Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paweł1979

Użytkownik
  • Postów

    130
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paweł1979

  1. Jesli pomoca nazywasz punktowanie cech nie przystajacych do ogolu, to nie oczekuj, ze bede dla takich osob mily. Normalnie. Bo nie przejawialem i ciagle nie przejawiam cech typowych dla naszego polskiego grajdolka-nie laze do Kosciola, nie socjalizuje sie, nie robie tego co robia inni. A ze Polacy maja taka a nie inna mentalnosc ktora nie wybiega daleko od wsi zabitej dechami, to jest jak jest. Jak mam porownac mentalnosc przecietnego Polaka i mieszkanca panstw Zachodu, gdzie bylem to sa dwa rozne swiaty. Tutaj za wszystko czlowiek jest krytykowany jesli sie odroznia od ogolnie przyjetych zasad i wartosci. Tam nikt na nikogo nie patrzy w ten sposob bo indywidualnosc jest tam wpisana w codziennosc. W Polsce nie da rady zyc inaczej niz inni bez uniekniecia napietnowania przez pozostalych. Plus beznadzaiejny rynek pracy. Za PRLu bylo lepiej niz jest teraz. Zero mozliwosci jakiegokolwiek ruchu jesli interesuje cie cos poza zarabianiem pieniedzy i zawodami tyopu uslugi, handel czy biznes. Ten kraj jest chory a ludzie tutaj zdegenerowani do bolu. Powinno sie ten kraj wyczyscic etnicznie dla dobra przyszlych pokolen!
  2. No, przeciez mowie o tym od poczatku, ze totalnie nie umiem sie znalezc w tej prozaicznej rzeczywistosci. Nie dostrzegam w niej absolutnie niczego pieknego, czegos co by mnie pociagalo. Czy to czyni mnie czlowiekiem nieprzyjemnym? Moze chodzi tak naprawde o to, ze to Wy nie lubicie takich osob, ktore w tej szarej, prozaicznej rzeczywistosci nie dostrzegaja niczego fajnego? Prawda jest tez taka, ze najczesciej to inni ludzie atakuja mnie za to, ze nie kracze jak inni. I to dodatkowo zniecheca mnie do pojscia w ich strone. Wiec moze to Wy tak naprawde jestescie przyczyna tego, jaki sie stalem wraz z wiekiem? Kiedys nie bylem cyniczny. Bylem szczesliwy i pelen optymizmu. Ale wraz z mijajacymi latami, wraz z wchodzeniem w tzw. dorosle zycie tracilem rok po roku zpal i radosc z zycia.
  3. Twoje obawy sa o tyle prawdziwe, ze wraz z nastaniem tzw. ery kapitalizmu czy nawet neo-liberalizmu, gdzie nie ma jakiejkolwiek kontroli nad rzadzacymi oraz posiadaczami fortun i gdzie de facto zwykly obywatel stal sie nowa kopia niewolnika uzaleznionego od popytu na towary i produkty sztucznie kreowane przez owych posiadaczy, tak - nie umiem sie odnalezc w tak glupim i plytkim systemie, w ktorym sens zycia polega na zarabianiu pieniedzy i wydawaniu ich po to, aby ktos znowu musial pracowac, aby cos wytworzyc. Na szczescie jeszcze nie caly swiat dal sie oglupic temu syfowi plynacemu z Zachodu, choc robi sie kiepsko, bo latwo zmanipulowac czlowieka, dajac mu garsc kolorowych zabawek i wmowic mu, ze od dzis ma wolnosc. Ty pewnie nigdy sie nad tym nie zastanawiales, stad duzy problem ze zrozumieniem kogos, kto spedzil troche czasu nad tego typu przemysleniami. No i pewnie tez nie za bardzo lubisz osoby, ktore w twoim mniemaniu nie dokladaja sie do ,,systemu" a tylko go neguja, nie majac nic do zaproponowania w zamian. Tylko czy ty w ogole spytales sie podczas naszej ,,dyskusji" co ja chce? Nie przypominam sobie, aby gdziekolwiek padlo to pytanie. Wiec nie obrazaj sie, ze traktuje cie, jak kolejnego biznesmena w gajerze, ktory mysli wylacznie jak zarobic kolejney milion. Stad zaproponowalem merytoryczna dyskusje poparta konkretnymi przykladami ale jak widac, jest to zadanie chyba zbyt wygorowane dla osob twojego pokroju. Skoro tak, badz laskaw nie brac udzialu w dalszej dyskusji.
