Skocz do zawartości
Nerwica.com

Eragon

Użytkownik
  • Postów

    82
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Eragon

  1. Trafiłem dzisiaj na fantastyczna stronę dziewczyny, która wygrała swoja walkę z anoreksja. Tekst ze strony: Dla wszystkich tych, którzy borykają się z problemem zaburzeń odżywiania. Tematami moich postów będzie anoreksja, bulimia oraz mało nagłośniony BED (bed eating disorder) Chcę wspierać Was w walce z chorobą, motywować do zmian na lepsze oraz pokazywać w jaki sposób można sobie z nią poradzić. Dla osób, które nie wiedzą w jaki sposób pomóc osobie chorej. Chcę pokazać metody i działania prowadzące do uporania się z problemem. Będę starała się odpowiedzieć na pytanie z czego wynikają zaburzenia odżywiania. Dla osób pragnących w zdrowy i racjonalny sposób powalczyć nie tylko o zmianę swojej fizyczności ale także psychiki. Co tydzień zamieszczane będą posty jak nad sobą pracować i jednocześnie nie zwariować. Wierzę mocno w potrzebę mojej działalności. Nie boję się mówić otwarcie o zaburzeniach, pokazywać na własnym przykładzie ciemne strony choroby, ale przede wszystkim dawać Wam nadzieję, że naprawdę można uporać się z problemem. Chcę być jak najbardziej wiarygodna w Waszych oczach. Wychodzę z założenia, że największą pomoc możemy uzyskać nie od psychologów, psychoterapeutów po wielu szkoleniach, psychiatrów, ale właśnie od ludzi którzy potrafią normalnie żyć mając za sobą styczność z chorobą. Poprzez dogłębne poznanie zaburzenia na własnej skórze, wiem jak ciężka i wyniszczająca potrafi być walka. Jednocześnie zachęcam do pracy nad sobą, nie poddawania się i świadomego podjęcia próby rozpoczęcia nowego rozdziału w swoim życiu bez udziału choroby. LINK ---> http://annapro.pl/
  2. Czytam z dużym zainteresowaniem Twoje posty i wnioskuje (nie wiem czy słusznie), ze masz serdecznie dość rodziny, rówieśników w szkole. Po prostu się zastanawiam czy wśród ludzi Ciebie otaczających jest ktoś kto jest odmiana dla wszystkich innych. Przyjaciele, dziewczyna itp. Wybacz, ze tak bezpośrednio, ale czasem w Twoich wypowiedziach czuje tyle gniewu, ze ciężko przejść obok tego obojętnie. Prawdziwy outsider chyba z Ciebie (nie mowie to jako coś negatywnego). :)
  3. O tym mówię przez cały czas... Na tym zależy mi najbardziej i dobrze wiem, że z pracy sobie nie ucieknę, takich rzeczy tłumaczyć mi nie trzeba. A temat nazywa się "Problemy ze szkołą" które właśnie opisuję, to nie jest tak, że mi się nie chce, tylko czasem zwyczajnie się nie da ku*wa wytrzymać, mam beznadziejną frekwencję, słabe oceny i zero chęci, żeby to zmienić. To nie jest zwykłe niechcenie, kiedy tak miałem, to jechałem i tak na dobrych ocenach, a teraz po prostu tym rzygam. Wyjaśnione? Insynuowanie, że nie doceniam tego co mam jest insynuowaniem, bo tak nie jest i nie o tym piszę. A jest cokolwiek co lubisz w swoim obecnym otoczeniu? Pytanie bardzo poważne z mojej strony. :)
  4. Eragon

    Witam

    Witaj na forum! :) Mam nadzieje, ze znajdziesz tu to czego szukasz. Opowiesz o sobie coś więcej?
  5. Myślę, ze byłoby lepiej gdybyśmy pamiętali w tych wszystkich dyskusjach, ze nie ma ludzi głupich, a tylko głupie argumenty. Tak samo nie atakuj człowieka, tylko jego twierdzenie. Ocena całokształtu kogoś na podstawie pojedynczych konfliktów nie świadczy dobrze o nas samych. ......
