Skocz do zawartości
Nerwica.com

rudegirl

Użytkownik
  • Postów

    125
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez rudegirl

  1. Patipat, Kn 24 ma rację. W każdym większym mieście jest placówka gdzie można zrobić test za darmo i ja taki zrobiłam. Płatnie sprawdzałam- to ok. 35 zł. Testy są anonimowe. Z tego co pamiętam to koleś mi powiedział,że pesymiści twierdzą że w Polsce jest jakieś 30 tys. nosicieli, czyli mało :))I powiedział tez,że żeby się zarazić to najpierw trzeba na takiego trafić a jeszcze i to nie wiadomo bo jest 1% ryzyka że się zarazisz podczas seksu. Ale zrób test to przynajmniej jeden fijoł Ci odpadnie... Kn24, ja od lat miałam Hivofobię a że ostatnio się naprawdę kiepsko czułam to poszłam. Tylko kiedy hipochondryk czuje się dobrze?:)) Tak więc znasz odpowiedź na pytanie które mi zadałaś :)) Pozdrówy :)) [Dodane po edycji:] Acha, Majka, jak tam się dziś czujemy? Bo coś cicho siedzisz...Ściskam Cię, Nerwiczko :))
  2. patipat, ja sama robiłam jakiś miesiąc temu test na HIV. Wcześniej jest rozmowa z konsultantem który ocenia ryzyko zakażenia itp. Można też zadać mu różne pytania i ja spytałam między innymi czy w morfologii mogą być przy zakażeniu odchylenia. Powiedział,że jedynie małopłytkowość może być przy HIV ale również przy wielu innych rzeczach więc w zasadzie morfologia odpada. Może być tak,że morfologia jest idealna przy HIV. Niestety tylko test na obecność przeciwciał HIV jest w stanie wykluczyć lub potwierdzić nosicielstwo. Ja też się kiepsko czułam i dlatego zrobiłam ten test. Na szczęście ujemny wyszedł ale już podczas rozmowy z tym panem (czyli jeszcze przed pobraniem krwi) poczułam się w miarę uspokojona ponieważ zakwalifikował mnie jako osobę z grupy niskiego ryzyka (wysokie ryzyko to narkomani i heterycy mający ryzykowne kontakty seksualne np. przygody na wakacjach za granicą-tak powiedział ten pan). Ja całe lata bałam się ten test zrobić i w końcu się zdecydowałam, przynajmniej jeden fiś odpada :)) Poszłam z przyjaciółką, ona też sobie zrobiła ale jeszcze nie odebrała wyników bo jej się nie chce albo nie ma czasu, w zasadzie poszła po to żeby mi towarzyszyć :)Zrób test, pogadaj z konsultantem i już :)Koleś powiedział,że dziś nawet nosicielstwo nie jest wyrokiem,bierze się leki przeciwwirusowe i można żyć do późnej starości, pracować itp., jedynie trzeba zwracać uwagę żeby kogoś nie zarazić. Warunkiem jest,że się jest nosicielem wirusa a nie ma już pełnoobjawowego AIDS. Dlatego warto zrobić test szybko. I nie stresować się za bardzo jeśli nie jesteś w grupie wysokiego ryzyka.Nawet pośród gejów jest ostatnio mało zakażonych bo ich świadomość na temat HIV wzrosła i się zabezpieczają lepiej. Trzymaj się!!
