Skocz do zawartości
Nerwica.com

dojenta

Użytkownik
  • Postów

    113
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dojenta

  1. Ale to prawda - im dziecko lepiej się bawi, tym bardziej pobrudzi siebie i wszystko dookoła Nie każde, niektóre wolą być czyste i wtedy są szczęśliwsze. Dokladnie, nie każde dziecko jest szczęśliwe jak jest brudne... Ja nigdy się nie brudziłam, nie niszczyłam ubrań ani butów, przy jedzeniu też raczej się nie brudziłam (przynajmniej odkąd pamiętam), i zostało mi to do dziś... Jak już zdarzy mi się przypadkiem ze pobrudzę ciuch to mam zły humor dopóki się nie przebiore:/
  2. Ale ja nic nie pisałam, że mąż mi wcale nie pomaga przy dzieciach... W nocy jak płaczą to wstaje, pieluchy przewija, kąpie, na spacer wychodzi (choć rzadko) albo zabiera starszacórkę jak ma coś do zrobienia koło domu... Eh chyba zakończę wątek bo widzę że jednak nikt mnie tu nie rozumie i dopatruje się we wszystkim mojej winy
  3. dojenta

    Ot przywitanie...

    Jak zabita, nawet dzieci czasami nie słyszę jak placza:( ale to jak wezmę więcej niż jedną tabletkę;/ a biorę jakoś od m-ca.
  4. agusiww tyle, że ja kasę dostaję swoją (macierzyńskie), a do pracy chodziłam wcześniej i bez przesady, że wtedy życie jest trudniejsze. A gdybyś czytała wcześniejsze moje posty to byś wiedziała, że psycholog w moim wypadku odpada.
  5. Starsza córka już dawno chodzi do przedszkola a tu gdzie mieszkam (nie w PL), żłobków nie ma, a czemu niby mam mieć depresję dopiero wtedy?
  6. dojenta

    Ot przywitanie...

