
nariko19
Użytkownik-
Postów
46 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez nariko19
-
ja na przykład podczas swoich lęków ( czyli prawie non stop) mam powiększone zrenice są poprostu ogromne ludzie w tedy boją sie na mnie patrzec przeraza ich moje spojrzenie mnie tez to przeraza stąd moja depresja i lęki.
-
jestem z siedlec ale mi tam kazde miejsce pasuje , sory ze tak puzno odpowiedziałem ale wyleciał mi zgłowy ten wontek. To mój email nariko19@wp.pl zapraszam zainteresowanych spotkaniem tym razem napewno sie odezwe pozdrawiam
-
mi sie zmienia cała twarz, ogulnie czuje potworny lęk do ludzi a raczej do ich spojrzen, unikam tego jak cholera. Najgorzej gdy nie mam wyboru naprzykład jakies szkolenie w robocie . Musze siedziec na pierdo....ym szkoleniu całe 8 godzin dziennnie, przez ten czas czuje sie jak bym umierał niewiem palił zywcem muj strach do ludzi jest tak potworny. No i oczywiscie nie jestem wstanie ukryc swoich uczuc w zaden sposub, moja twarz jest tak wymeczona i przerazona ze zaczynam zwracac na siebie uwage ,ludzie patrzac na mnie krzywia sie . Wtedy gdy przez ulamek sekundy zerkne na taka osobe z kturej bije wstosunku do mnie wręcz agresja, jest zemna jeszcze gorzej oczy z wielkich i wystraszonych zmieniają sie w podłe i wrogo nastawione do wszystkiego co ma oczy( niezłe jaja co tak naprawde tylko to mnie przeraza ), zrenice mi sie powiekszają wyglądam wtedy naprawde niesmacznie ludzie mysla ze ich nie nawidze ze czuje do nich odraze , a ja wciąsz tak naprawde jestem w swoim świecie .Wmyslach nie jestem zły nie mysle o ludziach zle a kurwa tak wyglądam jak jakis terrorysta co jest ,czy ktos ma podobnie a moze wie jak sobie stym radzic, moze jakies psychotropy, amoze znacie jakiegos dobrego hirurga ktury wyj.bał by mi moje przeklete spojrzenie
-
"Witam Magdalenko, nic dodać nic ująć, mam dokładnie to samo. A na dodatek też właśnie odbywam staż i mam ten sam kłopot, ledwo radzę sobie z prostymi czynnościami umysłowymi. Tylko, ze u mnie to moze być grybszy problem, bo od wielu wielu lat odczuwam lęk przed ludźmi, rozmowy również bardzo mnie stresują. Wiec na dodatek nie potrafię prowadzić rozmów. Mam fatalną koncentrację, czasem mówie coś i zapominam co chciałam dalej rzec i robi mi się łyso ((( przez to panie z pokoju w którym siedzę napewno myslą że jestem dziwna. Zupełnie nie wiem jak sobie z tym poradzić. Próbowałam uczyć się medytacji, ale walnęlam to gdy podczas nich zaczynałam myśleć o tym co jutro ubiorę albo co zjem na kolację i obejrzanym serialu :/" CZeść Mahadevi, włąsnie szukałem ludzi z podobnym problemem co mój i chyba znalazłem, ja równiez trace koncentracje poprzez ciągły strach do ludzi, araczej kontaktem z nimi. Gdy ktos zwraca na mnie uwage, wystarczy ze na mnie spojrzy odrazu włoncza mi sie w głowie ten przerazający lek, nie moge w tedy racjonalnie myślec ,o koncentracji nie mam nawet co mazyc. Poprostu rzeby sie uspokoic musze byc sam. Jeśli miał bym wybierac wolał bym zaszyc sie gdzes w lesie w ciemną noc, wole sto razy jak jest ciemno niz gdy wstanie dzien i musze ukrywac swój wzrok przed innymi . Boje sie ludzkich spojrzen jak cholera mam teraz tygodniowe szkolenie w robocie i szkoleniowiec chyba myśli ze jestem jakimś psycholem(a nie jestes hehe), tylko gdy na mnie spojrzy ja chowam twarz w bok ,jeszcze 4 dni i po szkoleniu zaszyje sie w swoim korycie w biuze i bende dalej udawał niedostempnego zimnego dupka. Ludzie jak to mnie męczy mam 20 lat dziewczyny z roboty zwracają na mnie uwage chcą zagadac poznac sie, ja tez tego pragne ale nie chce zeby dostrzegły we mnie moje cierpienie .Tak naprawde wszyscy widza moje męki niekiedy przyglądają sie mi jak na jakiegos kosmite innym razem śmieją sie zemnie .Ludzie są okropni i podli, dopiero gdy poczuli by choc przez chwile to co ja czuje naokrągło , złapali by sie za głowe i dali mi swiety spokuj. naprawde rozumiem cie Mahadevi jak będziesz chciała pogadac tu jest muj e-mail nariko19@wp.pl pozdrawiam
-
ja równiesz jestem z siedlec i mam straszny lęk do ludzi, cieżko będzie mi sie spotkac ale razem jest zawsze łątwiej to jest dobre ze bedziemy na wzajem siebie rozumieli a nie tylko ponizanie i wysmiewanie . Więc gdzie sie spotykamy moj e-mail nariko19@wp.pl zapraszam. Magda sprubuje sie odezwac na twoie gg pozdrawiam wszystkich forumowiczów.
