Lilith, nie chcę znów do szpitala. Ostatnio z psychiatrą gadałam właśnie na oddziale jak byłam. Chcę sobie sama z tym poradzić... wbrew pozorom nie jest tak źle. Urojeń nie mam, omamy sporadycznie. Może mi przejdzie, mam taką nadzieję.
Lilith, jestem pod opieką psychiatry. Chodziłam do psychologa ale zrezygnowałam. Do terapii też mi jakoś nie po drodze...
W lutym wyszłam ze szpitala i było chwilę okej. Wszystko stopniowo wraca. Ja już jestem zmęczona tym, że jest ciągle źle. Obojętnie jak się staram.
Strasznie...
Pocięłam się i zwymiotowałam właśnie to, co zjadłam.
Łapię każdą, wolną chwilę po to by w jakiś sposób się skrzywdzić.
Strach pomyśleć, co będzie jak zamieszkam sama... wykończę się...