chcialbym zeby ktos mnie jakos podsumowal, jakkolwiek
znajomosci? pourywalem, dawno gdzies nie wyszedlem. pojawily sie nowe, glownie z pracy, 3 razy wyszedlem, nie odpowiadalem na zaproszenia, albo raczej odpowiadalem negatywnie, czemu? zawsze potrafilem dac jakis logiczny pretekst, ktory dla mnie tez wtedy wydawal sie logiczny. ale tak na prawde w wiekszosci przypadkow sie balem, po prostu... kto wie o czym pisze, ten potwierdzi ze trudno to ubrac w slowa
przyjaciele? moze dawno temu, z naciskiem na moze
dodam ze nie mam az takiej potrzeby na znajomosci, albo mam, ale zamaskowane ukryta niechecia, wiec wydaje sie, jakbym nie mial, od lat
dziewczyna..
Poznam miłość, stracę miłość
Rzucę życie na szale i spróbuję popłynąć? mozna powiedziec ze nawet szukam, ale krag jest ograniczony, bo jak mozna poznac dziewczyne nie majac znajomych? Tylko nie mowcie ze osoba wchodzaca na to forum w potrzebie wyleczenia sie jest zdolna do poderwania nieznajomej na ulicy :). probowalem pare razy na sile z potencjalnymi interesantkami - nie da sie, serce nie sluga, kazdy chcialby z kims byc, ale jednak na sile sie nie da... ale tutaj chyba nawet osoby bez depresji ani zadnej tego typu choroby maja problem, i tylko czekaja, az sie ktos znajdzie..
rodzina? nie. rodzice, tak, ale nieszczero, rzadko, i nawet mi sie nie chce trzymac z nimi kontaktu, a kazda proba jest z mojej strony stuczna, mieszkam samemu
dodam ze w pracy czy innych miejscach do ktorych chodze regularnie (czyli nie na spotkania z przyjaciolmi) zachowuje sie normalnie, nie boje sie rozmawiac z ludzmi, umiem rozmawiac - to chyba dobrze, jak na takiego odludka