Skocz do zawartości
Nerwica.com

heyitsmesara

Użytkownik
  • Postów

    42
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez heyitsmesara

  1. @horror_iluzji ja właśnie dzisiaj to mam. Byłam u chłopaka, pije sobie kawkę, zjadłam wafelka i zaczęło mi się robić niedobrze. Teraz chodzę po pokoju jak wariatka i ryczę, boję się że to się stanie, mam kompletny kryzys. Pytasz się czy się boję odruchu - i to jeszcze jak. Myślę, że to chyba gorsze niż wymioty. Nie wiem już co mam robić, jestem załamana, tak długo było dobrze...
  2. Ja cierpię na emetofobię i stany lękowe i od pewnego czasu było lepiej, ale w tym tygodniu marnie śpię w nocy i moje dolegliwości z tym związane wracają jak dawno niewidziany wróg
  3. Cześć dziewczyny. Mam nadzieję, że u was wszystko w porządku. Wiem, że dawno nikt tu nic nie pisał, ale muszę się wygadać. Nadal chodzę do psychoterapeuty, wszystko było w jak najlepszym porządku aż do wybuchu tej pandemii. W zeszłym tygodniu przez ograniczenie pracy byłam cały czas w domu, mialam lepsze i gorsze momenty ale ok. W tym tygodniu zaczęłam do niej chodzić, tylko na 4 godzinki. W poniedziałek było wszystko fajnie, potem zaczęło się jakoś psuć. Od paru dni chodzę niespokojna, wczoraj w nocy nie mogłam spać, czułam lęk, niepokój no i oczywiście mdłości. Dzisiaj przetrwałam ten dzień, zmęczona poszłam spać i obudziłam się po pol godzinie z uciskiem w gardle. Jak widać dotąd nie zasnęłam Myślę, że natłok informacji i panika innych (szczególnie mojej mamy) mi się udziela i kiedy w dzień w porządku, w nocy się wszystko uaktywnia. No, to tylko tyle chciałam się wygadać. Trzymajcie się cieplutko dziewczyny
  4. @Angel_1896 testy ciążowe rzekomo wykazują 7 dni po zapłodnieniu, więc jest szansa że mówi prawdę. Według mnie to żaden wstyd, że nie chcesz dziecka, może nie jesteś gotowa, a może wgl nie chcesz. Spróbuj może jeszcze jutro zrobić. Mnie się wydaje, że będzie dobrze, że jest jakiś inny powód, że Ci się spóźnia. Mówiłaś sama, że waha Ci się cykl więc może jeszcze się pojawi. A jak twoje mdłości nadal na "wysokim poziomie"?
  5. @Angel_1896 jeśli chodzi o biegunki to mnie się wydaje że to prędzej stres czy jelito drażliwe. Zacznij od zrobienia testu. Jeśli nic nie wykarze, to nie masz się czym martwić. Okres Ci się spóźnia, prawdopodnie od stresu i tych wszystkich zmartwień. Wiem, że łatwo mi jest powiedzieć, że masz nie panikować, ale panikowanie pogarsza sytuacje (chociaż ja na twoim miejscu pewnie robiłabym to samo). Musisz wytrzymać do jutra, do zrobienia testu. Potem będzie czas na myślenie co dalej. Może to po prostu zwykły stres. Wpuść świeże powietrze do pokoju i spróbuj zasnąć. Dla mnie na ataki najlepszy jest sen, oczywiście jeśli gonitwa myśli jest za szybka to znieczulam się aviomarinem, ponieważ on mnie usypia. Chciałabym Ci jakoś pomóc w tym momencie, ale nie wiem jak. Bądź silna na tyle, żeby zrobić ten test. Pamiętaj, że nie jesteś sama i chociaż jestem anonimową osobą z Internetu to będę starała się pomóc, chociażby poprzez przeczytanie twojego wpisu.
