
annoyed
Użytkownik-
Postów
24 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez annoyed
-
Nerwica natręctw zawsze atakuje to, co dla nas jest najwazniejsze. Im bardziej bedziesz sie skupiala czy napewno kochasz swojego chlopaka tym wiecej bedziesz miala absurdalnych watpliwosci co do niego. Nie przejmuj sie i nie rozdrapuj tych watpliwosci;) Kochasz Go:)
-
daj przeplynac tym myslom, nie analizuj ich, sprobuj sie wyluzowac, zajac czyms :)
-
Natrętne myśli o powołaniu zakonnym.
annoyed odpowiedział(a) na stokrotka9507 temat w Nerwica natręctw
Proszę, osoby, które nie mają zaburzenia,, i które nie przechodzily przez co takiego jak autorka, nie piszcie takich rzeczy. Osoba z natrectwami wszystko ''łyka'', wszystkim sie przejmuje, i ze wszystkiego potrafi utworzyc lęk i obsesje, do tego tak delikatnie emocjonalnie jak autorka. Pozdrawiam -
Natrętne myśli o powołaniu zakonnym.
annoyed odpowiedział(a) na stokrotka9507 temat w Nerwica natręctw
U mnie to było tak ze kilka lat temu "nawróciłam sie" bardzo zakochałam się w Jezusie. I wtedy jakby oczywiste było ze pójdę do zakonu. Mimo że nawet nie wiedziałam co, jak, po co itp. Ale potem jaki juz dojrzewalam z wiekiem czułam się zle tak jakbym nie zyla, nic mi sie nie chcialo robic i wogole. bo myślałam że skoro tak odczuwam Boga to mam powołanie i wogole i potem sie zaczelo.nerwica to wykorzystała. I się zaczął koszmar trwało to ok. 1 rok. To przebiegało mniej więcej tak; analizowanie czy mam powołanie (oczywiście wszystko wskazywało na to ze mam ) +niechciane chcecie, czasami dziwna radość ze niby chce , potem znowu te myśli i z dnia na dzień coraz gorzej aż do momentu kiedy myślałam że to już koniec ze idę do zakonu (czasami dochodziły myśli ze mam cierpieć dla Boga w zakonie itp masakra.. ) te momenty były straszne . Pamiętam jak leżałam i wyrywałam sobie włosy bo juz nie mogłam i wpadłam w histerie. I wtedy mówiłam dobra (oczywiście nadal nie chcial) jak mam iść to pójdę. I wtedy po jakimś czasie (kilka dni albo godzin) powiedziałam sobie "zaraz, zaraz ale ja nawet nie chce tam iść ani nie czuje ze chce!" I wtedy NIE OPISANE SZCZĘŚCIE ze będę zona! Normalnie ciągle się uśmiechałam do każdego chciałam przytulać i mówić że go kocham ! Haha;) wtedy zawsze chciałam naprawić relacje z Jezusem bo zależy mi na byciu taka "Jezusowa" matka i żona, szczerze kochająca. Ale nie udawało mi się bo te dni radości krótko trwały. I znowu od początku się zaczynało. "A może ja chce ale nie wiem ze chce ? "A może to moja droga o której marzyłam? " i ten sam proces aż do momentu gdzie pojawiały się myśli samobójcze. Zawsze jak komuś to powiedziałam to czułam się spokojna i było lepiej. Ale potem znowu deprecha. . Teraz biorę leki i normalnie funkcjonuje. Wcześniej to było funkcjonowanie na dwóch skrajnosciach euforia -> depresja. Trudno było mówić żebym wtedy miała normalna relacje z Bogiem bo albo go kochałam albo byłam na niego zła (choć to nie pochodziło od niego te nattectwa) Teraz staram się stworzyć fundament dla tego powołanie. Nawet ostatnio zapytałam się Boga jakie mam powołanie (dla pewnosci) i znowu przyszło szczęście po kilku dniach nie opisane ze będę żona i matka. Ale to przychodzi z wielkim trudem. Bo tak samo jak Ty boje się ze jak zaufam to wyląduje w klasztorze heh ale Bóg by się nami nie bawił daje ci silne pragnienie potocznie aby to wypełnić. Jeżeli zależy fi na relacji z Nim to powiedz mu wszystko. O nerwicy o tym ze się boisz mu powierzyć. On da Ci siłę Najważniejsze nie analizując juz tych myśli bo to pozywka dla NN. I nie zmusza się do zaufania Bogu to jeśli nie jesteś na to gotowa ) -
nerwica natręctw, leczenie w szpitalu psychiatrycznym
annoyed odpowiedział(a) na pawel12345 temat w Nerwica natręctw
Pozbyc musisz sie sam. Krok po kroku. Pozdrawiam;)) -
Natrętne myśli o powołaniu zakonnym.