  3. Plugins, musisz się pogodzić z rzeczywistością: jesteś zdrowy jak koń :)) Olej te badania, wczoraj otrzymałeś diagnozę czarno na białym :) Ja niestety nie wiem jakie badania się robi ale na chłopski rozum: skoro cholesterol masz w normie to żyły nie mogą być zapchane- no bo czym? Pozdrówki, wyluzuj :))
  4. Plugins, a nie mówiłam?! :))A czy porozmawiałeś trochę z kardiologiem na temat Twoich nerwicowych kłopotów? dobrze by było bo wtedy na dłuższy czas dałbyś sobie spokój z serduchem :))W każdym razie gratuluję :)) Trzymaj się Chłopie tej diagnozy :)) Majka, jest to okropne ale wyleziesz z tego. Nie trwa to wiecznie, choć jak jesteś w takim dole to myślisz że tak będzie zawsze. Nie będzie. Ja już przynajmniej tyle wiem,że jak mnie coś łapie to po prostu samo przejdzie :) Będzie OK, wspomnisz moje słowa :)) :)) Kn24, mnie też ciągle rypie noga, w zasadzie rwie i nic z tym nie robię. A jaki to ból? Z tego co wiem to D dimery się chyba robi żeby rozpoznać zakrzepicę :)) Ale może poczekaj aż Ci minie,co? Podobno zakrzep boli potwornie:)) Patipat,mnie najgorsze fazy, typu duszności itp. też zawsze łapią przed snem i w nocy. W ciągu dnia mniej myślimy bo praca i inne zajęcia.
  5. Plugins, przestań chrzanić człowieku! Jak Ci echo dobrze wyjdzie to proponuję Ci kupić 4 piwa, wypić je i położyć się spokojnie spać :)) Jeśli chodzi o derealizację to wcale to nie był przyjemny objaw, powiem Ci,że w rankingu moich był jednym z gorszych...W sumie to było mega cierpienie i tyle... Majka, nie pamiętam ile to trwało, pamiętam że powracało aż całkiem ucichło. Trzymaj się Dziewczynko, jestem z Tobą całym sercem :)) Plugins, z Tobą też :) A mnie znowu dusi jak cholera, nawet teraz jak pisze to czuję że mam płytki oddech. Zaraz machnę lampkę wina i już.
  6. Dobrze piszesz: "obudzić". To jest właśnie takie uczucie jakbyśmy cały czas byli w jakimś durnym śnie... Pamiętam to, budziłam się a ten sen ciągle trwał....Trzymaj się ciepło, wszystko będzie dobrze :))
  7. Majka, nerwica to cholerstwo ale jedno jest w niej pewne: każda faza mija :) Za jakiś czas będziesz się zastanawiać: kurde, o co mi w ogóle chodziło z tą schizofrenią? :)Słowo Ci na to daję :) Ta derealizacja pojawia się w momentach naprawdę krytycznych a Ty teraz taki przechodzisz. Ja pamiętam,że to uczucie odrealnienia odbierałam jako "bycie pod szklanym kloszem". Niby wszystko widać ale tak naprawdę wszystko takie jakieś nierealne, obce, nie moje....I totalna pustka w głowie, a jednocześnie lęk totalny... Trudno to opisać słowami. Wracało kilka razy i przeszło. Pamiętam,że miałam nawet takie momenty że bałam się że po prostu któregoś dnia zacznę wrzeszczeć w tramwaju albo zleję się pod siebie w miejscu publicznym, bo tak już nie miałam siły udawać że jest normalnie. I był też moment,że chciałam żeby mnie zamknęli w psychiatryku żebym nic nie musiała udawać. Ale nic takiego się nie stało, nie zrobiłam niczego takiego ani nigdzie mnie nie zamknęli :))Musisz to przetrzymać. Przejdzie :) [Dodane po edycji:] Będziesz poznawać bliskich i nic się takiego nie wydarzy!! Myślisz że człowiek w ataku schizofrenii ma wyrzuty sumienia,że zaniedbuje męża? Ja wiem jak bardzo cierpisz bo też tak cierpiałam, nie mogłam rano z łóżka wstać a jak się budziłam to zakrywałam głowę poduszką tak bardzo bolał mnie każdy nowy dzień. Masz silne lęki nerwicowe i deprechę. Potrzebujesz pomocy specjalisty, to już niedługo!!!
