Skocz do zawartości
Nerwica.com

Asdfgh777

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Asdfgh777

  1. Witam, ostatnio dosyć mocno popiłem na urodzinach kumpla, miałem giga kaca i po 2 dniach niby jest ok ale jednak zdaje mi się jakby "coś jest nie tak" i że "coś może się stać" coś w stylu DD. Znam mechanizm lękowy ale zawsze mam obawy gdy mi się pojawiają złe myśli. Chciałbym dodać że ostatnio zbyt dużo piłem i przejmowałem się bardzo tym czym nie powinienem. Biorę asertin i pragiole. Czy szykuje mi się następny 3 miesięczny horror jak po sylwestrze czy to zwykle wkręty i mi przejdzie za kilka dni jak zrezygnuje z picia czegokolwiek i nie będę się nakręcał?
  2. Witam wszystkich użytkowników forum. Mam 17 lat. Zacznę od historii mojego zaburzenia. Był Rok 2018, żyłem normalnie z wyjątkiem nękania mnie w szkole i tików nerwowych (które nadal mam). Pod koniec tamtego roku po długiej walce z cukrzycą umarł mi dziadek, było mi z tego powodu ciężko, tiki nasiliły się do tego stopnia że już nie mogłem wytrzymać, więc zdecydowałem z rodzicami że pojedziemy do neurologa by ten zalecił mi jakieś leki. Przepisał mi haloperidol (wtedy jeszcze nie wiedziałem że to taki syf). Brałem ten lęk przez kilka dni. Pewnego dnia wyszedłem do kolegów i trochę wypiłem. Nie byłem świadom że z takimi lekami może się to skończyć tragicznie. Wszystko było ok aż do momentu gdy zrobiłem się cały blady, oblały mnie zimne poty zacząłem mieć mdłości, strasznie wysoki puls i depresję oddechową. Na szczęście jakoś to przeżyłem ale byłem blisko przekręcęnia się, prawie się udusiłem. Na drugi dzień było już w porządku lecz kilka dni później gdy poszedłem do szkoły zrobiło mi się niedobrze. Zaczęło mi się kręcić w głowie, miałem mdłości, musiałem się zwolnić bo nie wytrzymałbym. Wkoncu trafiłem do szpitala. Bardzo to przeżyłem ponieważ miałem leki wywołane tym lękiem i nie lubię szpitali. Po powrocie do domu wydawało się ze jest względnie normalnie lecz budziłem się już kilka dni z rzędu taki "nie swój" i zaczęła się cała paleta objawów: strach, lęk, płacz, derealizacja, depersonalizacja, dziwne uczucie w głowie, mimowolne wyobrażenia jakichś miejsc, sytuacji, natręctwa, mdłości, bezsenność, budzenie się w nocy i koszmary, wkręcanie sobie schizofrenii, zawałów, wylewów itp. Pojechałem z rodzicami do psychiatry. Lekarz powiedział że mam nerwicę i przepisał mi Asertin 50 (sertralina) zacząłem go brać i po kilku tygodniach zauważyłem poprawę lecz do normy wszystko wróciło dopiero po 3 miesiącach. I tak przez ten czas było już dobrze poza małymi wkrętami i hipochondrią. Aż do teraz. Musiałem mieć zabieg w szpitalu i bardzo to przeżyłem, zacząłem sobie wkręcać to że po wyjściu powtórzy się to samo. Dodatkowo zabieg był pod narkozą więc musiałem się zmierzyć że swoim największym lękiem (mam somnifobie która od czasu do czasu powraca) No i po powrocie do domu zaczął się płacz, lęk, derealizacja, depersonalizacja. Teraz gdy minęło od tego ponad 2 tygodnie czuje się jak nie czułem się chyba nigdy. Znowu zacząłem sobie wkręcać schizofrenie, boję się że zwariuje, ciągle mi się coś wyobraża i te wyobrażenia są jak z horroru, straszne i dziwne, w mojej wyobraźni czuje się jakbym był naćpany, coś w tym stylu, jakby śnił mi się koszmar tylko że ze świadomością. Takze odczuwanie świata się u mnie zmieniło. Świat też jest taki szary mroczny, i dziwny, jak z horroru, czuje się po prostu jakbym był z innego świata, jakbym zaczął nowe gorsze życie, to wszystko wydaje mi się liluzją, jakby świat był wymyślony, mam poczucie że już nie ma ratunku, odwrotu. Mam Również poczucie że żyje we własnym świecie, że żyje w świecie wyobraźni bardziej niż w realnym. Mam także wrażenie jakbym miał odlecieć, wyjść z ciała, przenieść się gdzieś. Jakbym miał wejść w inny stan świadomośći. Bardzo się tego boję i nakręcam się że będzie gorzej i wkoncu stracę kontakt ze światem. Nie mogę uwierzyć że to może być tylko nerwica, bo pomimo że tak się czuję myślę logicznie, nie mam urojen ani halucynacji i nie mówię od rzeczy. Mam wrażenie że już gdy doświadczyłem takiego stanu nigdy nie będzie tak jak kiedyś. Jak się czymś zajmę to jest trochę lepiej lecz później znowu sobie o tym przypominam. Czy jest możliwość że rozwija mi się psychoza lub mam początek schizofreni? Bo tak się czuję że nawet nie wyobrażałem sobie ze tak można. Moja wyobraźnia jest tak silna że boję się że przejdę w inny stan świadomości, że dostanę jakiegoś stuporu dysocjacyjnego. Sprawę pogarsza tylko fakt że ciągle się zastanawiam co mi jest i się tego boję, nie mogę tego zrozumieć. Leki biorę nadal. Miał ktoś lub ma takie objawy? Proszę doradźcie jak uspokoic moja wyobraźnię
  3. Witam wszystkich użytkowników forum. Od blisko 3 lat choruje na nerwicę. Nie będę opowiadał historii mojej choroby, może kiedy indziej,przejde do sedna. Biorę leki (asertin) i moje samopoczucie jest ogólnie dobre. Jednak jestem w trakcie przeziębienia i mam zapchane zatoki. Czuję się strasznie, przede wszystkim wkręcam sobie różne rzeczy i ciągle mi się coś wyobraża. Miałem tak już kilka razy jednak nie w takim natężeniu. Nazywam to "omamami rzekomymi" chociaż one występują tylko w schizofrenii a ja jej nie mam. Czy wy też podczas choroby czujecie się tragicznie? Macie lub mieliście podobną przypadłość jak ja czyli tak jak wyżej wspomniałem, wyobraźnia wam wariuje i pęka wam głowa od mimowolnych wyobrażeń jakiś sytuacji? Co robić, mam się po prostu uspokoić? To nerwy czy faktycznie coś mi jest? Przeszukałem już internet i rozważałem nawet początek zapalenia opon mózgowych czy ropnia mózgu
×