-
ja równiez chce sie spotkac mieszkam w siedlcach ale do wawy to niedaleko 100 km jak ktos jest chetny do spotkania ze mna prosze dac znac moje problemy niezła depresja, strach przed ludzmi, i tak dalej i tak dalej mase swinst z kturymi sobie nie radze i szukam kogos kto ma podobnie w główce poukładane zawsze razem będzie razniej a juz napewno łatwiej pogadac z podobna osobą pozdrawiam i zapraszam chetnych na moj e-mail nariko19@wp.pl
-
warszawa i okolice jest ktos z tych stron
-
jak wy to robicie, chodzi mi o cięcie sie nozem, zyletką ja jakos nie mam tyle odwagi, boje sie tego. Co innego jesli chodzi o potpalanie ras na 4cm wypaliłem sobie rane na nodze fakt dla psychiki jest super ulga i krutki spokuj. Lubię krzyczec jak sie pale, ale chciałbym jeszcze sie slachtac, wygodniej mozna sobie pod biurkiem w pracy po cioc ręke, fajna sprawa. przepraszam ze pisze o tym tak lajtowo, ale ja juz z moją głowa nic nie poradze mam taką przeklątą depresje czy cos w tym rodzju ze nie ma dla mnie innej ulgi , a człowiek dzieki samookaleczeniu ozywa nawet taki psychol jak ja czuje w sobie radosć i napływ energji gdy tak sobie sie kopce, usłyszałem tutaj o cyrklu sprubuje moze mi bedzie odpowiadał ten rodzaj bulu.
-
gry, fajki, jedzenie, filmy i sen
-
a mnie ludzie hyba lubili byłem smieszkiem w klasie az do czasu gdy dostrzegłem ze tak naprawde to nikt nie brał mojej osoby na powaznie,o fajnie pajacyk , zaczeło mnie to bolic zmieniłem sie djametralnie, z dnia na dzien ogarneła mnie depresja, nie nawisć do siebie samego nie jestem głupi ale jak spotykałem sie z ludzmi chciałem zeby było wesoło no i było tylko, jak sie rozchodzilismy oni smiali sie zemnie, sam hyba jestem sobie winny, teras boje sie przyjaciuł nowych osub, jestem warjatem , w towarzystwie drugiej osoby nie daj boze kilku nie umiem skleic juz nawet sensownego zdania, mam potworny wir w bani ktury przenosi mnie w inny wymiar, jestem ciągle speszony mam drgawki rąk bule brzuchagłowy jakies hlerne kucie raz płuca raz serca, czasem głowa mi puchnie ciągle zle, i co dalej masz panie nerwico sposub na takie shizy oczywiscie to wszystko co tu pisze jest w małym skrucie
-
opisz jakos swoją horobe człowieku nerwico, jestem ciekaw jak to wygląda u innych bo mi to juz tylko sznurek został, tez sie ze mnie śmieją dziewczny, w głembi duszy chce je pognac, kulturalnie odpowiedzieć ze są pustymi smarkaczami, ale nie jestem wstanie depresja u mnie żądzi, i powiem ci ze jak widziałem parę jeszcze jakieś dwa lata temu to mi to nie przeszkadzało byłem pewny ze i mnie to jeszcze spotka, teras czuje to samo jedno wielkie wkur...nie na siebie na nich,
-
witam. chciałbym opisac tu swuj problem, zauszmy ze zaczne z tej strony, ide sobie miastem widze jedna osobe głowa w duł i korkociąg myśli w głowie, ide dale troje czworo no i cały hodnik osób, jak w tedy wyglądam, znajomy opisał to tak, nie opczajasz co sie dzieje na drodze, zaras sie wjeb..sz pod samochud ty psycholu lecz sie, a ja to opisze tak, potworny lęk przed spojrzeniami ludzi czy opcych czy znajomych bez znaczenia, wyobrazacie sobie ze jak pogorszyło mi sie w 2 klasie liceum to jak w 3 przez sekunde zerknełem na jakąs osobe to poprostu nie wiedziałem czy aby napewno ten ktos hodzi do mojej szkoły, ja poprostu nie potrawie juz funkcjonować jestem w takiej fazie depresji ze zaczynam bac sie spojrzen zwierzat, na własnego kota patrze z pod oka i to tylko w tedy jak on nie patrzy. Cyrki za darmo jest tu ktos z podobną zhizą moze wie ktos jak z tego wyjść, jeśli hodzi o psyhologa byłem dał mi proszki