Ależ nie bierze się ów wielce paskudny wizerunek z nauki KRK, skądże znowu.
"Kościelne doktryny", o których piszesz powyżej to jest dokładnie "co małemu Jasiowi się wydaje na temat wiary katolickiej", bo po pierwsze mało wie, a po drugie ma liczne obciążenia. Mały Jaś nie jest winien ani swojej niewiedzy ani rzecz jasna temu, ze mu wodę z mózgu dorośli robili ani też temu, że owe obciążenia ma. Niestety nader często dorośli ludzie pozostają w kwestii własnej wiary (nie tylko katolickiej , to samo dotyczy innych chrześcijan, muzułmanów, buddystów i w ogóle wierzących) na poziomie "małego Jasia". Mniej lub bardziej dobrowolnie oraz mniej lub bardziej świadomie. Dorośli w innych obszarach życia , ale w wierze zatrzymani na poziomie dziecinnym.
Metodą prawda/fałsz to co napisałeś o "doktrynach kościelnych" wygląda tak:
1. Bóg jest wszechwiedzący, wszędzieobecny i wszechmocny prawda. Zwyczajowo używa się określenia "wszechobecny", ale to kwestia zwyczaju językowego.
2. jednak mamy tyle zła i jeszcze piekło. - prawda. Ten stan rzeczy jest wprawdzie w nauczaniu KRK bardzo spójnie objaśniony, ale to już inna kwestia.
3. Objawił się w postaci książki, która ma w sobie pełno sprzeczności - to jest opinia małego Jasia, nauczanie KRK w temacie Objawienia jest inne czyli - fałsz.
4. za niewiare idzie się do piekła fałsz
5. uwierzyć trzeba jednak bez dowodów takich jakie mamy w dniu codziennym, np. jak zobacze ślady psa na piasku to wiem, że szedł pies. powiedzmy, że prawda. Ale tak uczciwie to kwestia dowodów jest otwarta, bo albo coś się zinterpretuje w ten sposób albo w inny. Jak widzisz ślady psa na piasku wcale nie wiesz, że szedł pies. Ty wnioskujesz iż szedł, bo jest to dla Ciebie najbardziej prawdopodobne wyjaśnienie widzianych śladów. Osoba, która nie ma pojęcia o istnieniu zwierzęcia zwanego psem będzie widząc to samo co Ty "wiedziała" coś zupełnie innego i zapewne także będzie przekonana, iż wie z całą pewnością. Z psem jest prosto, z "dowodami" trudniej.