństwa w stylu że muszę się modlić tyle i tyle razy dziennie, że nie mam prawa czuć się szczęśliwym nim nie "zadowolę boga". Ogólnie to u mnie ważnym tematem jest to, czy postępuje dobrze, czy idę dobrą drogą, dlatego to też jest w obrębie moich leków, ale aktualnie nie mam takich jazd jak z tym religijnym jeszcze w 2023, choć ostatnio miałem zupełnie niespodziewany atak paniki gdy przechodziłem koło jednego miejsca z czasów religijnych. -
[Wałbrzych, okolice] Cześć, szukam kogoś z kim mógłbym porozmawiać
Darek391 odpowiedział(a) na bywaróżnie123 temat w Miasta
Hej, jestem z Wrocławia. Jeśli nadal kiedyś chciałbyś się spotkać, to pisz -
Czy medytacja naprawdę pomaga? Jakie macie doświadczenia?
Darek391 odpowiedział(a) na dk1982 temat w Medycyna niekonwencjonalna
Najważniejsze by podejść do niej jako nie do zadania, tylko procesu bez celu. Mi na pewno dała kiedyś poczucie czasu i większe osadzenie w teraz. Czas leciał całkowicie inaczej. Umiałem w ciągu dnia bardzo dokładnie oszacować godzinę. A w trakcie medytacji, wiedziałem kiedy minęło ustawione 20 minut i powinien właśnie zadzwonić mi budzik. Większy spokój. -
Wielu osobom pomogły w różnych problemach, w poznaniu siebie, zmniejszeniu lęku. Kto jadł, mi polecał. Ja nie mam doświadczeń. Warto odmityzować sobie obraz grzybów jako niebezpiecznych, bo to nie jest bardzo prawdziwe
-
Co dziś zrobiliśmy dla swojego zdrowia
Darek391 odpowiedział(a) na Priscilla_126 temat w Kroki do wolności
Odinstalowałem instagrama i wykonywałem ćwiczenia oddechowe -
Czy wysilanie się dla nikogo nie jest wysilaniem się bez potrzeby? Co myślicie?
Darek391 odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
@robertina Absolutnie nic złego Ja ograniczam sobie instagram, bo wiem, że mi zabiera on za dużo czasu i miejsca w głowie. Jeśli nie doświadczasz takiego problemu, to dobrze. Najważniejsza zasada: to, co jest dobre dla innych, nie musi być dobre dla ciebie. To, co tobie służy, nie musi służyć innym. Chodzi o to, by być przy tym, co tobie pomaga i w czym ty czujesz się dobrze. To, że ktoś potrzebuje spać tylko 5 godzin dziennie, nie znaczy że, ktoś inny też tak musi. Każdy ma inaczej i żaden sposób na robienie czegokolwiek nie jest lepszy, jest po prostu twój sposób i sposób innych osób. Na przykład jeśli zaczynasz uczyć się śpiewu i wykonujesz ćwiczenia oddechowe, to nie będziesz od razu wykonywała rozgrzewki piosenkarki estradowej, bo najzwyczajniej sobie zaszkodzisz z przeciążenia ciała. Klucz jest w odnalezieniu tego, co bedzie dobre dla ciebie i co ważne, bez przymusu wewnętrznego czy zewnętrznego. -
Czy wysilanie się dla nikogo nie jest wysilaniem się bez potrzeby? Co myślicie?