  8. Majka, ta obcość i poczucie nierealności nazywa się derealizacją. Ja przechodziłam przez to + jeszcze miałam depersonalizację czyli uczucie że ja to nie ja. To występuje w nerwicy. Autyzm polega na skupieniu się na swoim życiu wewnętrznym ale w takim stopniu,że nie funkcjonujesz normalnie i nie jest to też przeżycie niemiłe. Po prostu masz swój wewnętrzny świat i na nim się skupiasz, stąd mamy potem genialnych naukowców np. :) Ty się skupiasz na objawach rzekomoschizofrenicznych i jest to dla Ciebie przeżycie (delikatnie mówiąc) niemiłe. Autystyk jest szczęśliwy w swoim wewnętrznym świecie i nie wie nawet że to odcięcie się od życia na zewnątrz jest anormalne, a w każdym razie nie odczuwa tego jako dyskomfort. Po raz kolejny Ci piszę: nie ma poczucia choroby w schizofrenii.Koniec i kropka :)Derealizacja bierze się stąd,że tak bardzo wkręciłaś się w analizowanie siebie. Jesteś po prostu bardzo zmęczona psychicznie.Zbliża się termin wizyty u psychiatry i myślę,że on Ci to wybije z głowy ale pewnie dostaniesz leki na podniesienie nastroju bo z tego co piszesz to uważam że masz silne zaburzenia nastroju. Trzymaj się cieplutko i nie czytaj w necie nic o schizie, proszę!!!
  9. Plugins, jeśli kardiolog nic nie stwierdza, cholesterol OK, cukier w normie- to jakie zapchane żyły? Przecie zapchane żyły są od tego,że się w nich "zły" cholesterol odkłada... Oczywiście nie wolno mówić każdemu że wszystkie objawy to nerwica, zanim osobnik nie trafi do lekarza. Ale przecie Ty byłeś u kardiologa nie raz, co chwilę robisz EKG, wyniki w normie... Czyli drogą wykluczeń zostaje nerwica. Mówię, pogadaj z kardiologiem o swoim samopoczuciu. Pewnie więcej ma takich przypadków jak Ty.To jest najlepsza metoda: jak coś się dzieje- do lekarza, ja tak robię :) Prawda,że fazy wracają i zawsze jest schiza że zła diagnoza ale po jakimś czasie temat się przejada, zobaczysz sam :)) I zgadzam się z Isabellą- mamuśki potrafią nieźle nas nakręcić :)) Ja ze swoją też mam piekło (mam 34 lata a konflikt rozpoczęty kiedy miałam 13 lat trwa) :)) Nikt nie potrafi zdołować jak własna matka. Pewnie że nie można dopuścić do nadwagi ale bez przesady. To jak z anoreksją- ktoś ci wmawia że jesteś gruby i w końcu tracisz poczucie rzeczywistości. Jeśli dolegliwości występują w spoczynku a ustępują przy wysiłku- to sam sobie odpowiedz co to jest :) Pozdrówki :)) Isabella, możemy sobie ręce podać, widzę że gnębi Cię to co mnie :)Pozdrówki i dla Ciebie :) Majka, co tam słychać dziś?Walczysz? Jestem z Tobą myślami :))Ściskam Cię :))
  10. Plugins, ja uważam tak: jeśli badania i wyniki są w normie to jest OK. Skąd w ogóle pomysł z zawałem? Masz nadwagę? Robiłeś badania cholesterolu? widzisz, każdy ma swojego wrzoda- Ty masz serce, ja z kolei choroby hematologiczne... Słyszałeś,że autosugestia potrafi doprowadzić nawet do ślepoty? Oczywiście odwracalnej bo to tylko objaw histerii... :) Mówię Ci, jak masz kasę i czas udaj się do dobrego kardiologa i popytaj o nerwicę serca, ulży Ci :)Ja miałam kiedyś fazę,że mi mięśnie przełyku wysiadły i miałam autentyczne problemy z przełykaniem, a każdy posiłek to była tortura...Dlaczego Ty nie możesz mieć bólu szczęki w takim razie? Twoje objawy są sercowe ale jeśli badania są OK to jest OK i tego się spróbuj trzymac, choć wiem że to trudne :))
