Stary temat ale aktualny dalej.
Ale może też trochę wina tego ze obecnie kazdy się może wypowiedzieć w kwestiach moralnych, kazdy ma inne sumienie i sadzę też ze obecnie straszenie ludzi Bogiem, interpretowanie Pisma na swój sposób itd.
Fakt sam na neriwcę chyba od dzieciństwa mam, może to spowodowane jest sytuacją w rodzinie.
Nie wiem może to tłumaczenie ale jak dzieciak ma trudnosci z ojcem porozmawiać, poczucie bycia gorszym itd, to musi to skutkować na przyszłość.
Odkad przyjmuję leki jestem spokojniejszy ale nie wszystko idealnie.
Od początku pandemi zaczeły mnie się wieksze jazdy straszenie ze konieć swiata,przyjmowanie komunii na rękę i obecnie dzialnosci niektórych kaznodziejów którzy chyba trochę odjechali.
Od dwóch lat nie byłem do komunii a kazda próba spowiedzi kończyła sie na tym ze po rozgrzeszeniu dalej zle się czułem i nie potrafiłem przyjać do siebie ciało Chrystusa.
Przez to straciłem wiarę w Boga i jego nieskończone miłosciedzie a zaczolem może się bardziej katować swoją niedoskonałością.
Jakoś dziś na Mszy była pieśń o Miłosierdziu ze nas kocha wszystkich, na kazaniu ze trzeba też kochać swoich nieprzyjaciół wybaczać ludziom krzywdy.
W modliwtwie jest wstawak o tym by bliznim wybaczać.