To co przezywasz to klasyczne zalamanie nerwowe. Niestety coraz czetsze zjawisko w dzisiejszych czasach i to nie tylko w naszym kraju. Z dnia na dzien to raczej to nie przejdzie. Mozesz sprobowac leków antydepresyjnych, ale musisz sie przygotowac na to, ze one dzialaja gdzies dopiero po miesiacu od rozpoczecia brania, a pierwsze 2 tyg. kuracji takimi lekami to zazwyczaj koszmar. Pewnie pomoglaby tez psychoterapia tyle, ze jest ona platna, jedna wizyta to przewaznie koszt 80-120 zl, a zeby taka terapia cos dala potrzebnych jest kilkadziesiat takich wizyt w krotkich odstepach czasu. Zazwyczaj pomaga tez odpoczynek i wyjazd, generalnie zmiana otoczenia i stylu zycia, tyle, ze tez nie masz gwarancji, ze jak wrocisz po wyjezdzie do domu i pracy to cos sie zmieni, najwyzej bedziesz miala wiecej sil zeby walczyc ze swoimi slabosciami, ale sprobowac mozesz. Powiem tylko tyle, ze bardzo bliskie jest dla mnie to co piszesz bo czuje sie identycznie tyle, ze ja prace poza domem jakis czas temu "olalem". Studia co prawda skonczylem (nawet 2 rozne kierunki) i znam jezyki, ale nic mnie nie cieszy i nie potrafie odnalezc sie w realiach polegajacych na ciaglej konkurencji i walce na smierc i zycie o kazde 100 zl. Poki co pracuje w domu, przez net, ale ogolnie nie jest to dobre rozwiazanie bo izoluje sie od ludzi. Tyle, ze powiem Ci, ze jak na etat chodzilem do pracy to i tak nie mialem ochoty z nikim gadac bo ogolnie wiem, ze 90% ludzi i tak mnie nie zrozumie ... Ja niestety doszedlem juz do tego, ze nawet zarabianie duzej kasy mnie nie cieszy. Ogolnie wydaje mi sie, ze obecnie swiat ma niewiele do zaoferowania czlowiekowi, w zasadzie tylko pieniadze i konsumpcje oraz seks. Uczuc szczerych i prawdziwych prozno szukac, a poczucie bezpieczenstwa zarowno tych bogatych (vide sprawa Olewnika) jak i tych biednych jest identycznie male. Ogolnie wydaje mi sie, ze zyjemy w wyjatkowo smutnych czasach, a wiekszosc ludzi co sprawia wrazenie zadowolonych z zycia i spelnionych jest albo tepych i prymitywnych i do bycia szczesliwym wystarcza im seks i szpanowanie kasa lub po prostu udaje szczesliwych. Prawde mowiac w swoim 26-letnim zyciu nie spotkalem jeszcze uczuciowej i wrazliwej osoby, ktora czulaby sie w tym swiecie szczesliwa. Paradoksalnie takze nawet bedac zdrowym najlepiej dogadywalem sie z chorymi i stwierdzilem juz dawno, ze duzo szybciej pozna sie wartosciowa dziewczyne na forum psychologicznym czy nawet w szpitalu psychiatrycznym niz w dyskotece, pubie czy nawet w pracy. Tyle moich spostrzezen.
Pozdrawiam
Taki