annoyed odpowiedział(a) na stokrotka9507 temat w Nerwica natręctw
Pamietaj te mysli nie maja duzo wspolnego z Bogiem ( tzn nie pochodza od Niego). On Cie nie meczy, to nerwica, On moze jedynie Cie uleczyc. Ale wiem co czujesz. Boisz sie ze jak sie do Niego zblizysz to Cie omami, albo ze nagle zachcesz isc do zakonu. Szkoda byla by jakbys przez to utracila wiare. Wiem ze to mozliwe (utracenie wiary). Ale nie zmuszaj sie do nieczego jak powrocisz do zdrowia bedziesz patrzyla na to wszystko inaczej. A to wszystko tkwi w nerwicy -
Natrętne myśli o powołaniu zakonnym.
annoyed odpowiedział(a) na stokrotka9507 temat w Nerwica natręctw
http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/zycie-i-wiara/art,2247,jak-nie-zostalam-karmelitanka.html przeczytaj :) -
Natrętne myśli o powołaniu zakonnym.
annoyed odpowiedział(a) na stokrotka9507 temat w Nerwica natręctw
Mam identycznie jak Ty Jak dobrze, ze ktos mnie rozumie i nie jestem z tym sama! To co jak sobie z nim poradzimy ? -
Natrętne myśli o powołaniu zakonnym.
annoyed odpowiedział(a) na stokrotka9507 temat w Nerwica natręctw
Postaram się Ci pomóc. Istnieje kilka sposobów rozpoznawania powołania. Oglądałam kiedyś filmik o. DANIELA WODY mówił on tam min. O badaniu poruszen wewnętrznych ( choć z tym musisz być ostrożna bo nerwica może np spowodować uderzenie gorąca na myśl ozakonie a Ty uznaszto za znak zże to Twoje powolanie). Mówił ze jeżeli na myśl "nie idę do zakonu" czujesz jakby zaczęło Ci się życie, czujesz radość i spokój to to jest droga która powinnaś iść (czyt. Malzenstwo) obejrzyj sobie mi pomógł Oglądałam tez filmik Mikołaja Kapusty (dobra nowina.) O powołaniu i mówił też ze jeśli ktoś bardzooo chce mieć np żonę i dzieci to nie ma być księdzem najważniejsze nie czytaj juz tych świadectw i wgl bo od tego można oszalec. Ja żałuję że czytał to wszystko teraz -
Natrętne myśli o powołaniu zakonnym.
annoyed odpowiedział(a) na stokrotka9507 temat w Nerwica natręctw
Napisalam na tym forum, bylam u psychiatry (bo na naerwice choruje od kilku lat tak poazadnie, a olgolnie to od dziecka... ) Najlepiej to wyrzucic z siebie to wszystko. Bylas u psychologa? Moze porozmawiaj z tata, mama, z kims kto cie zrozumie. Caly czas biore leki, niestety. Wiesz co, teraz mam to samo, dopadly mnie mysli ze nie znajde meza nigdy i ze musze byc samotna. kolejny natret.. A przeciez ja nie chce byc sama, chce meza i dzieci. no i Boga oczywiscie. Jezeli to nie hbylo by twoim powolaniem, to nie mialabys takich silnych pragnien, tak mysle -
Natrętne myśli o powołaniu zakonnym.