  11. No, czyli klasycznie :) Każdy nerwicowiec robi 100 tysięcy badań a jak wyjdą OK to myśli,że ktoś coś przegapił....Wiesz że błędy w diagnozach się zdarzają ale rzadko no i też jeśli kilka razy powtarzałeś badania to raczej marne szanse żeby za każdym razem ktoś coś przegapił. Czy rozmawiałeś z lekarzem który robił badania czy też czytał ich wyniki? Któryś z nich sugerował że to może być nerwica? Z tym cholerstwem jest tak,że niepokojące objawy somatyczne pojawiają się nagle, czyli z tzw. dupy :)Jest OK i nagle dostajesz drętwienia rąk albo duszności (tak jak np.w moim przypadku) albo objawów choroby serca (jak Ty). Trudno się nie bać no bo skąd masz wiedzieć czy to nerwica czy poważna choroba ciała. I na tym to polega. Nerwica chce żebyś myślał,że naprawdę jesteś chory. Objawy do złudzenia przypominają poważne choroby,z tym że te nie znajdują potwierdzenia w badaniach. ponieważ męczą nas dalej myślimy,że zostaliśmy źle zdiagnozowani. I koło się zamyka.Oczywiście ja tkwię w tym samym i przeżywam to co Ty, z tym że ja mam inne objawy. Uważam,że powinieneś porozmawiać z kardiologiem na temat nerwicy. inaczej dalej się będziesz katował. I to,że jesteś na zewnątrz pogodny- nic nie zmienia. Ponieważ nerwica to jest podobno wewnętrzny konflikt,który jakoś musi się zamanifestować. Jeśli nie deprechą to właśnie objawami z dziedziny chorób kardiologicznych, neurologicznych czy gastrycznych. Moja mama cierpiała na nerwicę żołądka, pamiętam jak się męczyła strasznie...nawet w szpitalu leżała-byliśmy przekonani że to coś poważnego, wymioty, boleści...A okazało się że to nerwica.Trzymaj się :)
  12. Hej Majka :)) U mnie po japońsku czyli jako-tako :)) Też miałam przez ostatnie dni różne schizy dot. zdrowia, nocne podduszania itp. Ale wyobraź sobie że stało się coś niesłychanego, mianowicie przespałam dziś całe 6 godzin bez pobudek :)) Fakt,że walnęłam półtora lampki czerwonego wina przed snem i 2 tablety Benosenu, ale jednak... :)) Jestem wyspana i od razu mi lepiej :) A w dodatku odebrałam rano wyniki morfologii, rozmazu i OB mojego synka, lekarka twierdzi że są idealne :)) Ciężki mamy ostatnio czas w domu bo mój facet musi szukać nowej roboty- w starej robią wały i dłużej się nie da...W każdym razie teraz kiedy do Ciebie pisze czuję się wcale wcale :)) MAjka, a może idź do lekarza 1-go kontaktu i niech Ci wypisze Hydroxyzynę na takie extremalne sytuacje, kiedy czujesz że nie wyrabiasz, co? Oby do wizyty u psychiatry, potem będzie lepiej... Ściskam Cię, codziennie myślę o Tobie. Plugins, no przecież doskonale wiesz że nerwica naśladuje również choroby serca, na pewno o tym czytałeś. Funkcjonuje nawet określenie "nerwica serca". Jeśli przy wysiłku nie masz sensacji sercowych to raczej marne szanse żeś chory...A czemu nie ufasz badaniom skoro robiłeś je wiele razy?