  4. Obawiam sie, ze dopoki nie wyplynie od Ciebie jakakolwiek forma merytorycznej dyskusji, czyli takiej, w ktorej twoje Ego schyli sie przed twoim umyslem, nic z tego nie bedzie. Poki co probojesz tylko szczekac jak piesek sadzac, ze to cos da. Jak widzisz, nie daje nic poza zasmiecaniem watku niepotrzebnymi wrzutami. Wiec daj sobie spokoj, znajdz inny watek albo po prostu uszanuj inny sposob widzenia swiata.
  5. Ja rowniez trace wiare w egzystencje patrzac na to, jak wyglada zycie. Dla wiekszosci chyba nie odgrywa to wiekszego znaczenia - dpoki w lodowce stoi pol litra, na talerzu jest peto kielbasy a na scianie wisi plazma, to wszystko jest ok. Niewiele sie akurat zmienilo wraz ze zmiana systemu gospodarczo-politycznego: jak ludzie nie mieli wiekszych wymagan, tak nie maja i dzisiaj. Gorzej dla tych, ktorzy takie wymagania sobie stawiaja, bo napotykaja mor niezrozumienia oraz zwykla zlosliwosc, bo ta wiekszosc niczym tepe bydlo nie chce dla nich zrobic miejsca i tylko oczekuje, ze beda robili to samo, co inni. I tu jest bol bo wiadomo, ze wiekszosc nigdy sie nie zmieni ani nie zmieni swojego podejscia wzgledem nas.
  6. Wiec nie pisz i nie zawracaj gitary. A chyba ci Ego podskoczylo troche, bo juz myslalem, ze szykuje sie rzeczowa rozmowa.
  7. A czy poza akceptacja nie masz swiadomosci, ze dookola Ciebie jest mnostwo syfu i ze najprawdopodobniej sam w nim uczestniczyc, czy chcac tego, czy nie? Bo jesli chcesz powaznie i rzeczowo porozmawiac, to zapraszam ale jesli chcesz tylko wtracic swoje ,,trzy grosze" i zniknac, to juz teraz uwazam nasza wymiane zdan za strate czasu.
  8. Otwarcia na co dokladnie? Na ten caly syf serwowany przez czlowieka? Czy czlowiek w ogole jako gatunek zrobil cos donioslego dla tej planety poza jej zdominowaniem, degradacja srodowiska naturalnego i nadmiernym rozrostem populacji? Pytam calosciowo, bo ze istnieja jednostki o odstepstwa od reguly to wiadomo nie od dzis, podobnie jak wiadomo, ze pewne grupy ludzi zawsze probowaly isc na przekor ogolnie obowiazujacym zasadom ale malo kto ich raczej sluchal i zwracal na ich uwage. Sfere komfortu tp ja juz dano stracilem, a ze zamknalem sie na czlowieka to wynika z tego, jaki ten czlowiek jest. A ze bylem w paru miejscach na swiecie i mialem mozliwosc zobaczenia z bliska, jak jest gdzies indziej, to mam jako tako pojecie o tym, co sie dzis dzieje. A dzieje sie gownianie i nie zanosi sie na to, aby dzialo sie inaczej poki co. Moje przemyslenia sa wynikiem okolo dwudziestoletnich doswiadczen oraz nabycia ogromnej ilosci informacji z wielu dziedzin dzialalnosci ludzkiej i choc w dalszym ciagu pozostaja mocno subietkywne (bo jakze mogloby byc inaczej), to jednak calosciowo sa coraz blizsze temu, co mozna od biedy nazwac proba uogolnienia sytuacji panujacej we wspolczesnym swiecie, a przynajmniej w jego zachodniej (lub inaczej wolnorynkowej / kapitalistycznej / demokratycznej) czesci.
  9. Niestety, jest to malo mozliwe. Dlaczego? Bo nie da sie przechodzic przez swiat nie zauwazajac, jaki jest czlowiek. A wiekszosc ludzi spi, myslac ze ignorancja jest recepta na zycie. A ze zyjemy w systemie spolecznym, gdzie nie szanuje sie zadnych wartosci a bogiem uczyniono pieniadz, nie widze mozliwosci zrewidowania pogladow na temat czlowieka.