annoyed odpowiedział(a) na stokrotka9507 temat w Nerwica natręctw
KOCHANA !!! WSZYSTKO dosłownie co przeczytałam w Twoim liście doskonale opisuje to co przeżywałam jeszcze miesiąc temu ( trwało ok roku). A wszystko u mnie zmieszało się z tym, że zakochałam się w Jezusie kilka lat temu i uważalam ze jesli bede w zakonie to bede blisko Niego. Ale po czasie wszystko wyszło i nerwica miała dobre pole do popisu Przeżywałam wszystko to co Ty opisujesz. (jestem nawet w podobnym wieku jak Ty. ) W kółko ciągłe analizy, na lekcjach to sie powstrzymywałam żeby nie wybuchnąć płaczem. Ciągle analizowałam, przerabiałam, że skoro kocham Jezusa to musze iść do zakonu, ale ja nie chciałam. Dochodzilo do takiego stanu ze lezalam i wlosy rwalam z glowy bo juz bylam wykonczona. Oczywiscie o przeczytanych swiadectwach calej ludzkoscie, juz nie wspomnę I tak samo sie zadreczalam jak Ty. Skoro ona poszla do zakonu , to ja tez. i deprecha. I najgorsze niechciane ''chcenie''. To olej zupełnie bo to gowniana nerwica chce Cie zmylic i sie bronic. Bo gdybys chciala pojsc to bys to wiedziala na 100 % a nie '' a moze ja chce ale nie wiem ze chce?'' Nie martw sie kochanie !!! Wiem co przeywasz teraz. Do tej pory boje sie ''Woli Bożej'' i zaufac zupelnie Bogu. Jeszcze Ci powiem że zawsze jak już bylam wykonczona i o maly wlos od samobojstwa, kiedy nie mialam juz sily bo myslalam ze Jezus tak chce to mowilam '' Juz nie moge wiec Boze jesli chcesz to pojde bo oszaleje'' Po kazdym razie jak to powiedzialam po jakims czasie (jak emocje, lęk opadł) przychodzila radosc i szczescie nie do opisania slowami, ze bede zona i matka. CZULAM SIE JAK W NIEBIE!!! nie umiem nawet tego opisac. Oczywisie nie musi byc tak w Twoim przypadku, bo może Jezus przygotuje dla Ciebie cos piekniejszego;)) Tez nie chcialo mi się żyć, byłam nawet zła na Boga no i duzo podobnych ale nie bdede sie rozpisywac bo Ty wszystko opisałaś wyżej Pamiętaj, że Bog nie daje pragnień (oczywiscie tych dobrych- a chęć małżeństwa to piękne pragnienie) NIEZGODNYCH z Jego zamierzeniami wobec Ciebie. A Jezus to same love, wiec nawet jakby ktos nie chcial isc, to on jeszzce wezmie za reke i pomoze Ci iść tą ścieżką którą ty sobie wybierzesz. Czytalam ze tam, gdzie spotyka się Twoja najwieksza radosc tam jest Twoje powolanie- czyli ? BĘDZIESZ WSPANIAŁĄ ŻONĄ I MAMUSIĄ !!! Twoj chlopak to napweno szczęściarz Bog nie sieje zamętu. Co za sens by bylo teraz jesli masz tkie pragnienie malzenstwa, byloby je zmieniac na pragnienia zakonu?! Skoro nosisz w sobie takie piekne powolanie do bycia zonka, to Bog zrobi z Ciebie najwspanialsza zone i przyszla mame =DDD Nie boj sie ze Ci się zmieni, że Ci się odwidzi, nie nakrecaj sie, badz szczesliwa! A te znaki... pff tez je wszedzie widzialam haha i co ? ;d Juz nie moge sie doczekac kiedy zostane zona i jestem Najszczesliwsza na Swiecie i czuje ze nie zasluguje na ten dar ;* BADZ SZCZESLIWA I NIE MARTW SIE ! <3 ps. obiecuje modlitwę ;** -
Za dużo świństw i pewnie to reakcja twojego organizmu..
