Skocz do zawartości
Nerwica.com

jeannette

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia jeannette

  1. jeannette

    [Gliwice]

    dlaczego spanikowałaś? co się stało?
  2. jeannette

    [Gliwice]

    niech nazwa mojej wioski zostanie tajemnicą ja chodziłam do "Dąbrówki" na Asnyka, byłam (i nadal jestem) bardzo zadowolona - i z wizyt u psychiatry, i z terapii, na których tam byłam. Tam też trzeba trochę czekać, chyba że jest się bywalcem i ma się grubą kartotekę hehe komosa a Ty? pozdrawiam w dniu po strasznej burzy (ale ślicznie się wczoraj błyskało)
  3. jeannette

    [Gliwice]

    Ja właściwie nie jestem z samych Gliwic, tylko z okolic. Ale do Gliwic mam blisko i często tam bywam Na pewno są miejsca w Gliwicach, gdzie można znaleźć coś dla siebie, ale mojej wioski nie zamieniłabym na Gliwice ;D A co do tramwajów, to podobno mają zostać... :) Pozdrawiam w ten upalny dzień! p.s. leczycie się w Gliwicach?
  4. jeannette

    [Gliwice]

    adam_s dlaczego niestety?
  5. brałam cloranxen dokładnie 14 dni, po odstawieniu na trzeci dzień zaczęły się problemy, tj. straszne drżenie rąk i nóg (jak u alkoholika na głodzie!), tępy ból w głowie, drażliwość na hałas, dotyk, dźwięk, ogólna dezorientacja i jeszcze większy lęk pomieszany z paniką - czyli po prostu nie da się normalnie funkcjonować ratuję się hydroksyzyną i propranololem na te drżenie, ale na tydzień po odstawieniu nie widzę dużej poprawy. mój organizm chyba nie lubi benzodiazepin, bo po odstawieniu medazepamu też miałam odlot :/ gdybym wiedziała, że się będę tak męczyć, nie brałabym tego - choć przez te 14 dni czułam się w miarę dobrze... boję się, czy aby to nie jest uzależnienie psychiczne... kurczę, jeszcze tego by mi brakowało w tej chol**** chorobie!
  6. Mam tak samo, idę ulicą, nagle spojrzę na osoby idące naprzeciw i przez moment łapię ostrość. Byłam u okulisty i wszystko ok. To wszystko nerwica p.s. czasem już nie wiem, co jest objawem nerwicy, a co nie... bo na razie wychodzi, że wszytko jest
  7. witajcie :) mi się nigdy jeszcze nie zdarzyło zemdleć czy omdleć w trakcie ataku lęku, ale... panicznie boję się, że zemdleję za każdym razem, gdy mam atak wiem, że to irracjonalne, ale niestety tak mam kiedyś jedna psycholożka powiedziała mi, że w trakcie ataku lęku podnosi się ciśnienie i nie ma bata, by zemdleć... ale jednak omdlenia się zdarzają, więc już sama nie wiem... co do lęku przed lękiem, to u mnie to jest tak samo, jak u Victorka - po ataku nakręcam się na kolejny, i chyba coś w tym jest, że czasem przez takie myślenie sama go wywołuję
  8. witaj livin musisz się zebrac w sobie i iść do psychologa. Zobaczysz, poczujesz się lepiej! Najgorsze jest to, by się zebrać i iść, bo wtedy włączają się myśli takie, jakie zacytowałam z Twojej wypowiedzi. Ja się też tak nakręcałam, ale doszłam do wniosku, że jak nie pójdę, to nie dam sobie szansy na to, by znów poczuć się dobrze, by wyzdrowieć!! To co, że się rozpłaczesz przed psychologiem - ile razy ja już ryczałam w gabinecie czy na psychoterapii, ale uwierz - to pomaga! to jest jeden ze sposobów wyrzucenia z siebie tego, co nas boli i jeśli Cię zbiera na płacz, nie hamuj emocji, a zobaczysz, że potem poczujesz się lepiej! nie traktuj tego jako słabości! Wiem bardzo dobrze, jak trudno jest zrobić pierwszy krok, jak trudno znaleźć w sobie siłę, by zacząć walczyć z chorobą. Paradoksalnie nie chcemy wyzdrowieć, bo do wyzdrowienia jest długa droga wzlotów i upadków, a upadki najbardziej bolą. "Po co walczyć, jak i tak się nie uda! Dziś czuję się dobrze, ale jutro na pewno znów mnie dopadnie lęk." - z góry zakładamy, że i tak będzie źle, więc po co w ogóle się starać! A to jest błędne koło, bo to ta chol**** nerwica każe nam tak myśleć, to ona kieruje naszymi myślami, dołuje, wykańcza!! Znajdź w sobie siłę na to, by jednak iść do psychologa - mimo, że być może na razie nie wierzysz, że może Ci pomóc. Daj sobie pomóc, bo życie jest piękne! Tylko że to piękno zakrywa nam nerwica i musimy znaleźć sposób na to, by to piękno nam się powoli zaczynało odkrywać! Powodzenia!