  6. @Angel_1896 hej! U mnie może być, wczoraj miałam chirurgicznie usuwaną ósemkę, więc siedzę w bólu. Wczoraj właśnie po zabiegu robiło mi się słabo i niedobrze, więc miałam lekką panikę, bo chyba byłam za bardzo osłabiona na pełną panikę. Dopiero jak wróciłam do domu i brałam leki przeciwbólowe, które w skutkach ubocznych miały wiadomo co, to zaczęłam panikować i zjadłam dopiero coś późnym wieczorem jak mi trochę przeszło. Brałam kiedyś tabletki na refluks, nic specjalnego mi się po nich nie działo, tylko trochę więcej mi się odbijało, więc zrezygnowałam po nich. Znam twój ból, też miałam kiedyś podejrzenie ciąży. Moją jedyną myślą było jak ja sobie poradzę przez pierwszy trymestr kiedy objawy są najsilniejsze. Wtedy wgl straciłam chęć do życia na tę parę dni, no ale na szczęście nic się nie wydarzyło. Teraz z biegiem czasu sobie myślę, że jakbym rzeczywiście była w ciąży to bym sobie jakoś poradziła z porannymi mdłościami, no ale nie wiem jakby to wyszło w praktyce. Jak się czujesz teraz? Trochę lepiej?
  7. @horror_iluzji Cześć! U mnie odpukać na razie dobrze, czasami pojawia mi się jakaś myśl z tyłu głowy czy czasami za chwilę nie będę wymiotować, ale udaje mi się ją odgonić. Ja niestety nie mam żadnego sposobu na pozbycie się tego, zazwyczaj po prostu panikuje i czekam aż minie. Chciałabym mieć jakiś sposób na to, ale nic jeszcze nie wymyśliłam. Kiedyś starałam się rozproszyć czymś, ale po jakimś czasie przestało to po prostu działać
  8. @horror_iluzji ja na pewno będę trzymać kciuki, mam nadzieję że już teraz choć trochę Ci lepiej
  9. @Angel_1896 dla mnie decyzja, żeby podjąć terapię była trudna. Nadal czasami sobie myślę "Jezu, nie chce mi się, po co mi to", ale uważam że mi to pomaga i muszę się trzymać tego. Cieszę się, że podjęłaś decyzję o terapii i odcięciu się od social mediów. Na prawdę podziwiam Pomimo, że postanowiłaś coraz rzadziej tu zaglądać, mam nadzieję że chociaż raz na jakiś czas nam powiesz czy Ci lepiej i czy są postępy.
  10. @Angel_1896 ja też się nie rozkleiłam, ale na prawdę nie przejmuj się jak ty się popłaczesz. Nie warto trzymać swoich emocji w sobie, jak masz ochotę i potrzebę to płacz. Nie ma czego się wstydzić
  11. @Angel_1896 i jak udało Ci się przetrwać noc? Mam nadzieję, że choć trochę spałaś. Znam to uczucie, jak mam atak też nie ma szans na zaśnięcie, mózg pracuje w 200%. Ja odpukać na razie dobrze się czuję, jednak co wieczór nadal mam z tyłu głowy czy coś się za chwilę nie wydarzy. Też mam to samo, stres i całą te sytuacje zajadam słodyczami zamiast po prostu najeść się czegoś porządnego. Czasami mam lęk przed pójściem do restauracji, boję się że tam mi się zrobi niedobrze i całą dobrą kolacje szlag trafi. Wydaje mi się, że psycholog nie może wypisywać recept, ale sądzę że może polecić coś na uspokojenie. Nie rezygnuj z pójścia do niego, ja też odkładam z myślą że przecież jest mi na razie lepiej po co mam iść, aż powróciły ataki i zdecydowałam się pójść, żeby tego dłużej nie ciągnąć
  12. @horror_iluzji Witaj na forum. Ja też jestem tu nowa, według mnie możesz się dzielić wszystkim co odczuwasz, po to jest to forum. Przykro mi, że musisz brać takie silne leki, ale cieszę się że otrzymujesz pomoc. Jeśli będziesz miała jakieś pytania to śmiało pytaj
  13. @Angel_1896 ja też na samym początku i nawet troche teraz czuję wstyd jak rozmawiam z psychologiem, ale jeśli psycholog da ci do zrozumienia że są poważniejsze problemy, to zmień psychologa. To ty musisz czuć się swobodnie z tą osobą, z którą rozmawiasz. Nie jest to łatwy temat i na pewno będziesz miała wątpliwości, gorszy moment podczas terapii, ale nie wiem czy warto się poddawać. Ja na pewno będę się starać przetrwać i spróbować to cholerstwo chociaż trochę wyleczyć. Pogoda jest okropna, masz rację ciężko jest się czuć dobrze aktualnie. Ja staram się skupić na tym że w końcu mam wolny cały weekend i niedopuszczać do sobie myśli, że coś pójdzie nie tak, chociaż z doświadczenia wiem że atak pojawia się znienacka...