-
Lek o własną orientację, lek przed opinią.
annoyed odpowiedział(a) na travisek temat w Nerwica natręctw
Jesteś hetero, każdemu mogą zdarzać się takie myśli z głupoty dla żartów albo z czystej ciekawości. To natretne myśli, które wróciły teraz kiedy na kimś ci bardzo zależy a one chcą Cię rozpraszać i dezorientować. Staraj się je ignorować i nie ANALIZUJ ich, nie sprawdzaj czy podobają Ci mężczyźni bo wpadniesz w błędne koło i z głupiejesz. Szczęścia z ukochaną )) -
Nic się nie martw, bo nic się nie stanie to nerwica tworzy takie nie racjonalne myśli ignoruj je i... nie rób złych rzeczy
-
Dziękuje, juz ostatnio bylo mi lepiej, ale nadal się boję, że przestanę marzyć o małżeństwie i zachce mi się iść do zakonu, i zapomne o tym jak bardzo chciałam być zonąi matką. Ja strasznie kocham Boga i jestem z nim cały czas w relacji, ale męczą mnie myśli że może ja chcę być zakonnicą ale o tym nie wiem? i wtedy zaczynam analizować całe moje życie, wyobrażać sie w klasztorze i sprawdzać co czuje, czy chce itp to jest masakra Czasami mam tak że przestaję już sie bać tych myśli i klasztoru i wtedy się boję, że może ja jednak chcę, ale czytałam już na tym forum że dużo osób miało taki problem i mam takie SAME objawy co oni i to przynosi mi wielką ulgę. Ehhh
-
nerwica natręctw, leczenie w szpitalu psychiatrycznym
annoyed odpowiedział(a) na pawel12345 temat w Nerwica natręctw
Proponowałbym psychoterapię niż pobyt w szpitalu, który jeszcze bardziej narazi Cię na stres. Pozdrawiam:))) -
Oczywiście ze małżeństwo, i mam nadzieję że jak wyleczeasię z nerwicy to nie będę chciała mimo że takze uważam ze to piękna droga zarówno jak i małżeństwo. :))
-
Nie martw się nie jesteś homoseksualny, tez tak miałam i myślałam że jestem i ze mnie to kręci nawet jak widziałam jakaś dziewczynę to miałam wrażenie ze mnie podnieca aż czułam takie dziwne ciepło w brzuchu ale jakoś zdałam sobie sprawę ze nigdy nie kręciły mnie dziewczyny i ze to kolejny natret mojej choroby . Jak przestałam o tym myśleć to mi minęło całkowicie i juz się nie martwie, głowa do góry :)
-
Mylę fikcję z rzeczywistością- czy ktoś miał podobnie?
annoyed odpowiedział(a) na aliosza temat w Nerwica natręctw
Kochanie, nic sie nie martw, nerwica natrectw ze wszystkim chce ci namieszac w glowie i Cie wykonczyc. Ty swiadomie nie chcesz nikomu zrobic NIC zlego, a to nerwica wmawia ci cos ze niby cos zrobilas bo sie tego boisz a ona ma taki cel. ja tez tak mialam, wiec nie martw sie i ignoruj te mysli bo sie wykonczysz. pozdrwiam -
Biorę Setaloft 50 mg, terapię skończyłam już kilka lat temu. Boję się że jak nerwica mi minie to zachcę iśc do zakonu, czasami wydaje mi się, że chcę podświadomie mimo ze nie chcę, tylko dlaczego kiedys takie zycie mi sie podobalo? mogla to byc chwilowa fascynacja? a co jesli to wroci i znowu będe chciala? Mam już takie fazy, ze kilka dni jest ok jestem najszczęśliwsza na świecie, wtedy chce zyc, rozwijać się, marzę o dzieciach i mężu i wgl i azchce mi sie kazdego przytulac z tej radosci i uwazam ze to cos najpiekniejszego ze moglam otrzymac taki dar. Tylko ze mi sie wydaje ze ja kiedys chcialam ize to moze faktycznie powolanie, ze teraz mam faze na malzenstwo i tez mi minie i znow wroci fascynacja zakonem... Michellea, dziękuję że chcesz mi pomóc, jesteś kochana, widzę na tym wątku, który radziłaś mi przeczytać ze też przechodziłaś przez tą męczarnię.. Jest Ci już lepiej czy chcesz być zakonnicą?
