Skocz do zawartości
Nerwica.com

Paweł1979

Użytkownik
  • Postów

    130
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Paweł1979

  1. Wspolczuje choroby, jednak poza tym nie ma czego. Moja tesknota odnosi sie do czasow, w ktorych wartosc pracy byla o wiele wyzsza do chwili obecnej, gdzie praca jest luksusem a nie przywilejem (i obowiazkiem) kazdego! Jak widzisz, za PRLu nie zyly same nieroby :). i nie wiem skad wydedukowales, ze pracowac nie chce. Nie chce z....c za groszowe stawki po kilkanascie godzin dziennie tylko dlatego, ze nie posiadam umiejetnosci stania sie wybitnym specjalista w dziedzinie informatyki lub budownictwa lub usmiechania sie jak debil aby sprzedac kolejnego bubla w jakims hiper-markecie. A niestety tak sie porobilo, ze teraz jak jestes zwyklym zjadaczem chleba, to nie stac cie praktycznie na nic i musisz dodatkowo pracowac za dwoch. Spytaj sie twojego wojka, czy w PRLu tak bylo. Czy bylo tak w latach 90tych kiedy jeszcze bylo jako tako. Ja sie juz moge zalozyc, jaka padnie odpowiedz ale ze nieszczegolnie wierze w Twoja uczcicwosc (bo forum czytaja inni i najczesciej sa to wlasnie osoby mojego pokorju czyli te, ktore nie maja nie wiadomo jakiego wyksztalcenia i umiejentosci i ktore musza zmagac sie z dosc malo przyjemnymi stronami rzeczywistosci) to moze powstrzymajmy sie od tego, aby Ci sie nie zrobilo jeszcze bardziej glupio. Tekst ten dedykuje wszystkim slepo zapatrzonym w jakze wspanialy system kapitalizmu, ktory z wiekszosci ludzi zrobil niewolnikow i ktory odebral szanse godnego zycia. jak ktos jest katem, to zasluguje na taki los. I tyle ode mnie. I jeszcze raz powtarzam: zejdz na ziemie, nawet jak jestes chory, zamieszkaj sam, bez pomocy rodziny. A na pytanie czemu obecny system spycha chorych to Ci odpowiem: bo jestes wedlug nich niepotrzebny wiec maja cie gdzies. Za popzredniego mialbys zapewniony dozywotnia rente z uwagi na chorobe i dodatkowo moglbys jeszcze pracowac (z ulgami)! Ale nadziwic sie nie moge, ze system ktory proboje odbierac nalezne Tobie prawa jest przez Ciebie tak wychwalany. Ale to jest wlasnie cecha wspolczesnie urodzonych-zamiast ksiazki TV, zamiast podworka komputer, zamiast wiedzy siano w glowie. Wspolczuje.
  2. No rozumie ze opieka dla ciebie piekana sprawa jak sie nie chce dymać,a za to miec podstawione wszystko pod nos. Nie żyłem w tamtych czasach ale mój wuj robił wtedy piękne interesy, zatrudniał w chooja ludzi, ojciec wybudował nierucvhomosc która mnie teraz utrzymuje i sie troche nasłuchałem i wiem jak sie wtedy pracowoało, w jakim stanie, i za co, jak mozna było interes zrobic, pojebany był system równo. Zreszta co ty tam wiesz o tej komunie z tym rocznikiem, pewnie biegałeś z gilem po kolana do skupu butelki ożenić. Oj żółć cie zalewa stary, najpier stan zapalny, potem ewentualnie wrzody, nastepny etap to chyba rak. Ja ci życze powrotu do zdrowia, kolego, bo wiem ze powoduje toba choroba-czyli ogólnie zycie. Mam wrazenie, ze mowie do sciany. Wiec ostatni raz powtorze nastepujaco: za poprzedniego systemu rowniez trzeba bylo pracowac i to czasem ciezko i nie bylo tak, ze ten kto nie pracowal, mial pieniadze. Obibokow zawsze bylo troche i czy ten czy tamte system, nikt nie znalazl lekarstwa na ich usniecie ze spoleczenstwa. Jednak roznica miedzy tamtym a tym systemem byla taka, ze wprzypadku, gdy konczyla ci sie jakas praca, to miales w taki czy inny sposob zapewniona inna prace (po to, aby tym obibokiem nie byc!). Dzis tacy, ktorych nazywasz obibokami stworzyli system w ktorym