Skocz do zawartości
Nerwica.com

mOniSia

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia mOniSia

  1. hmm ja bym nie mogła być z tym chłopakiem, bo ciążyła by na mnie presja-jego matka. Chyba, że wyprowadzilibyśmy się z daleka od niej. Może wtedy by zmiękła i żyła ze mną w normalnych stosunkach, bo wiedziałaby, że jej syn bardzo mnie kocha, a nasze kłótnie ich rozdzielają. To pewnie, że nigdy nie zgodziłabym się mieszkać z teściami, bo wiem to po swoich rodzicach. Oni tez mieli przerąbane. Po ślubie mieszkali u mojej babki, a kiedy narodziłam się ja zaczęły się problemy, bo malowałam kredkami po ścianie i w ogóle, babkę to wkurzyło, mama nawet podobno została przez nią uderzona. Moi rodzicie nie wytrzymali. Mieszkamy jakieś 20 km od babki. Tata jej wybaczył, a ona leży w zakładzie opiekuńczym, bo nie może funkcjonować bez pomocy. Mieszkanie przepisała drugiemu synowi, który ją okradł i nie widział od kilkunastu lat. Nawet jej nie odwiedza. Mieszkanie miało być jego po śmierci babci, a już wystawił je na sprzedaż...
  2. niektórych ludzi chyba jara "niszczenie" swoich najbliższych, czerpią z tego jakąś satysfakcję-że im może być gorzej. Nie rozumiem takiego zachowania :/ zamiast pomagać swoim przyjaciołom to oni ich dołują, bo sami są w kiepskiej sytuacji. Moja domniemana przyjaciółka ostatnio też mi zrobiła ładne świństwo. Pisała do mojego chłopaka takie rzeczy, że jak on mi to powiedział to mi (jak to mówi moja babcia) "mózg stanął". Najpierw, że miałam chyba z 77 kolesi, że ma nadzieję, że ją i mojego spotka prawdziwa miłość i takie tam... Brzydzę się jej teraz, nie chcę jej znać. Naprawdę nie lubię być z kimkolwiek pokłócona, ale nie mam ochoty na nią patrzeć. Warto czasami powiedzieć "nie", "mam dosyć" i spróbować znaleźć osobę, na której można naprawdę polegać, ufać jej, wzajemnie sobie pomagać i wiedzieć, że nie obgaduje Cię za plecami.
  3. mOniSia

    [Bielsko-Biała]

