Dawka hmm w sumie ciężko powiedzieć. Kiedyś "testowałem" ile muszę przyćpać wenlafaksyny żeby czuć się normalnie jak na początku kuracji i doszedłem na porannej do 600mg pierwszy dzień, potem na drugi z racji iż "session start" dodawałem sobie kuleczek orivenu i tak doszedłem do 750+. Po prosu na ten drugi dzień co 30 min dodawałem sobie tych małych tableteczek z środka kapsułki aby stwierdzić, że jestem w stanie coś ogarnąc....
Kurde... Co jest nie tak ze mną? Kumpel z roku potrafi praktycznie w moment ogarnąć jedną regułkę a ja muszę albo tłuc pół dnia, albo trochę krócej ćpając kolosalne dawki snri... a najlepsze że on NIC nie bierze z prochów ssri itp
W poniedziałem idę po sulpiryd. Mam na recepcie 1-1-0 50mg rano 50mg po południu...
Może jest coś z moimi nadnerczami? bo praktycznie 80% życia w stresie.
Dodam też, że odstawienie gów** zwane porno i rzeczami z tym związanymi myślę, że przyczyniło się w 60% w poprawieniu mojego stanu + 40% snri + mirtazapina. Ale porównująć moje 100%, to u tego kolegi jest powiedzmy 500%... i to bez leków.
Może powinienem zrobić jakieś badania? Choroba Addisona? Alzeimer w wieku 26?