Skocz do zawartości
Nerwica.com

LostSpirit

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia LostSpirit

  1. Zastanawiam się czy w trakcie terapii można być nie miłym dla terapeuty czy wtedy on zerwie terapię. Czy teksty: masz to zrobić, bo płacę, myśl czasem, jak można być takim głupim, tyle to ja sama wiem, zrób jakiś plan, i myślisz że mi pomożesz taką głupią gadką byłyby ok ? bo jestem po wielu terapiach i gram tam grzeczną osobę tłumiąc prawdziwe emocje a w sumie to bardziej one są takie jak wyżej bo czuję gdzieś głęboko pogardę i nienawiść. W gabinetach wszystko zawsze dobrze a potem krzywdzę osoby na których mi zależy. Lub obrażanie innych ludzi czy byłoby ok? Obcych prawie osób co nic nie zrobiły mi złego? Mówienie: ta kretynka, ten debil (o mnie tak mówiono w domu) i ja teraz to samo robię jak jestem zła choć bardziej w myślach ale mój problem stoi w miejscu. I mam napady wściekłości gdzie przypisuję innym to co najgorsze. Kogo szukać terapeuty od borderline, osobowości narcystycznej ?
  2. Chciałabym opisać mój przypadek bo zastanawiam się czy to dysmorfofobia czy co. Ogólnie problemem faktycznym jest duża niedowaga która kwalifikuje się jako wychudzenie. Ale nigdy się nie odchudzłam. Poza tym jestem mniej więcej przeciętna. Kiedyś dawniej jednak mimo takiej wagi jakoś siebie akceptowałam. Nawet myślałam że jestem ładna. Potem zaczęłam co raz bardziej myśleć o sobie że jestem brzydka. Przyczynił się tu też aparat gdzie wychodzę bardzo źle, mam krzywy nos. Tak samo na kamerkach w pracy. Zdjęcia typu selfie są z reguły w porządku i dawniej jak je przeglądałam to uważałam że jestem całkiem ładna a teraz jak patrzę na te same zdjęcia to już tak nie myślę. Jak wychodzę na ulicę w zasadzie każda dziewczyna w miarę młoda wydaje mi się ładniejsza niż ja. Może mieć nadwagę ale dla mnie i tak jest ładniejsza. Mam poczucie że wyglądam brzydko i staro. Duzo czasu przeglądam się w lustrze żeby sprawdzić czy jest tak źle jak myślę. Z reguły nie jest aż tak źle. Ale jednocześnie widzę w swoim wyglądzie wady które powodują że moja twarz nie jest taka jaka bym chciała. Nie ten typ twarzy. Nie jestem we własnym typie. Robię sobie zdjęcia. Przerabiam je w programie i myślę że jakby zmienić to i to, to bym była ładna. Ale operacji się boję na zasadzie że będzie gorzej i będę żałować. To powoduje duży spadek nastroju bo po prostu nie jestem z siebie zadowolona. Martwię się też starzeniem i nie wiem co będzie jak będe miała 40 lub 50 lat. Tylko nie wiem czemu to aż taki problem dla mnie. Dlaczego nie mogę się z tym pogodzić i po prostu sobie żyć tylko jest to dla mnie takie ważne. Jeszcze czuję się wybrakowana jako kobieta i że każdy to widzi. Chodzi o to że czuję że inne kobiety są bardziej kobiece, tak jak chodzi o całokształt że mają w sobie coś czego ja nie mam. A że mnie czegoś brakuje. Nie chodzi tylko o figurę gdzie może to miałoby jeszcze sens ale o twarz i jej wyraz.
  3. Koniecznie omów temat na następnej sesji. Wg mnie to wygląda tak że nie widzę logicznego powodu czemu terapeutka miałaby być zła z powodu spóźnienia pacjenta? Przecież nie siedzi przez to dłużej , ma zapłatę jak za pełną wizytę. No chyba że przez to sesja się przedlużyła. W psychodynamicznej spóźnienia są traktowane jako coś co podlega interpretacji więc wg mnie mogła być co najwyżej bardziej uważna. Uważam że w pewnym sensie dobrze że się spóźniłaś bo ujawniły się jakieś Twoje mechanizmy które będzie można omówić. Ja też często wyczuwam złe emocje ale im dłużej żyję tym bardziej widzę że mylę się w mniej więcej połowie przypadków. Jeszcze przychodzi mi do głowy takie coś że może ona faktycznie miała gorszy nastrój ale z zupełnie innych powodów, związanych z jej życiem a nie sesją.
  4. No tak chociaż ja kiedyś byłam u psychiatry po leki tylko na przytycie i brak apetytu. To też jest problem. No ale niestety nie pomogły.
  5. Ja też mam za niski poziom witaminy D. Też muszę zacząć coś brać. Terapia mi nie pomogła. Pomogła na problemy osobowościowe ale nie zrobila nic z lękiem. Pregabalinę wlaśnie chcę spróbować (jest kandydatką na mój następny lek) jako że działa na GABA. Czyli tak jak benzo i alkhol, bo zapomniałam dopisać że alkohol również pomaga. Czyli pomaga mi wszystko co na dłuższą metę uzależnia i szkodzi ...
  6. LostSpirit

