Skocz do zawartości
Nerwica.com

OnaW

Użytkownik
  • Postów

    216
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez OnaW

  1. OnaW

    Ciągle płaczę

    Z tego co wiem, jeżeli chciałabym podjąć terapię, to bym musiała się widzieć z lekarzem kilka razy w miesiącu a na NFZ na jedną wizytę czeka się kilka miesięcy. Więc ta opcja odpada. Uważam, że wszystko robię źle, ponieważ moje życie jest beznadziejne. Nie mam żadnych sukcesów na swoim koncie, gdybym coś robiła dobrze, to moje życie wyglądało by inaczej. Ja oceniam siebie jako osobę, która sobą nic wartościowego nie reprezentuje, ponieważ tak jest. Osoby wartościowe wnoszą coś wartościowego do życia swojego i innych ludzi, a ja nie. Jestem bezużyteczna.
  2. OnaW

    Problem z orgazmem

    Tylko antykoncepcję.
  3. OnaW

    Ciągle płaczę

    Nie biorę leków, miałam pójść do lekarza, ale nazbierało się innych wydatków, w tym miesiącu mnie też nie będzie stać na wizytę, a na wzięcie L4 i udanie się na oddział dzienny nie mogę sobie pozwolić. Masz rację, nie akceptuję siebie, ponieważ wszystko.co robię, to robię źle. Nie jestem w niczym dobra, nic sobą wartościowego nie prezentuję i nic w życiu nie osiągnęłam. Czuję, że na nic nie zasługuję i wszystko co mi się przytrafia to zawdzięczam tylko sobie, swojej głupocie i tępocie.
  4. OnaW

    Ciągle płaczę

    Jest mi znowu już ciągle źle. Czuję się beznadziejna we wszystkim co robię, co myślę, co czuję. Nic nie warta. Nie ważna. Gdybym tylko mogła to bym się zaszyła w domu i nie wychodziła. O to też mam do siebie pretensje. Brak jakiejkolwiek szansy na poprawę. Brak nadziei na lepsze.
  5. Zostaw tego człowieka, nie potrzebny Ci jest sadysta, który będzie Cię dręczył. Zobaczysz, że jak uwolnisz się od niego, to osiągniesz choć odrobinę spokoju. Tacy ludzie zatruwają umysły.
  6. OnaW

    Państwa - Miasta

    Tatry. Zawód na literę A?
  7. OnaW

    Problem z orgazmem

    Mam duży problem z osiągnięciem orgazmu. Mój partner mi odpowiada, jest dla mnie czuły, dba o moje potrzeby, nie pospieszą mnie, czuję się przy nim dobrze i komfortowo, ale mimo to nie mogę dojść. Zawsze sprawiało mi to trudność, ale odkąd jestem z obecnym partnerem miałam "wypracowane" dwie pozycje dzięki którym mogłam skończyć, natomiast od kilku tygodni już to nie działa. Frustruje mnie to, próbujemy różnych innych pozycji ale albo jest mi nie wygodnie (mam duże problemy z kolanami) albo czuję ból (wg ginekologów jest wszystko ok, nie wiedzą co może mi przeszkadzać) albo pozycje są pod takim kątem, że w niewielkim stopniu mnie pobudzają. Nie to, że mnie nie podniecają, w czasie stosunku w różnych układach jestem bardzo "nakręcona", ale nie mogę skończyć. Aby urozmaicić nasze pożycie czasem zakładam erotyczną bieliznę, stosujemy lubrykanty ale innych gadżetów nie używamy, bo nie lubię. Prawdą jest też, że nie akceptuję siebie, ale wcześniej mimo tego mogłam osiągnąć orgazm. Nie wiem co robić.
  8. OnaW