  10. Nie wiem czy to można uznać za wyjście, wątpię żebyś to uznał za warte rozważenia, ani też tego nie polecam, ale skoro pytasz to odpowiem ... ja pielęgnuję w sobie obrzydzenie do życia i tego co z nim związane, wtedy nie jest tak żal, że przeciekło mi przez palce. Ja samo zycie kocham, czego nie moge powiedziec o ludziach i wytworach tzw. cywilizcji. W moim mniemianiu czlowiek to najbardziej nieswiadoma i tepa jednostka zyjaca na tej planecie, ktora w przeciagu kilku tysiecy lat swojego istnienia zmienila oblicze tej planety na niewyobrazalna skale.
  11. Wiekszosc ludzi zostala tak ,,wychowana" przez system, ze gdy napotykaja osobe, ktora chce ten system przeskoczyc, automatycznie wzbudza to w nich nieufnosc a nawet agresje. Dlaczego? Bo automatycznie zaczynaja zdawac sobie sprawe z tego, jak dali sie wmanipulowac w cos, co absolutnie nie jest ich wlasnym sposobem na zycie. Bo automatycznie uswiadamiaja sobie, ile czasu p.....i na zycie wedlug czyjegos scenariusza. Istnieje szereg powiedzen, majacych przywolac takiego kogos do porzadku: ,,wyzej dupy nie podskoczysz", ,,mierz sily na zamiary" i tego typu podobne. Trzeba to z miejsca odrzucic, pozbyc sie wszelkich nieprawdziwych wyobrazen, zainwestowac w siebie, stac sie na jakis czas totalnym egoista aby moc cos zrobic ze swoim zyciem. Cena za to moze byc wysoka: dotychczasowi przyjaciele nagle przestana sie do ciebie odzywac, rodzina zacznie uwazac ciebie za tzw. czarna owce, byc moze twoj szef niespodziewanie wreczy ci wypowiedzienie. Ale tak naprawde to ma na celu uwolnienie jednostki z obciazajacych ram systemu, ktory proboje wdusic ciebie na sile z powrotem do srodka. Moja rada: stawiac sobie jak najwyzsze poprzeczki, nie patrzec sie na zdanie innych. Inaczej zawsze ktos bedzie mogl ci powiedziec, co msz robic i gdzie masz byc.
  12. hahah złapał trop haha Przynajmniej cos robi, w przeciwienstwie do Was, starych tetrykow wspomaganych pigulami. Taki program byl kiedys, nazywal sie ,,Loza starych szydercow". Bylo tam dwoch starcow, ktorzy byli tak zniedolezniali, ze jedyne, co im pozostawalo, to drwic z poczynan innych, szczegolnie tych, ktorzy upadli. Nie zaskoczyla wiec mnie Wasz reakcja, bo co moze zaskoczyc kiedy ktos proboje rownac sie z zerem? Zaskoczylbym sie, gdyby ktorys z Was sprobowal podwyzszyc poprzeczke ale mniemam, ze to za trudne zadanie dla Was :).
  13. Ja coraz bardziej uswiadamiam sobie, ze przy obecnym systemie spoleczno-ekonomicznym, polegajacym na gospodarce wolnorynkowej, a de facto na rzadzeniu ludzmi poprzez zaspokajanie ich najnizszych i najbardziej nieuswiadomionych popedow (np. konsumpcja, zysk, kwestie czysto materialne), nie widze wyjscia z owej egzystencjalnej pustki. Na wszystko musi byc odbior, wszystko musi byc ze soba polaczone, jednostka musi czuc sie czescia czegos wiekszego, inaczej nie ma szans na wyrazanie siebie i nalezyty odbior ze strony innych.
