Skocz do zawartości
Nerwica.com

misha777

Użytkownik
  • Postów

    248
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez misha777

  1. A nie myślałeś , że to może hemoroidy - guzki krwawniczne ? Lub jakaś szczelina ? Przerabiałam akcję z krwią po oddaniu 2 I generalnie wylądowałam u lekarza i zrobiłam retroskopię I wszystko ok . Ale za to jak to wyleczyłam ..to mam inne wkręty ..
  2. Z pracą teraz to najlepiej mają pracownicy budowlani. Jak się wkurzę ...to złożę podanie o bycie pomocnikiem murarza lub kogokolwiek...gdyż praca fizyczna przynajmniej uwolni mnie od stresuuu któr mam każdego dnia. A ty chciałabyś pracę online , tak ? Drgania w brzuchu to może poprostu perystaltyka jelit ? Może połykaj przez jakiś czas błonnik i jakieś ziołowe tabsy na trawienie ? Pierwszy raz słyszę że to może być tętniak aorty ! Poza tym - nie googluj !!! Ja kiedys namiętnie szukałam opisów chorób...zaczynało się od bólu glowy a kończyło na raku jelit , zoładka i innych ...
  3. hej kochani. Musze się wyżalić. Wychodziłam sobie powoli na prosta ..a tu znów jebs...W związku z tym iż mam w pracy permanentny mobbing ze strony "szefa" wróciły mi akcje przebudzania w nocy , czuję ze mi serce wali , to się zapadam to mam zawroty głowy - w jakimś takim półsnie. Juz sama nie wiem czy to realne. Robi mi się gorąco !! Rano jak się budzę mam już wkręt na serce ! To mnie ciśnie do góry w okolicy barku , to nerwoból z lewej strony lub coś ukłuje w mostku. Wracają zawroty glowy i niepewny chód. ..Mam dość , wyć mi się chce. Znów chwytam się benzo... Ale jeżdże na rowerze do pracy ...w zeszłym tygodniu zrobiłam 83 km !!! Aby odreagować stres..ale jak jadę to mam taki skaner ...i mysli ..a moze padne teraz a moze za chwilę..widzisz masz zadyszkę ...etc etc .. Zapisałam się znów do kardiologa A ostatnio byłam w lutym br. ...Nie mam już sił ..:(
  4. Głównie racjonalizacja i budowanie dystansu. Oswajanie lęku. Nie jest lekko. Mam leki które mnie stabilizują ale objawy somatyczne potrafią wytrącić z równowagi.
  5. Taaak.. Kochana walczę z tym już ponad rok.. Sinusoida, jak już myślę że jestem na prostej.. Dostaje mega kopa i jestem znów na starcie.
  6. Hejka, jakis czas nie dawałam się wkretom.. Ale teraz mam zjazd na serce. Mam przepuklinę i zwyrodnienia na szyjnym a od jakiegoś czasu przy ruchu np. Ręki lub wygięciu się do tyłu czuje bolesne szpilki na klatce piersiowej, ponad mostkiem, czasami na plecach.. Oczywiście myślę już o najgorszym. Siedzę i ryczę. Serce mam przebadane, ostatnia wizyta u kardiologa była w lutym. Wstyd mi już chodzić na te WIZYTY lekarskie. Po cichu myślę aby zgłosić się do rodzinnego i poprosić o rtg klatki piersiowej. Ta hipochondria zatruwa mi życie. Nie potrafię z niej wyjść.
  7. Hej, w historii moich wkrętów mało jest trzustki aczkolwiek dziś złapał mnie dziwny skurcz pod lewym żebrem i byłam poprostu przerażona. Wzięłam nospe, lyknelam jakieś kropelki ziołowe i przeszło. No ale.. Już myślę... Generalnie skurcze moga być codziennie i mogą występować na tle nerwowym.
  8. Również czytałam wiele wypowiedzi na temat pogorszenia widzenia. Zatem mam nadzieję, że to nie jest żadna choroba oczu Czy tobie pregabalina pomaga?
  9. Zgadzam się z tym, że wzrok gorszy. Ja na tą chwilę biorę jeszcze lek przeciwzapalny na Bark, może to trochę podkręciło. Poza tym odchudzanie to masakra, po miesiącu intensywnych ćwiczeń i diety.. Ubyło tyle co nic. Z pamięcią mam tak, że czasami muszę mocno się skupić aby dobrze i logicznie mówić bo mi wyrazy uciekają.. Z pamiecia również gorzej. To chyba najbardziej dokuczliwe ba ta chwile skutku uboczne. Jeśli chodzi o leki, na mnie zadziałało. Czuję stabilizację. Ale jsk wiem, na każdego lekarstwa działają inaczej.
  10. A jak dawkę bierzesz i jak długo? U mnie właśnie występuje takie zamazanie obrazu, muszę mruzyc oczy.. Wkurza mnie to strasznie.