  6. Czasem (a ostatnio często) towarzyszy mi coś podobnego - tak, jakby ciało, w którym tkwię było dla mnie za ciasne, wręcz nie moje; kiedy dotykam dłonią policzka, czuję jakby dotyk obcej ręki, a jednocześnie dłonią wyczuwam ciepło cudzej twarzy (z reguły szczypię policzki albo gryzę palce, by poczuc ból, bo nie od dzis wiem, że ból w jakis sposób mnie uspokaja) Niekoniecznie określiłabym siebie jako cichy bordeline, choć przyznaję, że podobnie jak jedna z "bohaterek" z artykułu nie daję sobie przyzwolenia na wybuchy złości, a jeśli takowe zaistnieją - zaowocują poczuciem winy, bezsensu, katowaniem się psychicznym i myślami samobójczymi. Zaciekawił mnie ten temat. Bardzo mnie to cieszy. W Polsce nawet wśród specjalistów rzadko się zdarza aby ktoś miał pojecie na temat takiej klasyfikacji tego zaburzenia. Kiedy zajrzy się do internetu, to BPD kojarzony jest głównie z bardzo zewnętrzną agresja. Ostatnio znalazłem super artykuł dziewczyny opisującej swoje życie z tego rodzaju zaburzeniem, ale nie mam zbytnio czasu aby to przetłumaczyć niestety.
  7. Wszystko rozumiem, ale dlaczego myślisz, ze powinnaś odejść?
  8. Dla mnie cały ten watek jest bez sensu. Współczuję M., bo widać, ze bardzo cierpi, ale wybór akurat tego forum jest po prostu podłym i dziecinnym działaniem. On bardzo dobrze wiedział, ze ona to przeczyta. To jest UZALEŻNIENIE i to tak toksyczne, ze aż głowa boli. Cheiloskopia nie powinnaś się teraz w żaden sposób tłumaczyć - to działanie jest niczym innym jak próbą zmuszenia Ciebie do interakcji z nim.
  9. Co rozumiesz przez taką "prawidłowa" bezczelność?
  10. To jest podstawowy błąd chyba każdej osoby, która jest w relacji z osobą zaburzoną - nietylko z BPD! Ta chęć "zmiany osobowości" drugiej strony, tak by znowu stała się tą cudowną wersją siebie, którą poznaliśmy na początku. Wybaczcie, ale to jest bardzo egoistyczne. Terapia osoby z BPD nie polega na zmianie osobowości, ale jej zrozumieniu i kontrolowaniu wynikających z tego destrukcyjnych zachowań. Zdaje sobie sprawę z tego, że zachowania osoby zaburzonej potrafi być destrukcyjne i krzywdzące, ale sama choroba nie jest wyborem takich ludzi. Cieżko przyznać sie przed soba, że cos "ze mna jest nie tak" kiedy żyje sie ze soba całe życie i pewne zachowania stały sie "normalnością". Samokrytyka nie przychodzi łatwo zdrowemu człowiekowi, a co dopiero zaburzonemu! Większość z partnerów osób z BPD rozumuje według schematu: jesli X pozbędzie sie BPD, to będzie lepiej i cudownie jak dawniej. Tylko to nie jest tak, że X sie zepsuł. Im dalej w las tym większa chęć by wrócił ten stan, gdzie to partner był tym "naj" we wszystkim. Niby chodzi o dobro partnera, ale też zaspokojenie własnego "ego". Wiele osób opowiada swoje historie w podobny sposób - byłem pogodny, wesoły, normalny - po związku z bordem jestem wrakiem. Moja pewność siebie nie istnieje. NIE. BPD nie ma "magicznej" mocy zmiany osobowości. BPD po prostu odkrywa w nas nasze najjaśniejsze i najmroczniejsze strony. A "pokrzywdzeni partnerzy" nie chcą/moga dostrzec, że taki związek mówi też coś o nich samych. M.in. to, że ich wiara w siebie zależy bardziej od innych niż od siebie, ze nie czujemy sie tak słuchani i kochani przez bliskich jakbyśmy chcieli. Moglbym wymieniać jeszcze wiecej... Osoby z BPD odzierają z iluzji, ktore sami dookoła siebie budujemy i bardzo dobrze. Bo taki zwiazek jest wspaniałą lekcją tego, że człowiek najpierw musi pokochać sam siebie, tak aby nigdy nie zależeć w pełni od kogoś innego.
