-
Postów
20 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Osiągnięcia smuteczekjestem
-
Witam wszystkich po długim czasie.Mam pytanie.Kto bierze Rhodiolin? Czy czuje jakieś efekty jego działania? ja biorę od wczoraj i czuję się dość dziwnie, mianowicie mam mdłości, czuję lekkie oszołomienie, jakby serducho mocniej biło no i robi mi się gorąco.Wczoraj wzięłam 2 razy po dwie tabletki pól godziny przed posiłkiem, dziś rano dwie, a po południu już tylko jedną.Może tak dziwnie się czuję bo biorę też inne leki psychotropowe? Czekam na jakieś odpowiedzi.
-
[Trójmiasto] (Gdańsk, Sopot, Gdynia) + okolice
smuteczekjestem odpowiedział(a) na KOREK temat w Miasta
Chętnie też bym się z kimś spotkala, ale niestety, nie wychodzę nigdzie sama, mogę jedynie popisac na forum, to moj caly swiat [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:28 pm ] Ja z kolei mieszkam 30 km pod Wejherowem, wszędzie daleko, a internet to moje cale okno okno na świat, ciągle wierzę że kiedyś samodzielnie gdzieś pojadę-albo jak w bajce, przyjedzie po mnie książę na bialym koniu [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:29 pm ] Ja z kolei mieszkam 30 km pod Wejherowem, wszędzie daleko, a internet to moje cale okno okno na świat, ciągle wierzę że kiedyś samodzielnie gdzieś pojadę-albo jak w bajce, przyjedzie po mnie książę na bialym koniu [ Dodano: Dzisiaj o godz. 5:30 pm ] Ja z kolei mieszkam 30 km pod Wejherowem, wszędzie daleko, a internet to moje cale okno okno na świat, ciągle wierzę że kiedyś samodzielnie gdzieś pojadę-albo jak w bajce, przyjedzie po mnie książę na bialym koniu -
Być może terapeuta zobaczył odbicie siebie samego? Jakieś swoje przezycia? Dziwne byłoby gdyby terapeuta płakal na d każdym kto do niego przychodzi, a ludzie chorzy mieliby jakieś poczucie winy, hm... chociaż tak do końca nie wiadomo jak to było, wszak jesteśmy tylko ludzmi i nie znamy swoich reakcji tak naprawdę do końca.Ja jestem osobą bardzo uczuciową, mam oczy na "mokrym" miejscu, aczkolwiek do pewnych osób jestem twarda jak skała, ot, taka sprzeczność we mnie jest.
-
tak, zgadzam się, ale czyż nie jest milo kobiecie uslyszeć tego słowa czasami? Uważam że czuje się dowartościowana.Oczywiście slowo musi być szczre
-
To dobry pomysł dla tych którzy nie cierpią na gorafobię, więc już nie dla mnie, niestety, ja najlepiej się czuję we właśnym fotelu słuchając muzyki, są tez inne względy dla których ta bariera jest dla mnie nie do pokonania. Chętnie bym się z wami spotkała, podzielila wrażeniami i odczuciami, a także napila piffka.Mogę tylko życzyć mam "owocnego" spotkania, miłych wrażen z zawartych znjomości w realnym świecie.POZDRAWIM SERDECZNIE.
-
Uważam że to dobry terapeuta, ma ma bardzo dużo empatii dla innych.Lzy nie są oznaką słabości, ja swego czasu chodziłam do psychologa i kiedy jej opowiadałam o tym co myśle, co czułam, co przeżyłam, byla bardzo wzruszona.ITakich ludzi dzialających utartym schematem, A TERAZ ZAPISZE PANI DOBRY LEK, NAPEWNO POMOZE, powinno być jak najmniej, ale niestety, ludzi "w kitlach" urodzonych jest naprawdę mało, idą chyba na łatiwznę takich ludzi z dużą dozą empatii powinno być jak najwiecej.mylę że gdyby każdy z nas naprawdę umial szczerze się wyplakać, wyzalić, byłoby nam lżej, a ja w tej chwili mam ochotę plakać, ale nie chcę glupich pytań w stylu CO CI JEST?