    Ciągle płaczę

    Nie wiem. Dziś już nie mam na nic siły. Chciałabym być kimś innym.
  9. OnaW

    Ciągle płaczę

    Wczoraj się pokłóciłam z mamą, ponieważ nie odpowiada jej to, że nie skończyłam rozpoczętych studiów i że pracuję w call center. Zawsze było tak, że nic nie wykonywałam w jej ocenie wystarczająco dobrze. Bardzo długo musiałam robić to co ona chce i tyczyło się to dosłownie wszystkiego. Od ubioru po spędzanie wolnego czasu. Dopiero gdy wyjechałam na studia to się zaczęłam powoli od tego układu uwalniać. Oczywiście nie definitywnie, ponieważ przez kilka lat byłam zależna finansowo i nie mogłam się odciąć w pełni. Wtedy też były do mnie pretensje, że marnotrawię pieniądze, że skoro studiuję "na wydziale gier i zabaw" to powinnam zacząć pracować, gdy na 3 roku studiów zaczęłam weekendową pracę w barze, to też było źle, bo powinnam się wysypiać, gdy zaczęłam drugi kierunek studiów, to były pretensje czemu sobie nie radzę, ale gdy w końcu poszłam do pracy na pełen etat w zawodzie związanym ze studiowanym kierunkiem, to oczywiście też spotkałam się z krytyką, że najpierw powinnam skończyć studia i potem pójść do pracy. Zawsze w ocenie mojej rodziny dokonywałam złych wyborów. Chyba mieli rację, ale ja nie wiem co bym musiała zrobić żeby było dobrze.
  10. OnaW

    Ciągle płaczę

    Nie byliśmy na kajakach, w zastępstwie mieliśmy popływać rowerkami wodnymi, ale się pokłóciliśmy. Odnoszę wrażenie, że on specjalnie przeciągał nasz konflikt, żeby nie pójść. Z drugiej strony źle się z tym czuję, że go podejrzewam o taką perfidność.
  11. OnaW

    Ciągle płaczę

    Będę musiała poprosić mojego chłopaka o pomoc, bo się na tym w ogóle nie znam. W niedzielę chyba idziemy na kajaki z moim chłopakiem i znajomymi. Czy to głupio będzie wyglądać jak będę pływać ubrana w koszulkę na krótki rękaw i leginsy? Nie chciałabym zbyt wiele pokazywać.
  12. OnaW

    Ciągle płaczę

    Nie umiem pływać. Tu gdzie mieszkam jest możliwość "kajakowania" ale z doświadczenia wiem, że to może się źle skończyć. Myślałam o tym, żeby jeździć na rowerze, ale miejskich nie ma, a mnie nie stać na zakup, nawet na raty.
  13. OnaW

    Ciągle płaczę

    Znowu tu wracam. Jest mi smutno i czuję się beznadziejna, nic niewarta. Zamieszkałam razem z moim chłopakiem, wynajęliśmy wspólnie mieszkanie. Na początku była energia, poczucie, że będzie lepiej, że w końcu zacznie się układać. Ale tak nie jeet. W pracy mam problemy i mój partner jest chyba mną rozczarowany. Mieszkanie ma pewne niedociągnięcia i frustruje mnie to, że są te wady. Boję się, że gdy ktoś nas odwiedzi, to będzie o mnie źle myślał, że nie umiałam znaleźć czegoś lepszego. W pracy daję z siebie wszystko a i tak nawalam. To jest kolejne moje zatrudnienie i znowu muszę być ta gorsza, nieogarnięta. Chciałabym być w czymkolwiek dobra.
  14. OnaW

    Ciągle płaczę

    Jestem totalnie zdołowana. Rozmawiałam z bliską mi osobą z rodziny, która ma dobre intencje i dobrze mi życzy. Stwierdziła, że nic dobrego mnie nie czeka z moim chłopakiem, ponieważ, w dużym skrócie mówiąc, skoro do tej pory nic nie osiągnął, to i tak nic już nie osiągnie, będzie mnie tylko ciągnął w dół. Ja również muszę się pogodzić z tym, że z moimi zdolnościami w kierunkach "niedochodowych" nie osiągnę sama stabilizacji, że powinnam związać się z kimś kto mi to zapewni. Znowu wróciło poczucie beznadziei. Znowu mam myśli, że nic dobrego w życiu mnie nie czeka. Ponadto przestaję wierzyć sobie. Dosłownie. Zaczynam mieć wątpliwości, czy aby na pewno jestem poczytalna. Prowadząc auto miałam niedawno bardzo niebezpieczną sytuację. W pierwszej chwili byłam przekonana o winie innego kierowcy, ale z biegiem czasu zaczęłam zastanawiać się, czy to przypadkiem nie ja zawiniłam. Musiałam pojechać w to miejsce, przeanalizować różne "warianty" jak to mogło być, pytałam kilku osób, czy to możliwe, że ja popełniłam błąd. Wszyscy twierdzą, że nie. Dopiero wtedy uwierzyłam, że to nie ja stworzyłam zagrożenie na drodze. Podobnie dziś, rodzice zza granicą, więc miałam przypilnować monterów drzwi, czy wszystko jest ok, czy nic nie jest uszkodzone. No i przyjechali majstrowie, sprawdzamy czy wszystko w porządku, niestety okazuje się, że są uszkodzenia/wady. Zrobiłam zdjęcie, przekazałam je rodzicom i stwierdzili, że nie zgadzają się na montaż tych drzwi. Monterzy uważają, że to wymysły, że drewno tak wygląda, bo to naturalny surowiec i koniec. Do tej pory zastanawiam się czy się nie przyczepiłam do "pierdoły". Jestem skołowana i bezsilna.
  15. OnaW