ci, ktorzy pracowac chca, musza na tych obibokow zapierdalac za groszowe stawki. Twoj woj mogl wybudowac nieruchomosc bo mial ku temu realne warunki bo wtedy panstwo nie okradalo czlowieka w bialy dzien! Owszem, moze za czasow Gierka i wczesniejszych posiadanie czegos na wlasnosc bylo czyms nie do pomyslenia, ale cale lata 80te i polowa 90tych (czyli wtedy, kiedy dorastalem) to byl raj dla tych, ktorzy nie mieli nie wiadomo jakich wymagan i chcieli po prostu spokonie zyc. Mnostwo ludzi handlowalo i dorabialo sie konkretnych rzeczy a ci, ktorzy tego nie robili tez zbytnio nie narzekali. Nie bylo sytuacji, w ktorej nie mialo sie szansy na nabycie domu mieszkalnego bo choc czekalo sie nieraz latami, w koncu sie go dostawalo! Nie bylo wysoko-procentowych kredytow bo banki nie byly wlasnoscia korporacji! Nie bylo kilkunastoprocentowego bezrobocia bo praca taka czy inna byla! Ale przyszedl kapitalizm (zwany wolnoscia, jak na amerykanskich filmach pokazywali) i wszystko sie rozpierdolilo. No i widac kto tu nie pracuje, bo sam napisales, ze utrzymujesz sie z nieruchomosci wiec moze sproboj pojsc na rok do jakiejs roboty to zobaczysz o czym mowimy bo poki co to teoretyzujesz i przytaczasz czyjes wypowiedzi. Pozyj sam w ten sposob, potem pogadamy. Dorosnij w koncu smarku i zabierz sie do jakiejs konkretnej pracy bo widac, zes nie splamil sie jeszcze tym zajeciem za bardzo !
  3. Konczymy gadke bo widac, zes smark niedawno od pieluchy odstawiony. Zero pojecia masz na temat, o ktorym mowie, bos wtedy co najwyzej do przedszkola ganial a jakbys zyl to bys gadal inaczej. Zreszta spytaj sie swoich rodzicow-powiedza ci, jak byla (chyba ze ganiali sie z ubecja i roznosili bibule, wtedy nic dziwnego ze im nie pasowalo-mi tez by nie pasowalo, jakbym mial dostawac po lbie od ZOMO ale sa tacy, co na sile swiat chca zmieniac i idealnie myslac, ze nowa wladza bedzie lepsza od starej). A co do zapierdalania i wyscigu szczurow to prawda - jak sie nie umiesz wpasowac, spadasz do rynsztoka. Poprzedni system dawal ci realna opeike socjalna, mala ale jednak zawsze. Dzis rzadza ludzie z twojego pokolenia i jest jak jest. i obyscie pozdychali w mekach. bede sie o to goraco modlil.
  4. Ja rozumiem, o co u mnie biega. Problem w tym, ze bez pomocy ludzi z zewnatrz, wszystko jedno czy od osob prywatncyh czy od spoleczenstwa, nic sie nie zmieni. A nie zmieni sie, bo nie jestem w stanie przyjac zasad wolnego rynku gdzie czlowiek jest trybikeim maszyny napedzajacej podaz, gdzie od najmlodszego wieku musi zaczac sie uczyc czegos konkretnego aby pozniej zapierdalac od rana do nocy w jakiejs bezwartosciowej robocie tylko po to aby przezyc (bo pieniadze az takiego znaczenia dla mnie nie maja). Ja sie uksztaltowalem jeszcze za poprzedniego systemu ekonomiczno-gospodarczego, gdzie byly calkowicie inne wartosci i gdzie rynek pracy byl calkowicie rozny od obecnego. Nie bylo zadnego wyscigu szczurow, nie trzeba bylo miec konkretnej specjalizacji i tony papierkow aby dostac w miare satysfakcjonujaca robote bo mozna bylo po prostu zalapac sie gdzies a dopiero potem uczyc, jesli chcialo sie w tej robocie robic cos konkretnego. Tamtem system byl stworzony przez ludzi dla ludzi a obecny jest chyba tylko po to, aby ludziom maksymalnie utrudnic zycie, pozbawic umiejetnosci myslenia i zrobic z ludzi bezmyslne roboty, ktore maja konsumowac i produkowac to, co chce kilk gosci na samym szczycie piramidy. A narzekalo sie kiedys, ze Ruscy tacy zli.....no to mamy te swoja wymarzona Ameryke kurwa mac!