-
Uważam że słowem KOCHAM CIE nie można szafować, nie należy go nadużywać bez powodu.Zależy też do kogo są kierowne.Dziecku należy mówić że się je kocha, odwdzięczy się tym samym i będzie umiało kochac w doroslym życiu=oczywiście za tym słowem muszą iść czyny.Tak samo jest z mówieniem tego słowa drugiej, bliskiej osobie na której nam zależy.Musimy mieć pewność że slowo tak ważne zostanie powiedziane w odpowiedniej chwili i momencie, i do wlaściwej osoby.Jeśli natomiast powie się KOCHAM, a odezwu nie będze, ba, możemy nawet zostać wyśmiani, wtedy jest trudniej.Czyny też świadczą o tym czy naprawdę kochamy, one są jakby częscia tego magicznego slowa.
-
Ważni ludzie w życiu "nerwicowca"
smuteczekjestem odpowiedział(a) na Monia130 temat w Nerwica lękowa
Tak sobie myślę że gdyby każdy z nas miał dobrego przyjaciela, takiego który naprawdę zrozumie w 100% nasz stan, lęki, to byłoby chyba o niebo lepiej .Staram się żyć normalnie, ale w głębi serca plakać mi się chce, nie wiem dlaczego? A gdy już naprawdę mam dość uśmiechania się, to slyszę pytanie CO CI JEST?, ZNOWU UDAJESZ?. A ja nie udaję!! Jestem osobą bardzo wrażliwą, podatną na to co się dzieje wokól mnie, bardzo łatwo mnie zranić słowem.To chyba jeszcze bardziej komlikuje mi życie. Ktoś mi kiedyś powiedział że jestem zbyt romantyczna i że takich ludzi się łatwo niszczy.Coś w tym jest, niestety -
[Trójmiasto] (Gdańsk, Sopot, Gdynia) + okolice
smuteczekjestem odpowiedział(a) na KOREK temat w Miasta
Choruję już kupe lat, raz jest lepiej, raz gorzej, trochę jak z pogodą, mam tez ataki paniki, lęku, kiedy idę towarzyszą mi zawroty głowy i sztywność nóg, czasem mam ochotę krzyczeć.I jeszcze jedno, bardzo często jestem smutna, jakaś rozerwana emocjonlanie.Mimo że mam rodzinę, nie czuję się spełniona jako kobieta, mam duże pokłady ciepła, miłości, jakby niewykorzystane, chciałabym kogoś tym obdarzyć z wzajemnością.Może tylko tak mi się wydaje, nie wiem, czuję się jakoś dziwnie samotna, niepotrzebna i niezrozumiana. -
nerwica a znajomość przyjaźń... pytanie do was:)
smuteczekjestem odpowiedział(a) na elektron temat w Psychologia
Na pewno przyjażń, taka prawdziwa, zrozumiana pomaga w leczeniu nerwicy czy depresji, lecz jak ją znależć? Też bym chciala przyjaciela, bo w gronie rodziny czuję się niezrozumiana, muszę się często maskować że jest ok, a płakać mi się chce-to taka samotność w tłumie, ąż BOLI!!. nA PEWNO UCZUCIE I ZROZUMIENIE DRUGIEJ OSOBY ODMIENOłOBY MOJE żYCIE.aLE POKI CO, żyję, jestem, a kiedy już nie mogę wytrzymać, i nie mam ochoty się uśmiechać, to spotykam się z pytaniem, CO CI JEST?? -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
smuteczekjestem odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
moje lęki są podobne, w kościele robilo mi się duszno , musialam wychodzić, wolę stać na dworze, mam takie odczucie że boję się ludzi, nie lubię też dużych marketow, wtedy boję się że zaraz upadnę bo nogi mam jak z drewna, nie chcą mnie nosić, wlokę je za sobą, mam też zawroty glowy.Rodzina nie bardzo mnie rozumie, myślą że udaję, że jestem leniwa-niby rozumieja ale po sposobie zachowania widze że myślą co innego.Mąż to wogole uważa że ja sobie to wymyślilam!! i o niczym innym nie myślę tylko o tym że za chwilę będę się bala. A to przynosi efekt odwrotny, zamykam się w sobie, najlepiej to wolę się polożyc.Też czuję się ciągle zmęczona, taka wyzuta z sil:( -
