Skocz do zawartości
Nerwica.com

samotna_zagubiona

Użytkownik
  • Postów

    119
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez samotna_zagubiona

  1. no właśnie, kto powiedział, że bieganie za kobietą? jak nam nie wychodzi dostajemy czystego kosza to chyba sobie dajemy spokój... a staranie się o tą na której nam zależy dla mnie jest frajerstwem gdy facet przegina w tych staraniach. jak w miarę dobrze wygląda- no właśnie tu sie pojawiło w twojej wypowiedzi to zarozumialstwo męskie. myślenie w stylu "w klubie pełno napalonych lasek to się jakaś zawsze chętna znajdzie". chyba mieszkasz w warszawie, bo są miasta gdzie nie spotyka się takich zjawisk i nie da się zabardzo kogoś poderwać przez pójście do pubu czy klubu... co do księcia z bajki - po pierwsze, według twojego opisu chyba jestem cholernie szpetna, aż mnie pokusiło żeby ci pokazać że tak nie jest, a takiego księcia ma KAŻDA, która nie stosuje pojęcia "byle jaki żeby był". po prostu mamy zestaw cech, których nigdy nie zaakceptujemy i takie na które od razu sie złapiemy, a jak to ujęła moja znajoma "każdy facet ma wady, a ideały nie istnieją. tylk jeden ma wad więcej inny mniej i trzeba wybrać tego który ma więcej zalet, innej opcji NIE MA". a co do ostatniego zdania - właśnie to, że z mężczyzn się robią takie cieńkie bolki, co się im wydaje że kobiety się będą o nich starać, powoduje że kobietom się starać wcale nie chce, bo nie ma tak naprawdę o co. i krąg się zamyka. jestem młoda, ale jednak wolę poglądy wieku XIX gdzie to kawaler miał skraść serce panny, a nie na odwrót...
  2. mnie to wszystko osobiscie wkurza... kiedys mezczyznie kobiety tknac kwiatkiem nie wolno bylo, a teraz sie same nadstawiaja, co lepsze- walcza ze soba o wzgledy panow! to jest chore... kobiety upadly na mozg. dobra jesli nam naprawde zalezy, ale takie wyrywanie rpzez kobiety kazdego faceta jakiego chca jest dla mnie chore... i panowie niestety teraz sobie nizly pretekst znalezli. ja ostatnio uslyszalam zebym nie oczekiwala niczego od pewnego pana, bo po co on sie ma starac? to kobieta ma za nim chodzic, a on sobie odpocznie, bo w koncu tak to teraz jest - czasy sie zmienily "bo chcialyscie rownouprawnienia to macie" ehh ... :/
  3. Nie chce mi się jednak wierzyć że wszystkie przykrości jakie cię ze strony innych spotykają są wynikiem towjego wyglądu!! prędzej bym powiedziała, że to kwestia głupoty tych ludzi! tego, że widzą cudzy strach i dlatego go atakują! ale to tylko ICH strata, że nie chcą cię poznać bliżej i uwierz w to! sam popatrz ilu ludzi jest tu i mimo tego co piszesz cię wspiera! nadal tego nie doceniasz? przynajmniej nikt nie ignoruje twoich postów tak jak robią to z moimi. to chyba ja tu prędzej nie mam co szukać, niż ty! więc to zauważ i doceń! noo i zawsze tu do nas wracaj!
  4. problem twki w tym ze u mnie depresję POWODUJE brak osoby na której mogę polegać, która mnie kocha i kocham ją ja
  5. zle mnie zrozumiales - jest ze mna wszystko ok bo zawieszam oko na roznych osobach, ale potem np sie okazuje ze ta osoba ma wady ktorych nigdy nie zaakceptuje, takie graniczne, albo jest juz z kims, albo sie mna nie interesuje. wydaje mi sie ze to kwestia wygladu. wiecie - okulary troszke cialka [tylko troszke bo 70kg na 173cm], albo przez moje podejscie do innych. Niestety jestem kobietką, którą wszyscy traktują jak kumpla mimo że noszę szpilki, ale nikt nie traktuje jako materiału na partnerkę... A jak juz traktują to są to osoby, z tej pierwszej kategorii które własnie nie pasują w moje gusta.
