
OnaW
Użytkownik-
Postów
216 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez OnaW
-
Rozpoczęłam 30go grudnia. Od wtedy biorę leki i miałam jedno spotkanie z psychologiem. Następną wizytę mam 19go stycznia i wtedy będzie podjęta decyzja jak ma wyglądać moja terapia. Do tego dziś miałam jeszcze jedną rozmowę z psychiatrą, dostałam dodatkowo tabletki nasenne i L4 do prawie końca lutego.
-
Czuję ogromne wyrzuty sumienia w związku z tym, że w tym miesiącu byłam tylko dwa dni w pracy. W ciągu dnia nie potrafię się na niczym skupić, nie potrafię się do niczego zabrać, jedynie przed snem "trzeźwieję" oraz pojawia się natłok złych myśli i nadal źle sypiam.
-
@Heledore najgorszy jest brak motywacji, gdyby ona była, to jakoś by to się wytrzymało. Dziś znów koszmary i przerywany sen.
-
Jestem wykończona. Po przypisanych lekach w ciągu dnia jestem senna, w nocy nadal mam koszmary, a dziś w dodatku budziłam się w nocy kilka razy, a od 4 nad ranem do 7 w ogóle nie spałam. Zaspałam przez to do pracy, boli mnie głowa i nie mam siły na nic. W dodatku miałam dziś małe spięcie z chłopakiem, zaczęłam czuć, że wracają złe myśli i wzięłam Afobam. Teraz czuję się jeszcze gorzej, nie mogę się już w ogóle skupić na pracy
-
Przez kilka dni było serio super. Tak normalnie, jak dawniej, mimo problemów, nieoczekiwanych nie zbyt dobrych sytuacji czułam, że podołam, jakoś to będzie. Dziś było drugie spotkanie z psychiatrą i pierwsze z psychologiem. Dostałam leki (Asertin i Afobam) oraz skierowanie na psychoterapię. Dobry nastrój został częściowo stłumiony przez zmęczenie, wspominanie tego co było i jak się czuję mnie wykończyło, ale to jest najmniejszy problem. Pojawił się znowu niepokój. Przez chwilę mogłam się nacieszyć normalnością, a teraz znowu powrót do beznadziejności.
-
Nie miałam, jestem wykończona, a dziś jeszcze jadę się spotkać z rodziną chłopaka. Marzę, aby wrócić do swojego domu i nikogo nie widzieć.
-
Jest mi smutno. Tak bez powodu. Spotkałam się z rodzicami i braćmi po kilkumiesięcznej przerwie i mnie to nie cieszy, wręcz na odwrót, jestem poddenerwowana, muszę się pilnować żeby przy nich nie płakać. Ma zaraz odwiedzić nas rodzina, a ja nie mam na to zupełnie ochoty. Nie chce mi się z nikim rozmawiać, opowiadać co u mnie.
-
Przez około tydzień czułam spokój, czasem tylko pojawiały się na moment złe myśli. Wczoraj się zaczęło wszystko walić. Znowu przeważają negatywne przeczucia i emocje, wczoraj pokłóciłam się z chłopakiem dosłownie o nic, dziś nie poszłam do pracy. Nie śpię od 5 rano ale jeszcze ani razu nie wstałam z łóżka.
-
Krutynia Zwierzę na literę "I" (jak Irena )
-
A ja zawsze chciałam umieć pięknie śpiewać. Nawet mam z muzyką związane wykształcenie, ale nigdy nie będę dobrze brzmieć, bo barwa mojego głosu jest kijowa z natury. Miałam trochę szkolony głos, śpiewałam w chorach, nawet na wysokim poziome, ale solistą nie zostanę nigdy.
-
Dziękuję, nic innego mi nie pozostało jak wytrwać. Muszę wyjść z łóżka, ale przez to, że boję się iść dziś do pracy, to jest to bardzo trudne. Mam przeczucie, że coś nieprzyjemnego mnie na zewnątrz spotka.
-
@Illi nie. Za tydzień mam pierwszą wizytę u psychiatry, na którą czekam od sierpnia.