Ataki (jak wyglądają, jak sobie radzimy)
smuteczekjestem odpowiedział(a) na cicha woda temat w Nerwica lękowa
Ja też mam lęki w kościele, boję się że zemdleję, pocę się, trzęsę, nie pamiętam kiedy jechalam autobusem czy kolejką, to straszne!! jak już muszę coś zalatwić to jadę tylko z córką autem bo sama się boj ę, idę znią pod rękę po mi się w glowie kręci.Przyjmuję leki ale z miernym skutkiem.Teraz zaczlęam brać Pramolan, jest o tyle lepiej że przestalo mnie boleć w klatce piesciowej>czuję się niezrozumiana, domownicy myślą że udaję i jestem leniwa, a to tylko moj stan pogarsza;( Mam takie dni kiedy nawet ubrać mi się nie chce, nie jest dobrze. -
Opinie dzieci są podzielone, synowie uwazają że powinnam sobie życie ułożyc, no, może nie do końca odejść od męża, ale robić tak jak mi wygodnie, też tak robię-śpię z córką bo mąż już dawno przetał mnie interesować jako facet, ale to jego wina bo jest flejtuch i impotent, mam czas aby pogadać z przyjaciołką przy lampce wina, oczywiście mąż jej nie akceptuje,starsza córka i syn jakby się bali, choc nie wiem czego, bo syn ma swoje mieskanie, a zięc pracuje ( może po prostu myślą że sobie nie poradzę), i będą musieli mi pomóc? Egoizm z ich strony? tak doglębnie nie pytałam.Myślę ze kiedy babcia umrze, to sytuacja się zrobi bardziej klarowna, ja chcę zrobić sobie swoj pokój, mieć swój kącik z książkami i komputerem, ot, taka mala oaza spokoju.Co do muzyki to mam szeroki wachlarz zainteresowań, są chwile kiedy lubię sluchać walców Strausa, po polskiego rocka a muzykę swoich lat młodzieńczych, z reguly lubię muzykę spokojną, nostalgiczną, Niemena grechuty, nie lubię bylejakości-to pod każdym względem:)
-
Wiele osób zadaje mi to pytanie czy rozwód nie byłby najlepszym rozwiązaniem.Lecz ja chyba nie mam, ni gdy nie miałam dość odwagi aby ten kro uczynić.Przez te wszystkie lata wiele się wsolnie dorobiliśmy, wybudowaliśmy nowy dom dla dzieci, mam to teraz wszystko zostawić? poza tym mąż jednak pracuje i jako jeden przynosi pensję, mamy wsólne zobowiązania kredytowe, więc nie mogę tak wszystkiego rzucić bo zostanę bez środków do życia.Poza tym żyję w środowisku gdzie rowody są rzeczą niewybaczlną, chyba by mnie wyklęli. Jeśli zaś chodzi o oprację to mąż ze mną jeżdził, odwiedzał, ale myślę że w dużej mierze dlatego że bal się o to że zostanie sam i drugiej takiej nie znajdzie.nie wiem.jakoś po operacji tylko dzieci mnie doglądały, jak byłam w domu i nie mialam jeszcze siły wstawać. Dziwne to wszystko jest, gubię się.Sama nie wiem co dla mnie dobre, myślałam o tym żeby przenieść się do córki i ziecia gdy już zrbią sobie górę domu.Wtedy z kolei pytanie, a druga córka?
-
Z mzem rozmawiałam nie raz, niestety nie rozumiemy się, nie nadajemy na tych samych falach, tu więc nie mogę liczyć na męża, przyjaciela.Na terapie kiedyś chodziłam z dziećmi, mąż niestety nie chciał-dzieci zresztą były pod stalą opieką psychologow ze względu na kłopoty w nauce na tle nerwowym.Bylam z nimi, dopingowalam i co najwaznieszje, wierzyłam ze mogą coś w życiu osiągnąć.Mąż zawsze był tylko biernym uczestnikiem.tak jest zresztą do dziś.Ten człowiek chyba boi się życia.