  11. Oto pierwsze efekty tego, ze udało się Tobie postawić granice! Pamiętaj, ze on Ciebie potrzebuje o wiele bardziej niż Ty.
  12. O uczuciach ciężko sie uczyć z literatury, trzeba przeżyć samemu. Tak sadze. Tylko teraz jak to wszystko wiem, trochę sie obawiam czy w obecnej rzeczywistości będzie czas się z kimś zaprzyjaźnić.
  13. Lektura Twojego postu przywołała we mnie wspomnienie o dziewczynie, z którą bylem w najdłuższym związku ze wszystkich jakie tworzyłem (byliśmy razem 3 lata). Początki naszej relacji były bardzo romantyczne i burzliwe, a w szkole średniej wszyscy żyli naszymi losami i tym czy w końcu będziemy razem. Ostatecznie stworzyliśmy bardzo zgrany związek - choć byliśmy bardzo różni, to uzupełnialiśmy się na tych ważnych dla bliskości polach - cele, wartości życiowe, łózko. Po trzech latach miałem dokładnie taki sam dylemat jak Ty. Chemia, motylki odeszły, ale wiedziałem, że kocham ja, tylko coraz częściej traktowałem jak kumpla. Zacząłem się oglądać za innymi dziewczynami i w pewnym momencie stwierdziłem, ze to nie w porządku wobec niej i się rozstaliśmy. Bardzo to przeżyła. Dwa lata później poznałem kogoś kto mi się bardzo podobał, a odczucia miałem takie same jak Ty. Rozumienie się bez slow, namiętne spojrzenia. Tylko jak pisał Szekspir: "gwałtownych uciech początek, gwałtownych uciech koniec". Mistrz aktualny do dziś, bo rzadko jest tak, ze takie romantyczne i gwałtowne zrywy dają w konsekwencji relacje na długie lata. Początek jest tak bliski ideału, ze z upływającym czasem staje się coraz bardziej niedościgniony. Z perspektywy czasu żałuję, ze się rozstałem z ta pierwsza dziewczyna. Bylem wtedy niedojrzały i nie mogłem wiedzieć na czym polega związek "na lata". Mimo tego, ze większość czasu w związku nie było motylków, tylko taka "rutyna", to z nią miałem najlepsza komunikacje, humor i seks. Własnie dlatego, ze przy niej czułem się najbardziej zrelaksowany i mogłem być po prostu sobą. Zauważ, ze zazwyczaj przyjaźnie są o wiele trwalsze niż miłość. Dla mnie ta "prawdziwa miłość", to po prostu ta najwyższa forma przyjaźni, gdzie jest miejsce zarowno na intymność, jak i codziennie Zycie pozbawione tej całej masy fajerwerków, Myślę, ze nasze pokolenie jest tez trochę spaczone przez te wszystkie romantyczne filmy. Myślę, ze trzy lata związku, to dobry argument by dac sobie jeszcze troche czasu. Jesli na dłuższą metę okaże się, ze dylematy zamienia się w coś uciążliwego, to wtedy mogłabyś jednak pomyśleć czy ta relacja ma ostatecznie sens.