    Kortyzol

    Pojedyńcze badanie kortyzolu wg mnie nie jest miarodajne żeby stwierdzić czy ogólnie mamy za wysoki kortyzol czy za niski. Ale ... taki pojedyńczy podwyższony wynik w godzinach rannych jest markerem depresji wg niektórych badań. Ja aktualnie mam przerwę od pracy więc stresu dużo nie ma, zrobiłam to badanie i kortyzol jest podwyższony. Mam zaburzenia snu charakterystyczne dla depresji czyli wybudzenia nad ranem, i aktualnie wg mojej własnej oceny mam obecnie lekką/umiarkowaną depresję więc wszystko się zgadza.
  7. Stary wątek ale mnie wenaflaksyna odbierała zupełnie apetyt. Ciekawe z tym abilify, bo ja akurat próbuję przytyć.... I ani mizatrapina ani mianseryna nie dały pożądanego efektu.
  8. Hej @reebok91 Ja mam tak samo jak Ty. Nie wiem co Ty brałeś, jedyna rzecz która mi jakoś pomagała to była wenaflaksyna. Tu można powiedzieć była nawet pewna nadwrażliwość bardzo silny efekt przy małej dawce. Ale pomagała tylko na depresję, nie na lęki. I oczywiście afobam. Poza tym nic. Wydaje mi się że nie mam po prostu w ogóle problemów z serotoniną a te wszystkie leki bardzo na tym bazują, stąd brak efektów. Wenaflaksyna jako SNRI ma trochę inny profil. Ale SSRI albo jak placebo albo same efekty uboczne przy zerowym działaniu :///
  9. Na mnie czasem jakby polują. Zastygają bez ruchu i tak wpatrują się jakby widziały ducha - nie wiem o co chodzi. Byłeś ale już nie jesteś. Wydaje mi się że na mężczyzn ogólnie psy częściej szczekają. Szczególnie na takich większej postury. W każdym razie mój pies tak miał. Może o to chodzi.
  10. Twoja matka zdecydowanie robi wrażenie osoby z problemami. Powiem tak do 18 - nic nie zrobisz. Ale już teraz możesz przygotowywać się do tych studiów żeby być gotowa na wyjazd od razu. Nie musisz mieć jej zgody. Radzę myśleć o własnym życiu a nie o niej, nawet jeżeli ją kochasz. Nie warto poświęcać jednak własnego życia dla rodziców którzy nie byli dla nas na serio rodzicami. Nie ponosisz odpowiedzialności za nią. To ona jest matką, a Ty córką a tu wychodzi że układ jest odwrócony. Jak już skończysz 18 lat i wyjedziesz będziesz mogła iść na terapię i z pomocą psychologa wyplątać się z tego chorego układu. Ja w Twoim wieku to generalnie też myślałam że moje życie cały czas nigdy się nie zmieni, bo moi rodzice mieli nade mną taką psychologiczną władzę z której myślałam że nie da się wyzwolić. Co prawda nie mówię że jest teraz super bo nie jest ale mieszkam osobno, w innym mieście, jestem niezależna finansowo i choć utrzymujemy kontakt, to co się dzieje w domu nie ma już takiego wpływu.
×