Cześć wszystkim tak jak inni tutaj odczuwam strach przed alergią a dokładnie przed wstrząsem anafilaktycznym. Na początku zaczęło się od sporadycznego ściskania w gardle w sytuacji gdy próbowałam czegoś czego nigdy nie jadłam, czy na przykład ryby na wigilii ( mimo, że jadłam ja co roku ). Mój lęk urósł do tego stopnia, że od dwóch dni nie biorę leków na depresję ( od tygodnia brałam Zoloft) bo boje się, że się od nich udusze i nikt nie zdąży mi pomóc. Paradoksalnie mam też wyrzuty, że marnuje i zatracam to co wycierpiałam przez pierwsze dni brania leków. Boję się tak na prawdę brać wszystkich leków. Od czasu brania leków bardzo się sobie przypatrywałam widziałam jakieś krosty na policzkach, pieczenie i dziwny wygląd języka no i oczywiście ściskanie gardła - byłam u lekarza rodzinnego z tymi objawami dostałam leki na alergię ale oczywiście ich nie wzięłam bo one też mogą wywołać alergię. Tkwię w błędnym kole i nie wiem jak je przerwać. Najchętniej zrobiłabym badania na wszystkie alergeny świata, żeby mieć pewność, że nic mnie nie uczuli. Mój lęk dodatkowo potęguje fakt, że mam łuszczycę praktycznie na całym ciele i boje się, że nie zobaczę jakiś pierwszych symptomów alergii. Byłam nawet na biorezonans i to 2 razy !!! Żeby sprawdzić czy jeden uczulona na lek i uwaga raz wyszło, że jestem uczulona a raz nie Czy jest szansa na przerwanie tego błędnego koła, i jakieś uporanie się z tą sytuacją, wyjścia na prostą ze sobą ? Przepraszam za tak nieskładny wpis ale właśnie taki mętlik dzieje się w mojej głowie, jestem nim bardzo zmęczona.