  14. A czy nie jest trochę tak, ze dały o sobie znać emocje Twojego wewnętrznego dziecka (które ma w sobie każdy z nas)? Czy jej powrót sprawiłby, ze stalibyście normalna i szczęśliwa rodzina? Czy wcześniej tak było? Rodzina, w której jedna osoba jest zaburzona i nie chce się leczyć, to raczej nie jest zdrowa rodzina. Zawsze jest łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale słowa to jedyne wsparcie jakie dla Ciebie mamy w tej chwili. Napisałaś, ze Twoja mama wyjeżdżała z domu przez prawie 10 lat, kiedy Ty byłaś jeszcze dzieckiem. Jestem przekonany o tym, ze odpowiedzialność za opiekę nad ojcem spadła na Ciebie i rodzeństwo(?). To jest bardzo toksyczna zamiana rol dla dziecka, co niestety nagminnie dzieje sie w rodzinach, w której jeden z rodziców jest osoba uzależniona. Musiałaś dorosnąć o wiele wcześniej niż powinnaś. Twoje poczucie odpowiedzialności zrodziło się wiele lat temu i daje o sobie znać. Najlepszym rozwiązaniem dla Ciebie byłoby w pierwszej kolejności zadbać o siebie. To Twój ojciec, ale dzieci nie maja obowiązku być odpowiedzialne za postępowanie rodziny do końca ich życia. Nie mowie abyś ignorowała, ale wytyczyła sobie "zdrowe" granice opieki nad ojcem. Trzymam za Ciebie mocno kciuki!
  15. Stanowisko Twojej mamy jest dla mnie zrozumiale. Jakby nie patrzeć ukończyłaś 18 rok życia i jesteś już dorosła osoba, w świetle prawa ( i nie tylko) odpowiedzialna za swoje samodzielne życie. O nie powinnaś zadbać w pierwszej kolejności. Zycie z alkoholikiem nie należy do łatwych i kiedy zaznała tam za granica trochę "normalności", to trudno jej wrócić do pozostawionej tu rzeczywistości (myślę, ze wielu z nas by miało takie trudności). Rozumiem jednak Twoje oburzenie. Mama okłamuje Twojego ojca i tak naprawdę go porzuciła - zarówno emocjonalnie, jak i fizycznie. Zadaj sobie jednak pytanie czy może z jej strony to nie jest jakaś próba chronienia go? Sama napisałaś: Gdyby poznał prawdę, to faktycznie jego choroba mogłaby się pogłębić. Nie zamierzam osądzać czy to dobre/złe, ale myślę ze warto zrozumieć w jakimś stopniu intencje jakimi kieruje się Twoja mama.
  16. Nic więcej nie poradzisz. Na tym polega własnie dorosłe życie w każdym aspekcie - musimy być odpowiedzialni za swoje decyzje oraz zachowania. On musi emocjonalnie dorosnąć, a nie zrobi tego, jeśli nie odczuje żadnych konsekwencji swojego postępowania. To są jego uczucia, które pozostawione zostały przez jego dzieciństwo/negującego/toksycznego rodzica - w każdym razie nie możesz tego naprawiać za niego. Rozumiem, ze będzie Tobie bardzo ciężko to zakończyć, ale to jest jedyna racjonalna opcja, która może przynieść coś pozytywnego dla każdej ze stron...
  17. Czas głęboki oddech. Przyjrzyj się temu co napisałaś. To jest klasyczny przykład projekcji. Obarcza Ciebie własnymi negatywnymi cechami. Jesteś takim lusterkiem, albo ekranem telewizyjnym na którym może wyświetlać sobie cechy/zachowania, których w sobie nie akceptuje. Przeczytaj to dokładnie. Nie masz odczucia, ze jego opis bardziej pasuje do niego niż do Ciebie? Osoba, która jest emocjonalnie dostępna nie pozostaje w relacji z osobą, która nie jest emocjonalnie dostępna. Pobożne życzenia nie spowodują, że ktoś cie pokocha, albo będzie cie traktował z szacunkiem. Jego jest zachowanie jest tak klasyczne, ze jasno dal do zrozumienia, że jesteś nienormalna i to TY masz borderline! Ta relacja naprawdę nie wróży dobrze dla Ciebie.