    Ciągle płaczę

    @Alesko tak, mam chłopaka, niedługo zamieszkamy razem. On nie lubi za bardzo bliskości, ale chyba zaczyna rozumieć, że ja tego bardzo potrzebuję i coraz częściej jest dla mnie czuły. Negatywne myśli i złe samopoczucie przychodzą właśnie zwykle gdy go nie ma obok, choć czasem zdarza się, że ten gorszy stan pojawia się czasem przy nim. Teraz jest moment, gdy jestem zupełnie sama i przypomniało mi się kilka przykrych rzeczy. Znowu chce mi się płakać. Nie wiem, od czego to zależy.
  16. OnaW

    Ciągle płaczę

    To chyba jednak muszę pójść prywatnie. Jutro zadzwonię i się umówię.
  17. OnaW

    Ciągle płaczę

    Tak, istnieje coś takiego w moim mieście, ale z tego co czytałam, to musi się nagle coś złego przydarzyć, np. gwałt, wypadek, śmierć kogoś bliskiego żeby móc z tego skorzystać. U mnie takie rzeczy nie zachodzą, ja po prostu coraz gorzej się czuję. No i osoba, która prowadzi takie spotkanie nie musi być psychologiem.
  18. OnaW

    Ciągle płaczę

    @shira123Szpital psychiatryczny jest, ale mam z nim złe skojarzenia, bywałam tam w odwiedzinach u koleżanki na oddziale zamkniętym. Na L4 teoretycznie mogę pójść, ale już praktycznie to nie za bardzo, od marca do prawie końca maja byłam na urlopie bezpłatnym w pierwszej pracy, a w drugiej miałam home office. Teraz kończę w tej drugiej pracy zatrudnienie i zostaje mi ta pierwsza. Nie chcę znowu iść na urlop, źle by to wyglądało, zbyt zależy mi na tej pracy. A jak wygląda taki pobyt dzienny w szpitalu psychiatrycznym? Ile mniej więcej godzin trzeba tam być? Może bym mogła ciągnąć drugie zmiany w pracy, a do szpitala chodzić na pierwszą zmianę?
  19. OnaW

    Ciągle płaczę

    @stass Nie umiem już myśleć pozytywnie/konstruktywnie/optymistycznie czy jakkolwiek zwał. Nie jestem w niczym dobra i to jest fakt. Nie mam pojęcia, co mam ze swoim życiem dalej robić. To co mi sprawia przyjemność to nie koniecznie robię na tyle dobrze, żeby na tym zarabiać, albo po prostu nie jest to dochodowe. Lubię śpiewać, ale brak mi zdolności, żeby z tego móc wyżyć. Lubię zajmować się zwierzętami, ale z tego nie ma pieniędzy. Myślałam czasem o założeniu swojej działalności i np. prowadzeniu sklepu zoologicznego, ale tego na rynku jest pełno i nie będę się miała jak wybić. Wczoraj bardzo pokłóciłam się z mamą. Nie widziałyśmy się pół roku. Miałam nadzieję, że chociaż przez chwilę będzie fajnie i spokojnie. Myliłam się. W mojej rodzinie jest tyle zła, że nie chcę póki co w tym uczestniczyć. Z drugiej strony mam wyrzuty sumienia, bo przecież nie tylko mi jest ciężko ale nie umiem być ponad tymi wszystkimi krzykami, awanturami, wyzwiskami. Jeszcze w dodatku powiedziałam po raz pierwszy o tego typu problemach w mojej rodzinie swojemu partnerowi. Powiedział mi tylko, że ma nadzieję, że nie będę takich zachowań przerzucać na nas. Dokładnie powiedział tak: "mam nadzieję, że w przyszłości nie będzie takich zachowań, wiesz o czym ja mówię". Ja go retorycznie zapytałam, czy miały miejsce takie zachowania, on odpowiedział że nie, ale nie wie co będzie, bo dopiero w lipcu razem zamieszkamy. Poczułam się tak, jakby mi sugerował, że pochodzę z patologii i żebym się pilnowała. Myślałam, iż wykaże on wobec mnie zrozumienie, ponieważ też pochodzi z rodziny patologicznej i również u niego w domu dochodziło do awantur przez ojca alkoholika. Myślałam, że doceni to, iż jestem wobec niego szczera i ufna.
  20. OnaW