  14. Przeciez od samego poczatku o tym mowilem. A wyjscie z tego znalezliscie?
  15. Jak zwal, tak zwal. Bliska osoba to nie jest cos zlego, chyba ze naprawde dobrze czujemy sie w 100 procentach sami.
  16. Ja smierc trajktuje jako cos naturalnego, nie boje sie jej w takim stopniu aby determinowala ona moje postrzeganie swiata. To, czego boje sie o wiele bardziej, to mozliwosc przezycia swojego zycia zupelnie nie tak, jak sie tego chce. A wlasnie teraz mam swiadomosc, ze przez wiele lat zylem nie tak, jak naprawde chcialem i ze zmarnowalem wiele lat, ktore juz nie wroca nigdy. Tak samo z wieloma szansami, w tym na zajmowanie sie tym, co kocham naprawde. I to jest o wiele bardziej przytlaczajace niz myslenie o smierci. W pewnym sensie nawet czuje, ze jakas czesc mnie juz umarla, bo nie potrafie wrocic do tego, jakim bylem wiele lat temu w sensie powrotu do tego, co mi kiedys dawalo radosc. Raz ze znam realia zycia i nie da sie pewnych rzeczy cofnac, dwa ze i ja stracilem juz zapal do wielu spraw. Plus swiadomosc, ze przez te wszystkie lata nie poukladalem sobie spraw podstawowych chocby udana relacja z druga osoba czy zalozenie rodziny. A jakies tam przyjemnosci to teraz dla mnie w ogole temat bardzo odlegly, wlasciwie nieistotny bo przez wiele lat skupialem sie na nich i mam teraz co mam zyli nic.
  17. Kazdy w jakims stopniu smierci sie obawia, o smierci mysli, jednak kluczem do tego jest zrozumienie, zeby wykorzystac tutaj spedzony czas we wlasciwy sposob, zgodnie z wlasna natura.
  18. Zalezy, co pojmujemy jako przyjemnosc. Mozna popasc w hedonizm i to juz nie jest takie fajne. Ale mozna tez zyc przyjemnie nie bedac hedonista.
  19. Tylko z czego tu zyc, jak kazda praca, kazda aktywnosc przysparza tylko nieprzyjemnych bodzcow i poczucia, ze robi sie cos, czego sie nie znosi...a cel jest fajny, jesli nie jest na sile. Czlowiek musi miec jakis drogowskaz, droge po ktorej idzie sobie. Zycie bez celu kojarzy mi sie z hedonizmem lub nihilizmem.
  20. Po pierwsze dlatego, ze wychowalem sie w bliskim kontakcie z natura. Po drugie, ze czlowiek ciagle nie zdaje sobie sprawy, jak wazna jest ochrona srodowiska naturalnego, aby sam mogl zyc w szeroko pojetym zdrowiu. Po trzecie ma to glebszy sens bo jestesmy czescia ekosystemu i robiac cos dla niego, robimy tez cos dla siebie samego. Na temat lesnika to juz lata temu myslalem i gadalem z ludzmi pracujacymi w zawodzie - stanowczo odradzaja chyba ze ma sie parcie do ekstra ciezkiej pracy fizycznej, chlania wody, wspolpracy z klosownikami itp. Oczywiscie nie wszyscy lesnicy tacy sa, jednak wiekszosc z nich to nie sa ludzie, ktorzy sa naprawde zainteresowani ochrona srodowiska. Dla nis las to pieniadz z pozyskanego drewna, i tyle. Poza lesniczym sa jeszcze zawody typowo naukowe, wymagajace ogromnej wiedzy przede wszystkim z zakresu biologii, chemii i innych nauk scislych. Plus bardzo male szanse na dostanie roboty, bo ta sfera budzetowki jest jedna z najslabiej dotowanych i oplacanych a na uniwerku zostaja jednostki konczace tego typu studia. No i wiek - w wieku 40 lat malo kto bezie chcial przyjac niedoswiadczonego nowicjusza gdzie roboty jest tyle, ze sami nie wyrabiaja. Zostaje cos prywatnego.
  21. Do nie mnie przychodza zadne odpowiedzi odnosnie nowego celu. Zyje tym, co chcialem robic ale co nie jest juz mozliwe i nie wiem, jak sie stamtad wydostac.
  22. Nie jest pewien ale chyba mamy odmienne poczucie tego, czym jest piekno.
  23. Probowalem wszystkiego, o czym mowisz ale jak mowie, doszedlem do etapu w ktorym nie widze sensu w tym, co bylo dotychczas moim celem. Dlaczego tak sie stalo, rowniez juz wspomnialem. A nowego celu nie mam. I tu potrzebuje informacji, jak wyjsc z takiego polozenia.
  24. Widac nawet poziom estetyczny - pochwalanie czasow dzisiejszych, gdzie estetyka sprowadzona zostala do uniformizmu, kiczu oraz kultu materii ponad inne wartosci.
  25. Chyba lubisz jego zapach, skoro ciagle tu wracasz.
×