-
Rano obudziłam się niewyspana, ale miałam na tyle siły żeby się zwlec i coś zrobić pożytecznego. Koło 13.00 motywacja spadła i od tamtej pory cały czas leżę pod kocem. Nie chcę iść jutro do pracy, rozmawiać z ludźmi, znowu udawać, że jest ok.
-
Jestem sobą rozczarowana. Inaczej moje życie miało wyglądać. Gdy na to wszystko patrzę, to widzę jak każdy mój krok przybliżał mnie do coraz większego upadku. Nie napiszę, że gorzej niż teraz być nie może, ale wiem, iż gorzej niż teraz nie było. Boję się co mnie jeszcze czeka, gdy będzie gorzej. Wiem, że już wtedy nie dam rady, bo teraz jestem już na skraju kapitulacji.
-
Wczoraj okazało się, że nie podołałam. Osoba, która była rozeznana w sprawie powiedziała mi wcześniej, że nie wiem co bym musiała zrobić żeby mi się nie udało. A jednak, spieprzyłam sprawę. Wczoraj nie mogłam znieść myśli o kolejnej porażce, a dziś jest mi to obojetne.
-
Dziękuję za słowa wsparcia, staram się o tym nie myśleć w ten sposób, ale mój mózg wtedy i tak mnie nakierowuje na inne złe myśli.
-
Dziwnie ostatnio się czuję. Codziennie mam wahania nastrojow, raz jestem zdołowana i płaczę, a za chwilę jestem spokojna, żeby znów za moment być nieszczęśliwa. Z jednej strony chcę żeby jak najszybciej odbyła się wizyta u psychiatry a z drugiej się boję, że lekarz stwierdzi, iż nic mi nie jest i tylko się nad sobą użalam.
-
Dziękuję, nosiłam się kilka razy już z zamiarem zadzwonienia, ale zabrakło odwagi, może w końcu się przekonam.
-
Nie mam od kogo pożyczyć pieniędzy. Jakoś muszę przetrwać, do tej wizyty w listopadzie, nie chcę iść do MOPRu, ponieważ boję się, że jeżeli pojawię się u takiego "kryzysowego" lekarza, to że zamkną mnie na oddziale. Byłam na takim kiedyś u koleżanki w odwiedziny. Najgorsze miejsce jakie do tej pory widziałam. Zmieniło mi się teraz. Mój chłopak wyjechał na kilka dni, byłam sama w domu i nastała jakaś we mnie pustka. Taka obojętność zupełna. W sobotę pojechałam pomóc wujowi, bo jedna z pracownic nagle zrezygnowała i musiałam obsługiwać klientów. Myślałam, że to dla mnie żaden problem, dawniej jako nastolatka sobie u wujka dorabiałam, a teraz jednak stresowałam się rozmową z obcymi, wręcz momentami odczuwałam lęk. Gdy partner wrócił zapanował we mnie spokój i nawet jakaś chęć do działań, ale tylko na chwilę, ponieważ dziś znowu jestem zmęczona, niewyspana i zlękniona.
-
Udało się załatwić wizytę u psychiatry na wcześniej niż 4.01.21, bo "już" na 24.11.20. Jestem zmęczona, boję się, że w pracy się pogorszy, że będę mniej wydajna albo będę miała coraz większy problem z panowaniem nad sobą. Ponadto nie mogę zasnąć, bo po kuchni buszuje ogromny pająk. Zamknęłam się w sypialni, ale mimo tego mam problem z zaśnięciem.
-
Jeśli jest potrzeba, to może być otwarty temat.
-
Dziś jest kompletnie beznadziejnie. Tracę panowanie nad sobą, dużo krzyczałam, szarpałam swoje zwierzątko, później z bezradności, wyzywałam na głos samą siebie, uderzałam głową o szafkę, jestem nienormalna. Ciągle płaczę, nikt mi przecież krzywdy nie robi, a ja się zachowuję jak człowiek niepoczytalny. Jutro dzwonię do psychiatry.
-
W poniedziałek zadzwonię do ośrodka i zapytam na kiedy mogę się zapisać. Dziś znowu dużo płakałam. Poczucie bycia nikim jest już na stałe ze mną. Kolejne porażki na koncie, a sukcesów jak zwykle brak.