Darek391 odpowiedział(a) na robertina temat w Nerwica lękowa
Samorozwojem jest dla mnie nauka bycia sobą, odkrywanie siebie, by żyć ze sobą samym w zgodzie, zauważać co jak na mnie wpływa i wybierać świadomie, słuchać ciała. Aktualnie to co mogę nazwać samorozwojem jest dla mnie ograniczanie szkodliwych przestrzeni internetu i czasu przed ekranem, rzucenie palenia, bo wiem że to jest szkodliwe i czuję że zabiera mi to, co chcę zachować. Regularny, pełny sen jest również tym o co chcę dla swojego dobra zadbać. Tak naprawdę u mnie w tym wszystkim chodzi "tylko" o decyzję, by przerwać jakieś koło, podjąć 'ból' rozwojowy, ale dzięki temu czuć się ze sobą lepiej. Znam z doświadczenia bardzo dobrze mechanikę u-zależnień, i wiem co mi potrzeba. Lecz podejrzewam że zbyt intensywne skupienie się na "rozwoju "może być u mnie tez neurotyczne (nerwicowe). "Zbyt silne podążanie za światłem bywa drogą ucieczki". Rozwojem mi jest też ustalenie sobie rutyny, która mi pozwoli stabilnie funkcjonować, czuć że mam w sobie kontrolę i nie żałować dni spędzonych tak jak tego nie chcę, na scrollowaniu itp. Dzisiaj odinstalowałem Instagrama, co jest mi troską o siebie, bo wiem, że wpływa negatywnie na moje skupienie, na trwanie przy "trudniejszych" zajęciach niz przeglądanie internetu, na moje relacje, uniemożliwia osiąganie celów, dążenie po marzenia, jak i negatywne informacje ostatnich za bardzo mnie przytłaczają. W skrócie, samorozwój to dla mnie ustalanie sobie celów i dążenie do nich, robienie sobie przestrzeni na to dla ciebie ważne. -
Są to najgorsze słowa jakie można powiedzieć osobie w moim położeniu Post pisałem 1 września 2022, dzisiaj mam 29 lipca 2023. WE wrześniu zacząłem chodzić do psychoterapeuty. To było dla mnie podźwignięcie w tych depresyjnych myślach, bo zrozumiałem w końcu, że tu chodzi o tematyki psychiki. Ostatki raz spotkałem się z lekarzem na początku stycznia, czując że mnie bardzo męczy ta psychoterapia - nie było idealnie - ale też z tego że myślałem, że jest już w miarę lepiej, że myśli tak mnie nie nachodzą. No i chwilę po tym znowu wpadłem w dół, znowu myśli mną szarpały, czułem się ciągle jakby utrzymywane "z tyłu" myśli o kapłaństwie były bombą, która w końcu w pewnym momencie wybuchnie i pożre mnie całkowicie, że zakończę relację z dziewczyną. Z nią już w październiku się "zeszliśmy" z powrotem, jako "para", pomimo ciągłych wątpliwości - ale nadziei w psychoterapii. W końcu, po jednak ciężkim czasie bez psychoterapii, po styczniu, lutym, nadszedł marzec. Na pewnym forum dotyczącym naszego tematu ZNALAZŁEM ODPOWIEDŹ na wszystkie nasze bóle i strachy. Moi drodzy, to co nas dotyczy, to ROCD - relationship obsessive-compulsive disorder. Relacyjne zaburzenia obsesyjno-kompulsyjne. Nerwica, zaburzenie lękowe. Poczytajcie proszę coś o tym, a może przeczytacie o sobie https://ocdla.com/relationship-ocd-rocd-test Problem tkwi w tym, że po przeczytaniu tego i nawet dopasowaniu wszystkich objawów do siebie, prawdopodobnie nie uwierzysz, że to dotyczy ciebie, bo będziesz myślał, myślała że problem nadal tkwi jednak w tobie i że może to jednak Bóg się posługuje zaburzeniem do "zaprowadzenia" cię do zakonu... Moim zdaniem Miłość nie znęcałaby się psychicznie na ludziach, by dopiąć swego. Ze mną było tak, że z trudem, i jakoś wbrew myślom, podjąłem decyzję, że uwierzę - uwierzę, że to nie ja, tylko pewne tak zwane ROCD. I moi kochani, nie uwierzycie, co się stało! W tamtych dniach, po tym wyborze, po raz pierwszy od dwóch lat rozmyślałem o tematach, KTÓRE MNIE FASCYNUJĄ, z fascynacją, czerpaniem z tego radości, BEZ LĘKU! To był przełom. Do teraz różne myśli przychodzą mi do głowy, ale ciągle coraz bardziej znam strategię ich działania i strategię, jak ja mam wobec nich działać, jednak od marca nastąpiła OGROMNA zmiana i poprawa, jakiej się nigdy nie spodziewałem. Polecam Wam kanały na Youtube: Awaken Into Love OCD Recovery Są też na Facebooku. W mega merytoryczny i porządny sposób prowadzący, którzy przeszli przez to co My, pomagają teraz nam z tego wychodzić. Poza nimi polecam wam kanał Fundacja Theosis, który też może być dla was miłą przygodą w wędrówce ku duchowości Jak coś, to piszcie. Z czułością,
-
Nie czuję potrzeby tej relacji. Nie jestem chorobliwie przywiązany. Ale chcę być dla niej, chcę coś tworzyć, choć widzę w sobie niechęć do angażowania się, myśląc że i tak przemówi do mnie w tym czasie kapłaństwo, że zranię ją, będę musiał opuścić, bo "mam" takie a nie inne pragnienie. Niechęć, bo boję się odpowiedzialności. A gdy już wybiorę, to nie chcę zawracać, nie chcę choćbym nie umiał nie nazwrócic, choćbym czuł się nie wiadomo jak źle z tym co robię, bardzo nie na swoim miejscu i zdradzający siebie - a takie mam scenariusze.