  5. Co zrobiles, ze poskromiles swoja zlosc. Znalazles jakies rozwiazanie? Bo u mnie opcja dostosowania sie nie wchodzi w gre. Nie dlatego, ze nie bo nie. Po prostu nie potrafie wbic sie w to, co mnie otacza.
  6. A co Ci dalo Twoje doswiadczenie? Rozumiem, ze poszedles na latwizne i zaczales sie dostosowywac, robic co karza Ci inni aby przezyc, tak?
  7. Dystansu do czego? Jestem wkurwiony i sfrustrowany zaistniala sytuacja a nie rozzalony.
  8. Sugerujesz, zebym szukal gdzie indziej? Sorry, ale w psychoterapeutow juz dwno przestalem wierzyc bo to sa osoby absolutnie nie przygotowane do tego typu rozkmin. W spowiednikow duchowych nie wierze w ogole bo religia obok polityki to najgorsze gowno, jakie tylko jest. Normalne chyba, ze czlowiek szuka wsrod innych ludzi, nawet jesli za nimi nie przepada, jak ja. Bo moze znajdzie osoby podobnie myslace lub te, ktore sie uporaly z takim problemem. Nadal uwazasz, ze jestem naiwny?
  9. A moze jakies madre ready zmiast p... o niczym? Ja nie czuje sie ani outsiderem ani kims, kto chce uczestniczyc w wyscigus szczorow. Chce mieszkac w Polsce, miec prace ktora nie wiaze sie z zapierdalaniem od rana do wieczora i nie wymaga specjalizacji, i ktora nie zabiera ci 3/4 twojego zycia i ktora daje jako tako poczucie sensu. Ale z tego, co widze takich prac nie ma. Bo jest zajebany kapitalizm, gdzie trzeba ciagle o wszystko walczyc i ciagle cos zmieniac a mnie to meczy i nie umiem tak zyc. Duzo wymagam?
  10. No widzisz, ja lekow brac nie zamierzam bo uwazam, ze one nie pomagaja, moga wylacznie polepszyc chemicznie nastroj ale nie wyeliminuja przyczyny problemu, tym bardziej jesli jest on natury egzystencjalnej. A mi chodzi tak naprawde o podstawowe rzeczy: ulozyc sobie zycie zawodowe i prywatne. Ale nie potrafie dostosowac sie do wymagan wspolczesnego rynku pracy, gdzie trzeba byc robotem i miec usmiech przylepiony do geby. A tak jest w 99,9 dzisiejszych zawodach. I dlatego nie widze siebie w zadnym, co tylko pogarsza moja perspektywe na przyszlosc bo nie bede mial doslownie nic. To jest zamkniete kolo, z ktore nie widze zadnego wyjscia. Probowalem imac sie wielu zajec, zawsze konczylo sie tak samo-maksymalnym wypaleniem, zniecheceniem i gleboka depresja. Jedyne dla mnie rozwiazanie to zdobyc skas pienaidze aby starczylo do konca zycia sie utrzymac z dala od uczestniczenia w tym syfie. Dodatkowo nie potrafie wybaczyc ludziom, ze odsuneli sie ode mnie kiedy zobaczyli, ze zaczynam zyc i robic inaczej. Dlatego czlowiek jest dla mnie bydlem, nic nie znaczacym kawalkiem miesa, ktore im szybciej wyginie, tym lepiej dla tej planety. Po prostu nienawidze ludz i iwszystkiego, co jest z ludzmi zwiazane.
