Skocz do zawartości
Nerwica.com

Veikko

Użytkownik
  • Postów

    244
  • Dołączył

Odpowiedzi opublikowane przez Veikko

  1. Dopiero po 4 tygodniach powinnam widziec pierwsze efekty?

    lekarz mi owiedzial, ze po 2 powinno byc lepiej...

    Mi się zrobiło chyba lepiej po 2 tyg., ale ja miałem wenlę wcześniej, więc może dlatego. A tak to raczej ciężko, trzeba poczekać.

    Mam pytanie. Czy jeżeli nie sprawdziła się u mnie sertralina 150 mg i paroksetyna 20 mg, to jak wielka jest szansa, że sprawdzi się u mnie wenlafaksyna. Mam takie objawy jak utrata zainteresowań, spadek energii, niska samoocena, problemy z koncentracją i pamięcią, lęki, fobia społeczna, lęk przed krytyką i ośmieszeniem się.

    Mam bardzo podobne objawy, wyłączając lęki i fobię społeczną. Brałem wcześniej dość długo sertralinę, ale z marnym skutkiem. Długo już biorę wenlę i zainteresowania nadal nie wróciły, energii też nie mam i dalej jak piszesz, ale możliwe, że w moim wypadku 150 mg to za mało, ostatnio wchodzę na 225 i wydaje mi się, że jest lepiej. Tak czy siak, wenlafaksyna z tego co brałem jest zdecydowanie najlepsza. :)

  2. Steviear, jaki kierunek? Ja już w liceum podjąłem głupią decyzję wybrania profilu humanistycznego, a potem idąc na studia wybrałem kretyński kierunek. Nagle mi się objawiło, że to wszystko jest bez sensu ledwo kilka miesięcy temu, kiedy miałem zmianę leków z wenlafaksyny na escitalopram (co niestety było związane z megadeprechą). No i teraz jestem właściwie 3 lata do tyłu i nie mam pomysłu, co ze sobą zrobić... Nie mam też możliwości, bo na maturze zdawałem tylko przedmioty humanistyczne, a teraz widzę, jaki to kit i nie chcę się drugi raz w to pchać.

  3. Nie dość, że resztki mojego poczucia własnej wartości wyparowały (w porównaniu do całej tej zgrai elokwentnych wypucowanych geniuszy z dobrych rodzin jestem śmieszna) (...)

    Moim skromnym zdaniem nie mamy czego się wstydzić ani powodu do czucia się gorszymi - to, że komuś się udało urodzić w lepiej sytuowanej rodzinie nie znaczy, że jest lepszy i fajniejszy. W ogóle takie zachowanie wywyższania się z tego powodu i całe to "wypucowanie" jest według mnie godne pożałowania. Jak w feudalizmie... Ja wiem, społeczeństwo i tak jest klasowe, ale strasznie mnie wkurza takie zadzieranie nosa.

     

    Gdybym miał teraz 19 lat to poszedłbym na filologię, dwa kierunki od razu. Ale to tylko gdybanie i teraz sobie mogę... :bezradny:

    Fobii społecznej niby nie mam, ale niespecjalnie lubię pracować z ludźmi.

     

    Tak, czy siak missEscapist, bardzo Ci dziękuję za odpowiedź :)

  4. missEscapist, mówisz, że nie polecasz prawa? :? Ech, to niedobrze, bo już się praktycznie zdecydowałem... Nie jest to moje marzenie (trzeba najpierw mieć marzenia), ale nie widzę innego sensownego rozwiązania w swojej sytuacji. Nie zdawałem na maturze niczego ścisłego i jestem w kropce. Nie wiem, czy warto iść od początku na filologie... Pełen ubaw. :? Moja motywacja jest taka, że przynajmniej nie będę się czuł gorszy od całej bandy inżynierów, medyków i informatyków, byłbym pierwszym prawnikiem w rodzinie i mógłbym w jakiś sposób przydać się im i znajomym (a mamy długi wdzięczności wobec niektórych ludzi, naprawdę), no i prawo to jednak wciąż w społeczeństwie kierunek uznawany za prestiżowy (wiem, wiem, to się zmieniło i nawet po prawie nie łatwo o pracę, ale do świadomości ludzi to jeszcze nie dotarło).

     

    Ja też podejrzewam, że na dystymię cierpię równie długo, co na NN, a może nawet dłużej. Po prostu w gimnazjum, pewnie w 2 klasie moja psychika nie wytrzymała i nawaliła. Pamiętam, że miałem świadomość, iż coś jest nie tak ze mną wtedy i byłem niemożliwie wymęczony bez wyraźnego powodu i marzyłem tylko o relaksie, głowa mnie ustawicznie bolała, ale nie w taki zwyczajny sposób, tylko takie jakieś... Pieczenie mózgu, czy jak to nazwać, zresztą w tym momencie teraz też znowu to mam.

     

    Dobrze jest przynajmniej wiedzieć, że nie jest się jedynym w takiej sytuacji. Ta świadomość dużo mi już dała.

×