Nie umiem dokładnie wytłumaczyć czemu kłamię na ten temat. Wstyd mi jest trochę , nie chcę odstawać od tłumu i wolę udawać, że wszystko jest ok. Poza tym moja rodzina jest bardzo skomplikowanym przypadkiem, w tym znajduje się ułamek szczególnie nieakceptowalny przez Polskie społeczeństwo. Łatwiej jest udawać i kłamać, że mnie rozpieszczają, że mam z nimi problemy tylko takie jakie mają przeciętne rodziny ( nikogo nie chciałam tym obrazić). Wolę aby nikt nie znał prawdy i przeczekać to wszystko do momentu aż nie będę od nich zależna.
Kiedyś w pierwszej klasie podstawówki przygotowywaliśmy kartki na dzień ojca, ja nie chciałam tego robić ( nie wiem czemu). Nie pamiętam czy podeszła do mnie nauczycielka z zapytaniem czy dzieci się zaciekawiły, ale zaczęłam płakać i krzyczeć, że on nie żyje ( żył i miał się dobrze ). Taka dziwna przypadłość, ale przynajmniej jestem świetnym kłamcą