Przestałem wierzyć w siłę przekazu terapeuty.
Jakiś czas temu uczęszczałem na terapię. przez cztery lata do jednego terapeuty. Dostałem u niego nawet zniżkę. Nic mi jednak te spotkania nie dawały. Mogłem się jedynie przy nim [szczerze] wygadać. Przeważnie pod koniec spotkań jedyne co mogłem usłyszeć od niego to „no to kiedy się umawiamy na następną wizytę?”. Czasem usłyszeć jakąś wskazówkę.
Tak się jednak złożyło, że zostałem zwolniony z tamtej pracy. Po paru miesiącach znalazłem kolejną pracę, co mnie nawet podbudowało. O poprzednim świecie zapomniałem, włącznie z terapią.
Jednak z czasem zaczęły się pojawiać problemy ze współpracą z koleżeństwem, które zmieniło się pod wpływem rotacji. Zostałem też oddelegowywany do innych prac o całkowicie innym charakterze. Wtedy zostałem rozbity psychicznie. Mimo starania się, pójścia na szkolenie, nie udało się utrzymać w pracy. Zwolnienie.
Od tamtej pory nie potrafię znaleźć stabilnej pracy na etat.