  13. Kn24, powiem Ci,że nie wierzę że któryś ze studentów medycyny może być odporny na tyle,żeby sobie chorób o których się uczy nie wkręcać :))
  14. Maria Ch., a no tak to jest ze studiami tego typu :) Studenci medycyny z kolei chorują na wszystkie choroby o których się uczą, jak leci :)Moja kumpela, lekarz hematolog, często tu zresztą wspominana, od kilku tygodni ma wkręt na chłoniaka i mówiła mi,że zaczęła nie radzić sobie z problemem śmierci. Ma problemy osobiste, zmarło jej też ostatnio 2-ch pacjentów i takie efekty. Gdyby była kardiologiem to prawdopodobnie miałaby wkręty na choroby serca.... :)Też ma dziewczę stany lękowe ale do pracy chodzi i pacjentów leczy. Zażywa Hydroxyzynkę w trudniejszych chwilach, może też powinnaś? :) A faza przejdzie tak czy tak, no i też ćwiczenia z tego zakresu też kiedyś się przecie skończą, nie? Najgorsze to nie chodzić wcale bo będą kłopoty zaliczeniem. Pozdrawiam serdecznie :) Scarecrow, mam nadzieję,że lekarze wiedzą co mówią :))Rozumiem fazę, wspomniana wyżej kumpela w sobotę jak zwykle podczas spotkań towarzyskich została poproszona o zbadanie moich węzłów chłonnych i odkryła maleńki węzeł nad obojczykiem. Więc ja już też się schizuję, choć ona się śmieje i mówi,że po 1-sze on jest za mały (ma jakie 0,5 cm) i w ogóle jest zwłókniały (czyli stary) bo twardy jak cholera. Ale sam wiesz jak to jest... :)Życzę samych poranków bez mdłości :) A ja ostatnio znowu kiepsko, przeziębiłam się i znowu mam nocne duszności, czuję że ciągle muszę kontrolować oddech bo inaczej zapomnę oddychać i co chwilę się budzę w związku z tym Pozdrawiam wszystkich
  15. Majka, nie wiem jak Cię pocieszyć... Wierzę,że ta wizyta wyznaczona za 3 tyg. pozwoli Ci odetchnąć. Ściskam Cię wirtualnie, sama widzisz że masz nerwicę bo skoki ciśnienia nie są raczej dla schizy charakterystyczne :))
  16. Szkoda tylko że tak późno. Poza tym - bardzo dobry ruch :))Ściskam Cię :))
  17. Majka, niepotrzebna ta smutna buźka :)) Uszy do góry, dziewczyno :))sunflowerseed ma 100% racji :)) Na kiedy termin wizyty?
  18. Hej Majka, takie poczucie obcości też przeżywałam, to normalne w Twoim stanie psychicznym. Martwiłam się,że się nie odzywałaś....Zapisałaś się do psychiatry? Plugins, bardzo współczuję Ci Twojego stanu, moje doły też kiedyś były tak silne... Z wiekiem intensywność lęku się zmniejszyła ale za to lęk przeszedł w stan chroniczny. Chyba jednak wolę to niż taką mękę jak kiedyś. Trzymaj się chłopie :)) sunflowerseed, proszę Cię, uznaj że ten rezonans wyszedł Ci OK, bo się znowu zapętlisz,a wtedy to już nie wiadomo jakie badanie będą Ci musieli wykonać :)) Pozdrówki dla Ciebie i KN24 :))
  19. sunflowerseed, gratulacje :)) Bardzo się cieszę że RM w normie :)) Plugins, KN24, dominika19, chciałam tylko napisać że czytam Was, jestem z Wami i wiem o co chodzi :))Ja mam 34 lata więc jestem najstarsza. Z cholerstwem na literę N żyję od kiedy pamiętam (nawet czasy przedszkolne to już było to). Padam na twarz ze zmęczenia ale serdecznie Was pozdrawiam :)) Zastanawiam się co Z Majką, coś się dzisiaj nie odzywa....?...Majka, jak tam?
  20. Plugins, a może to po prostu refluks, hę? Ja miałam takie pieczenia i rozpierania przy refluksie, miałam gastroskopię, wyszło zapalenie żołądka i właśnie to.