  11. Hej kochani. Tak czytam co piszecie na temat lekarzy. Mój psychiatra jest całkiem ok. Ale jak mu referuje co mi jest i jak ja interpretuje, to mówi że mam spora wiedzę w tym temacie Dobre, co? Ja w tej chwili biorę 375 mg pregabaliny. Probowsksm dawki 450 ale była dla mnie za duża. Teraz na tym poziomie jest całkiem nieźle. Niestety wspomagam się czasami benzo tj Sedanem. Notuje sobie ten fakt i wychodzi ze tak 2 x w tygodniu to benzo łykam. Jest głównie spowodowane moja zaawansowana hipochondria. I pomimo że już jest lepiej i kąpię dystans, są czasami takie objawy somatyczne które mnie przerażają. I jeszcze jedna rzecz, gorzej widzę po tej pregabalinie. Czy ktoś tak ma?
  12. Ja teraz dostałam takiego jakiegoś apetytu ..na słodkie głownie. Zdecydowanie jem za dużo. Jedynym sposobem na NIE-TYCIE jest sport. Chociaż ja biorę pregę od stycznia - do tej pory po 7 mc mam 2-3 kg wiecej...i nie umiem tego zrzucić ! To jest szok. Naprawdę ćwiczę i jeżdzę na rowerze a tu wszystko stoi !!!
  13. Hej kochani...nowy tydzień , nowe somaty...Teraz budzę się w nocy i jest mi gorąco Nie wiem czy to od tego , ze śpię na poddaszu a tam jest gorąco..czy też to serce / ciśnienie / udary / zawały/ ..Nie mam juz sił na siebie. Jak jedno mi sie uspokoi , to drugie wyłazi. Tak dawno nie miałam wkrętów na serce ..a od wczoraj bęc ...i co dziwne juz nie chodzi o kołatanie - tylko w druga stronę , czuję lub boję się ze mi serce się zatrzymuje. Zasypiając czuję jakbym się w sobie zapadała. ..jakby mi krew przestawała krążyć ...Ktoś przerabiał podobne somaty ?
  14. Omg.. No współczuję ci kochana tych przeżyć. Ale na pewno będzie dobrze. Ja też mam kłopoty z kręgosłupem szyjnym, przez to zawroty głowy plus leki, takie zaklęte koło. U mnie wogole nerwica zapaliła się od tych zawrotów.. Z tym udem bym aż tak nie szalała. Rozmasuj, posmaruj jakiś kremem i obserwuj
  15. Dzięki Będę 3mać kciuki za twoje badanka ! A co z tym nastawianiem kręgosłupa szyjnego ? Pytam bo sama mam z nim kłopoty ale ja mam dyskopatię i zwyrodnienia
  16. Kochani..ja już po badaniu u proktologa..Rektoskopia za mną ..i wszystko OK :):)
  17. Jeszcze nie pokonałam - ale w stosunku do zeszłego roku , mam połowę mniej somatów i lęków. Zaczęłam trochę działać na przekór , uparłam się. Zaczęłam ryzykować z myślą " pierdzielę ..najwyżej padnę, najwyżej umrę " - i nigdy nie padłam i żyję. To zmęczenie tym stanem było juz tak ogromne , że poprostu było mi już wszystko jedno. Doszłam do etapu że pęknięta żyłka w oku to był DRAMAT i alarm na cały dom. Powoli zaczęłam zdobywać wiedzę na temat tego zaburzenia , zaczęłam na siłę wychodzić , robić to czego się bałam. No i przede wszystkim leki. Mój lekarz na początku załamywał ręce bo co mi przepisał w zeszłym roku to nie działało albo musiałam odstawić bo mi szkodziło. Pomagało tylko benzo - ale na krótko i nie było takiego efektu stabilizacji. Od stycznia lekarz wdrożył mi inny lek przeciwlekowy ...i po 7 miesiącach czuję ..że powoli powoli wracam. Leków naprawdę mam mniej , walczę jeszcze z tą hipochondrią ...ale czuję powolne wyciszanie. Od zeszłego roku zaliczyłam neurologów , kardiologów , osteopatę , proktologa , ginekologa , psychologa , psychiatrę , zrobiłam rezonans głowy , kręgosłupa szyjnego , dopplera kręgów szyjnych , echo serca , holtera ...Wszędzie szukałam przyczyny mojego beznadziejnego stanu. Wydałam kupę kasy ...A byłyby z tego fajne wakacje To wychodzenie z tego wszystkiego to jest proces , długi cholernie ale trzeba go przejść. Ja w pewnym momencie chciałam wszystko NA SZYBKO I NA JUŻ. I im bardziej chciałam szybciej tym było gorzej. Trzeba było odpuścić. Puścić tą cholerną kontrolę , analizę i skanowanie siebie. A dziś w związku z moją hipochondrią idę na badanie do proktologa ( zatem widzisz jeszcze to wszystko we mnie siedzi ) Boję się jak nie wiem co ...ale idę ...3maj kciuki