  6. ale tu nie chodzi o wyglad czy cos, ale czy naprawde myslisz ze idac ulica albo parkiem ktos mnie nagle zaczepi bo wpadne w jego gusta? przeciez tak sie ludzi nie poznaje... a ja mam wlasnie tne problem zeby kogos poznac MIMO ze nie mma lekow takich jak ty... a osoby "która jest atrakcyjna fizycznie i z którą mile będziemy spędzać czas" szukam i tez nie moge takiej znalezc.. a jesli znajde to mnie odrzuca ta osoba... heh life alone sux jak to kto rzekl...
  7. wcale nie jest latwo znalezc... a szukac na sile czy nie szukac na sile i tak jestesmy sami... i co? nariko ja nie mam lekow spolecznych i co z tego?? jestem sama... mimo ze potrzebuje kontaktu bliskiej osoby a jej nie mam. dla mnie wlasnie ukochany to byloby lekarstwo, niestety jak widac jest trudno dla mnie osiagalne
  8. przepraszam, ale tak sobie "znajdę innego" to mogę mówić do usranej śmierci... po co się mam oszukiwać? nie znajdę nikogo jesli on mnie nie znajdzie, a kto bedzie mnie chciał szukać?? nawet nie ma gdzie
  9. jestem wstrętnym pieprzonym nieudacznikiem życiowym... nic mi nie wychodzi... staram się, uczę się, nie probuję się wybijać tylko przetrwać gdy tego potrzeba a i tak mi nie wychodzi... po co siedze 2-3 godziny nad ksiazkami gdy w efekcie i tak dostaje niedostata albo ledwo zaliczam?? PO CO?? nienawidze siebie!!!! jak mozna byc tak spapranym czlowiekiem!!??!! jak mozna sie tak STOCZYC??!!! no jak!!?? nienawidze tylko siebie. nie ludzi naokolo, ne zycia, nie swiata tylko SIEBIE!! mam dosc nienawidze patrzec w lustro nienawidze myslec o sobie nie nawidze po prostu wszystkiego co we mnie jest!!!!siedze tu i becze jak wstretna siksa i nawet to mnie wkurza!!!!!!! ktory czlowiek sie tak zachowuje??!! no ktory ??!! tlusta i wstretna nie umiejaca nic zrobic dobrze - taka jestem......... rzygac sie mi chce sama soba i mam ochote cos sobie zrobic... po prostu dac sobie nauczke za to ze taka spieprzona jestem... :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :( :(
  10. heh a ja widze ze moj post zostal bez komentarza... czyli tutaj ludzie mnie tez ignorują :/ dzieki wielgachne ...
  11. ludzie nie kłóćcie się bo to bezsensu.... po prostu każdemu jest źle i szuka tu pomocy od pozostałych więc czemu checie sobie skakać do oczu? z innej beczki to czuję się fatalnie... zostałam sama ze swoimi problemami, wszyscy mnie zostawili w tym momencie gdy potrzebuję rozmowy, a niektórzy się przyczynili do mojego złego samopoczucia... mam dość... nie chcę "dorastać", nie chcę rano wstawać o 7, nie chcę być samotna, nie chcę spędzać całego dnia nad książkami i CHCĘ by mnie ktoś zrozumiał i mi pomógł... ale chyba inni nie chcą ;( taka prawda - jestem dla nich udręką, bo gdyby było inaczej to by zostali i próbwali zrozumieć, a uciekają ode mnie... to jest przyjaźń? mam gdzieś taką "przyjaźń". zostałam zupełnie sama... ( boli ...
  12. heh ja za to czuje sie wstretna i paskudna na ciele. nawet nie ze twarz czy cos ale jak patrze na swoja tusze to mi łzy do oczu płyną... nieraz czuje jak ociekam tłuszczem fuj :/ a jak probuje cos z tym robic to jednak to nie daje efektu ...wiec tak ogolnie po co sie starac gdy nic nie wychodzi z tego i tak?