  9. Dziewczyno_18 jak czytam Twoje słowa, to jakbym sama je pisała... wrażliwa psychika, niska samoocena, duszenie w sobie emocji, przejmowanie się dosłownie wszystkim, mało towarzyska etc... ja również dużo rozmyślam o życiu, porównuję się z innymi (to chyba mój największy błąd) i żyję we własnym świecie, który w konfrontacji z rzeczywistością jest powodem jeszcze większego doła Od dziecka taka jestem - nieśmiała, skryta, zamknięta w kloszu własnej wyobraźni, wrażliwa... Nic nie piszesz o lękach, atakach - może nie masz nerwicy lękowej, tylko szukasz odpowiedzi na pytanie "Co mi dolega? Jak to nazwać?". Piszesz, że nie wiesz, czy to nerwica, depresja, czy może chandra, podejrzewasz, że może to nerwica lękowa... myślę, że w odpowiedzi na to pomoże Ci psycholog lub psychoterapeuta. Sama nie przypisuj sobie żadnej choroby, bo wierz mi - to pogarsza sytuację i zaczniesz sobie przypisywać objawy, które wystąpiły u innych (znam to z własnego doświadczenia;)). A może psycholog miał rację - może JESTEŚ ZDROWA! Tylko w trudnym okresie w życiu, masz wrażliwą psychikę i nie wierzysz w siebie. Wydaje mi się, że leki uspokajające mogą jeszcze bardziej Cię przymulić, może po prostu potrzebna jest Ci spora dawka energii, uśmiechu i radości z życia! Podpisuję się pod słowami Victorka, że powinnaś znajdywać małe przyjemności, małe radości, coś, co lubisz robić i sprawia Ci to przyjemność. Ja np. kocham sport, z uprawianiem jest gorzej, ale uwielbiam patrzeć na mecze i różne sporty - to wywołuje u mnie radość, uśmiech, czuję się szczęśliwa, gdy moja drużyna wygra, czasem krzyczę i skaczę przed tv, ale to są pozytywne emocje! Co jeszcze... jak ostatnio spadł śnieg, to się tak ucieszyłam, że zaraz byłam na podwórku i ulepiłam bałwana to co, że był koślawy i szybko się roztopił - ważne, że przyniósł mi tyle małych radości ;] Na pewno Ty też znajdziesz u siebie jakieś pozytywne chwile, małe przyjemności, na które być może dotąd nie zwracałaś uwagi, że mogą być źródłem dobrego humoru! Obiecaj, że poszukasz takich u siebie!! Pozdrawiam gorąco
  10. zgadzam się z waclawemjablonskim! parę dni temu byłam u psychiatry i poprosiłam o coś doraźnego, żeby móc dojechać na zajęcia i psychoterapię, a on od razu rach ciach wypisał receptę... z jednej strony ok - przepisał, bo poprosiłam, ale mógł nie wiem zapytać się coś więcej, doradzić może inny sposób, inny lek... w sumie to w gabinecie byłam z 5 minut... nie wiem, może gruba teczka historii mojego leczenia nie kazała mu się długo zastanawiać tak w ogóle to zaczynam w przyszłym tygodniu psychoterapię - trzymać za mnie kciuki! niestety na razie muszę żyć wiarą innych, bo moja wiara w wyleczenie ostatnio jest strasznie słaba - ale to dlatego, że nerwica mnie zdominowała - jak się poczuję lepiej, wróci mi chęć do walki po to m.in. idę na terapię :)
  11. eee pierwszy najważniejszy krok masz za sobą - zarejestrowałaś się - czyli chcesz sobie pomóc. Teraz tylko musisz DAĆ SOBIE POMÓC Psycholog nie jest nadczłowiekiem, jest zwykłym człowiekiem z tą różnicą, że jest po to, by Ci pomóc. Mam tylko nadzieję, że trafisz na dobrego psychologa, bo to jest bardzo ważne. Ważne jest również to, byś czuła się swobodnie (na tyle, na ile potrafisz podczas pierwszej wizyty), a zobaczysz, że po paru chwilach poczujesz się bezpieczna i będziesz mogła się otworzyć. Najgorszy jest strach przed wizytą, bo nie wiesz, jak to wygląda, jak masz się zachować, co masz powiedzieć. Możesz poczuć się lepiej już po jednej wizycie, ale często trzeba dać sobie więcej czasu, ale warto! Moja rada - jak poczujesz się pewniej i psycholog wyda Ci się przyjazny, wyrzuć z siebie wszystko, nie kryj się ze swoimi odczuciami, bo te spotkania są po to, by Ci pomóc, ale sama też od siebie musisz coś dać! Będzie dobrze, zobaczysz! Trzymam kciuki :)
  12. Oj jak ja to dobrze znam... to oszukiwanie, wmawianie sobie, a tak naprawdę gdzieś głęboko lęk siedzi, wkrada się w zakamarki umysłu, szuka luki, by nas zaatakować, zdołować, otumanić... Ale co nam pozostaje? Musimy jakoś walczyć, musimy wierzyć, że to cholerstwo przezwyciężymy! Często łapię się na tym, że sama się nakręcam złymi myślami, zaczynam myśleć, co będzie, co mnie w tej sytuacji może spotkać, jakie mam wyjścia z tej sytuacji (najczęściej ucieczka), a nagle wracam do świadomości i uświadamiam sobie, że przed chwilą mimo woli myślałam o tym i się nakręcałam :/ masakraaa! I pytam się jak Tofik - "Czy ja jestem jakaś dziwna??" Mnie też dużo dało to forum! Najpierw psychoterapia otworzyła mi oczy na to, że nie jestem sama z tym problemem, a potem to forum. Cieszę się, że tu trafiłam, bo to też jest w jakichś sposób psychoterapia choć czasem przeraża mnie to, że na większość postów na tym forum odpowiadałabym "Ja też to mam! Też się tak czuję!" W kupie raźniej Pozdrawiam
  13. jeannette

