Skocz do zawartości
Nerwica.com

SzaroBura

Użytkownik
  • Postów

    263
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia SzaroBura

  1. Heledore jak wypadło to pierwsze spotkanie? I czemu jesteś sceptycznie nastawiona? Coś poszło nie tak?
  2. Ni jak. Bo nie próbowałam i nie zamierzam. Tytuł wątku jest "terapia z robotem" więc już samo to wprowadza w błąd. Czegoś takiego nie można nazwać terapią.
  3. a co widzisz w tym atrakcyjnego?
  4. serio?? uważacie, że to jest fajne?? a co w tym fajnego? i nie rozumiem jak to można nazwać terapią?!?!
  5. Niestety to może być nerwica. A jak brałaś leki to tylko jedne,,czy zmieniałaś? A psychoterapia? I jeszcze tak zapytam, robiłaś sobie badania na boreliozę? Pamiętasz może żeby ugryzł Cię kiedyś kleszcz?
  6. Oo hehehe, to tutaj mnie mocno zaskoczyłaś
  7. Z czegoś takiego również bym nie skorzystała. Ale np mój T, który przyjmuje w mieszkaniu wynajął to mieszkanie wyłącznie pod gabinet psychoterapeutyczny. On tam nie mieszka Mieszkanie jest dwupokojowe. W jednym pokoju przyjmuje on, w drugim inna terapeutka. W przedpokoju jest poczekalnia ze stolikiem, gazetkami i krzesłami, no i oczywiście toaleta dla pacjentów. Wszystko urządzone profesjonalnie wyłącznie pod gabinet. A informacji, że to gabinet brak. Jak dla mnie nie ma w tym zupełnie nic dziwnego.
  8. Demmeter, mój T też ma gabinet w bloku mieszkalnym na osiedlu strzeżonym. Żeby wejść trzeba zadzwonić domofonem, na którym nie ma żadnego oznaczenia że to gabinet a nie mieszkanie. Dopiero na drzwiach od mieszkania wisi mała tabliczka "gabinet psychoterapii". Więc jakiś specjalnych oznaczeń również nie ma
  9. Myślę, że jesteś zwykłym spamerem bo wklejasz ten test już któryś raz...tylko w różnych wątkach.
  10. Huśtawka, skoro ten powyższy test jest płatny to podejrzewam, że to zwykła reklama na forum. Inaczej mówiąc zwykły spam
  11. Marcin2013, trochę jednak za daleko. Oskaka, a czy ojciec jak go teraz pojechałeś pozbierać jakoś się tłumaczy? Czy udaje, że nic się nie stało?
  12. Kiedy i gdzie? Oskaka, hehe, o rety..to faktycznie ostro A już zostaliście odblokowani czy to blokada do końca życia? A tak serio..to nie zazdroszczę sytuacji...bo każde rozwiązanie wydaje się być złym..
  13. Oskaka, zawsze możesz próbować odpowiedzieć rodzinie, że właśnie zostawiając go, pomagasz mu. Bo może dzięki temu zobaczy, że ma problem. A poza tym skoro ta rodzina taka chętna do pomocy to niech sami jeżdżą i go ratują...
  14. SzaroBura

    Autoagresja?

    Sailorka, i jak u Ciebie z pracą nad autoagresją? Szukałam tematu o autoagresji żeby napisać post o sobie...ale czytając Twój okazuje się, że mam bardzo podobnie. Co lepsze...dopiero jakiś tydzień temu na terapii do tego doszłam, jak bardzo jestem w stosunku do siebie agresywna. No bo takie oczywiste rzeczy które są autoagresją jak np cięcie się, były mi znane od dawna. Ale odkąd przestałam się ciąć (już prawie rok temu) to wydawało mi się, że przecież problem autoagresji już mnie raczej nie dotyczy. a jeśli już to w bardzo małym stopniu. Dzięki terapii dotarło do mnie jak bardzo dalej siebie niszczę. Alkohol, wieczne skubane palców, wyrywanie skórek aż do krwi, treningi ponad moje siły (właśnie wychodzę z kontuzji...), pracoholizm lub nic nie robienie (dokładnie jak u Ciebie..), kompulsywne objadanie się do momentu aż zrobi mi się niedobrze, wyciskanie twarzy, tatuaże, stawianie potrzeb innych na pierwszym miejscu kosztem własnych, brak akceptacji swojego ciała i bardzo agresywna ocena go....Rety...najgorsze, że mogłabym jeszcze tak wymieniać i wymieniać. Tylko, że jestem w takim momencie, że nie wiem co dalej. Dowiedziałam się tego wszystko o sobie i przyznaję, że nie jest mi z tą wiedzą wygodnie. Jestem świadoma, że niszczę siebie na różne sposoby...ale nie wiem jak przestać. Potrafię np przestać pić alkohol, ale za to muszę się wieczorem objeść jak głupia. Potrafię nie skubać jakiś czas palców..ale zaraz wtedy nasilają się inne autoagresywne zachowania. I tak w kółko. Jak sobie z tym radzisz? Bo ja nie wiem jak się zatrzymać...
×