  21. sunflowerseed, ja też mam słabe giry ostatnio, a właściwie jedną, lewą. Miałam już tak kilka lat temu i przeszło. Staram się nie myśleć że to coś złego i powiem Ci,że jak na razie nie czuję się najgorzej, to efekt tego że słonko za oknem :)) Rezonans Cię uspokoi :)) Alexandra, rozumiem co się z Tobą dzieje. Najchętniej bym Ci poradziła żebyś przestała macać, ponieważ nie wiesz tak naprawdę gdzie są węzły chłonne i to co dotykasz i wydaje Ci się że jest węzłem- pewnie nim nie jest po prostu. Ale wiem,że czujesz taki przymus. Przejdzie, jak wszystko w nerwicy, trzymam kciuki żeby szybko :)) Majka, zasuwaj do psychiatry, niech Ci specjalista powie że nie masz schizy bo z tego co czytam to zaczynasz mieć tak jak ja- wpadasz w deprechę (piszesz o poczuciu pustki).Jesteś zmęczona ciągłym analizowaniem siebie i kontrolowaniem i dlatego czujesz takie przytępienie- pamiętam to uczucie. Walcz kobieto z tymi złymi myślami!! Ja też się trochę staram to robić, słonko świeci, spacerek... wiem że to głupie co piszę ale nie wiem już jak Cię pocieszyć...Przesyłam tony pozytywnej energii, Tobie i reszcie :)) Filoson, ja nie z Wawy, więc tu Ci nie pomogę, ale może wejdź na stronkę znanylekarz.pl to sobie kogoś fajnego znajdziesz. Ja czasem korzystam i trafiam całkiem nieźle :))
  22. Victorek bardzo ładnie ubrał w słowa to co chciałam ci przekazać Majka :)) Ja też pisałam o tym,że pewnie będzie tak,że ze schizy przeskoczy na coś innego niestety... Prawda jest rzeczywiście taka,że wszyscy zamiast chodzić do lekarzy powinniśmy się wziąć za terapię nerwicy, czyli leczyć przyczynę- nie objawy. Ale ponieważ większość ludzi piszących tutaj (w tym np.ja) nie jest gotowa do terapii (bo żeby być gotowym trzeba chyba już sięgnąć nerwicowego dna i ostro się wku...wić na nerwicę) to staramy się sobie pomóc zwalczyć poszczególne objawy. I dlatego staram się wytłumaczyć Majce, dzieląc się swoimi doświadczeniami,że nie ma schizy.To też ważne, bo działa trochę jak tableta przeciwbólowa-przyczyny nie wyleczy ale przyniesie ulgę, której nam, nerwicowcom, tak bardzo potrzeba.
  23. sunflowerseed, kn24, święte słowa- mam na myśli Majkę :))Majka, przeczytałaś? Bo może jak we 3 zaczniemy Ci do głowy kłaść że nie masz schizo to wreszcie uwierzysz :)) A co do SM to ja znowu ostatnio mam prawą nogę jakby słabszą i oczywiście też już sobie wkręcam od nowa, chociaż byłam dopiero co u neurologa :) Ręce tez mam jakby omdlałe...Ciekawe czy to przez te rozmowy tutaj o SM :) Ehhh, kiedy ja się zacznę cieszyć wiosną, życiem....
