Witam,też jestem nowy na forum.Żeby nie zakładać nowego tematu piszę tutaj (założenie nowego tematu raczej obowiązuje mnie do napisania czegoś więcej na mój temat,ale nie jestem w nastroju,nie mogę się nawet skupić,może innym razem).Ja z depresją miewam kłopoty od dzieciństwa,głównie przejawia się to brakiem energii do działania,apatią,niechęcią do wszystkiego na tym świecie (nie mogę znaleźć sobie punktu zaczepienia,nic mnie nie cieszy,nie wiem,co miałbym w życiu robić),lękiem przed ludźmi,przed wyjściem z domu (teraz już rzadziej,ale kiedyś to było nie do zniesienia).Właściwie zawsze trochę się wyróżniałem w towarzystwie,co wiązało się często z brakiem akceptacji (szczególnie w dzieciństwie i okresie dojrzewania).Jestem też raczej nieśmiały.Wiele rzeczy w życiu zawaliłem (np.bałem się wyjść z domu,kiedy musiałem coś załatwić),nie twierdzę,że nie jestem leniwy,ale tu raczej lęk był przyczyną i moja nieśmiałość,wszyscy zarzucali mi lenistwo i naskakiwali na mnie,ale to dłuższa historia.Jakieś dwa lata temu zacząłem medytować i było dobrze,wyciszałem się przed snem i dzięki temu miałem lepszą kontrolę nad tym o czym myślałem (i dawałem sobie radę z lękami dzięki temu,przez spory okres czasu w ogóle ich nie było,czułem się pewny siebie,byłem sprawniejszy intelektualnie).Robiłem to przez prawie 1,5 roku (dokładnie nie pamiętam) i przerwałem,zachłystnąłem się tym stanem szczęśliwości.I tak jak przestałem,wszystko zaczęło do mnie powoli wracać,teraz nawet nie mam siły,żeby sobie usiąść i się wyciszyć,choć wiem,że to mi pomoże.Wszystko mi się pomieszało,mam chaos w głowie,nie wiem co mam dalej robić ze sobą,w jakim kierunku pójść.Nawet niezbyt mi wychodzi nawiązanie dialogu z kimkolwiek (łącznie z przyjaciółmi).Ogólnie czuję się jakbym był tutaj rozbitkiem,kimś z poza Ziemi,czuję,że nikt mnie nie rozumie i nie widzę żadnego celu w tym,co dziennie robią ludzie (nie chodzi o np. pracę jako taką,tylko o przydatność tego co się robi,nie widzę celu w wielu rzeczach).Chcę żyć,ale nie czuję tego że żyję i czuję się jak wrak,jak odpadek.Najgorszym z moim problemów jest taki paraliż woli,kiedy siedzę i nie mogę się podnieść,nie mogę się zmobilizować do tego,żeby zrobić to co mam zrobić.Z jednej strony nie mam energii,a z drugiej (choć tego nie jestem pewien),kiedy nic nie robię czuję się bezpieczny (choć wiem,że to zgubne)i boję się,że moment,w którym zacznę działać zniszczy moje poczucie bezpieczeństwa.Chciałbym np.zdobyć lepsze wykształcenie,znaleźć sobie kogoś,ale jak to zrobić,kiedy nie mogę się do niczego zmobilizować?Kiedy nawet nie jestem w stanie niczego nikomu zapewnić.Ech,wszystko teraz wali mi się na głowę (choć pewnie inni mają poważniejsze problemy).Nie mogę wytrzymać sam ze sobą,mam siebie dość.