  11. I przyszlo Ci do glowy cos konkretnego, jak mozna przynajmniej po czesci wrocic do rownowagi?
  12. czy rząd jest w stanie zmienić te sytuację? Nie wiem. Ale wiem, ze to co robie przestalo mnie juz interesowac, robie to na sile. I tu jest problem. Nie mam pomyslu na nic innego, kazdy zawod to dla mnie katorga, nie moge nawet spokojnie pomyslec, ze w kazda praca to codzienne zapierdalanie od rana do wieczora, jak robot. Nie widze jakiegokolwiek sensu w takiej egzystencji. Tym bardziej ze dzis wszedzie trzeba sie w czyms specjalizowac, uczyc mnostwa rzeczy aby w ogole znalezc zatrudnienie. Nie potrafie zyc w ten sposob.
  13. Robie to od wielu lat i nie moge wskoczyc na taki level, ktoryby mi dal jakotaka pewnosc / ciaglosc finansowa abym mogl spac spokojnie i np. mogl postarac sie o wlasne mieszkanie itp.
  14. Reasumujac, dzisiejszy rynek pracy jest odgornie sterowany przez korporacje i wielkei firmy po to, aby mogly one skutecznie sprzedawac wylacznie swoje towary. Nie ma tam ani troski o pracownika ani o formy dystrybucji - nadrzednym prawem jest sprzedaz oraz zysk. W tym celu niszczy sie wszelkimi sposobami jakakolwiek konkurencje, czy to za pomoca obnizania cen produktow czy za pomoca innych metod. Zadluza sie przedsiebiorstwa, zaklady, dokonuje sie tzw. ich prywatyzacji po czym likwiduje. Nie tylko w Polsce, ale i na calym swiecie. Programuje sie potencjalnego nabywce setkami nic nie wnoszacych reklam, zatrudniajac w tym celu wysoce wykwalifikowanych psychologow, majacych na celu stworzenie programu, oferty umiejacej skutecznie wplynac na ludzka psychike. Ruguje sie z programow oswiatowych nauki spoleczne, lub te, ktore maja na celu uswiadamianie przyszlego doroslego czlowieka i nauczenie go dokonywania racjonalnych, swiadomych wyborow. Nawet place za poszczegolne zawody polegaja odgornemu sterowaniu, gdzie najlepiej zarabiaja (sa premiowani) ci, ktorzy najbardziej przyczyniaja sie do automatyzacji i technologizacji (czyli dehumanizacji) spoleczenstwa.
  15. I wlasciwie odpowiedzialas sobie na pytanie. Wspolczesnie jest coraz ciezej sprzedac cos wartosciowego, a to dlatego, ze: a) ludzie sa tak oglupieni reklamami, ze wierza, iz to co jest kiczem jest wartoscia sama w sobie b) korporacje oraz wszelkiego rodaju lobby nie chca dopuscic do tego, aby rzeczy bardziej wartosciowe (glownie chodzi tutaj akurat o rzeczy typowo uzytkowe typu sprzety czy artykuly AGD) byly bardziej trwale bo to oznacza, ze nie beda mogli sprzedawac tyle, ile sprzedawali dotychczas To samo ma sie z szeroko rozumiana kulura czy sztuka - za tak negowanego PRLu w radiu czy telewizji wbrew obiegowym opinion nie lecialy same przemowienia gen. Jaruzelskiego. Mozna bylo trafic na wiele interesujacych reportazy, radio prezentowalo ogromna game roznego rodzaju audycje od sluchowisk po audycje nadajace roznego rodzaju muzyke. Nawet pierwsza polowa lat 90tych nie byla taka najgorsza, choc juz wtedy pojawilo sie zjawisko, ktore zabilo powoli ambitniejsza muzyke - tandetny pop oraz disco polo. Nic nie mam do tych gatunkow muzyki, problem w tym, ze odgornie uwierzono (lub stworzono to celowo) ze puszczanie i lansowanie aktualnie panujacych trendow da ludziom szczescie. Owszem, dalo...tym najprymitywniejszym a kazdy, kto choc ma troche oleju w glowie wie, ze