    [Gliwice]

    ja jestem z okolic Gliwic, ale widzę, że tu od dłuższego czasu cicho sza...
  14. Wróbelku Elemelku, ale musimy wytrwać w tym postanowieniu!! Trzymam za Ciebie i siebie kciuki nie wiem, czy się śmiać, czy płakać, ale z wszystkich opinii, komentarzy czy sytuacji od lat dzieciństwa, zawsze zapamiętuję tylko te negatywne to blokuje mnie przed tym, by wyrazić własne zdanie, by podjąć konwersację w większym gronie, nie mówiąc już o zaprzeczeniu komuś i wysnuciu własnych argumentów, które przecież mogą okazać się właściwe! boję się, a ten strach paraliżuje mnie przed jakimkolwiek działaniem... macie też tak, że emocje najlepiej wyrażacie na piśmie? ja bym mogła napisać książkę o własnych uczuciach i emocjach, ale nie potrafię tego głośno powiedzieć! Strach przed ludźmi? strach przed kompromitacją i upokorzeniem?
  15. dobrze jest być wrażliwym, wrażliwość to zaleta, a nie przekleństwo... być może nam nerwicowcom kojarzy się ze słabością i uległością chorobie, ale myślę, że chyba nie o to w tym chodzi :)... nie chciałabym być niewrażliwa, bo wtedy nie mogłabym cieszyć się drobiazgami i w pewien specyficzny, niepowtarzalny sposób doznawać życia być wrażliwym na piękno, na otaczający nas świat - to chyba pozytywne cechy nie? :) oczywiście nie można tego mylić z płaczliwością, jak napisał Victorek, ani ze słabością, bo wrażliwość jest siłą, darem, który posiadają tylko nieliczni i wyjątkowi a z tą artystyczną duszą to też coś jest na rzeczy... p.s. postanowienie noworoczne (które zaczynam już od jutra!) - mieć w dupie opinie innych!!
×