    Ciągle płaczę

    Teraz jest ciężko o pracę, mój chłopak od kilku miesięcy czeka aż firma do której się dostał rozpocznie szkolenia. Póki co cały czas pracuje na stacji paliw i jest z tego powodu bardzo nieszczęśliwy.
  21. OnaW

    Ciągle płaczę

    Też tak mam, gdy ktoś mnie chwali od razu myślę, że chce czegoś ode mnie.
  22. OnaW

    Ciągle płaczę

    Ale to i tak dużo, nie każdy potrafi się nauczyć obcego języka w stopniu biegłym. Znając dobrze angielski wiele możesz. Nie pocieszam Cię, to prawda.
  23. Bardzo dużo Ciebie odnajduję w sobie. Też pochodzę z domu dysfunkcyjnego, w którym to mama wychodziła za każdym razem na tą złą, bo ojciec był tym wielkim nieobecnym, a tak naprawdę było i jest na odwrót, przez ciężkie życie z moim ojcem, który nie szanował nigdy mamy, nigdy jej w niczym nie pomagał, mama stała się sfrustrowanym kłębkiem nerwów niezdolnym do okazania cierpliwości. Ja i moje rodzeństwo też byliśmy przez nią bici i w różny sposób karani, nawet za rzeczy błache lub w ogóle obojętne, po prostu miała zły humor i musiała dać upust swojej frustracji. Do tego jeszcze jeżeli mama nie ma nade mną 100% kontroli, to jest nieszczęśliwa. Ciągle słyszę, że jak byłam pod jej "opieką" i się jej słuchałam to było wszystko ok, a odkąd zaczęłam dorastać i usamodzielniać to moje życie jest beznadziejne. Ostatnio to słyszałam wczoraj, a mam 28 lat i moja matka nadal nie potrafi się pogodzić z tym, że nie ma już nade mną władzy. Pamiętam też lęk, który towarzyszył mi np. gdy rano wstawałam albo wracałam ze szkoły, zawsze wtedy zastanawiałam się w jakim stanie będzie mama, bo bywało z tym różnie. Gdy była zła na mnie i mnie biła, nie wolno mi było jakoś się osłaniać, krzyczeć, płakać, bo to ją tylko bardziej rozjuszało. Ale działało to też w drugą stronę, gdy chciała mnie przytulić, a ja miałam duże opory, to robiła mi wyrzuty i powtarzała, że jest ze mną coś nie tak. Zawsze gdy robiłam cokolwiek inaczej niż ona chciała, to gdy byłam dzieckiem byłam karana, zwykle wyzwiskami i biciem, a gdy już stałam się starsza, to zwykle krzykiem i wyzwiskami. Pamiętam, gdy podczas bicia po raz pierwszy odepchnęłam mamę, miałam wtedy z 14 lat, ona zaczęła krzyczeć, że ją pobiłam. Awantury wszczynała z byle powodu, np. pokroiłam nie tak natkę pietruszki do zwykłego obiadu. Też mam tak jak Ty, że przy niektorych osobach jestem rezolutna i gadatliwa, a inne doprowadzają mnie do takiego stresu, że nie umiem się opanować, mówić składnie, w najgorszym wypadku potrafię się rozpłakać, choć wcale tego nie chcę, zawsze gdy mi się to zdarzy mam sobie za złe, ponieważ nie chcę żeby ktoś myślał, że na nim coś wymuszam. Może próbuj ćwiczyć rozmowy z innymi ludźmi właśnie na przerwie w pracy? Może zacznij od komplementów, nie chodzi tu o lizustwo, a o szukanie wspólnych tematów do rozmów. Gdy widzisz koleżankę z pracy, która zmieniła fryzurę albo ma jakiś ładny ciuch, to warto jej to powiedzieć, np. fajne cięcie włosów, gdzie byłaś, bo ja szukam dobrego fryzjera. Możesz wtedy zacząć opowiadać o swoich doświadczeniach z tym związanym. Innym tematem, który (tak z moich spostrzeżeń wynika) łączy ludzi jest jedzenie. Każdy coś lubi jeść Buduj swoją pewność siebie i siłę choćby właśnie na tym sukcesie jaki miałaś w poprzedniej pracy. Nawet nie wiesz jak Ci zazdroszczę bycia w czymś dobrym.
  24. OnaW