aby dane spoleczenstwo moglo sie rozwijac i budowac cos wartosciowego dla nastepnych pokolen, jest jakis dalekosiezny plan, proba utrzymania pewnego poziomu ponizej ktorego zejsc nie mozna jesli chce sie dalej pozostac na tym miejscu, na ktorym sie jest. Oto, dlaczego swiat Zachodu jest taki a nie inny - bo pozwala sie rzadzic najbardziej prymitywnym instynktom i potrzebo. Rzadzacy bardzo dobrze o tym wiedza, dlatego nie chca dopuscic do tego, aby ludzie zaczeli myslec a juz w ogole drza na sama mysl o tym, aby pozwolic wylonic sie nowym elitom intelektualnym, za ktorymi wczesniej czy pozniej poszliby rowniez bardziej prosci ludzie. PRL to dawal...dlatego bylo niektorym osobom nie na reke aby cokolwiek zachowac z poprzedniego ustroju poza polityczna indoktrynacja i trzymaniem ludzi w niepewnosci. Kapitalizm spelnia te role perfekcyjnie, poniewaz nigdy nie wiadomo, czy bedzie popyt na nasze uslugi, ponadto miesza w glowach wmawiajac ze mamy demokracje. Kto choc raz otarl sie o system wyborow, doskonale wie, ze ten system istnieje tylko w przenosci. Demokracji nie ma i jeszcze dlugo nie bedzie, a jesli nawet (jak jest dzis), ciesza sie ci, ktorym wiele do szczescia nie potrzeba czyli ci, ktorzy napedzaja dzisisjesza gospodarke kupujac lansowany wszedzie kicz. Jesli nie wierzysz w to, co mowie, poszukaj prosze artykulow na temat przemiany ustrojowej w PRLu i jak de facto doszlo do tej transformacji. Uwierz mi, ze gdyby nie maczaly w tym swoich rak obce narody, w tym USA, Polska bylaby dzis calkowicie innym krajem, z wlasna kultura, zachowana tradycja i poziomiem daleko wyzszym od tego, co mamy dookola a ludzie nie mieliby takih problemow, jakie maja dzisiaj. Co do promocji wszystko przedklada sie na to, co maja ludzie w glowach. Inteligentni zawsze wybiora produkt o wyzszej wartosci. Jednak to nie inteligentni kieruja rynkiem i nie inteligentni napedzaja zwykla podaz. Kolo sie zamyka. Ambitnosc to rzecz, ktora dzis mozna uprawiac w domowym ogrodku ale nie z ktorej da sie zyc.
  16. Bylo. To jest kwestia tego, ze rzeczywistosc, glownie w sensie ekonomii i zaptrzebowania na roznego rodzaju rzeczy diametralnie zmienila sie po polowie lat 90tych, czyli wtedy kiedy ja wszedlem w mniej lub bardziej rozumiane dorosle zycie. Nie wychwalam socjalizmu ale to, co oferuje dzisiejszy kapitalizm, z calym tym ponoc wolnym rynkiem, to jedna wielka kpina. Upadlo wszystko, od kultury i sztuki na wyzszym poziomie po rzeczy najbardziej prozaiczne. Owszem, dzis jest wszystkiego w brod, problem w tym, ze 99,9 procent tego to kicz, nic nie warte wytwory konsumpcyjnego sposobu myslenia nie dajace tak naprawde realnej wartosci. A zgrzyty wystepuja na linii miedzy tym, co ja chcialbym robic, wytwarzac i kreowac a tym, na co jest tzw. zapotrzebowanie, czyli ni mniej ni wiecej tym, co robia z ludzkich mozgow oglupiajace reklamy, konsumpcyjna postawa i szeroko rozumiany zachodni model wspolczesnego zycia. O wartosciach wyzszych w rodzaju edukacji ludzi za pomoca kultury czy poszanowania i relanej ochrony srodowiska naturalnego nie wspominam w ogole, bo przeciez w realiach kapitalizmu, gdzie wszystko jest na sprzedaz, te rzeczy sa po prostu nieoplacalne. Wiec nikt nie zwraca na nie uwagi bo i po co, skoro nie mozna z tego wyciagnac jakis wiekszych pieniedzy....