-
Dziekuje wam za pomoc brdzo, ale mam wrażenie, ze jak poświęce się Bogu i będę dla Niego cierpieć i żyć w klasztorze to będę szczęśliwa bo On mi wtedy da swoją miłość która będzie lepsza od małżeństwa, i że będe taka święta i wgl ale ja chce nromalnie życ, bo te mysli sprawiaja ze chce sie zabic i nie chce mi sie nic robic. Mam nadzieje że to nie jest takie cichy głos Boga tylko moje natręctwa, tak bardzo bym tego chciała żeby to była tylko nerwica
-
Nic się nie martw, to nie możliwe. Twoja choroba wywołuje jakieś niestworzone myśli i obrazy których się boisz. Nie możesz ich analizować, bo wpadniesz w błędne koło i histerię. Zobaczysz, ten lęk niedługo zginie (jak nie bedziesz go analizowac) i za jakis czas pomyslisz '' co? jak ja mogłam wymyślac takie glupoty!'' Nie martw się :)
-
Bardzo wam dziekuje za pomoc, zawsze jak te mysli wracja to staram sie je przeanalizowac czy to napewno nie powolanie i tak tocze bledne kolo... Dziekuje wam :)
-
Cześć. Mam problem nie chce mi się juz żyć jestem na skraju wyczerpania. Choruje na nerwice natręctw odkąd pamiętam ale leczyłam się przez 2 lata i od zakończenia minęło już ok 2 lat. (Byłam w stanie już normalnie zyc) W czasie choroby bardzo doświadczyłam Boga. Chciałam mu się poświęcić, zżyć tylko dla Niego. Jednak chyba tylko dlatego ze odczuwałem fajerwerki w tej miłości Jego, myślałam że mam powołanie. . Później jak emocje opadły myśli o zakonie przestały mnie ccieszyć i pociągac. Zakon stał się dla mnie czymś co budziło we mnie tylko bezpieczeństwo. Bo tam będę dobra, nie będzie groziło mi odejście od Boga itp. Ale teraz jak juz jestem strasza bardziej poznałam siebie, poznałam przyjaciół. I ccały czas przez te 3 łata chodziły za mną te myśli ze ja i tak będę w zakonie. Rok temu zdałam sobie sprawę ze cchciałabym mieć męża, rodzinę ale te myśli mi na to nie pozwoliły wpadłam w histerię i nie cchciało mi się żyć nic rrobić bo i tak ją będę w zakonie. Od jakiegoś czasu odczuwam ze Bóg pozwolił mi poznać ze małżeństwo to piękna droga. I czuje wtedy takie ogromne szczęście jakbym była w raju taka wolna i radosna. Trwa to kilka dni i wtedy chodzę jakby nad zziemią bo jestem taka szczęśliwa ale za kilka dni znowu ze ja mam ppowołanie ize musze isc do zakonu bo tam będę szczęśliwa. Te myśli są nie do zniesienia nie umiem się modlić jestem zła na Boga a czasem wydaje mi się ze ja mam powołanie i ze chce tylko boje ssię sobie przyznać do tego ale jak już sobie uświadomić ze to powołanie to nie cgce misie żyć. Co mam robić?