i to tyle łykałem, łykałem i nic w głowie dalej plewy a do tego spac sie chce cały czas, szceze jeszcze gozej sie po tym czułem. A jeśli chodzi o pytanie czy mnie ludzie lubią, jest tylko jedna odpowiec, na dzień dzisiejszy nienawidzą, wyśmiewają, poniżają, szydzą, wyzywają, kpią, i szczeze nie dziwie sie im, ludzie moze jest jakis zakład zamkniety cokolwiek izolatka. Ja juz nawet nie mam siły krzyczec, mam 20 lat i zero perspectyw na przyszłość, rodzina udaje ze jestem normalny i to mnie jeszcze bardziej dobija, moze sie poślahtam wtedy mnie gdzieś zamkną i nie bede musiał widywac ludzi, kocham samotność, i zarazem jej nienawidzę, idzie sie powiesic
-
ja już napisałem co myślę o psychiatrach ale powinnaś pójść może pomoc, ludziom to pomaga, ciekawe kto mi pomoze
-
jak sie wchodzi na tematy nie mogę znaleźć twojego
-
byłem rok temu , powiem ci ze nic mi nie pomógł dał mi jakieś prochy pokiwał głową powiedział ze mnie rozumie i to tyle nic więcej zdanych wskazówek,więcej do niej nie chodziłem, a po proszkach czułem sie strasznie otumaniony a psychika chodziła dalej okropnie, z prochami czy bez wszystko i tak bez sensu ale dzięki ze sie odezwałaś
-
nie ma we mnie radości życia jestem tak przesiąknięty lenkiem, niepokojem, ciągłym kalkulowaniem siebie samego ze nie starcza mi siły na nic więcej, nie ma we mnie uczuć jak ostatnio umarł mi brat cioteczny młody chłopak 21 lat to nawet łzy nie uroniłem, jestem jak skała nie wiem jak sie zachowywać , unikam dlatego ludzi bo wiem ze oni mnie nie rozumieją i w pewien sposób ich ranie swoim nie ludzkim zachowaniem wobec ich samych, co dalej widzę ze macie takie same problemy jak z tym żyjecie szczerze to szukam tutaj przyjaciół, naprawdę nie mam nikogo i jest mi potwornie źle. Napiszcie coś cokolwiek
-
ja hyba tesz mam depresje, lecę do pracy z rana robie 8 godzin pracuje jako teleankieter niby nie muszę rozmawiać prosto w oczy zludzmi, ale ci pracownicy w firmie wszyscy na ty, każdy kolega i uśmiechnięty a ja boje sie im spojrzec w oczy w twarz wogule chodzę jak kret po sali, i tylko wmawiam sobie aby do mojego stanowiska, jeszcze jeden rzad. Pracuje krótko dlatego większość jeszcze mnie nie zna, dziewczyny jak sie za mną oglądaja to po prostu zżera mnie panika strach i reszta pierduł. Nie mam siły na nic mam ostatnio coraz gorsze wyniki w pracy, nawet ledwo pisze ten tekst, holera jak z tym żyć jestem młody mam 20 lat, nigdy nikogo nie miałem, przyjaciele dawno oderwali sie odemnie, w takiej sytuacji wypada się tylko powiesic.
-
moje lenki:miastem chodze jak kret dosłownie na nikogo nie spojze, wstydze sie mijac ludzi, a na przyjeciach to juz wogule masakra, siedze pięc minut przy stole zbiera sie wemnie paralizujacy lek strach, nerwica, depresja, dotego drgawki, suche usta poprostu cały dygocze i jest mi potwornie żle. A wszystko dlatego że boje sie ludziom spojżec w oczy, boje ze mnie znienawidza, mija pięć minut na byle jakiej imprezie i poprostu wychodze ide sie schowac (niby oglądac telewizje ale i tak karzdy wie ze mam zrytą banie ) mam 20 lat i jestem sam jak palec i tak niestety bedzie zawsze. Jestem żywym trupem, zero reakcji na ten cudowny swiat który mnie otacza. Ludzie co sie ze mną stało, jeszcze 4 lata temu byłem tryskajacym energia wesołym chłopakiem, cos wemnie umarło nie czuje tej iskry, powera nie czuje chęci zycia umieram
-
Witam jestem tu nowy. wpisałem w google strach przed ludzmi i znalazłem wasze forum fajnie ze nie jestem sam z tym szambem pozdrawiam wszystkich i help zarazem bo niewiem jak sobie poradzic z tym czymś.