  17. Bardziej to, ze dotarlem do punktu, w ktorym uswiadomilem sobie, ze obecna rzeczywistosc nie wspolgra z tym, co bylo/jest moim celem/celami. Uswiadomienie sobie tego zabralo mi te cele.
  18. Glownie zwiazane z moimi zainteresowaniami, ale tez i spojrzeniem na zycie, kim moglbym byc, co robic. Nie, raczej nie. Tak.
  19. A co było tym sensem? Zalezy o jaki okres zycia pytasz. Ale mowiac dosc ogolnie, byly nim moje cele, w ktore wierzylem. Jednak im bardziej konfrontowalem sie z otaczajaca mnie rzeczywistoscia, tym mniej realne te cele sie stawaly. Musialbym dosc mocno nagiac sie do tego, co oferuje rzeczywistosc aby te cele zrealizowac. Problem jednak w tym, ze to nie bylyby juz wtedy moje cele lecz cele wyznaczone przez rzeczywistosc. Tak jak na wolnym rynku rzadzi (teoretycznie) podaz i ten, kto chce zarobic musi oferwac cos, co inni od niego kupia tak w przypadku moich celow musialbym zaczac dzialac podlug czyis regul, aby te cele mogly sie zmaterializowac. Jednak taka forma mi nie odpowiadala, poniewaz czulem, ze wtedy oszukiwalbym samego siebie. Cele odpadly, powstala pustka.
  20. Moge powiedziec, ze doswiadczam czegos takiego, ze stracilem calkowicie poczucie glebszego sensu egzystencji. Zwykle uciechy zycia nie pociagaja mnie juz, te bardziej glebokie wydaja sie nie byc dostepne w dzisiejszych czasach a jesli sa, sa mocno zdeterminowane przez takie czynniki, jak religia czy uwarunkowania spoleczne, z ktorymi to nie zgadzam sie na calej rozciaglosci. Troche przypomina to pustynie, na ktorej nie ma doslownie nic. Wtedy zycie czlowieka nabiera cech ogromnej monotonii i poczucia pustki, alienacji, bez mozliwosci powrotu do tego, co stare.
  21. Nie odrzucam takiej opcji, tym bardziej ze jesli dalej tak pojdzie to i tak nie bede miec innego wyjscia bo nie pracujac nigdzie raczej nie bede mial mozliwosci samodzielnego utrzymania sie. Choc nie wiem, czy w Polsce znalazlbym taki osrodek. Badz co badz swiat zachodni, mimo wielu wad i konsumpcyjnego podejscia do zycia oferuje jednak duzo wieksze mozliwosci rozwoju niz Polska, gdzie panuje klimat w ktorym trudno znalezc cos ambitnego i zyc po swojemu. Przynajmniej dla mnie tak sie wydaje.
  22. Wiesz, mi potrzeba duzo bardziej trwalej zmiany w percepcji. Czegos, co przywroci mnie do zycia i co pozwoli sie nim cieszyc. A nie slyszalem jeszczeo substancji, ktora robi to sama z siebie i moze dobrze, bo wtedy kazdy by to bral bez opamietania. Tak czy tak czuje, ze za duzo doswiadczylem zlego i teraz nie potrafie z tego stanu apatii i zniechecenia do czegokolwiek juz wyjsc bo nie widze niczego, co by mnie inspirowalo a wylacznie rzeczy, ktore odbieram jako ograniczjace moja wolnosc i mozliwosc robienia tego, co chcialem badz jeszcze chce robic.
  23. Ja to czuje tak, ze przez te wszystkie niesprzyjajace okolicznosci ktore nagromadzily sie przez wiele lat totalnie sie wypalilem. Nic mi sie nie chce, ani podjac jakakolwiek zmiane ani cokolwiek ruszyc do przodu. Czuje sie bez energii i pomyslow na dalsze zycie. Apatia czasami nie daje mi robic nic poza podstawowymi czynnosciami zyciowymi. Co mona zrobic w takiej sytuacji? Siegnac po leki antydepresyjne? Zle mi sie kojarza, podobnie jak psychoterapia bo wiekszosc terapeutow w ogole nie rozumie tego, o czym ja mowie. Zreszta ludzie podobnie, inaczej mialbym sporo znajomych :).
×