    będę tam studiować
  4. Dziękuję ślicznie (szczególnie za ostatnie zdanie) :) Porozmawiam z nim przy najbliższej okazji. Jestem strasznie wrażliwa i emocjonalna, chciałabym wszystkim uchylić rąbka nieba, innych stawiam przed siebie i bardzo boli, gdy ktoś sprawia mi przykrość. To dziwne pragnąć być jak najdalej od rodziców, ale tak jest.
  5. Witam :) Wczoraj w nocy przez moją niską samoocenę uświadomiłam sobie, że powinnam być sama. Usłyszałam w tv zdanie: "Psuję to, co dobre, bo mam wrażenie, że na to nie zasługuję". Od dziecka mną pomiatano, oczerniano na każdym kroku. Wszystko, co zrobiłam było źle... Na początku pomyślałam, że chcą mnie zmotywować do lepszych wyników. Ale gdy, np. dostałam dobrą ocenę nikt nic nie powiedział, nie pochwalił, nie poczułam, że mama albo ojciec są ze mnie dumni. Często pytali o innych: "Jak poszło X?". A i nie jestem jedynaczką (bo wiem, że je często wychowuje się w poczuciu, że muszą być najlepsze). Teraz gdy słyszę jakiś komplement z czyichś ust, po prostu się wzruszam, nie potrafię powiedzieć nawet dziękuję. Płaczę ukradkiem... Gdy chłopak mówi mi "jesteś śliczna" to na prawdę nie wiem jak zareagować. Dla mnie "dziękuję" to za mało... Boję się, bo czasami uważam się ze beznadziejną osobę... Chciałabym być pusta, nic nie czuć, niekiedy nie istnieć, rozprysnąć się jak bańka mydlana albo być jak robot: iść do pracy, wrócić do pustego mieszkania i tam poczytać książkę, obejrzeć jakiś program... Mój chłopak to fantastyczny, wyjątkowy człowiek. Ma wspaniałą, kochającą rodzinę, mieszka na wsi, wszyscy żyją blisko siebie i zawsze sobie pomagają. Moi rodzice ze wszystkim zaś się kłócą, nie mają przyjaciół, z rodziną rzadko się spotykają... Moja babcia nawet, jak dzwoniła do mnie to prosiła, żebyśmy same się spotkały, bo towarzystwo jej zięcia (mojego ojca) jej nie pasuje... Mój ojciec ciągle krzyczy, obraża mnie, nigdy w życiu nie powiedział mi, że mnie kocha... Chciałabym, żeby mój chłopak miał wspaniałą dziewczynę, ja nie mogę mu dać nic więcej prócz swojej miłości, której czasami mam wrażenie, że i tak nie czuje. Wstydzę się zaprosić go do siebie, bo mój ojciec potrafi wejść do pokoju i rozprawiać jaka to ja ja jestem beznadziejna. Matka robi to po cichu... Czuję się potwornie przechodząc koło ich pokoju i słysząc, jakie to "beznadziejne dziecko" mają... Nie mam jak budować swojej pewności siebie, gdy wracam do domu zawsze moi rodzice ją burzą. Może wyjazd do akademika na studia to zmieni? Czy mam nadal być, ze swoim chłopakiem? Wiem, że by się załamał, gdybym z nim zerwała, ale to dla jego dobra... Później znalazłby kogoś odpowiedniego...
  6. mOniSia

