- razu pewnego cierpiąc w odrzuceniu przez kobietę , na której mi zależało i z którą byłem prawie pól roku( dziwka z Wolina "nieszczęsliwie"sie zakochała z nagła ,(ugodzona strzałą Amora )w jakimś pitolcu ,,,>>> ugadałem się z dziewczyną swojego Przyjaciela ,że ta zorganizuje mi u siebie spotkanie ze swoja koleżanką , która była wolna i ( chyba ) szukała chłopaka . Miałem wtedy 26 lat.
W ten dzień wyznaczony , od rana z radości ( jeszcze w pracy ) zacząłem juz piwkować , i gdy tak szedłem do kumpeli , chciałem iśc skrótem przez trawnik i wdepłem w wielkie śmierdzące psie gówno .
Może jestem jakiś głupi, mało inteligentny albo to jakieś performance czy coś ale z całym szacunkiem przez sposób w jaki piszesz przetwarzanie tej treści sprawia mi olbrzymią trudność. Zwłaszcza ta interpunkcja jest wyjątkowo rakotwórcza - http://slowowtoku.pl/jak-ugryzc-interpunkcje/
Na tym polega toksyczny związek i jego pułapka. Poddajesz się bo czujesz się nikim bo on celowo lub nie obniża twoją samoocenę. Do tego cholernie boisz się samotności uważając że nikogo innego nie znajdziesz. Chcesz wrócić bo prawdopodobnie on odciął cię od twoich starych znajomych i gdy odchodzisz od niego zostajesz praktycznie sama co jeszcze bardziej miesza cię z błotem i jeszcze bardziej wszystko nakręca.
Stabilność czy trwałość samooceny zależy od tego na czym ją budujesz lub już zbudowałaś. Można ją budować na czynnikach zewnętrznych oraz wewnętrznych. Większość kobiet robi ten błąd że buduje swoją samoocenę na czynnikach zewnętrznych takich jak atrakcyjność, opinia innych, status społeczny lub w najgorszej możliwej opcji - jakiego ma partnera. Wszystko to jest ulotne. Zazwyczaj odbywa się to w taki sposób że facet specjalnie werbalnie lub niewerbalnie daje do zrozumienia ze partnerka jest dla niego nie atrakcyjna co niszczy jej samoocenę. Dodatkowo odcina ją od znajomych i rodziny czasami powodując konflikty z tymi osobami i kobietą.
Jedynie samoocena budowana na czynnikach wewnętrznym oraz stabilnych zewnętrznych jest coś warta a reszta to tylko piękne jej uzupełnienie.
Klasyka gatunku Na moje nieszczęście znam toksyczne związki aż nazbyt dobrze. Historia moich związków to historia dziewczyn 'z odzysku' po takich toksycznych związkach. Może przyciągam taki typ albo jestem zwyczajnie frajerem do pocieszania, nie wiem.
Jeżeli uważasz że rozmowa ze mną może ci pomóc to napisz na pw.