  13. każdy się wydaje że jest fajny ale w nas samych siedzi coś co nas zabija... sprowadza do nas te myśli że jesteśmy wstrętni i nie dopasowani do reszty świata....
  14. kierując się wypowiedzią berlioza - wpadłam w pułapkę i nie, nie pomaga mi wmawianie sobie że jestem dużo warta i to inni mnie nie doceniają nie wiedzącprzy tym co tracą, a sama dam sobie radę. i bardzo dorbze rozumiem gabriela bo mam dokładnie takie same odczucia - chcę być normalna, mieć chłopaka/męża, a na starość móc się cieszyć, że jestem komuś potrzebna, że ktoś na mnie liczy i jestem dla niego ważna. bo taka jest prawda, że przyjaciele, rodzina, kariera - to nie daje nam takiej satysfakcji jak uczucie bycia kochanym przez kogoś kogo wybraliśmy, a kto wybrał nas, i tamte priorytety zanikają w konsekwencji czego jak zaakceptuję samotność to kiedyś w wieku XX lat się obudzę ze świadomością że jestem temu światu i wszystkim w nim nie potrzebna... chociaż podobnie się czję już dziś...
  15. jak bedziesz sobie wmawiac ze nikt by nie wytrzymal to tak bedzie...
  16. SZAv - my wszyscy tu wiemy, ze milosc moze pomoc. pytanie tylko jak ja odnalezc... ? człowieku_nerwico a może jednak nie zmieniaj tego, tylko pokaz im że to jaki jesteś czyni cię wyjątkowym. poza tym kto dał komukolwiek prawo określania jakie są normy? przeciez piękno to pojęcie względne, tak samo jak brzydota. ktoś kocha czarny a innemu kojarzy się on tylko z żałobą i trudno. Johnatan Davis powiedział "Śmiejecie się ze mnie bo jestem inny. Ja śmieję się z was bo jesteście wzyscy tacy sami" i może pora to zastosować? Proponuję wydrukować sobie ten cytat wieeelkimi literami, ozdobić w ramkę i powiesić tam gdzie najczęściej przebywasz. Może pora uwierzyć w siebie i dokłdnie - pokazać innym że jesteś wartościowy. Pokazać im JAKI jesteś. A jeśli nie zaakceptują nas to po prostu powiedzieć sobie, że są głupi i nie wiedzą co tracą. P.S. ja jak zwykle daję mądre rady, ale jak sama je do siebie stosowac mam to się mi nie udaje... chociaż też zaczynam wierzyć w swoją wartość, mimo że mam opinię jaką mam w oczach wielu ludzi...
  17. A skąd wiesz, że nie są materiałem na partnera? Naiwność ludzka nie zna granic. Wielu z nich uważa, że jak facet jest miły, mówi ciepłe słówka, piękne teksty typu, że brzydzi się zdradą, a tak naprawdę często są strasznymi szujami. Pozory bardzo często mylą. Znam takich, którzy twarzą w twarz zawsze są milutcy, a za plecami mówią bardzo nieprzyjemne rzeczy. no właśnie widzę że nie są. po ich zachowaniu. po tym że nie moge z nimi wspólnego tematu znaleźć. że nie zachowują się klturalnie, albo właśnie udają fajnych i miłych, a po wypiciu kilku łyków mocniejszego trunku zaczynają już być inni [kilku- nie znaczy że są już mocno wstawieni dla jasności]
  18. heh... proponuję zakończyć dyskusje wyglądu na stwierdzeniu, że ile ludzi na świecie, tyle typów ciał, charakterów i upodobań. problemem jest tylko poznać osobę, która nas zaakceptuje i którą zaakceptujemy my... bo jeśli już uważamy siebie za rpzeciętnego i to akceptujemy, albo próbujemy to zmienic to co dalej można zrobić? połowa z was mi teraz napisze, że wyjśc do ludzi, iść na imprezę itd itp... a jeśli dla mnie to nie jest to? poza tym jak na imprezch bywam nie poznaję tam wcale wielu ludzi, a jak już to żaden z nich nie jest materiałem na partnera, wiec co? mam prosić koleżanki o ustawienie randki w ciemno?