    zaufanie:(

    uważam, że to straszne żyć w takim związku, bo ta niepewność jest dobijająca. Strach przed tym, że on w tej chwili może pisać z inną albo nawet z nią być paraliżuje. Ale z drugiej strony pomyśl: gdyby za Tobą cały czas ktoś chodził, prześladował Cię, zagadywał to czy byłaby to Twoja wina? No właśnie. Może on też sam nie może sobie z tym poradzić? Uważam, że warto zapytać faceta: "Dlaczego nie chcesz z nią być? Przecież możesz." Jeżeli odpowie: po pierwsze CIĘ KOCHAM to myślę, że nie ma o co się bać. Jeżeli dopiero na kolejnym miejscu znajdzie się odpowiedź, np. "bo to za duża odległość", "jestem zajęty i ona też" to naprawdę bardzo dużo znaczy. W moim poprzednim związku też nie ufałam facetowi, wszędzie obecna była jego eks. Bałam się, że mnie zdradzi i nawet nie będę o tym wiedzieć... Nie wytrzymałam. Po 7 mies. z nim zerwałam. Teraz jestem z chłopakiem, który z kolei boi się, że ja cały czas kręcę z moim byłym. To też boli, bo w ogóle nie utrzymuje z nim kontaktu. Chcę, żeby mi ufał, a nie wciąż robił głupie domysły i podteksty. Co mam zrobić, kiedy np. piszemy esy, ja na chwilę się zapomnę, oglądając coś w tv, a on zaraz sms: "nie odpisujesz, to pewnie z nim piszesz".
  7. Prawdziwiej i bezinteresownej miłości uczymy się na błędach
  8. Doskonale wiem, co czujesz-po prostu szukasz ideału, księżniczki z bajki... Kiedy zauważysz, że coś w niej jest nie tak, np. jakaś cecha z wyglądu lub charakteru-sam przyznajesz, że są to mankament, coś błahego zniechęcasz się, chcesz zrezygnować. Jednak pamiętaj, że prędzej czy później znajdzie się w Twojej ukochanej coś, co nie będzie Ci się podobało. Pamiętaj, że Ty też nie jesteś idealny i każdy człowiek ma zarówno zalety, jak i wady. Po prosu musisz nauczyć się akceptować swoje wybranki takimi, jakimi są. Może zanim z niej zrezygnujesz warto sprawdzić czy można ją zmienić? Oczywiście każdy jest jaki jest, ale czasami dziewczynie tak zależy na chłopaku, że gotowa jest zmienić swoje podejście do pewnych spraw, szczególnie jeżeli było złe. Może nie wiedziała, że to, co robi boli Cię? Dla mnie zawsze najważniejsze było pierwsze wrażenie. Jeżeli chłopak mi się spodobał to później miałam mniej wątpliwości. Kiedy już na początku poczujesz, że dziewczyna po prostu nie jest w Twoim typie to nie angażuj się, bo ją zranisz. Tak samo nie odchodź bez wytłumaczenia. Np. powiedz jej: Nie mogę z Tobą być, bo ograniczasz moją niezależność. Jednak zanim powie się tak mocne słowa, warto najpierw ostrzec dziewczynę, że nam się nie podoba takie zachowanie. Rozłąka to ostateczność. Zastanów się nad pojęciem IDEAŁU (który jak wiadomo nie istnieje), AKCEPTACJI, ZWIĄZKU, tym czego chcesz w życiu. Może nie jesteś jeszcze gotowy na prawdziwą, jedyną miłość?
  9. "Człowiek nie zbliżając się do innych, próbuje chronić siebie." ale przed czym chcesz się ochronić? Przed swoimi uczuciami? Ich nie da się wymazać, zneutralizować... W sumie to można, ale wtedy będziesz czuł się, jakbyś kogoś oszukiwał-innych i samego siebie. A to pozostawi w Twoim sumieniu poczucie winy. Trzeba nauczyć się mówić to, o czym się myśli, a nie chować tego głęboko w sobie, bo wtedy sie "zamykamy", zastanawiamy: powiedzieć czy nie? Wtedy nie skupiamy się na rozmowie, uczuciach... "A czemu gorzej jest się wstydzić, niż bać własnych uczuć?". Myślę, że wstydzenie się i strach przed własnymi uczuciami to podobna sprawa. Bo wstyd to strach przed zrobieniem jakiegoś kroku. A krok to postęp, więc czemu się bać? Naprawdę warto walczyć z lękiem. Najlepiej przełamują go bliskie naszemu sercu osoby. Bo przy nich czujemy się tacy, jacy naprawdę jesteśmy.
  10. mOniSia

    I co ja mam robic :(

    Rasel wiem, że psycholog to ostateczność i pewnie myślisz, że za Chiny się do nie niego nie wybierzesz, bo co pomyślą inni. Na pewno w Twoim życiu brakuje jakiegoś celu, do którego chciałbyś dążyć. Wątpisz, że ktokolwiek może Ci pomóc. Gdy ja mówię moim starszym o problemie to nic nie odpowiadają, albo jest to jedno, głupie zdanie typu: "to się z nim nie spotykaj" więc lepiej spotkać się ze znajomymi albo kimś innym z rodziny. Jeżeli chodzi o szkołę to musisz wziąć się do roboty, przysiąść nad książkami (to w IV kl., bo niedługo już wakacje ) i dobre stopnie na pewno zmienią też stosunek innych do Ciebie. Wiele ludzi myśli, że ten, kto ma słabe stopnie jest leniwy, tępy, ale wiele ludzi, też chce pomóc. Najważniejsi są przyjaciele-oni Ciebie najlepiej znają i dlatego mogą Ci konkretnie pomóc. Ale zawsze możesz zwrócić się na forum z jakimś problemem i ktoś Ci pomoże :) Na mnie możesz liczyć Pozdrawiam cieplutko
  11. mOniSia

    kto mi pomoze??