  18. Był czas że nie wychodziłam nawet na zakupy. Najlepszym miejscem była kanapa i pilot do TV. Ale nawet skupić się na filmie nie umiałam a o książce to zapomnij. Brak skupienia, rozbiegane myśli. W zeszłym roku piękne lato a ja w du. Nawet na rower nie wychodziłam a to było zawsze coś co mnie relaksowało. Do marketu, zapomnij, tam tylko zawroty głowy, zapadająca się podłoga.. Dramat. Ale w tym roku wychodzę wszędzie, do sklepu, do pracy. Wsiadam na rower.. Chociaż jest różnie i nie zawsze pięknie i super. Czasami jadę a myśli mnie atakują i mam znów zawroty głowy, palpitacje i inne takie... Jak ja to znam, to odwoływanie spotkań.. Milion razy tak robiłam. Wycofałam się, zamknęłam w sobie, znajomi najpierw dzwonili dzwonili a później już rzadziej. Taki był zeszły rok. Okropny. Od stycznia wkurzyłam się, tak porządnie i krok po kroku.. Walczę. Dostałam nowe leki które są ok ale zanim trafiłam dobra dawkę... To trochę minęło. I wiesz coc, ja się nie boję benzo, serio. Jak się bierze z głową i ostrożnie to one pomogą. Ten niepokój o którym piszesz znam bardzo dobrze... Ja zaczęłam ćwiczyć fizycznie aby go usunąć i pokazać swojej głowie że to wszystko bzdury. Jeszcze daleka droga przede mną.. Ale trzeba coś robić. Ostatnio neurolog mi powiedział.. Szkoda życia na tą nerwice.
  19. Jak ja to znam, to odwoływanie spotkań.. Milion razy tak robiłam. Wycofałam się, zamknęłam w sobie, znajomi najpierw dzwonili dzwonili a później już rzadziej. Taki był zeszły rok. Okropny. Od stycznia wkurzyłam się, tak porządnie i krok po kroku.. Walczę. Dostałam nowe leki które są ok ale zanim trafiłam dobra dawkę... To trochę minęło. I wiesz coc, ja się nie boję benzo, serio. Jak się bierze z głową i ostrożnie to one pomogą. Ten niepokój o którym piszesz znam bardzo dobrze... Ja zaczęłam ćwiczyć fizycznie aby go usunąć i pokazać swojej głowie że to wszystko bzdury. Jeszcze daleka droga przede mną.. Ale trzeba coś robić. Ostatnio neurolog mi powiedział.. Szkoda życia na tą nerwice.
  20. Ja w zeszłym roku poszłam na l4 na 4 mce bo nie dawałam rady, ale to nie było dla mnie nic dobrego. Pierwszy miesiąc rozbujała mi się agorafobia, nie mogłam nigdzie wyjść.. Boshe jaka to była makabra. Później coraz gorzej, źle dobrane leki po których mogłam tylko leżeć.. Jezu no dramat. Później z pracy dzwonili żebym wróciła. U mnie wszyscy wiedzą. Wróciłam tak pół na pół, trochę pracy w domu trochę w pracy.. Teraz już na full w pracy. Ona mnie ratuje, poważnie. A co do pogotowia.. To raz mi się zdarzyło w pracy.. Jezuuu koleżanka mnie eiozla na pogotowie.. I krzyczała ze mam zawał.. A ja ciśnienie 120/80 i ekg eleganckie.. Dali mi hydroksyzyne.. I kazali odpoczywać.. Ot taka czarna komedia. Później też miałam akcje jak mnie coś czyli lek atakował w drodze do pracy. To zawsze był koszmar..
  21. Padłam... Zaszczytne miejsce dla aparatu.. Boshe.. A mam koleżankę która jeździła autobusem z tym sprzętem. Ta hipochondria jest przerażająca...
  22. Haha ha też tak robiłam i z ciśnieniem i z tętnem
  23. Ja chętnie bym takie sprzęty przygarneka ale wtedy to już mnie odstawia na oddział zamknięty Już sam ciśnieniomierz stał się udręka. Potrafiłam zmierzyć sobie ciśnienie 3 raz pod rząd analizując wyniki
  24. Uuu jazdę na badanie tętna też przerobiłam. Zaczęłam badać sobie tętno w pracy, u znajomych, na spotkania h rodzinnych w WC Mierzenie oczywiście palcamk na tętnicy szyjmej Mało tego, znalazłam w sklepie play taka apke która też mierzy tętno i t się bawiłam. Masakra, nie? Aż kiedyś w pracy.. Moje tętno wyniosło chyba z 55.. No i panika, bradykardia przed oczami, kardiologia, śmierć.. Tak się wkręciłam że musiałam tab na uspokojenie łyknąć. A moje ciśnienie.. Od 118 do 135 /80 raczej. Nie licząc akcji mierzenia w panice o której wyżej pisalam
×