Jedyne co mi przychodzi do głowy to moje "wygłupy" z gangreną na paznokciu który rozwaliłem przypadkowo 6 lat temu i wyrósł fioletowy. Co ciekawe dopiero teraz zamierzam z nim zrobić (wiem gangrena to bardzo poważne schorzenie. Ale byłem ostrożny z tym palcem, teraz już wiem że to grzybiczne, a mam zamiar wrócić na basen, jak już lockdown zejdzie ;/).
Warto jednak dodać coś od siebie. Pytanie, bo ja nadal stoje przy swoim. W październiku na skutek pogryzienia komarów (tych egzotycznych) u mnie w pokoju, pierwszego i 3 dnia, przebyłem ponad 14dniową chorobe dengi (18 dni się męczyłem). Dosyć ciekawe i troche jednak... zmyślone?. Eh. Nie robiłem testów to trzeba robić specjalistyczne w laboratorium.
Kolejna choroba - ratowirusy (choroba morgellonów). Zaraz po "przebyciu" dengi, zaczęło się że miałem wrażenie jaszczurki pod skórą w okolicach dłoni. Tak sobie "to" nazwałem. Z czasem czułem jakby mrowienie w pewnych okolicach, a to na ramieniach, jakby mi coś chodziło pod skórą. I gryzło, od wewnątrz. Jak szczury. No i potem akurat zaliczyłem szpital, tam się "wyleczyłem" (przez diete pewnie, anty...) Aaale, w ostatnich dniach znów się zacząłem drapać jak szalony po brodzie i... znowu zaczałem mieć wrażenie że mnie gilgocze pod skórą. Nie piłem dużo wody (tym razem na skutek). Nwm co zrobiłęm ale ustało po 3 dniach, a zaczeło być groooźnie. No i rok temu sobie to wyszukałem w necie, jak wpisałem robaki pod skórą xD