Skocz do zawartości
Nerwica.com

Aurora002

Użytkownik
  • Postów

    2 346
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Aurora002

  1. Układanie sobie w głowie wcześniej zdań i potem wypowiadanie ich. Czasami zastanawiam się, co powiedzieć terapeutce i układam sobie te kwestie w głowie a potem mówię dokładnie to samo. Albo podczas innych trudnych rozmów. Nie robiłam tego celowo, tak jakoś wyszło. 

  2. W dniu 22.10.2020 o 12:24, Heledore napisał:

    Same here. To nie strach przed zniknięciem, tylko strach przed bólem.

    Przed bólem i przed niepełnosprawnością, byciem słabym i zależnością od innych, poleganiem na ich opiece. W sensie ja mam niejako śmiertelną diagnozę ale rozłożoną w czasie (będę się męczyć 10 lat) ale i tak mam myśli samobójcze. To się nie wyklucza

    (tak się wcięłam w temat)

  3. 1 godzinę temu, ehempatia napisał:

     

    Mi też. Jesteś pierwszą osobą. 

    Spróbowałam, ale mój "tył" blokuje dostęp do przełyku, kiedy tylko tam gdzieś dotknie tabletka. I tak skończyło się na pogryzieniu tabletki, ale z tego na co teraz zwróciłam uwagę, to przed finalnym przełknięciem jej faktycznie "startuje" z języka. Zobaczę jak pójdzie z mniejszą tabletką. Może to dobry punkt zaczepienia. 

    Ja wcześniej sobie blokowałam językiem, przez co tabletka była z przodu języka i wtedy się ksztusiłam. Teraz próbuję zachować stoicki spokój, kładę tabletkę głęboko na języku i piję wodę, która ją pcha w tył. Jeśli nie poruszę niczym, to spokojnie przejdzie. Ja się bałam że mi te kapsułki tam utkną i ten niby-plastik się będzie zbierał, bo ich łykam dużo. Ale one się rozpuszczają i nawet duże tabletki nie są na tyle duże, żeby nie przejść. Jak o tym myślę, to mi pomaga. 

  4. Mi nie jest do śmiechu, bo miałam tak samo, połykanie tabletek kończyło się u mnie krztuszeniem i paniką. Któregoś razu chłopak ze mną usiadł i bardzo na spokojnie przeanalizował temat i pytał, czego się boję - bo ja się bałam połykania tych kapsułek wielkich. No i on położył koło mnie szklankę z wodą, wrzucił tam kapsułkę i ona od razu się rozpuściła... i też pomogło mi jak gdzieś przeczytałam instrukcję połykania i tam była informacja, żeby kłasć tabletkę na języku. Na języku! Jak żyję, nikt mi tego nie powiedział. No i od tej pory jakoś sobie radzę, znaczy muszę i tak siedzieć i pic duzo wody, ale się nie krztuszę chociaż. 

  5. Hejka, a myślałeś o tym, żeby pogadać z psychoterapeutą?

    My tu Ci za wiele nie pomożemy, ale początki różnych zaburzeń wyglądają często tak, że umiejętności poznawcze siadają - mówiąc kolokwialnie, głupieje się. Ale nie martw się, to chwilowe ;) Może jesteś pod wpływem długotrwałego stresu, w końcu okoliczności też nie są ok, może empatycznie czujesz strach od innych. Albo sam się boisz. Jest dużo potencjalnych przyczyn, najlepiej to z kimś profesjonalnym obgadać.  

  6. W dniu 17.10.2020 o 11:13, ehempatia napisał:

    Mam takie wewnętrzne usprawiedliwienie swojej izolacji: "nikt nie będzie marudził, że nie wychodzę, bo jest to zrozumiałe w tym okresie". 

    Ja właśnie tak sobie mówiłam przy pierwszej fali i czułam się lepiej dzięki temu. Potrzebowałam chyba trochę izolacji i samotności.

     

    Ale teraz strasznie garnę do ludzi. Brakuje mi ich. Moi przyjaciele są ze mną bardzo blisko, nie brakuje mi imprez ale chociażby możliwości zorganizowania wieczoru z filmami, grzanym winem, wiecie porelaksowania się. Ale teraz boimy się, że się pozarażamy. No i też mam obawy na podłożu finansowym, bo ewidentnie jest gorzej i o ile na wiosnę zapowiadano pomoc rządu o tyle teraz jej nie ma. A ja zarabiam mniej. Więc to wszystko sprawia, że czuje się samotna i bezwartościowa.

  7. 15 godzin temu, Michu95 napisał:

    jak nie budzenie się w nocy.. to koszmary senne.. jak nie koszmary.. to dziwne sny których mam już dość..

    Kiedyś też nienawidziłam swoich snów, ale zaczęłam się im bardziej przyglądać i omawiać je na terapii i są naprawdę dobrą metaforą moich problemów. Nie wiem czy masz terapię, ale jeśli jesteś w psychoanalizie to może Twojego terapeutę zainteresuja Twoje sny. Zapamiętaj jakiś szczególnie dziwny i z nim o tym pogadaj może?

  8. Nie wiem czy odpisywać, bo w sumie stary wątek a rada od @wTymTygodniu mi się wydaje najbardziej sensowna :D

     

    W każdym razie miłość od zauroczenia można odróżnić tak, że miłość się pojawia po latach, jak jesteś z tą osobą długo, jak potrafisz powiedzieć co Cię w niej irytuje a i tak to akceptować, jeśli żyjecie razem, wspieracie siebie. Tego nie można osiągnąć z kimś po dwoch miesiącach. Miłość do drugiej osoby się czuje. Nawet jak się nie dopełniacie, jeśli się różnicie, to czujecie się idealnie dla siebie stworzeni. Nie ma nic złego w zauroczeniu, ale ono znika i warto o tym pamiętać.

  9. 16 minut temu, mark123 napisał:

    Według wstępnych wyliczeń jakiegoś model "pandemii", szczyt zachorowań spodziewany jest między 10, a 12 grudnia

    A według opinii jakiegoś "eksperta", szczyt zachorowań ma przypaść między 25, a 31 grudnia.

     

    Pewnie związane z przedświątecznymi zakupami (które ludzie beda robic bez wzgledu na epidemie) i związane ze świątecznymi wizytami i przedsylwestrowymi zakupami. Te terminy i tak są szalenie obłożone w sklepach. 

  10. A chodzisz na terapię? Leki mocno pomagają, ale jeśli z nich rezygnujesz to musisz iść na terapię. Leki są dla tych, co nie dają sobie rady tak mocno. Ja bym nie mogła ich rzucić teraz, nie wyobrażam sobie tego, ale ja pracuję ciężko na terapii i nie wykluczam, że za kilka lat nie będę ich potrzebować. Mam taką nadzieję nawet.

×