    Ciągle płaczę

    Dziękuję za wskazówki, wiedziałam, że nie ma zdrowia psychicznego bez fizycznego i na odwrót, ale nie wiedziałam, że jelita mogą mieć tak duży w tym wszystkim udział. Wiem też, że jestem marudna i piszę ciągle tak, jakbym nie chciała pomocy. Nie jest tak, dla mnie pewne rzeczy są bardzo trudne i właśnie do takich zaliczają się kwestie finansowe i lekarze. W tym kraju żeby się skutecznie leczyć trzeba naprawdę mieć duże zarobki. Nie zarzucam nikomu jakieś ignorancji, że nie wie jak wygląda sytuacja w służbie zdrowia. Ja po kilku latach chodzenia po lekarzach i przyjmowania (nie raz bez żadnego pozytywnego skutku) leków, a zwłaszcza przez ostatnie 3 miesiące, jestem zwyczajnie tym zmęczona i kompletnie zniechęcona. Mam również problemy finansowe, z których próbuję się wygrzebać, ale to nie jest też łatwe. Zaznaczam, że absolutnie nie mam na celu wymusić od kogoś pieniędzy, nie po to o tym piszę. Po prostu, bardzo to leży mi na sercu. Jeden dług miałam u brata i go spłaciłam, o pozostałych rodzina nie wie i nie chcę żeby wiedziała. Ze względu na to, że nie pochodzę ze względnie "normalnej" rodziny nie będę pożyczać od nich pieniędzy. Nie bez powodu studiowałam dziennie i pracowałam jednocześnie, a potem się przeniosłam na zaoczne studia żeby móc pracować na pełen etat. Załamuje mnie również myśl, że tyle poświęciłam czasu, pieniędzy i sił na studia, które mi nie dały nic, ponieważ za takie same pieniądze mogę pracować w firmach gdzie wykształcenie nie jest potrzebne. Straciłam nadzieję na to, że będzie kiedyś u mnie finansowo dobrze. Studiując myślałam, zwłaszcza gdy rozpoczęłam studia inżynierskie, iż otworzy się przede mną furtka do godnego życia, że będę mogła w końcu mieć zapewniony spokojny byt. Rzeczywistość pokazała mi jak bardzo się myliłam. Zdaję sobie sprawę, że to moje użalanie się jest męczące, ale taka jestem i taką mam potrzebę. "Na żywo" nie mogę sobie na coś takiego pozwolić, nie mam komu się żalić, gdy powiedziałam swoim rodzicom, że ukończenie moich studiów nic nie da, to usłyszałam, że jestem mało ambitna, leniwa, że koleżanki córka po tych samych studiach zarabia bardzo dobrze itd. A ja pracowałam w 4 miejscach związanych z moim zawodem i wszędzie jest tragedia - nie dość że bardzo trudna i ciężka praca, w moim wypadku wiązała się w dwóch miejscach również z godzinnymi dojazdami w jedną stronę do firmy, to jeszcze atmosfera nie do wytrzymania, a zarobki tragiczne. Ponadto ubiegałam się również o pracę w kilku innych miejscach na stanowiska kierownicze i mimo doświadczenia zaproponowano mi na start najniższą krajową.
  25. OnaW

    Ciągle płaczę

    @stass no i tu muszę znowu wrócić do kwestii finansowej. Nie stać mnie, od marca na lekarzy, badania i leki wydałam już ok. 1000 zł - endokrynolog prywatnie, więc wszystkie wizyty, badania hormonalne oraz biopsje musiałam opłacić. Gdybym chciała na NFZ to bym musiała czekać na endokrynologa rok, po wypisaniu skierowania na biopsje (mam guzka na tarczycy) bym musiała czekać kolejnych co najmniej kilka miesięcy. Co do kwestii trawiennych-za leki i cześć badań i tak musiałam płacić, mimo że byłam u lekarza rodzinnego na NFZ. Pieniądze to jest kwestia, która mnie bardzo mocno dołuje.
×