  19. heh... jak dla mnie seks w związku jest wyrazem miłości, ale nie na zasadzie "jak kochasz to udowodnij". bo jeśli kocha nas druga osoba a my ją, to będziemy w stanie czekać aż obje będziemy gotowi na ten etap znajomości... i chyba to normalne, że kobiety boją się, że zostaną wykorzystane, że po oddaniu się w całości partnerowi zostaniemy porzucone... poza tym jeśli jesteśmy dla siebie stworzeni to o naszym związku nie będzie chyba decydować jedno łóżko... może jestem naiwna, nie wiem... w sumie jestem gówniarą, ale takie mam zdanie...
  20. a ja wiem o co ci chodzi. tez takie cos przechodze/ przechodzilam b nie wiem czy mam to juz za sobą... bo dopiero przy moim ostatnim zauroczeniu stwierdzilam ze bylabym gotowa byc z tym czlowiekiem. nic z tego nie wyszlo tak czy siak, ale wczesniej schemat był : o miły sympatyczny chłopak ->cos iskrzy->a co jesli z nim będę? -> nie ja nie jestem dla niego boję się itd itp-> poddaję się i koniec historii. więc może to jest kwestia tego że trzeba trafic na tą osobę, tą ktora sprawi ze to minie? dodam że u mnie trwało to rok...
  21. ja ostatnio usłyszałam cudowną definicję związku. chłopak mi powiedział że nie chce być narazie w żadnym związku bo związek to "zrozumienie,zaakceptowanie i odpowiedzialność za drugą osobę". no właśnie - jeśli mamy tego nie dać drugiej osobie, to lepiej się nie wiążmy... osobiście nie wiem już czy bym umiała bo też zostałam zraniona i się wszystkiego boję. dokładnie - że będę naciskana, tłamszona... tego nie chcę. jeśli tak to ma wyglądać to już wolę być sama jednak...
  22. ja tez gabriel ;P i jestem wstretnym leniem w nd sie obzarlam jak nienormalna wszystkim co bylo pod reka. wchlonelam tyle co kontener na smieci bo sie zalamalam. ale potem zrobilam chociaz 30 brzuszkow i 10 przysiadow. i tak codziennie jade. i chyba od tego to zalezalo - zeby zaczac sobie mowic zrobie jakies cwiczenia i juz bedzie mniej niz jak ich nie zrobie, niz wytykac sobie ile to sie wpieprza...
  23. gabriel to dobrze że takie masz podejście bo w obecnych czasach wiele osób myśli o własnym egoiźmie ;/ a u drugiej osoby szukamy tego co nam brakuje chyba. że mi się wydaje, że jestem gruba to pociągają mnie szczupli mężczyźni. co nie znaczy że nie podobają mi się już inni. a naszą kochaną larianę też rozumiem - kobieta widocznie ma swoje własne zdanie i BARDZO DOBRZE, przynajmniej nie da sobie nikomu wejść na głowę. ja z kolei wolę mieć jasno powiedziane co mam zrobić, gdzie idziemy i kiedy, a nie słyszeć ciągle "jak ci pasuje bo mi obojętne", także to wszystko zależy od indywidualnego charakteru każdego a 100 kg przy wzroscie 190 to bardzo fajna budowa - mój brat przy 184 ważył 85 i nie wyglądał źle nawet tylko on miał mięsień piwny lol. a jak chce się mniej to można zrzucić. bo MOŻNA. prawda?
  24. hehe no dokładnie trzeba zaakceptowac siebie nawet jak niektorych wad sie nie da zmienic ;] a tam nie ma szans ;P szanse ma chyba u drugiego człowieka każdy tylko musi się wpisać w 50% wymagań
×