    Rozumiem Cię doskonale, chociaż plusem było to, że mieszkam w kraju. Po pierwsze powinnaś chodzić do szkoły, bo bez niej nie wyszlifujesz języka, nie spotkasz się z ludźmi. Na pewno w klasie są osoby, które Cię zrozumieją, będą chciały nawiązać chociażby prostą rozmowę, która nie będzie wymagała jakiś skomplikowanych struktur gramatycznych. Świetnie, że masz chłopaka i to, że Cię rozumie też świadczy o tym, że nie jesteś sama, że bardzo mu na Tobie zależy. Może warto zapoznać się z jego znajomymi? Wybrać się razem na spacer, do kina... Może traficie na jakąś osobę z kraju? Na pewno wiesz, że żeby przełamać się z nieśmiałości trzeba lepiej poznać jakąś osobę, tak jak znasz swojego chłopaka. Przy nim czujesz się swobodnie i możesz mu się ze wszystkiego zwierzyć. Uwierz w siebie, że jesteś dobrym człowiekiem, który szuka, tego, co w życiu ważne: przyjaźni, akceptacji, rozmów... Jest wiele ludzi, mających do zaoferowania podobne wartości.
  12. mOniSia

    Twierdza samotności

    rzeczywiście jeżeli ktoś nie zaakceptuje samego siebie, ten nie zaakceptuje innych. Samotność nie jest zła, bo każdy jej potrzebuje od czasu do czasu. Czasami więcej, a czasami mniej... To zależy od nastroju, ale i czynników zewnętrznych. Natomiast nie uważam, aby wyniesienie się na bezludną wyspę, było czymś dobrym dla człowieka. Po prostu wydaje mi się, że by kompletnie zdziczał. Sam fakt, że mówiąc o samotności zwierzasz sie innym ludziom, wskazuje na to, że chcesz, aby Cię ktoś rozumiał, żebyś sie mógł wyżalić, otrzymać wsparcie, pomoc. Czasami pragniemy być niezależni-mieszkać samemu, mieć dobrą pracę, ewentualnie psa i tyle wystarczy. Jednak bez drugiego człowieka nie można żyć. Zawsze znajdzie się chwila, w której np. będziemy chcieli się przytulić, nawet pomilczeć w towarzystwie bliskiej osoby. Dobrych ludzi nie trzeba unikać
  13. mOniSia

    Wyścig szczurów

    Pracodawcy myślą, że są guru, a to, że mają wszystko, co im potrzeba do dostatniego życia upoważnia ich do gardzenia pracownikami. I tutaj też wkrada się egoizm i brak poszanowania.
  14. jak padałam zmęczona po budzie na łóżko to mogłam leżeć pół godziny i się nie nudzić Chyba samo myślenie o czymś jest sposobem na nudę. Jak nie mam, co robić po prostu zakładam słuchawki na uszy i zabieram swoje psy na spacer. Czasami taka "samotność" jest potrzebna
  15. milczenie nie jest złe dopóki nie wydaje się nam krępujące. Znam faceta, który bardzo mi się podobał, uważałam go wręcz za księcia z bajki, bo nauczył mnie kochać rocka, z wyglądu strasznie mnie pociągał, ale KOMPLETNIE nie potrafiłam się z nim dogadać. Kiedy się spotkaliśmy miałam przygotowane parę pytań. Kiedy odpowiedział zaczęła się cisza. Najgorsze było to, że wyrzucał mi, że nic nie mówię.. W sumie miał rację, ale ja przynajmniej się starałam.Fakt, nie mieliśmy wspólnych tematów, a gadanie o muzyce stawało sie męczące. Na gg, w esach jakoś żartujemy, a jak przyjdzie pogadać to . Może trudno było mi się z nim porozumieć, ponieważ byłam w nim zakochana, a nie wiedziałam na czym stoję. Myślałam, że nie mam u niego szans. "Nie mogę Ci niczego obiecać" powiedział mi po tym jak zapytał czy chcę z nim być. Cały czas myślałam o tym facecie. Aż zrozumiałam, że ta niepewność jest niszcząca. Błędnie stawiałam go sobie za wzór miłości. Chyba lepiej było znaleźć chłopaka, z którym czuję się swobodnie i wiem, że mnie kocha najbardziej na świecie.
×