Skocz do zawartości
Nerwica.com

eddie_1980

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez eddie_1980

  1. Ja bardzo często w snach jestem w tych samych miejscach. Często, aby szybciej zasnąć, przypominam sobie te miejsca i wtedy sen przychodzi szybciej. Te miejsca są z różnych kategorii - generują przykre lub przyjemne uczucia. Niektóre miejsca są rozwinięciem istniejących, czyli tak jakbym chciał je widzieć (np. moje osiedle ale bardziej rozbudowane, z ciekawszymi elementami architektury). Bardzo lubię tę część moich snów.
  2. Droga Gaguombro! Na początek zapytam - czy nadal "żyjesz jak normalna zdrowa osoba"? A teraz moje doświadczenia. Parogen w dawce 20mg zacząłem brać pod koniec 2014 roku. Psychiatra prosiła mnie abym przez pierwsze tygodnie w ogóle nie pił alkoholu bo nie wiadomo będzie czy ewentualna poprawa wynika z paro czy alko Nie piłem więc. Po kilku tygodniach zacząłem sporadycznie spożywać, czyli piwko lub dwa co parę dni. Żadnych uboków przez te lata nie stwierdziłem. W międzyczasie zacząłem terapię. Tak ciągnąłem do 2016 roku kiedy to wspólnie z psychologiem podjąłem decyzję o rezygnacji z paro (miałem przez te dwa lata kilka kryzysów ale ogólnie było coraz lepiej). Od 2017 mogłem mówi o remisji. W lecie 2017 roku zakończyłem terapię. Do picia dużych dawek już nie wróciłem, no może kilka razy się to zdarzyło w latach 2017-2020. Jednakże na początku tego roku, czy to przez pandemię czy przez jakieś niezałatwione na terapii sprawy, musiałem wrócić do pani psychiatry. I znowu paroksetyna w postaci Paroxygenu - od czerwca, dawka 20mg. Tym razem pani powiedziała, żeby absolutnie unikać alkoholu ponieważ może to na starość skutkować demencją i jeszcze większymi problemami z pamięcią, koncentracją... Ale ja tak jak i Ty chcę żyć normalnie a to bez naprawdę umiarkowanego picia jest niemożliwe bo każdy pyta: chory jesteś? co ci jest? I to jest gorsze niż te stany nerwicowe... Więc pozwalam sobie na sporadyczne picie piwka... Na razie nie jest gorzej. Planuję wrócić do terapii ale już nie indywidualnej ale grupowej. Tylko, że na to trzeba czekać 4-5 miesięcy
  3. Oczywiście, że to nerwica. Miałem ją zdiagnozowaną kilka lat temu, potem okres remisji a teraz nawrót - tylko w wydaniu nocnym. Mam nadzieję, że obejdzie się bez kolejnych kilku lat u psychologa i tabletek od psychiatry.
  4. Mam podobny problem od paru tygodni - zasypiam normalnie ale po pierwszym lub drugim cyklu (90 minutowym) podczas przebudzenia coś mi się z głową robi, słucham serca, stwierdzam, że chyba za szybko bije (co oczywiście jest tylko wymysłem zmęczonego umysłu), to nakręca rzeczywiste przyspieszenie tętna i zaczyna się... Czasem udaje się szybko opanować taki atak paniki (kilka sekund) ale czasem potrzebuję kilkunastu minut. Dodam, że parę lat temu miałem podobne objawy ale głównie w ciągu dnia - teraz tylko w nocy. Ech! O ile wcześniej bardzo lubiłem spać, miałem świetne sny, to teraz jest to koszmar
  5. Witajcie, ze skurczami dodatkowymi zmagam się od jakichś trzech lat, wcześniej była "tylko" tachykardia. Ona przeszłą, przyszły skurcze. Miałem już 4 razy robiony holter i ostatnie wyniki z lutego to do 150 skurczów. EKG i echo serca też oczywiście nic nie wykazały. Lekarz mówi, że muszę z tym żyć (o ile nie ma dodatkowych objawów), niektórzy mają gorzej...Ale od paru dni mam przeziębienie/grypę/koronawirus i zaczęło się - mam okresy w ciągu dnia kiedy mam dodatkowy skurcz co minutę a nawet czasem częściej, zdarzają się pary. Masakra. Oczywiście żadnych dodatkowych objawów, tylko to... Oczywiście najwięcej tego w nocy albo jak siedzę lub leżę. Ktoś z was jeszcze przeżywa takie pandemiczne historie? Wisi nade mną widmo kwarantanny/izolacji więc do dodatkowo mnie stresuje.
  6. eddie_1980

    Jak śnicie?

    Droga ehempatio - swego czasu czytałem artykuł p. Jennifer M. Windt , autorki książki "Dreaming". Fragment, który mógłby Cię zainteresować, to: "Liczne badania potwierdziły, że olbrzymia większość relacji snów opisuje obecność „śnionego «ja»” (np. Strauch & Meier 1996). Istnieją ciekawe różnice między samoreprezentacją w różnych fazach snu (Occhionero et al. 2005; McNamara et al. 2007). Zmienia się ona również stopniowo w okresie dzieciństwa i dorastania, kiedy to w snach od pasywnego obserwatora „śnione «ja»” staje się aktywnym uczestnikiem (Foulkes 1999). Co ważne, nawet wograniczonych snach, tych, wktórych możliwość widzenia obrazów została utracona, nadal często występuje poczucie bycia lub posiadania „ja” Dreaming, rozdział 7 i11). (...) Musimy postępować ostrożnie. W charakteryzowaniu „śnionego «ja»” nie możemy założyć od początku, że jest ono fenomenologicznym duplikatem naszego „ja” na jawie, sobowtórem odznaczającym się taką samą bogatą fenomenologią bycia myślącym, fizycznym osobnikiem, jakim jesteśmy na jawie. Z pewnością „śnione «ja»” w znaczny sposób może się różnić od naszego „ja” na jawie. „Śnione «ja»” może być młodszą (lub starszą) wersją „ja” przebudzonego, może mieć inny zawód, innego partnera, nawet inną płeć. Można nawet śnić, że jest się http://rcin.org.pl PREZENTACJE Jennifer M. Windt SNY, ŚWIADOMOŚĆ I JAŹŃ… 345 zwierzęciem. Tego rodzaju sny rodzą ciekawe pytania odnośnie do tożsamości „śnionego «ja»” (Rose, & Sutton 2013)." Jeśli sama nie znajdziesz tego artykułu, mogę Ci go udostępnić. Moje doświadczenia są takie, że zawsze śnię jako "ja" - ale nie mogę wykluczyć, że miewałem sny, w których byłęm obserwatorem. Ale ich nie pamiętam.
×