Walczę z tym wszystkim Już ponad rok . Poprawa nastąpiła po zdiagnozowaniu niedoczynności tarczycy i braniu hormonów , w tedy chyba w mojej psychice pojawiło się wyjaśnienie na lęki , na umieranie (które dopadało mnie wieczorami , a później już i w ciągu dnia - uczucie mdlenia , wrażenie że moje serce przestaje bić ) to był koszmar dla mnie , niestety tym spokojem nie cieszyłam się zbyt długo wszystko powróciło po około miesięcznej przerwie. Kiedy okazało się po różnych badaniach że pod wzgędem fizycznym jestem całkowicie zdrowa ( oprócz tarczycy) zaczęłam szukać w internecie informacji . Zaczęłam sobie uświadamiać że wygląda to na nerwicę. Postanowiłam posiłkować się dostępnymi bez recepty lekami na uspokojenie. Było minimalnie lepiej. Ale tak naprawdę uświadomiłam sobie swoją chorobę w momencie kiedy to moje (umieranie ) dopadło mnie w pracy - po przyjeżdzie ambulansu i zrobieniu mi badań (ekg,cukier,ciśnienie itp) okazało się że wyniki są wzorowe. Na urlopie w Polsce po Namowie mojego chłopaka spotkałam się z psychiatrą , który potwierdził depresję/nerwicę lękową . Przepisał leki i po wyjściu z gabinetu pobiegłam je wykupić z nadzieją że teraz moje życie wreszcie wróci do normalności. Jak wczesniej napisałam pierwsze dni n a tabletkach były naprawdę spokojne już myślałam że teraz to tylko lepiej. Aż do teraz kiedy kilka dni temu pokłóciłam się z moim chłopakiem poczułam silny nacisk na głowę , już znajome mi umieranie i myśli - myśli takie że zaczęłam się siebie bać . A ponieważ przed braniem tabletek nie miałam ąz takich stanów , teraz boję się je brać , bo czuję ze mogę oszaleć właśnie przez nie. Chciałam się skonsultować z moim lekarzem , i umówić na sesję na skype ale niestety jest na urlopie ..