  14. @Angel_1896 dokładnie! Podczas ataków to czasami sama siebie wyzywam jak tak można i czemu sobie życie utrudniam. Mam nadzieję, że wizyta u psychologa Ci pomoże, bo skoro uwielbiasz to robić, to szkoda by było z tej pracy zrezygnować. Trzymam kciuki
  15. Kurcze, okres zimowy jest najgorszy dla nas emetofobików. Podziwiam Cię za pracę, tak? W przedszkolu. Ja staram się omijać to miejsce szerokim łukiem w okresie zachorowań. Mój kolega w pracy ma małe dziecko i mały co chwile łapie rota, a on dzięki temu co chwilę choruje i chodzę zestresowana w pracy. Dzisiaj niby wszystko w porządku, ale coś mnie żołądek pobolewa, więc mam gdzieś niepokojącą myśl z tyłu głowy. Chciałabym chociaż raz się odciąć od tego wszystkiego i być "normalnym", nie przejmować się czy zachoruje, a nawet jeśli to przeżyć swoje i tyle.
  16. @Angel_1896 Dzisiaj w miarę w porządku. W piątek miałam "lekki" kryzys, ponieważ siedziałam sobie spokojnie w domu i nagle zaczęło mi się robić niedobrze i wpadłam w lekką panikę. Z trudem, ale przetrwałam Oprócz samej emetofobii, mam objawy lękowe, przez które prawdopodnie emetofobia się we mnie "obudziła", w sumie zaczęłam swoją przygodę z terapią i na razie widzę że jest szansa na to, aby nie może się kompletnie wyleczyć, ale na to żeby było o wiele lepiej. Uwierz mi, ja na początku też nie chciałam się zapisać, ale po tym jak znowu nie mogłam spać w nocy, panikowałam, czułam że zaraz "to" się stanie i dzięki temu pobudziłam swoją mamę i chłopaka, powiedziałam sobie dość, że nie może tak być, że przeze mnie będą też cierpieć inni i na następny dzień się zapisałam. Trzymam kciuki, żebyś obydwie przetrwały tę noc
  17. Cześć wszystkim! Jeśli chodzi o sprawy przyziemne to tak, ja mam to samo, wydaje mi się że jesteśmy w tym samym wieku i też planuję z chłopakiem wyprowadzkę. Moja mama strasznie to przeżywa i "nie chce mnie puścić " Zaglądam na to forum w chwilach słabości. A taka właśnie jest teraz. Był fajny, spokojny dzień do momentu, kiedy siedziałam i odpoczywam i nagle zaczęło mi być niedobrze. Ja jak zwykle milion myśli w głowie pierwsze to: jelitówka. U mnie w pracy już chyba wszyscy mieli w okresie od listopada do grudnia. Mnie to odpukać ominęło, koleżanki z pracy mąż to dostal i po nią przyjechał, ale jako tako nie miałam z nim kontaktu. I cały wieczór do niczego bo siedzę i myślę, czy to na pewno to? Czy po obiedzie coś mi jest? Itp. Itd. .. Jestem już po hydroksyzynie (lekarz kiedyś mi zapisał, wzięłam bo działa szybciej niż aviomarin) i nadal czekam aż będzie lepeij. Zaczęłam chodzić na terapię, mój psycholog powiedział że to na tle lekówyn i się z nią zgadzam. Trwa to już parę lat, staram się z tym żyć ale nie chce już po prostu. Mój chłopak stara się jakoś pomóc, mama tylko wszczyna kłótnię i mówi że to tylko w mojej głowę i mam przestać. Jeśli ktoś przeczytał to dziękuję. Dzięki temu forum zrozumiałam że nie jest dzkwna i osamotniona w tym wszystkim.
×