  18. Z toksycznego domu wyprowadziłam się już jakiś czas temu, materialnie niezależna jestem od 18 roku życia (poza kilkoma miesiącami na "chorobowym" opiewającym na kwotę 250 zł, kiedy to utrzymywał mnie K.)... Musze wyzbyć się jeszcze chronicznego poczucia winy i będzie git, bo poczuciem winy właśnie jestem chyba teraz najbardziej skażona. Wyprowadzka od toksycznych rodziców, to dopiero początek drogi do lepszego życia. Prawda jest taka, ze rodzice potrafią oddziaływać na swoje dzieci nawet po śmierci, a wszystko dzięki utartym i zatrutym schematom, które w nas zaszczepili. Cheiloskopia jest na dobrej ścieżce do tego by znaleźć szczęście w sobie, bo potrafi w jakimś stopniu ocenić swoje uczucia i jest ich świadoma, choć nie do końca rozumie źródła niektórych emocji. Skoro padł tytuł książki Susan Foward, to myślę, ze każdy z naszego forum kto jeszcze jej nie przeczytał, powinien to zrobić!
  19. Osoby z BPD naprzemiennie adorują, rozpieszczają, a potem upokarzają i poniewierają osoby ze swojego otoczenia. Zaburzony oscyluje między idealizacją i dewaluacją drugiej osoby, dlatego kiedy mamy do czynienia z tym pierwszym to bardzo łatwo się od tego uzależnić. Rzadko kiedy jesteśmy traktowani jak "idol", a to jest w stanie uzależnić każdego - mniej lub bardziej w zależności od tego jakie kompleksy w sobie kryjemy. Zaburzony krzywdzi i nadmierną akceptacją i potem zanegowaniem wszystkiego, stad ten cały rollercoaster. Problem z tym wzorcem zachowań jest taki, że osoba z BPD nie potrafi ponieść odpowiedzialności za swoje destrukcyjne zachowania. Bez żadnej odpowiedzialności, czy narzuconych granic zachowanie dziecka (dorosła osoba z BPD jest na poziomie emocjonalnym 3 letniego dziecka) będzie się powtarzało i tak samo jest w przypadku osoby z BPD. Bez leczenia psychiatrycznego, farmakologicznego i trudnej, wieloletniej i wymagającej od chorego samodyscypliny w kontrolowaniu swoich postępków psychoterapii, nie ma szansy na żadne stabilne, normalne życie z taka osoba. Jeśli jesteś świadoma podatności na "powroty", to musisz zadać sobie samej pytanie jakie odnosisz z tego korzyści. Bo jesli te chwile "krotkiej normalnosci" sa dla Ciebie tak bezcenne, to być może warto popracować nad własną samoocena. Osoby zmagające sie z tym zaburzeniem potrafią odkryć w nas nasze najlepsze strony, ale to my sami powinniśmy być ich świadomi. To zawsze jest cenna lekcja z takiego związku...
  20. A mogłabyś coś więcej napisać na temat tego związku? Ile ze sobą jesteście, jak wyglądają jego "ataki" i tak dalej?
  21. Ludzie mający granice bardziej panują nad swoim życiem, gdyż maja świadomość, ze mogą decydować jakie zachowania będą tolerować. Korzystają ze swojego niepodważalnego prawa do powiedzenia "nie. Kompromis polega na świadomym braniu i dawaniu, natomiast poświęcenie siebie następuje wtedy, gdy zaprzeczamy sobie i swoim potrzebom by zadowolić kogo ś innego. Wyrzekamy się własnej indywidualności byle tylko związek przetrwał w jakikolwiek sposób. Domyślam się, ze bardzo Tobie na nim zależy, ale musisz sobie zadać szczere pytanie czego naprawdę oczekujesz od związku i jaki jest realny potencjał tej relacji by osiągnąć z niej satysfakcje. Wydaje mi się, ze brak zdolności do samokrytyki i zrobienia czegoś dla drugiej osoby (a to tylko przeczytanie książki!!!) nigdy nie wróży dobrze, bez względu na to czy ktoś jest zaburzony czy nie.
  22. cheiloskopia: Kiedy ja mialem takie maratony, ze ciągle o czymś myślałem i myślałem, to spokój odnalazłem w książkach. Polecam Tobie pozycje pt. "Toksyczni rodzice" Susan Foward - jesli tego nie czytałaś, to mogę wysłać Tobie elektroniczna wersje na maila jak mi podasz. Byc może lektura tego pozwoli sie skupić na prawdziwym źródle problemu i pozwoli odpocząć od obu absztyfikantów póki co!
×