Cóż to się najlepszego wyrabia?
Przed 16:00 myślałem że zdechnę, rozsadzało mi łeb i nie mogłem ustać na nogach.
Pobiegłem do toalety, zwróciłem to co zjadłem... i jak ręką odjął, ból głowy zniknął. Potem zasnąłem i teraz czuję się dobrze.
No głównie gitarą się zająłem, a śpiew to w ogóle sobie daruję.
Właściwie to nic poza nauką gry na gitarze za bardzo nie robię, ale to i tak według mnie sporo.