-
Cześć wszystkim. Zacznę od tego, że mam 18 lat i od zeszłego roku już dużo nacierpiałem się przez zaburzoną religijność, błędną naukę i właśnie szczególnie temat powołania niszczył mnie najbardziej. Szczególnie pomogły mi konferencje "Patologia duchowości" ks. Krzysztofa Grzywocza oraz Monika i Marcin Gajdowie, psychoterapeuci chrześcijańscy, prowadzący również kanał na YouTube "Fundacja Theosis". Natrafiłem u nich na cykl o "Wygaszaniu ego", który pozwolił mi spojrzeć na siebie zupełnie inaczej, obserwując siebie z boku. Wnoszą bardzo dużo, ja sam czułem przedziwną wolność przy słuchaniu pierwszego odcinka z ww. serii. Wszystkim bardzo polecam. Nie wprost o powołaniu, a o duchowości. Przeszedłem dużo. Zaczęło się rok temu przed wielkim postem, ale on sam wszystko rozniecał, kiedy zewsząd słuchałem o "wyrzeczeniu się siebie", "braniu krzyża". A znałem wtedy pewną dziewczyną, byliśmy ku sobie, lecz przy pewnej sytuacji naszła mnie myśl, że Bóg chce mnie księdzem, a ja muszę zakończyć z nią relację. W skrócie, były to okropne dni, bez życia, skupione na jednym. Nie chciałem takiego Boga, który ma mi mówić co mam robić, wbrew mnie. Wszędzie, na każdym kroku, w każdym miejscu Biblii, z ambony, byłem oskarżany o niewierność Bogu. W święta wielkanocne, gdy byłem unieruchomiony w domu chorobą i tylko leżałem w łóżku, miałem dużo czasu na bycie sam ze sobą i myśli się uspokajały, już rozważałem, że w sumie to mógłbym zostać tym księdzem, to nie takie złe skoro ma dać mi największe spełnienie, bo tak słyszałem wtedy o "powołaniu, które Bóg nam wyznaczył" a my mamy je w przedziwny sposób "odkryć " i za nim pójść. Dzisiaj jest mi daleko do tej myśli. Przemówiło do mnie, szczególnie przy tym co u mnie aktualnie, przeczytane tutaj na forum słowa "sama nie wiem czy to powołanie to powołanie jest czymś co trzeba w sobie odkryć czy to też może jakaś sytuacja życiowa, która nas dotyka albo jakaś szansa jaką dostajemy od życia". Tak też powiedział mi ksiądz, z którym spotkałem się poza wyzdrowieniu. Żebym spojrzał na powołanie jako to, co aktualnie mnie dotyka, by to co mam robić - robić dobrze, a jeżeli chodzi o powołanie to stanu, to to po prostu przyjdzie mi naturalnie. I kontekście wolności drogi życiowej zaintrygowała mnie też odpowiedź kardynała Krajewskiego na to, jak odkrywał powołanie. Odpowiedział tylko "Nie odkrywałem, po prostu poszedłem do seminarium i zostałem księdzem". I teraz wydaje mi się, że naprawdę nie ma co o tym myśleć, bo o powołaniu każdy kogo zapytamy może powiedzieć coś innego; w tej swojej wewnętrznej sprzeczności najbardziej przemawia do mnie losować przypadków, brak żadnego planu, życie jako nasze własne dzieło. Choć czasami trudno wierzyc, że coś był przypadkiem, a niby też jest coś nazywanego "bożą opatrznością" i niby Bóg jakoś prowadzi. Ale jak? Wtedy, na rozmowie z księdzem, czułem się jak u psuchoterapeuty, choć nigdy u takiego nie byłem. Czułe tłumaczył mi wszystko, co źle rozumiałem, prostował, rozwiał moje rozumienia "haseł" o wyrzeczeniu, uprzedził przed interpretowaniem pod siebie(autosugestia), szczególnie przy czytaniu Biblii. Opuściłem go