    Wczoraj rozmawialiśmy, rozmowa była niezbyt przyjemna, ja zalana łzami do tego dostałam jakiegoś ataku czy jak to nazwać nie mogłam normalnie oddychać tylko sapałam i cała się trząsłam... Do żadnego konsensusu nie doszliśmy jednak słowa męża, że mam walczyć bo on chce odzyskać dawną mnie jakoś mi dały do myślenia.
  7. Zastanawiam się czy można popaść w jakąś prawdziwą chorobę z powodu ludzi ze swojego otoczenia... Czy ciągle powtarzanie przez kogoś bliskiego "powinnaś się leczyć", "weź sobie coś na uspokojenie", "znów masz nerwach" itd. może spowodować, że choroba "na serio" nas dopadnie?
  8. J.w. Czy można sobie "ubzdurać", że się ma depresję, nerwicę etc.? Czy takie tłumaczenie to może być jakimś sposobem na tłumaczenie, że jest się po prostu leniwym i nie umie się odpowiednio zorganizować sobie życia?
  9. I tak jak w temacie ciągłe poczucie, że całe zło i niepowodzenia w naszej rodzinie są przeze mnie, przez moje tchórzostwo, brak organizacji życia, po prostu taki życiowy gamoń że mnie:(
  10. Wiesz co i jedno i drugie... Zawsze byłam tchórzem w kontaktach z ludźmi, dopiero mój mąż nauczył mnie większej odwagi, niestety teraz jego niemiłe słowa i niewyparzona gębą (inaczej się nie da tego określić) dopadły i mnie:( To prawda łatwo nie jest:(
  11. cheiloskopia, nie wiem czy to stwierdzenie będzie na miejscu (zawsze milion razy zastanawiam się zanim coś powiem lub napiszę, obawiam się co ludzie powiedzą) ale w pewnym sensie Cię podziwiam po opisanych przez ciebie przejściach ja już bym daaawno wysiadła... Moje problemy przy Twoich to Pikuś
  12. Ja raczej tego nie okazuję, ale w środku się we mnie gotuję :/ jak karmię dzieci to je ciągle wycieram aaa i jeszcze jedno gumę do żucia żuje wyłącznie przednimi zębami
  13. Nie jestem w stanie przeczytać wszystkich postów i nie wiem czy ktoś już wymieniał coś równie dziwnego (swoją drogą nie wiem czy można to nazwać natręctwem)... każdy papier używany przeze mnie do wycierania musi być ładnie złożony, p.toaletowy, ręcznik kuchenny, chusteczka higieniczna etc. Poza tym wpadam w szał jak ktoś się brudzi przy jedzeniu... Nie znoszę tego choć zaczęłam trochę nad tym panować odkąd mam dzieci...
  14. cheiloskopia, mogę o coś zapytać... Czy to poczucie winy w Twoim przypadku dotyczy czegoś konkretnego czy jest to raczej uogolnione?
  15. Czyli wychowanie dzieci zrzuca na Ciebie, a sam umywa ręce, przy okazji wzbudzając w Tobie poczucie winy - bo jako matka powinnas być przeciez siłaczką, superwoman i Einsteinem w jednej osobie. Współczuje Ci, po prostu spróbuj się jakoś odciążyć, np. niańka, żłobek dla starszej córki. Zgłos się po jakas pomoc psychologiczna albo chociazby tabsy jakies , zebyś nie była tak znerwicowana. Dziwie się trochę, ze zdecydowałaś się jeszcze na kolejną ciaze, kiedy z wychowaniem pierwszego dziecka było niełatwo. Takiego męza bym pogoniła, ale rozumiem, ze z dwójka małych dzieci jesteś zdana na niego. Jakiś czas temu powiedział mi dlaczego mogę się czuć źle w obecnej sytuacji i że on to rozumie, ale na tym się skończyło i echo... Co innego robi co innego mówi a jak mu powiedziałam że jest hipokrytą to odwrócił kota ogonem i wyszło, że to ja jestem ta zła, a jak mu mówię że źle się czuje z całą tą sytuacją to słyszę że przesadzam, że jestem przewrazliwiona, że w jego rodzinie z 4 dzieci dawanosobie radę i nikt na nic nie narzekał. Starsza już od dawna chodzi do przedszkola, sale system wychowania tu gdzie mieszkamy odbiega zdecydowania od polskiej mentalności i mojej wizji tego jak dziecko powinno być wychowywane... Cała sytuacja się zapętla... Problemy z małżeństwem - problemy z moimi nerwami (nerwica, depresja, czort wie co jeszcze...) - moje problemy zdrowotne - nerwy odbijają się na dzieciach.... I tak w kółko. A najgorsze w tym wszystkim jest to że do mojego męża nic nie dociera:(
  16. Nie wiem czy się cieszyc, ale chyba trafiłaś w sedno
  17. Zmeczenie i przeciazenie napewno tez, ale jesli chodzi o mojego meza to dluuuga sprawa i w sumie na osobny watek... po krotce, maz calymi dniami pracuje z racji finansowych (nie bede tlumaczyc dlaczego dokladnie, poprostu musi), cieple slowo od niego uslysze tylko wtedy jak sie o to upomne albo zrobie cos co rzeczywiscie w jego mniemamu wymaga dosc sporego wysilku i\lub organizacji. Jak tylko jestem bezradna i zwracam sie do niego z pomoca to mowi mi ze jestem matka i sama powinnam wiedziec co mam robic w danej sytuacji... probujac odciagnac go od pracy slysze ;(
  18. Człowieku jak masz zamiar wylewać swoje żale dotyczące aborcji to znajdź do tego odpowiednie forum i post... A nie grzebiesz w moim poście, matki która nad życie kocha swoje dzieci i przenigdy by ich nie oddała (swoją drogą badania prenatalne nie wykarzą czy ktoś się nadaje czy nie na rodzica!), badania prenatalne miałam robione z racji cukrzycy ciążowej i innych obciążeń genetycznych! Ja szukam pomocy i porady jak sobie poradzić ze sobą a nie katowania mnie słowami o aborcji...
  19. ale przecież wiedziała dobrze że dzieci nie spadają z deszczem ani ich bocian nie przynosi.a dziecko czasem rodzi sie chore.są przecież badania prenatalne i aborcja w wypadku ciężkiego wrodzonego upośledzenia lub kiedy płód zagraża życiu kobiety. Ale moje dzieci są zdrowe i w pełni chciane i kochane (nie jestem Twoją matka, więc mnie do niej nie porównuj, to że Tobie się życie potoczyło jak się potoczyło z winy czy nie z winy Twojej matki nie znaczy, że wszystkie kobiety są takie same i nie nadają się do bycia matką). Jeśli nie masz nic konktretnego do napisania na temat poruszonego przeze mnie problemu to się nie wcinaj. Poza tym jak Artemizja napisała odrobinę kultury człowieku i nie ubliżaj innym, a jeśli już musisz to znajdź sobie forum na którym będziesz mógł poniżać innych i rzucać mięsem a z mojego postu jazda!!!
  20. Jak się dowiedziałam o ciąży byłam przeszczesliwa:) mąż rowniez. Jak ja urodziłam byłam przerazona ale i pełna nadziei i troski o małego człowieka:) z dnia na dzień ta radość uchodzila... Szczerze przyznaję ze nie pamiętam kiedy zaczela mówić chodzić czy kiedy wyszły pierwsze zęby (orientacyjnie Coś tam kojarzęe bez szczegółów). A skąd te pytania, czy to może coś znaczyć? Mam sstraszny mętlik w głowie i wyrzuty sumienia za to jak traktuje swoje dzieci
  21. to jebać sie w kondonie,łykać tabletki dowcipne i składać androidy które nie będą głodne,nie będą śmierdzieć,nie będą srać i pierdzieć,nie będą sie ślinić,nie będą chorować tylko sie będą psuć i zżerać prąd aby działać. Nie masz nic konstruktywnego do powiedzenia to nie zaśmiecaj mi wątku:/
  22. Ja się jednak nie nadaje do bycia matką... Mam tak zszarpane nerwy, że zaczynam być agresywna w stosunku do dzieci... Nie wiem co się dzieje, dlaczego tak jest, czy to nerwica, depresja czy po prostu zły ze mnie człowiek?
  23. dojenta

    3w1

    Witaj arienka:) Mogę zapytać jakimi badaniami masz potwierdzoną tężyczkę i jak w Twoim przypadku się ona objawia?
  24. Nie wiem czy w moim przypadku jest to spowodowane depresją jednak ja też mam poczucie, że całe zło i nie powodzenia jakie spadają na mnie i moja rodzinę wywołuje ja, że wszystko to przeze mnie i, że to ja powinna wszystko naprawiać. Nawet jak staram się zrobić tak jak powinno być (cokolwiek by to nie było) to i tak wielkie g z tego wychodzi.
  25. dojenta

    Ot przywitanie...

    Nie chciał rozmawiać czy ostro skrytykował? Trzymaj się, Dojenta :* Ja nawet nie zaczęłam po tym jak zobaczył, że się denerwuje i od razu usłyszałam "Co Ci jest, znowu masz nerwa?"
×