  24. Wiem że się boisz. Ale to dobra decyzja bo kiedy już otrzymasz diagnozę-będziesz wiedziała co się z Tobą dzieje. Uwierz że nie jesteś sama z tym co przeżywasz- lęk przed chorobą psychiczną jest podobno w nerwicy częstym zjawiskiem. Ja też kiedyś myślałam,że tylko ja tak mam ale jak weszłam na to forum ponad 2 lata temu to byłam w szoku,że ludzie też tak mają, że boimy się generalnie tych samych chorób, króluje kancerofobia, lęk przed SM i właśnie chorobą psychiczną. Ty w ogóle czytałaś na tym forum wypowiedzi ludzi o lęku przed schizą? Mnóstwo tu jest takich. Ja pamiętam z tego okresu (choć było to dawno, 17 lat temu),że zaczęło się niewinnie, mianowicie miałam wtedy chłopaka,który razu pewnego w żartach (a może i nie) powiedział,że podoba mu się moja mama i chętnie by ją... wiadomo co. W tym momencie stało się ze mną coś dziwnego, mianowicie bardzo się go przestraszyłam, wydał mi się jakiś taki demoniczny, straszny, samo zło- po tym co powiedział. To była chwila. Nie zazdrość mnie opanowała tylko lęk. Kazałam mu wyjsć z domu po czym zaczęłam rozkminiać co się ze mną stało i... zaczęłam się bać że mam schizę i że miałam urojenie,że on jest diabłem. Rano wstałam z tym lękiem i cały dzień myślałam tylko o tym,że miałam urojenie, że to w ogóle dziwne co się ze mną dzieje i że ten lęk to chyba też oznaka schizy. Wiedziałam,że musimy się spotkać wieczorem bardzo się bałam tego spotkania, mojego chłopaka i powtórki z rozrywki. I od tego zaczęły się własnie wkręty w stylu: czy jestem normalna?Czy to co widziałam i słyszałam to na pewno miało miejsce czy to omam? Później doszło też uczucie,że jestem sterowana z zewnątrz, tzn. tak naprawdę tego nie czułam tylko bałam się że czuję... Trudno to wyjaśnić słowami.W szkole miałam taką młodą fajna pedagog i powiedziałam jej o moich fobiach a ona dała mi namiar na taki ośrodek dla młodzieży gdzie jest psycholog i można pójść. I to była masakra, albowiem trafiłam na młodą siksę która chyba za bardzo nie znała się na rzeczy i ja jej mówię: 'boję się,że mam schizo" a ona:"możliwe że tak jest".A w ogóle prawie ze mną nie porozmawiała! To był cios, przeryczałam cały dzień i więcej do niej nie poszłam. Poszłam do innej psycholog, u której już kiedys byłam i opowiedziałam jej wszystko. ona się uśmiechnęła, złapała mnie za rękę i powiedziała: "nie masz schizofrenii, gdybyś miała- nie czułabyś tego. Masz za to nerwicę i depresję". Potem jeszcze byłam u psychiatry bo żeby terapia dawała efekty musiałam trochę poprawić sobie nastrój lekami i tam usłyszałam to samo: nerwica. Żadna schiza. nie ma poczucia choroby w schizofrenii. Są inne objawy. Koniec i kropka. Majka, polecam więc wizytę raczej u psychiatry- wtedy będziesz miała pewność. To piszę po to żebyś sobie znowu nie wkręciła że ktoś Cie źle zdiagnozował. Opisałam Ci tę historię (przepraszam że tak chaotycznie) ponieważ mam wrażenie,że jednak nie do końca wierzysz że przechodziłam przez to samo. Tak jest w nerwicy,że zdaje się nam,że tylko my tak mamy :) Nie pamiętam momentu kiedy się to skończyło (chyba właśnie po tej wizycie u psychiatry), niestety deprecha mnie wtedy przytłoczyła na jakieś 2 miesiące, w związku z nerwicą niestety. Ja myslę,że musisz szybko się wyleczyć z lęku przed chorobą psychiczną bo im dłużej to trwa tym bardziej nastrój się obniża i będziesz się bardziej męczyć z deprechą. Ściskam Cię :)
  25. Majka, tak właśnie miałam, ponieważ (pisałam już kiedyś) w nerwicy jest tak,że masz poczucie że musisz wszystko kontrolować. I dlatego analizujesz się non stop i rozkminiasz czy to albo tamto zachowanie było normalne. Schizofrenik w momencie rzutu choroby się jej nie boi- po prostu z nią płynie, że się tak wyrażę. Jest to bardzo przykry stan, ten w którym teraz tkwisz ale taka jest prawda. Jeszcze raz apeluję :)) Idź do psychiatry i będziesz miała problem z głowy. Dlaczego nie chcesz pójść tylko wolisz się katować? Najgorsze w nerwicy jest to,że zamiast cieszyć się życiem to człowiek marnuje je psychicznym samookaleczaniem się i w efekcie nie czerpie z niego żadnych przyjemności. Dobre jest hasło alkoholików: "dziś jest 1-szy dzień reszty mojego życia" :) Zbierz się w sobie, umów na wizytę i zobaczysz że poczujesz się lepiej :))
×