wdzięczny jak nigdy nikomu, ale coś musiało oczywiście pozostać. W tamtym roku, znów po dniach bez życia, skupionych wokół " rozeznawania woli bożej " i "odkrywania powołania" , spotkałem się z nim po raz drugi i w większości czule powtórzył tamto, co ostatniego razu. Jednak jestem stale wrażliwy na słowo "powołanie". A z dziewczyną, wokół której to się kręciło, straciłem kontakt. Miałem spokój. Na początku tego roku trafiłem na ww. ks. Grzywocza i p. Gajdów, co zapoczątkowało dużo zawiłości w moim życiu duchowym. Zauważyłem go i wyszedłem ze skrupulantyzmu, zaczął zmieniać mi się sposób modlitwy, pojmowanie Boga, co trwa do teraz. Niedawno poznałem nową dziewczynę, jaką nie sądziłem że mogę kiedykolwiek spotkać (nie zakochałem się, znam to uczucie, jestem przy zmysłach i myślę obiektywnie )Poznaliśmy się na rekolekcjach w naszej formacji, których tematem była rola w Kościele, powołanie, i wiedziałem że mogą one rozbudzić coś co już długo trzymałem w półśnie. Tym razem jestem w innej sytuacji. Przyglądając się naprawdę ewangelicznym księżom myśl i kapłaństwie zaczęła przychodzić jako zachęcająca. To, by przedstawiać wiarę prawdziwą, pomagać ludziom w tym co ja sam przeszedłem, być najbliżej tego co najważniejsze. Jednocześnie nasze, moje i tej dziewczyny spotkanie było czymś niesamowitym, bo od razu przypadliśmy sobie do gustu swoim podobieństwem do siebie. Sprzeczność. Znów były ciężkie dni, wyrzucanie Bogu, że mnie męczy, nie daje mi żyć. Znów myśli samobojcze, myśli że krzywdzę-zasmucam bliskich, bo chodzę zachmurzony nie zgadzając się na to wewnętrzne wołanie, a zgoda dałaby mi spokój. Teraz sprawa wygląda tak: czuję w sobie pragnienie kapłaństwa, którego nie chcę (pragnienia) i najchętniej bym zmienił jego obiekt. Żyję w napięciu, poruszam się w nim i jestem. Znów przedwczoraj po spotkaniu z nią miałem przeświadczenie o konieczności zakończenia tej relacji, bo rozprasza mnie w moim "prawdziwym"pragnieniu. Będąc z nią, ciągle o tym myślę, choć czuję się przy niej jak przy nikim, mam przestrzeń na bycie sobą jak przy nikim, rozumiemy się we wszystkim i jesteśmy bardzo do siebie podobni. Ona odbiera to tak samo. Mimo tego nie zrobiłoby mi problemu, gdyby zniknęła z mojego życia. Nie wiem czy to dobrze, po prostu brak przywiązania. Ale jest wola. Mamy wolę, być iść razem, bo takiej szansie jaka nas spotkała trudno odpuścić, ale ja nie czuję tego całym sobą. I czy w ogóle muszę czuć? Czuć jakiś konkretne spełnienie, pewność, że to jest moje miejsce, moja droga? Czy nie oszukuję siebie? Chciałbym usłyszeć, że nie. A coś mi mówi, że oszukuję. Tu jeszcze przypominają mi się słowa innego księdza, że miał dziewczynę, było mu dobrze, ale czuł że to nie to, że chce czegoś innego. Czy miałbym czuć tak samo, będąc z nią? Czy opierać się na "czuciu", zupełnie od nas niezależnym? Czy miałbym z nią iść, czując, że zdradzam siebie? Ostatnio żyję tylko tym. Znów, jak kiedyś, dużo czytam o powołaniu. A forum znalazłem wpisując w wyszukiwarkę "powołanie nerwica". Czy jeżeli myślę, że coś jest nie tak, to już jest to znak? Czy może moja sytuacja jest wyjątkowa? Tak to pewnie wielu myślało...